Przez ucho Midy, przez szwajcę Marsowę, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł; tom rzekł, com ci w uszy Gotów powiedzieć, co cię nie obruszy, Co sobie baby śpiewają na trecie, Co każdy człowiek wie w naszym powiecie, Co sam nie z wielkim przyznasz mi kłopotem: Żeś do swej własnej żony jest koczotem. PRZYJACIELSTWO
Nie schodzi-ć, Janie, już na przyjacielu, Bo-ć młoda żona przyczyniła wielu; Snadno o druha i o kuma
Przez ucho Midy, przez szwajcę Marsowę, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł; tom rzekł, com ci w uszy Gotów powiedzieć, co cię nie obruszy, Co sobie baby śpiewają na trecie, Co każdy człowiek wie w naszym powiecie, Co sam nie z wielkim przyznasz mi kłopotem: Żeś do swej własnej żony jest koczotem. PRZYJACIELSTWO
Nie schodzi-ć, Janie, już na przyjacielu, Bo-ć młoda żona przyczyniła wielu; Snadno o druha i o kuma
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 40
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Bo wie, że się na prędki odjazd zbiera.
Boję-ć się kary, Ale mej wiary Nie chcę już więcej trzymać w sekrecie; Niech ta, co rani, Śmiałość mą gani, A chwali miłość najstalszą w świecie.
Aza uwierzy, Że gdzie uderzy, Trudno znieść słodkie razy bez skargi, Choć się obruszy, Że jej do uszy Prawdziwy lament doniosą wargi.
Jej wolno łajać Mnie się nie kajać, I choć kamieniem serce jej stanie, Niech w tę godzinę Złą śmiercią zginę, Jeśli pomyślę kiedy o odmianie.
Żadne mię drogi Z wiernej posługi
Na niepotrzebną wolność nie dadzą, Ani strach wojny I Moskal zbrojny Z myśli mych
Bo wie, że się na prędki odjazd zbiera.
Boję-ć się kary, Ale mej wiary Nie chcę już więcej trzymać w sekrecie; Niech ta, co rani, Śmiałość mą gani, A chwali miłość najstalszą w świecie.
Aza uwierzy, Że gdzie uderzy, Trudno znieść słodkie razy bez skargi, Choć się obruszy, Że jej do uszy Prawdziwy lament doniosą wargi.
Jej wolno łajać Mnie się nie kajać, I choć kamieniem serce jej stanie, Niech w tę godzinę Złą śmiercią zginę, Jeśli pomyślę kiedy o odmianie.
Żadne mię drogi Z wiernej posługi
Na niepotrzebną wolność nie dadzą, Ani strach wojny I Moskal zbrojny Z myśli mych
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 305
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rozumiał, niech inni będą wierni, jeżeli i jeden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego ująć, przeciągnąć, przemówić było potrzeba. 8. INFER, Tę łaskę Pańską, że go i do ręku, i do boku, przypuścił Pan nasz, bierze Eutymiusz, nie za łaskę, i mówi, że obruszywszy się przyzwolił Chrystus na dane sobie od Tomasza Kondycyje. Czemuż to urażony Pan? Urażony o kontradykcyje. Urażony to rzekł Chrystus, przeto, że nie z-pilności, ale z-niedowiarstwa onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontradykcyje mówi Chrystus: kontradykcyje kontradykcjami niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszak
rozumiał, niech inni będą wierni, ieżeli i ieden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego viąć, przećiągnąć, przemowić było potrzebá. 8. INFER, Tę łáskę Páńską, że go i do ręku, i do boku, przypuśćił Pán nász, bierze Eutymiusz, nie zá łáskę, i mowi, że obruszywszy się przyzwolił Christus ná dáne sobie od Tomaszá Kondycyie. Czemuż to vráżony Pan? Vráżony o kontrádykcyie. Uráżony to rzekł Christus, przeto, że nie z-pilnośći, ále z-niedowiárstwá onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontrádykcyie mowi Christus: kontrádykcyie kontrádykcyiámi niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszák
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ut Princeps non egeat.
