zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą do balwierza, kiedy zadek golą. 286 (F). SŁUSZNA EKSKUZA
Nie mogło być, skoro się zamówią, inaczej, Aż jeden drugiemu czas i miejsce naznaczy. A ten; „Bodaj zabito, z lada wolę flisem
zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą do balwierza, kiedy zadek golą. 286 (F). SŁUSZNA EKSKUZA
Nie mogło być, skoro się zamówią, inaczej, Aż jeden drugiemu czas i miejsce naznaczy. A ten; „Bodaj zabito, z leda wolę flisem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 124
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zbytniej, i nie proporcjonalnej, nie miała elewacyj, którym kolumnóm, są pomocą do zniesienia ciężaru z fundamentu wynikające mocne podsłupia, Całego świata praecipue o JUDEI
albo ścianki, na których leży ta kopuła, formą, Kościoła Rzymskiego Panteona, vulgò Z. Marie Rotunde. Pod tą Kopułą, stoi GRÓB Pański, około niego ocięto skałę, tak, że nie znać, aby tam góra i skała była. Samę skałę Grobu Pańskiego opasano alabastrem, a na wierzchu wystawiono wieżyczkę z drzewa Cedru Libańskiego, i w niej są trzy dziury, albo okna, przez które zaduch od lamp górejących wychodzi. Z boku, dziure wybito jednę, którą Z.
zbytniey, y nie proporcyonalney, nie miała elewacyi, ktorym kolumnóm, są pomocą do zniesienia ciężaru z fundamentu wynikaiące mocne podsłupiá, Całego świata praecipuè o IUDEI
albo ścianki, na których leży ta kopułá, formą, Kościoła Rzymskiego Pantheona, vulgò S. Mariae Rotundae. Pod tą Kopułą, stoi GROB Pański, około niego ocięto skałę, tak, że nie znać, aby tam góra y skała była. Samę skałę Grobu Pańskiego opasáno alabastrem, a na wierzchu wystawiono wieżyczkę z drzewa Cedru Libańskiego, y w niey są trzy dziury, albo okna, przez ktore zaduch od lamp goreiących wychodzi. Z boku, dziure wybito iednę, którą S.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 498
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Bo pojętnym przewąchasz każdej sprawy nosem. Dlaczegóż by przypowieść mówiła tak prosto, Ostrożnego człowieka znamionując: Kos to. 144. EPITALAMIUM HERBOWNEMU
Dosycieś bujał, kosie! dziś, złowiony w siatki Bożka miłości, pójdziesz, nieboże, do klatki, Zawarszy z piękną dziewką przyjaźń dożywotną; Bo trudno światem latać, komu pióra otną. Po jednej ciasnej klatce, chocieś się w las wnęcił, Od kąta się do kąta będziesz tłukł i kręcił,
Ustawicznie do jednej główkę kładąc szpary, Bo się w drugą nie godzi dla złomania wiary. Tak jako więzień w wieży będziesz śpiewał, ptaszku, Cudze piosnki; trafi się, że i o biedaszku.
Bo pojętnym przewąchasz każdej sprawy nosem. Dlaczegóż by przypowieść mówiła tak prosto, Ostrożnego człowieka znamionując: Kos to. 144. EPITALAMIUM HERBOWNEMU
Dosycieś bujał, kosie! dziś, złowiony w siatki Bożka miłości, pójdziesz, nieboże, do klatki, Zawarszy z piękną dziewką przyjaźń dożywotną; Bo trudno światem latać, komu pióra otną. Po jednej ciasnej klatce, chocieś się w las wnęcił, Od kąta się do kąta będziesz tłukł i kręcił,
Ustawicznie do jednej główkę kładąc spary, Bo się w drugą nie godzi dla złomania wiary. Tak jako więzień w wieży będziesz śpiewał, ptaszku, Cudze piosnki; trafi się, że i o biedaszku.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 459
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Obywatelów Falisków. Na tej gorze najlepsze rodzi się Wino, grunta urodzajne, trawy i siana najlepsze; z tąd Gramen Faliscum. Gdy te Camillus obległ Miasto, jeden Inspektór pod pretekstem rekreacyj wyszedłszy z Dyscypułami z Miasta, poddał go Kamillowi. Lecz Wódz ten Pana Inspektóra nauczył miłości ku Ojczyźnie i sprawiedliwości, bo go rozgami ociąć kazał, i tak do Miasta odesłał. Zbudowani taką sprawiedliwością Faliskowie sami się poddali dobrowolnie Kamillowi. Napisano w tym Mieście jednemu Immoderatowi w trunkach Nagrobek w Kościele koło wielkiego Ołtarza, przed Bramą: Propter nimium Est, Est, Est, hic Ioannes de Fuckierys Dominus meus mortuus est. To jest, że ten Jan de
