do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziej na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdej najmniej po 500 garncy i t. d. Arsenału jest mila polska dobra, pięć włoskich.
Szkoła alias bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione
do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziéj na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdéj najmniéj po 500 garncy i t. d. Arsenału jest mila polska dobra, pięć włoskich.
Szkoła alias bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Baszteczka. — Z tej izby drzwi do baszteczki, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem i skoblami żelaznemi. — W tejże baszteczce okien troje, z kratami żelaznemi, w ołów oprawne dwoje, a trzecie w drewno.
Studnia. — Idąc dalej na dół, studnia murowana, u której wiader dwoje z obręczami, uchami i pałąkami żelaznemi, na lince.
Stajnia. — Przy tej studni stajnia duża, do której wrota podwójne, na zawiasach i hakach żelaznych. W tej stajni haków żelaznych do wieszania szorów, w filary wmurowane, No 20. — Okien, w ołów oprawnych, z kratami żelaznemi, No 5.
Wycieczka
Baszteczka. — Z tej izby drzwi do baszteczki, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem i skoblami żelaznemi. — W tejże baszteczce okien troje, z kratami żelaznemi, w ołów oprawne dwoje, a trzecie w drewno.
Studnia. — Idąc dalej na dół, studnia murowana, u której wiader dwoje z obręczami, uchami i pałąkami żelaznemi, na lince.
Stajnia. — Przy tej studni stajnia duża, do której wrota podwójne, na zawiasach i hakach żelaznych. W tej stajni haków żelaznych do wieszania szorów, w filary wmurowane, No 20. — Okien, w ołów oprawnych, z kratami żelaznemi, No 5.
Wycieczka
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 30
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
w ołów oprawne, z kratami żelaznemi.
Skarbczyk. — Z tego skarbcu drzwi do drugiego Skarbczyku, na zawiasach i hakach żelaznych. Okien w ołów oprawnych dwie, z kratami żelaznemi.
Studnia. — Wróciwszy się nazad z piekarni, idąc do kuchni, studnia, na boku, murowana, u której dwoje wiader z obręczami, pałąkami i uchami żelaznemi, na lince powrozianej. Okien w tej studni dwoje, w ołów oprawne, z kratami żelaznemi.
Kuchnia. — Wchodząc do kuchni, drzwi sienne na zawiasach i hakach żelaznych, z antabą i klamką żelazną. Idąc tą sienią, po lewej ręce kuchnia, do której drzwi na zawiasach i
w ołów oprawne, z kratami żelaznemi.
Skarbczyk. — Z tego skarbcu drzwi do drugiego Skarbczyku, na zawiasach i hakach żelaznych. Okien w ołów oprawnych dwie, z kratami żelaznemi.
Studnia. — Wróciwszy się nazad z piekarni, idąc do kuchni, studnia, na boku, murowana, u której dwoje wiader z obręczami, pałąkami i uchami żelaznemi, na lince powrozianej. Okien w tej studni dwoje, w ołów oprawne, z kratami żelaznemi.
Kuchnia. — Wchodząc do kuchni, drzwi sienne na zawiasach i hakach żelaznych, z antabą i klamką żelazną. Idąc tą sienią, po lewej ręce kuchnia, do której drzwi na zawiasach i
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 31
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
przez twe Podgórze Pytałeś Węgrów o tercalskiej górze I gdzie tokaj skie leżą winogrady, Polskiemu bardzo pograniczu rady, Co zacz potocka i wiele wydaje Prasa, co tłoczą Rakoczego kraje, Co emrów zlewa endeburska góra, Co jest Święty Jur i domowa lura, Nawet w Kutnarze, wiesz, wiele naręczy Wybiją na rok bednarze obręczy; I własnej nie chcąc zawstydzić ojczyzny, Piłeś te wina, które daje żyzny Grunt brodzki, kiedy zawiesił proporce Hetman i wszczęły dobrą myśl Podhorce. Po prostu piłeś janusze, johany, Hanse, iwany, dziowany i żany, I każda-ć była przyjazna kraina, Co rodzi grona albo śle po wina; Ale
przez twe Podgórze Pytałeś Węgrów o tercalskiej górze I gdzie tokaj skie leżą winogrady, Polskiemu bardzo pograniczu rady, Co zacz potocka i wiele wydaje Prasa, co tłoczą Rakoczego kraje, Co emrów zlewa endeburska góra, Co jest Święty Jur i domowa lura, Nawet w Kutnarze, wiesz, wiele naręczy Wybiją na rok bednarze obręczy; I własnej nie chcąc zawstydzić ojczyzny, Piłeś te wina, które daje żyzny Grunt brodzki, kiedy zawiesił proporce Hetman i wszczęły dobrą myśl Podhorce. Po prostu piłeś janusze, johany, Hanse, iwany, dziowany i żany, I każda-ć była przyjazna kraina, Co rodzi grona albo śle po wina; Ale
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 54
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dyscypliną nieborak wycina, Karze niesforny członek z zadkiem w onym czesie. Aż co dalej, to gorzej: i boli, i chce się. Dopiero gdy po uszy w zimną wodę skoczy, Ledwie go do wieczora mnichowsko rozmoczy. 412. STRUSIE JAJE
Gdy w kościele kunowskim jedna pani klęczy, Obaczy strusie jaje we srebrnej obręczy. Więc nie wiedząc, co było, każe pannie, głupia, Pytać się w zakrystyjej, jeśli to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja.
