szkodliwe, mylą się nieskończonie. Prawda że paszkwil życia nie odbiera, z substancyj nie wyzuwa, ale wieleż się takowych znajdzie, którzy woleliby majętność i życie własne stracić, niżeli w sławie sprawiedliwie nabytej cierpieć uszczerbek; albo zarabiające na względne poważenie, stać się ogólnym wszystkich pośmiewiskiem. Ci którzy się zdają cierpliwemi w znoszeniu obmowisk, czasem i owszem bardzo często wewnątrz najwięcej cierpią; w czym przychodzi mi na myśl okoliczność jedna życia Sokratesa. Wielki ten człowiek gdy skazany na śmierć od wspołziomków, miał już wypić zgotowaną sobie truciznę, dawał niektóre wyborne nauki zgromadzonym uczniom swoim, od tego zaś dyskurs swój zaczął: Niewiem żeby kto choćby też był
szkodliwe, mylą się nieskończonie. Prawda że paszkwil życia nie odbiera, z substancyi nie wyzuwa, ale wieleż się takowych znaydzie, ktorzy woleliby maiętność y życie własne stracić, niżeli w sławie sprawiedliwie nabytey cierpieć uszczerbek; albo zarabiaiące na względne poważenie, stać się ogulnym wszystkich pośmiewiskiem. Ci ktorzy się zdaią cierpliwemi w znoszeniu obmowisk, czasem y owszem bardzo często wewnątrz naywięcey cierpią; w czym przychodzi mi na myśl okoliczność iedna życia Sokratesa. Wielki ten człowiek gdy skazany na śmierć od wspołziomkow, miał iuż wypić zgotowaną sobie truciznę, dawał niektore wyborne nauki zgromadzonym uczniom swoim, od tego zaś dyskurs swoy zaczął: Niewiem żeby kto choćby też był
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 31
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
skończenia tej wojny, upatrując miasto większej gorącości, co raz tem większą oziębłość; jeżeli jest co secretius gruntowniejszego, z serca życzę: bo za tą powszechną uchwałą, nic doskonałego, nic pociesznego nie tylko sobie nikt obiecować niemoże, ale owszem każdy do tak nieporządnej wojny, na której się sława i reputacia traci a obmowiska usczypliwych języków zyskują, serce i ochotę gubić musi. Z nas każdy, byle się okazja podała, dla hańby i sromoty krwią swoją koniec tej wojnie uczynić życzy. W. K. Mść, P. M. M. o tem co należy do zatrzymania i sławy i dostojeństwa W. K. Mści racz zawczasu
skończenia tej wojny, upatrując miasto większéj gorącości, co raz tém większą oziębłość; jeżeli jest co secretius gruntowniejszego, z serca życzę: bo za tą powszechną uchwałą, nic doskonałego, nic pociesznego nie tylko sobie nikt obiecować niemoże, ale owszem każdy do tak nieporządnej wojny, na której się sława i reputacia traci a obmowiska usczypliwych języków zyskują, serce i ochotę gubić musi. Z nas każdy, byle się okazya podała, dla hańby i sromoty krwią swoją koniec tej wojnie uczynić życzy. W. K. Mść, P. M. M. o tém co należy do zatrzymania i sławy i dostojeństwa W. K. Mści racz zawczasu
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 103
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
To pieczenią, to głową, kiszką, schabem, chrzeptem. Puść na kata złodzieja i z jego konceptem! Skępiec jeden tłustego zabił wieprza w domu, A nie chcąc, choć był wszytkim winien, słać nikomu, Radzi się z tym sąsiada, z którym przyjaźń bliska, Jako by mógł i szkody ujść, i obmowiska.
Więc po długim na to się zgodzili radzeniu, Żeby chwilę w noc wieprz on wisiał na podsieniu: „Potem go schowasz; niechaj czeladź z tobą twierdzi, Że go zaraz z wieczora ukradziono z żerdzi. Żebyś bezpieczniej kłamał i wierzonoć snadniej, Nie każ go strzec nikomu i sam go ukradni.” Lecz
To pieczenią, to głową, kiszką, schabem, chrzeptem. Puść na kata złodzieja i z jego konceptem! Skępiec jeden tłustego zabił wieprza w domu, A nie chcąc, choć był wszytkim winien, słać nikomu, Radzi się z tym sąsiada, z którym przyjaźń bliska, Jako by mógł i szkody ujść, i obmowiska.
