, bo to jako swoje Miałeś szanować, ale jeślić moje Serce co krzywo, kiedyś się nasadził, Abyś mię z świata za mą szczerość zgładził, Zabij! dla Boga, zabij, mój kochany Arnolfie, zabij! Wolę, że od rany Bez skazy umrę, a czyste krynice Dianny będą one obmywać lice. Wolę, że zginę, niżeli w takowym Akcie mam zostać Hymeneuszowym. Drogą zapłatę za moje miłości Dasz mi, gdy umrę w panieńskiej czystości. — — Zatym umilknę. A on się zdumieje, Jakoby nie znał, co się w jego dzieje Niezbożnej myśli. Znać, że od ciężkiego Tkniony sumnienia, z
, bo to jako swoje Miałeś szanować, ale jeślić moje Serce co krzywo, kiedyś się nasadził, Abyś mię z świata za mą szczerość zgładził, Zabij! dla Boga, zabij, mój kochany Arnolfie, zabij! Wolę, że od rany Bez skazy umrę, a czyste krynice Dyjanny będą one obmywać lice. Wolę, że zginę, niżeli w takowym Akcie mam zostać Hymeneuszowym. Drogą zapłatę za moje miłości Dasz mi, gdy umrę w panieńskiej czystości. — — Zatym umilknę. A on się zdumieje, Jakoby nie znał, co się w jego dzieje Niezbożnej myśli. Znać, że od ciężkiego Tkniony sumnienia, z
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 186
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
niezliczone, Tym moim, i tym Jego mieczem rozproszone, Pierzchnęły dziś przed nami, jak łanie przed lwami? I być że może: iż BÓG dziś się znami drażni W tak znakomitych swojej dowodach przyjaźni? SA Dotąd, Jonato miły, Filistyńskie złości, Na Filistynach karał BÓG; teraz zostaje Winy nasze krwią naszą obmywać: ah Synu! - JO. Ah Ojcze! - Cóżkolwiek bądź: to mi jest nieznośną Ze tak długo twarz swoję od Syna odwracasz: Także Syn ci miły? Ja dopiero dla ciebie; - Co wmowię? ja - nie ja; BÓG to sprawił wygraną. Wszakże jeżeli wemnie nie będzie jaka wina:
niezliczone, Tym moim, i tym Iego mieczem rozproszone, Pierzchnęły dziś przed námi, iák łánie przed lwámi? I być że może: iż BOG dzis się známi draźni W ták znákomitych swoiey dowodách przyiáźni? SA Dotąd, Jonáto miły, Filistyńskie złości, Ná Filistynách karał BOG; teraz zostáie Winy násze krwią nászą obmywáć: áh Synu! - JO. Ah Oycze! - Cożkolwiek bądź: to mi iest nieznośną Ze tak długo twarz swoię od Syná odwracasz: Tákże Syn ci miły? Ja dopiero dla ciebie; - Co wmowię? ia - nie ia; BOG to spráwił wygráną. Wszakże ieżeli wemnie nie będzie iáka winá:
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 10
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
jedną się puszczam wierną włosiennicą, Świątnica Boska oczyściła Duszę, Woda z Jordanu niech opłocze ciało, Niech z gruntu brudów zastarzałych ruszę, Żeby się skrytej śnieci nie zostało; Przed czystym Panem, choć w niemodnych strojach Byle chędogich, stanę na Pokojach. Patrzę na Jordan, i rzeknę: o Panie! Z czegoż obmywać dałeś ciało czyste? I tyś się wielkiej rzeczy ważył Janie, Konchą zamącić zródło przezroczyste, Skrytą mieć musisz tego tajemnicę, Gdyś z prostej wody uczynił Chrzcielnice; W której swe Święte, Chrystus obmył nogi Ja twarz i głowę grzesznica umyję, Nie dokuczy mi w drodze upał srogi, Kiedy strumienia słodkich wód