dyscypliną nieborak wycina, Karze niesforny członek z zadkiem w onym czesie. Aż co dalej, to gorzej: i boli, i chce się. Dopiero gdy po uszy w zimną wodę skoczy, Ledwie go do wieczora mnichowsko rozmoczy. 412. STRUSIE JAJE
Gdy w kościele kunowskim jedna pani klęczy, Obaczy strusie jaje we srebrnej obręczy. Więc nie wiedząc, co było, każe pannie, głupia, Pytać się w zakrystyjej, jeśli to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 364
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czy starego indyka pod brodą? Że rdza padnie na wargi, że ropą opuchną, Pianka zawsze w kącikach, że dziąsła kęs cuchną, Nic cię to nie odraża, kiedy bez przestanku, Siedzący w ubrukanym na głowie baranku, Zwierciadło twa zabawka; w sobie, jako w tęczy, Wzrok pasiesz, nawieszawszy na szyi obręczy. Moja droga Krystyno, zgadni: kto cię wyda? Ty nic; zwierciadło za cię i ciebie się wstyda. Gnojem twarz okładają, skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać
czy starego indyka pod brodą? Że rdza padnie na wargi, że ropą opuchną, Pianka zawsze w kącikach, że dziąsła kęs cuchną, Nic cię to nie odraża, kiedy bez przestanku, Siedzący w ubrukanym na głowie baranku, Zwierciadło twa zabawka; w sobie, jako w tęczy, Wzrok pasiesz, nawieszawszy na szyi obręczy. Moja droga Krystyno, zgadni: kto cię wyda? Ty nic; zwierciadło za cię i ciebie się wstyda. Gnojem twarz okładają, skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 396
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cnoty wyświadczasz dowody: Jakoś się jął rzemiesła, ledwie dziesięć roków,
Już kończysz trzecią parę kopij, trzecią toków, Już pięć synów w kompucie, pięć rachujesz dziewek, Wiedzący, że bez toków trudno zażyć drzewek. 552. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU MIELECKIEMU, STAROŚCIE BRZEZIŃSKIEMU, Z JEJMOŚCIĄ PANIĄ DĄBSKĄ, CHORĄŻYNĄ ZATORSKĄ
Kiedy obręcz brzozowa na dębowej pipie, Twierdzą bednarze, że się nierychło rozsypie, Zwłaszcza jeśli dąb młody, opatrzywszy pierwej, Żeby dna (co się trafia) nie stoczyły czerwy; Inaczej, chociażbyś giął jednę wedle drugiej, Zawsze będzie puszczała, bo ma słabe fugi, Ani czopu przybijaj, żebyś tym pochopem Dągi we
cnoty wyświadczasz dowody: Jakoś się jął rzemiesła, ledwie dziesięć roków,
Już kończysz trzecią parę kopij, trzecią toków, Już pięć synów w kompucie, pięć rachujesz dziewek, Wiedzący, że bez toków trudno zażyć drzewek. 552. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU MIELECKIEMU, STAROŚCIE BRZEZIŃSKIEMU, Z JEJMOŚCIĄ PANIĄ DĄBSKĄ, CHORĄŻYNĄ ZATORSKĄ
Kiedy obręcz brzozowa na dębowej pipie, Twierdzą bednarze, że się nierychło rozsypie, Zwłaszcza jeśli dąb młody, opatrzywszy pierwej, Żeby dna (co się trafia) nie stoczyły czerwy; Inaczej, chociażbyś giął jednę wedle drugiej, Zawsze będzie puszczała, bo ma słabe fugi, Ani czopu przybijaj, żebyś tym pochopem Dągi we
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 428
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czego nazywają się Cyrkuły Południowe? O. Dla tego, iż gdy Słońce przyjdzie na ten Cyrkuł i stanie na linii Południowej, wszyscy wciąż ludzie od wierzchu aż do spodu Ziemi, na niej mieszkający, mają Południe jednejże godziny: a przeciwnym sposobem z drugiej strony pod połową tegoż samego Cyrkułu, czyli linii Północnej pół obręczu zostający obywatele, mają Północ. P. Które to są Cyrkuły Równoodległe. Czyli Paralellae, i dla czego tak się nazywają? O. Są to Cyrkuły mniejsze, dla tego nazwane Paralelle, iż od Equatora czyli Równonocnej Linii w jednakowej wszędzie od siebie dległości są na Globie zrysowane. Otaczają jako obręcze całą Kulę Ziemi