Obywatelow Faliskow. Ná tey gorze naylepsze rodźi się Wino, grunta urodzayne, tráwy y sianá naylepsze; z tąd Gramen Faliscum. Gdy te Camillus obległ Miasto, ieden Inspektor pod pretextem rekreacyi wyszedłszy z Dyscypułami z Miasta, poddał go Kamillowi. Lecz Wodz ten Paná Inspektorá náuczył miłości ku Oyczyznie y spráwiedliwości, bo go rozgami ociąć kazał, y tak do Miasta odesłał. Zbudowáni taką spráwiedliwością Faliskowie sami się poddali dobrowolnie Kamillowi. Napisano w tym Mieście iednemu Immoderatowi w trunkach Nagrobek w Kościele koło wielkiego Ołtarza, przed Brámą: Propter nimium Est, Est, Est, hic Ioannes de Fuckieris Dominus meus mortuus est. To iest, że ten Ian de
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 168
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
„Dopieroż — rzecze — mniejsze, jakoś ty, cielęta.” 121. JĄŁ SIĘ RZEMIENIA GRYŹĆ
Wziąłem chłopca prostego ze wsi do ćwiczenia; Zrazu był niezły, dalej jął się gryźć rzemienia. Gorsza, że kradnie, chociaż rzemienia nie gryzie: Każda rzecz jako goły leżała na zyzie. Toż ociąwszy rzemieniem kilka razy udy, Wyżenę, nie chcąc w domu chować tej paskudy; Żeby, co wszyscy mają z przyrodzenia chłopi, Jak psu, o rzemień gryźć mu nie przyszło konopi. 122. PIERWEJ CHARTOM, POTEM OGAROM
Miałem gośćmi usarzów; aż też szarapatka, Jeden sąsiad mój, widząc, że się trafia
„Dopieroż — rzecze — mniejsze, jakoś ty, cielęta.” 121. JĄŁ SIĘ RZEMIENIA GRYŹĆ
Wziąłem chłopca prostego ze wsi do ćwiczenia; Zrazu był niezły, dalej jął się gryźć rzemienia. Gorsza, że kradnie, chociaż rzemienia nie gryzie: Każda rzecz jako goły leżała na zyzie. Toż ociąwszy rzemieniem kilka razy udy, Wyżenę, nie chcąc w domu chować tej paskudy; Żeby, co wszyscy mają z przyrodzenia chłopi, Jak psu, o rzemień gryźć mu nie przyszło konopi. 122. PIERWEJ CHARTOM, POTEM OGAROM
Miałem gośćmi usarzów; aż też szarapatka, Jeden sąsiad mój, widząc, że się trafia
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 74
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gospodarz przychodzi z ratusza; Pani żona klockami nie ruszając rusza. Wejrzy na twarz: dość cery, za co Boga chwali, A nie wie, do kogo się jego żona pali. Ani zgadniesz, wzięła się skąd tak dobra cera, Już sobie obadała inszego ogiera! Tylko patrz, kiedy cię pchnie do ludzi frymarkieni Ociąwszy jak jakiego byka ze mdłem karkiem. Każe mąż: »Bież do krawca, niech kraje sukienki!« — Żonka: »Coż — rzecze — potym jeszcze, mój milenki ! Pochodzę-ć i tak za czas, byle było zdrowie (Pozwala mąż na wszystko chytrej białejgłowie), Niech się pierwej przypatrzę,
gospodarz przychodzi z ratusza; Pani żona klockami nie ruszając rusza. Wejrzy na twarz: dość cery, za co Boga chwali, A nie wie, do kogo sie jego żona pali. Ani zgadniesz, wzięła się skąd tak dobra cera, Już sobie obadała inszego ogiera! Tylko patrz, kiedy cie pchnie do ludzi frymarkieni Ociąwszy jak jakiego byka ze mdłem karkiem. Każe mąż: »Bież do krawca, niech kraje sukienki!« — Żonka: »Coż — rzecze — potym jeszcze, moj milenki ! Pochodzę-ć i tak za czas, byle było zdrowie (Pozwala mąż na wszystko chytrej białejgłowie), Niech sie pierwej przypatrzę,
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 42
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
podjazd z Tańskim półtora tysiąca koni ku Krzepicom, do ostatnich granic tego województwa, a sam wrócił się nazad w sandomierskie województwo. Ci ludzie tak dokuczali województwu, że tego i wypisać nie podobno: nieprzyjaciela na oczy nie widzieli, tylko sine discrimine status et conditionis, kogo potkali a nie uciekł, nago jak palec, ociąwszy straszliwie, puścili; tem tylko lepszy byli od kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali,
podjazd z Tańskim półtora tysiąca koni ku Krzepicom, do ostatnich granic tego województwa, a sam wrócił się nazad w sendomirskie województwo. Ci ludzie tak dokuczali województwu, że tego i wypisać nie podobno: nieprzyjaciela na oczy nie widzieli, tylko sine discrimine status et conditionis, kogo potkali a nie uciekł, nago jak palec, ociąwszy straszliwie, puścili; tém tylko lepsi byli od kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 121