Nie ujdę podobno jeszcze i tej obiekcyj, że przez takie postanowienie Powaga królewska wielkie by cierpiałą detrimentum; Na co odpowiadam, że owszem przeciwnie, ten sposób jedyny i najbezpieczniejszy do ugruntowania Dostojeństwa jego, przez to, kiedy królom odyemą się wszystkie okazje zirrytowania Rzeczypospolitej, która nie będzie miała racyj, obruszyć się i powstać przeciwko królom; kiedy królowie nie będą mieli, spsobów do nasycenia swojej ambicyj, ufność nasza się ufunduje do Panów; a przez nią wzajemną pozyskamy Panujących, do nas; ustaną, zobopolne z obu stron suspicje, i obrócą się w zajemne conatus o Dobro pospolite; zgoła, o królu w takim stanie
ut Princeps non egeat.
Nie uydę podobno ieszcze y tey objekcyi, źe przez takie postanowienie Powaga krolewska wielkie by ćierpiałą detrimentum; Na co odpowiadam, źe owszem przećiwnie, ten sposob iedyny y naybespiecznieyszy do ugruntowańia Dostoieństwa iego, przez to, kiedy krolom odyemą śię wszystkie okazye źirrytowania Rzeczypospolitey, ktora nie będźie miała racyi, obruszyć śię y powstać przećiwko krolom; kiedy krolowie nie będą mieli, spsobow do nasycenia swoiey ambicyi, ufność nasza śię ufunduie do Panow; a przez nię wzaiemną pozyskamy Panuiących, do nas; ustaną, zobopolne z obu stron suspicye, y obrocą śię w zaiemne conatus o Dobro pospolite; zgoła, o krolu w takim stańie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 36
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
starcu/ którego gdy w Aleksandrii hałastra opadła/ gdy go łajała/ pchała to tam to sam/ szydziła z niego; nakoniec ktoś się wyrwie do niego/ i rzecze: Coby za cud uczynił Chrystus wasz/ którego chwalicie? Odpowiedział: Oto ten/ iż takim urąganiem/ i więtszym jeszcze/ ani się obruszy/ ani obraża/ które mu zadajecie. I taką rzeczą wszytek Chrystus znakiem jest/ cudem jest/ i z swoimi wybranymi; jako sam świadczy u Izajasza: Oto ja i dzieci moje, których mi dał Pan, na znak, i na cud Izraela, od Pana Wojsk, który mieszka na gorze Syon. Wszyscy
stárcu/ ktorego gdy w Alexándryey cháłástrá opádłá/ gdy go łáiáłá/ pcháłá to tám to sám/ szydźiłá z niego; nákoniec ktoś się wyrwie do niego/ y rzecze: Coby zá cud vczynił Chrystus wász/ ktorego chwalićie? Odpowiedźiał: Oto ten/ iż tákim vrągániem/ y więtszym ieszcze/ áni się obruszy/ áni obraża/ ktore mu zádáiećie. I táką rzeczą wszytek Chrystus znákiem iest/ cudem iest/ y z swoimi wybránymi; iáko sam świádczy v Izáiaszá: Oto ia y dzieći moie, ktorych mi dał Pan, ná znák, y ná cud Izráelá, od Páná Woysk, ktory mieszka ná gorze Syon. Wszyscy
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
non evolvo Historyj. Nie opuszczę jednak, co jest essentialiter tu potrzebnego ad eruditionem Czytelnika.
Mistrz XXII ULRYK z Jungingu obrany R. 1404, który dał tę okazję Władysławowi Jagiełłowi Królowi Polskiemu: 20 szkut Zboża prowadzonego dla Witolda Książęcia Litewskiego Brata Królewskiego. kazał violenter zabrać wziąwszy sobie pretekst, że Poganom Litwie daje Subsidia. Obruszył się Król przeciw Krzyżakom, a Brat jego Książę Witold, Żmudzką Ziemię odebrał, daną im in antecesum, aby byli Defensores Krajów Litewskich Ten ogień Wojny krwią święconą bo Krzyżacką zalano, Jagiełło bowiem Król wsparty od Brata i Węgrów; Krzyżaków 50 tysiący położył trupem, w niewolą wziął 40 tysięcy, Chorągwi wziął 50. Było
non evolvo Historyi. Nie opuszczę iednak, co iest essentialiter tu potrzebnego ad eruditionem Czytelnika.
