, że się JejMci bardzo i nad zamiar upodobał, bo jej u nóg sudanno klęczy, słówka cukruje, po dworsku do wyrozumienia anatomizuje, pulsów pod kolanami maca, aby potem wiedział, w którą żyłkę uderzyć, albo gust przed czasem nasyciwszy do woli, w czasie przyzwoitym na ochwat i oskominę w niedołędze pauzował, zgoła obmierzł i zdysgustował. Jakoż widziemy po te czasy obfite tego wszytkiego skutki, gdzie w pierwszej zaraz miłości małżeńskiej próbie czuwają na zaciąg różnego predykamentu sekundanci, adyjutanci i koadijutorowie. Stąd, jako się już wyżej powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu nieszczęśliwości. O czym
, że się JejMci bardzo i nad zamiar upodobał, bo jej u nóg sudanno klęczy, słówka cukruje, po dworsku do wyrozumienia anatomizuje, pulsów pod kolanami maca, aby potem wiedział, w którą żyłkę uderzyć, albo gust przed czasem nasyciwszy do woli, w czasie przyzwoitym na ochwat i oskominę w niedołędze pauzował, zgoła obmierzł i zdysgustował. Jakoż widziemy po te czasy obfite tego wszytkiego skutki, gdzie w pierwszej zaraz miłości małżeńskiej próbie czuwają na zaciąg różnego predykamentu sekundanci, adyjutanci i koadijutorowie. Stąd, jako się już wyżej powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu nieszczęśliwości. O czym
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 257
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, na którym ty zawięźniesz wiecznie. Ato ci płomień pali ach! zdradliwie Serce, ty przecie nie gasisz statecznie, Ale im dalej tym weń wpadasz chciwie.
Zginiesz ach! zginiesz, nieboże, koniecznie! Także to twoją wolnością się brzydzisz? W więzieniu jęczeć - tego się nie wstydzisz? 17
Także ci obmierzł żywot ukochany, Że się nim brzydzisz a niewoli szukasz? Czyli-ć to zdrowie nie milsze, niż rany? Dlaczego - proszę - mej rady nie słuchasz? Ciężkoć to dźwigać na nogach kajdany; Cóż na sercu! Ty mi na oko ukaż, Czyli śmierć kochasz, czyli też żywota Zażywać wolisz? któreć
, na którym ty zawięźniesz wiecznie. Ato ci płomień pali ach! zdradliwie Serce, ty przecie nie gasisz statecznie, Ale im dalej tym weń wpadasz chciwie.
Zginiesz ach! zginiesz, nieboże, koniecznie! Także to twoją wolnością się brzydzisz? W więzieniu jęczeć - tego się nie wstydzisz? 17
Także ci obmierzł żywot ukochany, Że się nim brzydzisz a niewoli szukasz? Czyli-ć to zdrowie nie milsze, niż rany? Dlaczego - proszę - mej rady nie słuchasz? Ciężkoć to dźwigać na nogach kajdany; Coż na sercu! Ty mi na oko ukaż, Czyli śmierć kochasz, czyli też żywota Zażywać wolisz? ktoreć
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 10
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
to szkody Lekko rachując na Dwadzieścia Tysięcy złotych Occasionem ognia chłopi włozyli byli na karbownika ex invidia jako by miał ogień zapuścic szukając zwiatłem wieprza swego. kazałem go wprawdzie pociągnąć prawo sprowadziwszy nieprzyznał się bo był nie winien a zdrajcy znienawiści udali go i mnie do grzechu przyprowadzili i gospodarza mię dobrego zbawili bo mi zaraz obmierzł ze już był u kata w ręku i kazałem mu precz. A potym żałowałem tego dowiedziawszy się że mię z ynszej okazji szkoda potkała Bo u kowalów zapaliło się wiatr wten czas był srogi prosto na gumno, podobieństwo ze się stodoła poczęła palic non ab intra ale ab. Extra . a potym się i