iedną się puszczam wierną włosiennicą, Swiątnica Boska oczyściła Duszę, Woda z Jordanu niech opłocze ciało, Niech z gruntu brudow zastarzałych ruszę, Zeby się skrytey śnieci nie zostało; Przed czystym Panem, choć w niemodnych stroiach Byle chędogich, stanę na Pokoiach. Patrzę na Jordan, y rzeknę: o Panie! Z czegoż obmywać dałeś ciało czyste? Y tyś się wielkiey rzeczy ważył Janie, Konchą zamącić zrodło przezroczyste, Skrytą mieć musisz tego taiemnicę, Gdyś z prostey wody uczynił Chrzcielnice; W ktorey swe Swięte, Chrystus obmył nogi Ja twarz y głowę grzesznica umyię, Nie dokuczy mi w drodze upał srogi, Kiedy strumienia słodkich wod
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 179
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
zawierały/ który doszedszy do uszu Piłatwojch tak go zaraził/ że już niż przedtym/ więcej mówił; ale nie zdrowe słowa/ lecz śmiertelne/ które Jezusa o śmierć też przyprawiły. Na pewny jad obmycie służy. Na jad ten którym Piłata zarażono/ obmycie rąk nie służy. serce wprzód było ratować/ uszy i język obmywać/ niedbać nic było na fawory/ toby był JEZUS uszedł śmier- ci. I tak to potężńy fawor// że mógł JEZUSA do śmierci przywieść. Oto widzisz stąd/ jak słaby człowiek/ który tak małą rzeczą da się obalić. Respekty/ o jak wielom do upadku są przyczyną. Owe mówienia/ abo
zawieráły/ który doszedszy do vszu Piłatwoych ták go zaráźił/ że iuż niż przedtym/ więcey mowił; ale nie zdrowe słowá/ lecz śmiertelne/ które Iezusá o śmierć też przypráwiły. Ná pewny iad obmyćie służy. Na iad ten którym Piłatá zarażono/ obmyćie rąk nie służy. serce wprzod było rátowáć/ vszy y ięzyk obmywáć/ niedbáć nic było na fawory/ toby był IEZVS vszedł śmier- ći. Y tak to potężńy fáwor// że mogl IEZVSA do śmierći przywieść. Oto widzisz ztąd/ iák słáby człowiek/ który tak máłą rzeczą da się obálić. Respekty/ o iak wielom do vpadku są przyczyną. Owe mowienia/ ábo
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 621
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
w Maju, bo na ten czas pomierne znajduje się powietrze, nie żymne ani gorące. W zbytnie gorąca, ile w Miesiącu Czerwcu, jako też i ku zimie strzec się Zrzebców rzezać: do czego dobrze wiadomego, i sposobnego zażyć konowałać, aby przy rznięciu wiedział które przypalać, i zaskwarzać żyły. Dla puchlinej często obmywać mosna serwatką, na ten czas także przejezdzać go za rosy, z rana obiezdzając pole, aby się na miejscu nie zastawał Zrzebiec. Do złobu go krótko wiązać, dla pąchania mosna, gdyż się z tego jad miece, na trawę go żeby się tarał puszczać LEKARSTWA KOŃSKIE. NIe tylko ludzie, ale też i wszelki
w Máiu, bo ná tęn czás pomierne znáyduie się powietrze, nie żimne áni gorące. W zbytnie gorącá, ile w Mieśiącu Cźerwcu, iako też y ku źimie strzedz się Zrzebcow rzezáć: do czego dobrze wiádomego, y sposobnego zázyć konowałáć, áby przy rznięćiu wiedźiał ktore przypaláć, y záskwárzáć żyły. Dla puchliney często obmywáć mosná serwatką, ná tęn czás tákże przeiezdzáć go zá rosy, z ráná obiezdzáiąc pole, áby się ná mieyscu nie zástawał Zrzebiec. Do złobu go krotko wiązáć, dla pąchánia mosná, gdyż się z tego iad miece, ná trawę go żeby się tarał puszczáć LEKARSTWA KONSKIE. NIe tylko ludźie, ále też y wszelki
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 45
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675