Mistrz XXII ULRYK z Iungingu obrany R. 1404, ktory dał tę okazyę Władysławowi Iagiełłowi Krolowi Polskiemu: 20 szkut Zboża prowadzonego dla Witolda Xiążęcia Litewskiego Brata Krolewskiego. kazał violenter zabrać wziąwszy sobie pretext, że Poganom Litwie daie Subsidia. Obruszył się Krol przeciw Krzyżakom, a Brat iego Xiąże Witold, Zmudzką Ziemię odebrał, daną im in antecesum, aby byli Defensores Kraiow Litewskich Ten ogień Woyny krwią swięconą bo Krzyżacką zalano, Iagiełło bowiem Krol wsparty od Brata y Węgrow; Krzyżakow 50 tysiący położył trupem, w niewolą wziął 40 tysięcy, Chorągwi wziął 50. Było
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1051
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, przyjaciel także książąt Czartoryskich, tumult przeciwko książęciu Radziwiłłowi, wojewodzie wileńskiemu, hetmanowi wielkiemu W. Ks. Lit. dzisiejszemu, a naówczas koniuszemu W. Ks. Lit., concitavit, co jako księżnę Annę z Sanguszków Radziwiłłowę, kanclerzynę wielką W. Ks. Lit., panię wyniosłego humoru, matkę kochającą syna obruszyło, tak przy wielkich swoich dostatkach mającą wielu przyjaciół — a pryncypalnie mającą brata rodzonego księcia Sanguszka, marszałka naówczas nadwornego, a potem wielkiego W. Ks. Lit., pana wielkiego, ordynacją ostrogską posydującego, mającą także zięcia księcia Korybuta Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza generalnego wojska litewskiego — do znacznych resentymentów przeciwko partii stanisławowskiej
, przyjaciel także książąt Czartoryskich, tumult przeciwko książęciu Radziwiłłowi, wojewodzie wileńskiemu, hetmanowi wielkiemu W. Ks. Lit. dzisiejszemu, a naówczas koniuszemu W. Ks. Lit., concitavit, co jako księżnę Annę z Sanguszków Radziwiłłowę, kanclerzynę wielką W. Ks. Lit., panię wyniosłego humoru, matkę kochającą syna obruszyło, tak przy wielkich swoich dostatkach mającą wielu przyjaciół — a pryncypalnie mającą brata rodzonego księcia Sanguszka, marszałka naówczas nadwornego, a potem wielkiego W. Ks. Lit., pana wielkiego, ordynacją ostrogską posydującego, mającą także zięcia księcia Korybuta Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza generalnego wojska litewskiego — do znacznych resentymentów przeciwko partii stanisławowskiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 54
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Ogińskiego i Pocieja, dogonili ich pod Łosicami. Pociej jako lekszy wpadł na konia i przybiegłszy do Mordów, wpadł do dworu do Godlewskiego, starosty nurskiego, który zatarasowawszy dwór, dał mu obronę, a Ogińskiego otyłego, nie mogącego dosieść konia, zabito.
Na koniec mając protekcją królewską, spraktykowaną pierwej sekretnie, razem cała obruszyła się Litwa. Poszła do konfederacji. Obrała sobie pułkownika generalnego, księcia Michała Wiśniowieckiego. Zebrała się pod Olkinikami. Obaczyli Sapiehowie zapaloną przeciwko sobie Litwę. Chcieli wchodzić w traktat, ale podskarbi wielki osądził to za nikczemność. Słuchali go wszyscy jako najmędrszego i żwawego. A mając wojska w komendzie
i liczne nadworne dragonie, pospolite
Ogińskiego i Pocieja, dogonili ich pod Łosicami. Pociej jako lekszy wpadł na konia i przybiegłszy do Mordów, wpadł do dworu do Godlewskiego, starosty nurskiego, który zatarasowawszy dwór, dał mu obronę, a Ogińskiego otyłego, nie mogącego dosieść konia, zabito.
