śmierć świętego i wiernego jego; ponieważ Zakonnicy nikomu o tym nie oznajmowali) zgromadziło/ dali przeto pogrzebowi pokoj/ a pomniąc na wtóre przykazanie świętego Patriarchy naszego nabożni bracia. Tego wieku i czasu (rozkazał był święty/ aby nikt nie wiedział o Ciała jego świętego pochowaniu) zawarci w Cerkwi przy Relikwjach byli/ żałosnie oczekiwając/ ażby się lud pospolity do swych rozeszedł domów/ i stało się po godzinie/ że niebo obłokami zaczerniwszy się/ deszcz spory wylało/ i ludzi rozpędziło. Ci odeszli/ a słońce tudzież krągi swoje ślicznie oświeciło; Święci zaś Ojcowie i Bracia nieśli Ciało S^o^. do Pieczary/ która i po dziśdzień Pieczarą ś^o^
śmierć świętego y wiernego iego; ponieważ Zakonnicy nikomu o tym nie oznáymowáli) zgromádźiło/ dáli przeto pogrzebowi pokoy/ á pomniąc ná wtore przykazánie świętego Patriárchy násze^o^ nabożni bráćia. Tego wieku y czásu (roskazał był święty/ áby nikt nie wiedźiał o Ciáłá iego świętego pochowániu) záwárci w Cerkwi przy Reliquiách byli/ żáłosnie oczekiwáiąc/ áżby się lud pospolity do swych rozeszedł domow/ y sstáło się po godźinie/ że niebo obłokámi záczerniwszy się/ deszcz spory wylało/ y ludźi rospędziło. Ci odeszli/ á słońce tudźież krągi swoie slicznie oświećiło; Swięći zaś Oycowie y Bráćia niesli Ciáło S^o^. do Pieczáry/ ktora y po dźiśdźień Pieczárą ś^o^
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 97.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
niecnota Chciałby mię był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło, Spuścił się mój towarzysz po powrozie z góry Z okna na fustę, która czekała pod mury, W której beł ze Flandrii brat jego przyjechał I nas oczekiwając, pod pałac podjechał; Wtemeśmy wiosła wodzie, a żagle wiatrowi Dali i jako Bóg chciał, ujechali zdrowi.
XLIV.
Nie wiem, czy beł król barziej żalem przerażony Po swem synu, czy barziej gniewem zapalony Przeciwko mnie, kiedy tam drugiego dnia potem Przyjechawszy po bitwie, dowiedział się o tem; Wracał się
niecnota Chciałby mię był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło, Spuścił się mój towarzysz po powrozie z góry Z okna na fustę, która czekała pod mury, W której beł ze Flandriej brat jego przyjechał I nas oczekiwając, pod pałac podjechał; Wtemeśmy wiosła wodzie, a żagle wiatrowi Dali i jako Bóg chciał, ujechali zdrowi.
XLIV.
Nie wiem, czy beł król barziej żalem przerażony Po swem synu, czy barziej gniewem zapalony Przeciwko mnie, kiedy tam drugiego dnia potem Przyjechawszy po bitwie, dowiedział się o tem; Wracał się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 182
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przemoru Cokolwiek Ukraina w-sobie ma przestworu Od Rusi do Horynia; co Zaboza mają, Aż po sam Konstantynów, wszytko pociekają. Skąd coraz powracając ze Zdobyczą srogą, Tyle plonu wypedzą, ile znieść go mogą. Zagony Tatarskie po Horyn i dalej.
Sam Chmielnicki w-Obozie jeszcze swym zostawał, Na Czern oczekiwając. Której srogi nawał Co godzina przybywał. Tym czasem wyprawi Półki różne w-Podole, i skoro się sprawi, Ze Szlachty w-Nesterwarze zawarło się sieła, (Która z-tamtąd Forteca najbliższa mu beła) Pierwej Gandzy, toż gdzie sam wziąć jej nie dokaże, W-posiełki Ostapowi zaraz tam rozkaże. Chmielnicki także Półki swe wyprawuje
przemoru Cokolwiek Ukraina w-sobie ma przestworu Od Ruśi do Horynia; co Zaboza maią, Aż po sam Konstantynow, wszytko poćiekaią. Zkąd coraz powracaiąc ze Zdobyczą srogą, Tyle plonu wypedzą, ile znieść go mogą. Zagony Tatarskie po Horyn i daley.