to szkody Lekko rachuiąc na Dwadziescia Tysięcy złotych Occasionem ognia chłopi włozyli byli na karbownika ex invidia iako by miał ogięn zapuscic szukaiąc zwiatłęm wieprza swego. kazałęm go wprawdzie pociągnąć prawo sprowadziwszy nieprzyznał się bo był nie winien a zdraycy znienawisci udali go y mnie do grzechu przyprowadzili y gospodarza mię dobrego zbawili bo mi zaraz obmierzł ze iuz był u kata w ręku y kazałęm mu precz. A potym załowałęm tego dowiedziawszy się że mię z ynszey okazyiey szkoda potkała Bo u kowalow zapaliło się wiatr wten czas był srogi prosto na gumno, podobienstwo ze się stodoła poczęła palic non ab intra ale ab. Extra . a potym się y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w łóżku, to się odwracają, to stołki przystawiają, na których poduszki kładą, żeby być busią jak najdalej od Sylwandrowej; co wspominając, ledwie każdego momentu konać nie przychodzi. Za wszystkie łaski i dobrodziejstwa, i znaki dawnej miłości racz mi to darować, a otworzyć mi się z tym, czymem był tak obmierzł Wci sercu memu, bo co moment godziny to gorzej było, aż do samego rozjazdu się z sobą. Potem zaś jako zaraz o mnie zapomniano w drodze, a dopieroż w Warszawie, już tego i nie wspominam. Nie racz Wć mieć za złe, że to przypominam; bo jakoż nie sarknąć, kiedy
w łóżku, to się odwracają, to stołki przystawiają, na których poduszki kładą, żeby być busią jak najdalej od Sylwandrowej; co wspominając, ledwie każdego momentu konać nie przychodzi. Za wszystkie łaski i dobrodziejstwa, i znaki dawnej miłości racz mi to darować, a otworzyć mi się z tym, czymem był tak obmierzł Wci sercu memu, bo co moment godziny to gorzej było, aż do samego rozjazdu się z sobą. Potem zaś jako zaraz o mnie zapomniano w drodze, a dopieroż w Warszawie, już tego i nie wspominam. Nie racz Wć mieć za złe, że to przypominam; bo jakoż nie sarknąć, kiedy
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 298
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ich kosze już się poczęły stanowić koło Żałoziec. Turków kładzie ośmdziesiąt tysięcy, a Tatarów rzecz niezliczoną; bawili się pod Zbarażem, osadzając i naprawiając działa, które wzięli w Zbarażu, a fortecę do szczętu rozrzucają. Ja z tęskności, przy bólu okrutnym i ustawicznym głowy, cale obumieram, tak że już i świat mi obmierzł. - Dzieci całuję i pozdrawiam. Dla Fanfana dostałem takiego właśnie konika, jaki był od p.. generała Denhofa. Odeślę mu go, skoro dorobią siedzenia. - We Lwowie, 5 VIII 1675 .
- Od Moskwy przyszła wiadomość. Widzę, że się już cale a cale niczego od nich spodziewać nie trzeba
ich kosze już się poczęły stanowić koło Załoziec. Turków kładzie ośmdziesiąt tysięcy, a Tatarów rzecz niezliczoną; bawili się pod Zbarażem, osadzając i naprawiając działa, które wzięli w Zbarażu, a fortecę do szczętu rozrzucają. Ja z tęskności, przy bólu okrutnym i ustawicznym głowy, cale obumieram, tak że już i świat mi obmierzł. - Dzieci całuję i pozdrawiam. Dla Fanfana dostałem takiego właśnie konika, jaki był od p.. generała Denhoffa. Odeślę mu go, skoro dorobią siedzenia. - We Lwowie, 5 VIII 1675 .
- Od Moskwy przyszła wiadomość. Widzę, że się już cale a cale niczego od nich spodziewać nie trzeba
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 446
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962