Na koniec mając protekcją królewską, spraktykowaną pierwej sekretnie, razem cała obruszyła się Litwa. Poszła do konfederacji. Obrała sobie pułkownika generalnego, księcia Michała Wiśniowieckiego. Zebrała się pod Olkinikami. Obaczyli Sapiehowie zapaloną przeciwko sobie Litwę. Chcieli wchodzić w traktat, ale podskarbi wielki osądził to za nikczemność. Słuchali go wszyscy jako najmędrszego i żwawego. A mając wojska w komendzie
i liczne nadworne dragonie, pospolite
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 63
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Rasnej. Mnie też rodzice moje kazali, abym z piechoty brzeskiej, w komendzie mojej będącej, dał ludzi na prezydium jarmarku rasieńskiego, jakoż kilkunastu ludzi wszelkim monderunkiem opatrzonych dałem. Był zatem jarmark rozdwojony, jeden w Rasnej, a drugi w Wysokiem, czym rodzice moje generała artylerii w czasie rewolucyjnym mocno na siebie obruszyli i wiele potem na siebie kłopotów, jako się to niżej wyrazi, ściągnęli.
W tymże czasie Moskwa po wielu straconych szturmach i wielkiej stracie ludzi Gdańsk przez kapitulacją wzięła. Minich, feldtmarszałek moskiewski, wielki żołnierz, wziął w Gdańsku w areszt księcia prymasa Potockiego, posła francuskiego de Monty. Inni zaś panowie koronni i
Rasnej. Mnie też rodzice moje kazali, abym z piechoty brzeskiej, w komendzie mojej będącej, dał ludzi na prezydium jarmarku rasieńskiego, jakoż kilkunastu ludzi wszelkim monderunkiem opatrzonych dałem. Był zatem jarmark rozdwojony, jeden w Rasnej, a drugi w Wysokiem, czym rodzice moje generała artylerii w czasie rewolucyjnym mocno na siebie obruszyli i wiele potem na siebie kłopotów, jako się to niżej wyrazi, ściągnęli.
W tymże czasie Moskwa po wielu straconych szturmach i wielkiej stracie ludzi Gdańsk przez kapitulacją wzięła. Minich, feldtmarszałek moskiewski, wielki żołnierz, wziął w Gdańsku w areszt księcia prymasa Potockiego, posła francuskiego de Monty. Inni zaś panowie koronni i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do Warszawy i tak kredens na pisarstwo grodzkie brzeskie wziąwszy, powróciłem do Rasny.
Były determinowane w roku 1739 roczki marcowe, na których miałem być na pisarstwo grodzkie instalowanym, ale gdy kanclerz Sapieha jako starosta brzeski jeszcze nie powrócił z Warszawy do Kodnia, tedy odłożono roczki do maju.
Konferowane mi pisarstwo grodzkie brzeskie obruszyło barzo adwersarzów naszych, osobliwie Grabowskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, który z innymi swymi przyjaciółami szukał sposobów, jakoby mię do przysięgi na pisarstwo nie dopuścić. Wynalazł tedy sposoby, ale wszystkie niesprawiedliwe, to jest otrzymał na mnie trzy kondemnaty bez podania pozwów. Jedną w trybunale skarbowym, imieniem Kuczyńskiego, podstolego drohickiego, bez wiadomości
do Warszawy i tak kredens na pisarstwo grodzkie brzeskie wziąwszy, powróciłem do Rasny.
Były determinowane w roku 1739 roczki marcowe, na których miałem być na pisarstwo grodzkie instalowanym, ale gdy kanclerz Sapieha jako starosta brzeski jeszcze nie powrócił z Warszawy do Kodnia, tedy odłożono roczki do maju.
Konferowane mi pisarstwo grodzkie brzeskie obruszyło barzo adwersarzów naszych, osobliwie Grabowskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, który z innymi swymi przyjaciołami szukał sposobów, jakoby mię do przysięgi na pisarstwo nie dopuścić. Wynalazł tedy sposoby, ale wszystkie niesprawiedliwe, to jest otrzymał na mnie trzy kondemnaty bez podania pozwów. Jedną w trybunale skarbowym, imieniem Kuczyńskiego, podstolego drohickiego, bez wiadomości
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986