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
, gdy się kto bronił; jako dwie mili od Włoszczowy we wsi Olesznie pana Podowskiego dwór i gumna spalili, że się bronił bez załogi. Ani prośbą, ani okupem nikt nic u tych ludzi nie wymógł; wszystko, co w domu zastali, zabrali, ludzi obdarli, i straszliwie w gołe ciało bijąc kańczugami ocięli. Kościoły rabowali, księży obdzierali do naga, a kańczugami siekli; mila od Częstochowy, we wsi Poczęsny, obdarli księdza do naga, a ociąwszy kańczugami w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki
, gdy się kto bronił; jako dwie mili od Włoszczowy we wsi Olesznie pana Podowskiego dwór i gumna spalili, że się bronił bez załogi. Ani proźbą, ani okupem nikt nic u tych ludzi nie wymógł; wszystko, co w domu zastali, zabrali, ludzi obdarli, i straszliwie w gołe ciało bijąc kańczugami ocięli. Kościoły rabowali, księży obdzierali do naga, a kańczugami siekli; mila od Częstochowy, we wsi Poczęsny, obdarli księdza do naga, a ociąwszy kańczugami w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 122
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Ani prośbą, ani okupem nikt nic u tych ludzi nie wymógł; wszystko, co w domu zastali, zabrali, ludzi obdarli, i straszliwie w gołe ciało bijąc kańczugami ocięli. Kościoły rabowali, księży obdzierali do naga, a kańczugami siekli; mila od Częstochowy, we wsi Poczęsny, obdarli księdza do naga, a ociąwszy kańczugami w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki 250 komunikantów konsekrowanych na corporał; puszkę połamawszy włożył jeden z nich w kieszeń, a drugi przypadłszy porwał ów korporał, w komunikanty po ziemi rozsuł,
Ani proźbą, ani okupem nikt nic u tych ludzi nie wymógł; wszystko, co w domu zastali, zabrali, ludzi obdarli, i straszliwie w gołe ciało bijąc kańczugami ocięli. Kościoły rabowali, księży obdzierali do naga, a kańczugami siekli; mila od Częstochowy, we wsi Poczęsny, obdarli księdza do naga, a ociąwszy kańczugami w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki 250 komunikantów consekrowanych na corporał; puszkę połamawszy włożył jeden z nich w kieszeń, a drugi przypadłszy porwał ów korporał, w komunikanty po ziemi rozsuł,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 122
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
służyć, czekając dalszej promocji, ale swywola przeszkodziła mu do honorów w Polsce. Kolega jego, z nim razem lustrujący cudze kraje, Kącki, był wielkim człowiekiem, generałem artylerii, potem wojewodą kijowskim, umarł kasztelanem krakowskim; a Mazepa wnęcił się był w Bełzkiem sąsiadowi do żony, który Mazepę złapawszy w nocy, obnażywszy ociął rózgami przywiązanego do słupa, a potem od głowy aż do stóp kazał obsmarować smołą i pierzem obsuł, a tak uczyniwszy z niego monstrum, na konia nie jeżdżonego wsadziwszy tyłem do głowy końskiej a twarzą do ogona, nogi spodem podwiązał i puścił gościńcem. Gdy dzień nastał, przyniósł koń Mazepę do miasteczka, gdzie się było
służyć, czekając dalszéj promocyi, ale swywola przeszkodziła mu do honorów w Polsce. Kolega jego, z nim razem lustrujący cudze kraje, Kącki, był wielkim człowiekiem, generałem artyleryi, potém wojewodą kijowskim, umarł kasztelanem krakowskim; a Mazepa wnęcił się był w Bełzkiém sąsiadowi do żony, który Mazepę złapawszy w nocy, obnażywszy ociął rózgami przywiązanego do słupa, a potém od głowy aż do stóp kazał obsmarować smołą i pierzem obsuł, a tak uczyniwszy z niego monstrum, na konia nie jeżdżonego wsadziwszy tyłem do głowy końskiéj a twarzą do ogona, nogi spodem podwiązał i puścił gościńcem. Gdy dzień nastał, przyniósł koń Mazepę do miasteczka, gdzie się było
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 169
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849