czego nazywaią się Cyrkuły Południowe? O. Dla tego, iż gdy Słońce przyidzie na ten Cyrkuł y stanie na linii Południowey, wszyscy wciąż ludzie od wierzchu aż do spodu Ziemi, na niey mieszkaiący, maią Południe iedneyże godziny: a przeciwnym sposobem z drugiey strony pod połową tegoż samego Cyrkułu, czyli linii Połnocney poł obręczu zostaiący obywatele, maią połnoc. P. Ktore to są Cyrkuły Rownoodległe. Czyli Paralellae, y dla czego tak się nazywają? O. Są to Cyrkuły mnieysze, dla tego nazwane Paralellae, iż od Aequatora czyli Rownonocney Linii w iednakowey wszędzie od siebie dległości są na Globie zrysowane. Otaczaią iako obręcze całą Kulę Ziemi
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 9
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
linii Północnej pół obręczu zostający obywatele, mają Północ. P. Które to są Cyrkuły Równoodległe. Czyli Paralellae, i dla czego tak się nazywają? O. Są to Cyrkuły mniejsze, dla tego nazwane Paralelle, iż od Equatora czyli Równonocnej Linii w jednakowej wszędzie od siebie dległości są na Globie zrysowane. Otaczają jako obręcze całą Kulę Ziemi, ale ją przecinają na dwie nierówne części, i co raz bardziej, czy to ku wierzchowi, czy ku spodowi idąc zmniejszają się. P. Które to Cyrkuły nazywają się Tropici albo odwrotne? O. Są to dwa Cyrkuły mniejsze, jednakowo jak jeden tak i drugi odległe od Equatora na 23 gradusów
linii Połnocney poł obręczu zostaiący obywatele, maią połnoc. P. Ktore to są Cyrkuły Rownoodległe. Czyli Paralellae, y dla czego tak się nazywają? O. Są to Cyrkuły mnieysze, dla tego nazwane Paralellae, iż od Aequatora czyli Rownonocney Linii w iednakowey wszędzie od siebie dległości są na Globie zrysowane. Otaczaią iako obręcze całą Kulę Ziemi, ale ią przecinaią na dwie nierowne części, y co raz bardziey, czy to ku wierzchowi, czy ku spodowi idąc zmnieyszaią się. P. Ktore to Cyrkuły nazywaią się Tropici albo odwrotne? O. Są to dwa Cyrkuły mnieysze, iednakowo iak ieden tak y drugi odległe od Aequatora na 23 gradusow
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 10
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
podchodzą, w przykopy Leją wody gorące i wrzące ukropy; A natrudniej odeprzeć takiemu deszczowi, Co przez hełmy przechodzi i szkodzi wzrokowi.
CXII.
Barziej pewnie te łaźnie, niż miecze, szkodziły; I wapna, wysypane z góry, toż czyniły I ognie wyciśnione na nieprzyjacioły I w naczyniach z siarkami przyprawione smoły, Nuż obręczy puszczone i koła ogniste, Które na wszytkie strony swoje płomieniste, I tam i sam szerząc się, włosy rozpuszczały I przykre Sarracenom wieńce posyłały.
CXIII.
Wtem król z Sarce gnał pod mur długi pułk sprawiony, Od Buralda z Ormidą mężnem prowadzony; Za Buraldem, swem wodzem, Garamanci idą, Następują z Marmundy hufce
podchodzą, w przykopy Leją wody gorące i wrzące ukropy; A natrudniej odeprzeć takiemu deszczowi, Co przez hełmy przechodzi i szkodzi wzrokowi.
CXII.
Barziej pewnie te łaźnie, niż miecze, szkodziły; I wapna, wysypane z góry, toż czyniły I ognie wyciśnione na nieprzyjacioły I w naczyniach z siarkami przyprawione smoły, Nuż obręczy puszczone i koła ogniste, Które na wszytkie strony swoje płomieniste, I tam i sam szerząc się, włosy rozpuszczały I przykre Sarracenom wieńce posyłały.
CXIII.
Wtem król z Sarce gnał pod mur długi pułk sprawiony, Od Buralda z Ormidą mężnem prowadzony; Za Buraldem, swem wodzem, Garamanci idą, Następują z Marmundy hufce
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 323
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905