Więc po długim na to się zgodzili radzeniu, Żeby chwilę w noc wieprz on wisiał na podsieniu: „Potem go schowasz; niechaj czeladź z tobą twierdzi, Że go zaraz z wieczora ukradziono z żerdzi. Żebyś bezpieczniej kłamał i wierzonoć snadniej, Nie każ go strzec nikomu i sam go ukradni.” Lecz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Prawa brew przyjaciela, lewa opak znaczy; Jeśli go oko świerzbi, niechybnie zapłączy. Jeśli w prawym albo mu w lewym uchu dzwoni, Także u obu ręku podrapanie dłoni, Nos cię świerzbi, ktoś umrze; szczkniesz, ktoś cię wspomina; Jeżeli oko skacze, wesoła nowina; Krosta li na języku, pewne obmowisko; Łyżka albo nóż z garści, goście domu blisko. Baby li się na słońcu iszczą, mniszy włóczą, Panny całują, deszcze pewnie świat opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj, bo do ciebie gość jedzie wesoły. To cudowna praktyka: komu w nos wąs włazi, Temu się
. Prawa brew przyjaciela, lewa opak znaczy; Jeśli go oko świerzbi, niechybnie zapłączy. Jeśli w prawym albo mu w lewym uchu dzwoni, Także u obu ręku podrapanie dłoni, Nos cię świerzbi, ktoś umrze; szczkniesz, ktoś cię wspomina; Jeżeli oko skacze, wesoła nowina; Krosta li na języku, pewne obmowisko; Łyżka albo nóż z garści, goście domu blisko. Baby li się na słońcu iszczą, mniszy włóczą, Panny całują, deszcze pewnie świat opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj, bo do ciebie gość jedzie wesoły. To cudowna praktyka: komu w nos wąs włazi, Temu się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 405
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przewodzić I barziej nad to, coś mi zaszkodziła, szkodzić. Przez ciem, nędzna, z królestwa mego wypędzona, Gdzie nie będę podomno nigdy przywrócona. Przez ciem, co jest daleko więtsza, utraciła Dobrą sławę; bo chociam skutkiem nie zgrzeszyła, Przedsię ze mnie przyczyna i z mego tułania, Że cierpię obmówiska i złe domniemania.
XLII.
Każda za nic nie stoi i każda nie płaci, Która cnotę i która czystość raz utraci. To mi wadzi, żem młoda, i to, że mię mają Za gładką, lubo prawdę lub fałsz powiadają. Niestetyż! nie dziękuję niebu za te dary, Bo stąd wszytko
przewodzić I barziej nad to, coś mi zaszkodziła, szkodzić. Przez cięm, nędzna, z królestwa mego wypędzona, Gdzie nie będę podomno nigdy przywrócona. Przez cięm, co jest daleko więtsza, utraciła Dobrą sławę; bo chociam skutkiem nie zgrzeszyła, Przedsię ze mnie przyczyna i z mego tułania, Że cierpię obmówiska i złe domniemania.
XLII.
Każda za nic nie stoi i każda nie płaci, Która cnotę i która czystość raz utraci. To mi wadzi, żem młoda, i to, że mię mają Za gładką, lubo prawdę lub fałsz powiadają. Niestetyż! nie dziękuję niebu za te dary, Bo stąd wszytko
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 157
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klejentów, wasalów i podnóżków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści i obłudy wewnętrznej. Będzie owo: „Mój jedyny, serdeczny bracie, życie moje całe i wszytkie, fortunę masz na woli i potrzebie swojej, nic dla siebie nie zostawuję, co ci się upodobać może, i tam dalej.” A kiedy tego doświadczyć
nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klijentów, wasalów i podnożków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści i obłudy wewnętrznej. Będzie owo: „Mój jedyny, serdeczny bracie, życie moje całe i wszytkie, fortunę masz na woli i potrzebie swojej, nic dla siebie nie zostawuję, co ci się upodobać może, i tam dalej.” A kiedy tego doświadczyć
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie, córkom, na jadwiżkę przydać może, z rzadka kiedy wnuczęciu na czapeczkę od krzcilnice. Nie masz, mówię, racji, kiedy nie masz i sposobności stroić się nad miarę, rzecz albowiem nieprzyzwoita zwyczajem pospolitym obraca się na siebie zawsze oko dla cenzury, język dla obmowiska, ucho dla śmiechu i obelgi, rękę dla skazywania pociesznego palcami, substancyją i chudobę na stratę niepotrzebną. Nie masz racji, kiedy nawet i same nabywanie rzeczy nieznajomej przez swoje nazwiska pocieszne nie przystoi, bez mankamentu nie bywa tak dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to
gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie, córkom, na jadwiżkę przydać może, z rzadka kiedy wnuczęciu na czapeczkę od krzcilnice. Nie masz, mówię, racyi, kiedy nie masz i sposobności stroić się nad miarę, rzecz albowiem nieprzyzwoita zwyczajem pospolitym obraca się na siebie zawsze oko dla cenzury, język dla obmowiska, ucho dla śmiechu i obelgi, rękę dla skazywania pociesznego palcami, substancyją i chudobę na stratę niepotrzebną. Nie masz racyi, kiedy nawet i same nabywanie rzeczy nieznajomej przez swoje nazwiska pocieszne nie przystoi, bez mankamentu nie bywa tak dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, czyli deseń, nie w lilią idzie. Amorat, czyli amarant, kolor przykry i niezielony, toż się i z pastorem, czyli kastorem, ba, i z ratyną pąsową dziać będzie. Jeżeli tedy samo rzeczy nieprzyzwoicie nabywanie wychodzi na śmieszną u ludzi komedią, a jakoż zażywanie obejść się może bez cenzury i obmowiska? A cóż powiem o służałych białogłowach, jako to ony z mizernej wysługi swojej ciągną się za szlakiem pań własnych i inszych, sforcując powierzchownę ozdobę przez zaniedbanie ochędostwa spodniego tak dalece, że jej czasem w ciepłej izbie trudno pozwolić z sobą do zabawy czasu, chyba w gwałtownym katarze. Jeżeli pani pokaże się jak beczka,
, czyli deseń, nie w liliją idzie. Amorat, czyli amarant, kolor przykry i niezielony, toż się i z pastorem, czyli kastorem, ba, i z ratyną pąsową dziać będzie. Jeżeli tedy samo rzeczy nieprzyzwoicie nabywanie wychodzi na śmieszną u ludzi komedyją, a jakoż zażywanie obejść się może bez cenzury i obmowiska? A cóż powiem o służałych białogłowach, jako to ony z mizernej wysługi swojej ciągną się za szlakiem pań własnych i inszych, sforcując powierzchownę ozdobę przez zaniedbanie ochędostwa spodniego tak dalece, że jej czasem w ciepłej izbie trudno pozwolić z sobą do zabawy czasu, chyba w gwałtownym katarze. Jeżeli pani pokaże się jak beczka,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zjazdów i deboszów publicznych w kolorach, w gatunkach, w modach i krojach jakby grobowi przyzwoitych. Co powiem o wszytkich, które się w strojach swoich mają nie do natury, nie do tuszy, nie do fortuny, nie do twarzy, nie do lat, nie do stanu i potrzeby, ale do zbytku, do obmowiska i publicznego obmierzenia. Moda taka, odpowiadają, pozwalam, ale nie dla wszytkich, bo i Paryż, który ją pospolitym nieszczęściem naszym kraje, podzielił na różnicę, akomodując stopniom swoim krój, kolor, gatunek, do proporcji i kondycji każdego, a oddawszy je pod porządek ostrzej niż pod nożyce. W tym i
zjazdów i deboszów publicznych w kolorach, w gatunkach, w modach i krojach jakby grobowi przyzwoitych. Co powiem o wszytkich, które się w strojach swoich mają nie do natury, nie do tuszy, nie do fortuny, nie do twarzy, nie do lat, nie do stanu i potrzeby, ale do zbytku, do obmowiska i publicznego obmierzenia. Moda taka, odpowiadają, pozwalam, ale nie dla wszytkich, bo i Paryż, który ją pospolitym nieszczęściem naszym kraje, podzielił na różnicę, akomodując stopniom swoim krój, kolor, gatunek, do proporcyi i kondycyi każdego, a oddawszy je pod porządek ostrzej niż pod nożyce. W tym i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
śmierci wiekujestej. 379 2. O Prędkiej śmierci ludzi młodych. 384. 3. O Władzy Pana Chrystusowej, i panowaniu nad śmiercią. 388.
Na Piętnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Warowaniu się wszelakiej pychy. 401. 2. O Nienasyceniu chciwości ludzkiej. 407. 3. O Uszczypkach, obmowiskach, i złym udawaniu ludzi niewinnych. 415.
Na Szesnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Największym przykazaniu w Zakonie Pańskim, które jest Koroną naszą. 425. 2. O Chytrości, i zdradzie Pbaryzajskiej. 430. 3. O Powinnej miłości przeciwko Panu Bogu, i bliźniemu naszemu. 437.
Na
śmierci wiekuiestey. 379 2. O Prędkiey śmierći ludźi młodych. 384. 3. O Władzy Páná Chrystusowey, y pánowániu nád śmierćią. 388.
Ná Piętnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Wárowániu się wszelákiey pychy. 401. 2. O Nienásyceniu chćiwośći ludzkiey. 407. 3. O Vszczypkách, obmowiskách, y złym vdawániu ludźi niewinnych. 415.
Ná Szesnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Naywiększym przykazániu w Zakonie Páńskim, ktore iest Koroną nászą. 425. 2. O Chytrośći, y zdrádźie Pbáryzáyskiey. 430. 3. O Powinney miłośći przećiwko Pánu Bogu, y bliźniemu nászemu. 437.
Ná
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 9 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649