Sam Chmielnicki w-Oboźie ieszcze swym zostawał, Ná Czern oczekiwaiąc. Ktorey srogi nawał Co godźina przybywał. Tym czasem wyprawi Połki rożne w-Podole, i skoro sie sprawi, Ze Szláchty w-Nesterwarze zawarło sie sieła, (Ktora z-tamtąd Forteca náybliższa mu beła) Pierwey Gandzy, toż gdźie sam wżiąć iey nie dokaże, W-posiełki Ostapowi zaraz tam rozkaże. Chmielnicki także Połki swe wyprawuie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 13
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, i kilka przybranych Cudzoziemskich kompanij. Gdzie już okopanych Zastawszy tych Hultajów, na nich z-tej tu strony Dużym Szturmem nastąpią. Aż i sam ruszony Z-częścią Wojska Radziwieł, tam pozostawiwszy Na miejscu swym Mierskiego: i ów osadziwszy Las około Piechotą, że strony ich drugiej Ciężko poprze. Skąd zaraz bez uwagi długiej Próżno oczekiwając za ową drużyną Do w-pół nie przeprawioną, w ślepe się ochyną Wiery Borysłenowe. Gdzie jako ich kaczki Albo gęsi trzelano. Próżne tylko Znaczki I Bębny pozostały, kiedy z-tej kąpiele. Ode-trzech ich tysięcy uszło coś nie wiele. WOJNEJ DOMOWEJ PIERWSZEJ Ganckos Podobajta broni. Którego sa poprawi Radziwieł.
Jeszcze Tabor
, i kilka przybranych Cudzoźiemskich kompaniy. Gdźie iuż okopánych Zástawszy tych Hultáiow, na nich z-tey tu strony Dużym Szturmem nastąpią. Aż i sam ruszony Z-częśćią Woyská Radźiwieł, tam pozostawiwszy Ná mieyscu swym Mierskiego: i ow osadźiwszy Las około Piechotą, że strony ich drugiey Cieszko poprze. Zkąd záraz bez uwági długiey Prożno oczekiwáiąc zá ową drużyną Do w-poł nie przepráwioną, w ślepe się ochyną Wiery Borysłenowe. Gdźie iako ich kaczki Albo gęsi trzelano. Prożne tylko Znaczki I Bębny pozostały, kiedy z-tey kąpiele. Ode-trzech ich tysięcy uszło coś nie wiele. WOYNEY DOMOWEY PIERWSZEY Ganckos Podobayta broni. Ktorego sá poprawi Rádźiwieł.
Ieszcze Tábor
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 102
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
innemi temu podobnemi cnotami/ o których wszystek Lucki Powiat barzo dobrze wie/ nie po jednokroć siebie przyozdobiwszy/ i jeszcze za żywota nosa na twarzy z dworskiej choroby pozbywszy/ za drugimi się pospieszył/ Za czym już z tego poszosnego tej waszej Unijej cugu/ ty tylko sam zostałeś/ któremu P. Bóg wszechmogący snać oczekiwając upamiętaniaj nawrócenia/ jeszcze dotąd folgować i lat żywota przedłużać raczy. Porzuć tedy dla Boga cię proszę porzuć/ tę twoję przeciwo zakonną robotę/ której pierwszy oni w prostocie Ducha żyjący Rosiejskiej Cerkwie Biskupowie/ nigdy nie znali. Ale i owszem wysokomyślnych dworu tego Prałatów/ po żałosnym ich z Cerkiewnego nieba z strąceniu/ jako mogąc
innemi temu podobnemi cnotámi/ o ktorych wszystek Lucki Powiát bárzo dobrze wie/ nie po iednokroć śiebie przyozdobiwszy/ y ieszcże zá żywotá nosá ná twarzy z dworskiey choroby pozbywszy/ zá drugimi się pospieszył/ Zá cżym iuż z tego poszosne^o^ tey wászey Vniiey cugu/ ty tylko sam zostałeś/ ktoremu P. Bog wszechmogący snać oczekiwáiąc vpámiętániay náwrocenia/ ieszcże dotąd folgowáć y lat żywotá przedłużáć racży. Porzuć tedy dla Bogá ćię proszę porzuć/ tę twoię przećiwo zakonną robotę/ ktorey pierwszy oni w prostoćie Duchá żyiący Rośieyskiey Cerkwie Biskupowie/ nigdy nie ználi. Ale y owszem wysokomyślnych dworu tego Práłátow/ po żáłosnym ich z Cerkiewnego nieba z strąceniu/ iáko mogąc
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 78v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
co poczynają być dobrymi/ drudzy co postępują w cnotach świątobliwych/ a trzeci co są doskonałemi w świątobliwości/ zarabiając sobie na zbawienie/ abo przez ustawiczną bogomyślność/ abo przez pracą różną/ aboli też i serce swoje ustawnie ku niebu podnosząc/ i dobre uczynki oraz robiąc. A wszyscy wespół wierząc w Trójce Przenaświętszą; oczekiwając z wielką nadzieją jej widzenia w niebie; i z uprzejmej chęci miłując honor jego Boski. Dla tego gdy mu sercem nabożnym śpiewają Glora Patri, et Filio, et Spiritui sancto. mają się z pilnością badać/ na czym ta chwała Majestatu jego świętego zawisła/ i jako mu my ludzie tu na ziemi żyjąc/ może
co poczynáią bydź dobrymi/ drudzy co postępuią w cnotách świątobliwych/ á trzeći co są doskonáłemi w świątobliwośći/ zárabiáiąc sobie ná zbáwienie/ ábo przez vstáwiczną bogomyślność/ ábo przez pracą rożną/ áboli też y serce swoie vstáwnie ku niebu podnosząc/ y dobre vczynki oraz robiąc. A wszyscy wespoł wierząc w Troyce Przenaświętszą; oczekiwáiąc z wielką nádźieią iey widzenia w niebie; y z vprzeymey chęći miłuiąc honor iego Boski. Dla tego gdy mu sercem nabożnym spiewáią Glora Patri, et Filio, et Spiritui sancto. máią się z pilnośćią bádáć/ ná czym tá chwałá Maiestatu iego świętego záwisłá/ y iáko mu my ludźie tu ná źiemi żyiąc/ może
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 23
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Topazjusza rzeczonego/ który gdy we wrzącą wodę wrzuci/ zaraz tak on ukrop ostygnie/ że może weń bezpiecznie rękę włożyć/ a nie sparzy się. Bo nie tylko te dusze Chrystus Pan zabrał zstąpiwszy do piekła które były w Otchłaniach/ nic nie cierpiąc/ ale tylko w ciemnościach siedząc/ a na wyzwolenie Pana Chrystusowo oczekiwając. Ale też i te/ które w Czyśćcu będąc/ na dość uczynienie za grzechy swoje/ męki ogniste cierpiały. A że dwanaście kamieni drogich/ w noszeniu na piersiach Najwyższego Kapłana Starozakonnego/ znaczyły dwanaście Artykułów składu Apostołskiego/ tedy mówi Cassianus święty: Nonus articulus de animia Christi ad inferos descendente, fatis decenter Topatio lapide
Topázyuszá rzeczonego/ ktory gdy we wrzącą wodę wrzući/ záraz ták on vkrop ostygnie/ że może weń bespiecznie rękę włożyć/ á nie spárzy się. Bo nie tylko te dusze Chrystus Pan zábrał zstąpiwszy do piekłá ktore były w Otchłániách/ nic nie ćierpiąc/ ále tylko w ćiemnośćiách śiedząc/ á ná wyzwolenie Páná Chrystusowo oczekiwáiąc. Ale też y te/ ktore w Czyscu będąc/ ná dość vczynienie zá grzechy swoie/ męki ogniste ćierpiáły. A że dwánaśćie kámieni drogich/ w noszeniu ná pierśiách Naywyższego Kápłáná Stározakonnego/ znáczyły dwánaśćie Artykułow skłádu Apostolskiego/ tedy mowi Cassianus święty: Nonus articulus de animia Christi ad inferos descendente, fatis decenter Topatio lapide
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 45
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Na dzień Piotra świętego/ każdego Roku/ Poseł albo Ambaściator, Króla Hiszpańskiego/ Ojcu świętemu Papiezowi/ imieniem Pana swego/ pewnego prezentuje konia. A to na ten czas/ gdy Ojca świętego z Pałacu nadół do Kościoła nioszą/ gdzie Poseł Króla Hiszpańskiego/ oraz i skoniem/ tuż drzwi Kościelnych/ na Ojca świętego oczekiwając. Z którym gdy się już ku nim zbliżą/ staną trochę/ w tym Ocieć święty/ mu daje Błogosławieństwo/ gdzie zaraz koń na przednie upada i uklęka nogi. A tak potym Ocieć święty w kościół wchodzi/ konia Poseł Koniuszemu oddając Papieskiego/ oraz zjednym Akszamitnym u konia na szyjej wiszącym woreczkiem/
Ná dźień Piotrá świętego/ káżdego Roku/ Poseł álbo Ambasciator, Krola Hiszpáńskiego/ Oycu świętemu Papiezowi/ imieniem Páná swego/ pewnego prezentuie koniá. A to ná ten czás/ gdy Oycá świętego z Páłácu nádoł do Kośćioła nioszą/ gdźie Poseł Krolá Hiszpáńskiego/ oraz y zkoniem/ tuż drzwi Kośćielnych/ ná Oycá świętego oczekiwáiąc. Z ktorym gdy się iuż ku nim zbliżą/ stáną trochę/ w tym Oćieć święty/ mu dáie Błogosłáwieństwo/ gdźie záraz koń na przednie vpada y vklęka nogi. A ták potym Oćieć święty w kośćioł wchodźi/ koniá Poseł Koniuszemu oddáiąc Pápieskie^o^/ oraz ziednym Akszámitnym v koniá ná szyiey wiszącym woreczkiem/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 112
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
. za którą odebraną wiadomością/ staramy się ze wszytkich miar/ abyśmy mogli i umieli/ tych nieproszonych gości jako najporżądniej przywitać tak jako takowym należy. z Rzymu/ 2. Iulii.
Pewny z Domowych Kupca sławnego P. Granda przyniósł nam z sobą taką Wiadomość/ że Flota Hiszpańska w Porcie tego Miasta stała/ oczekiwając na posiełki Sardynijskie nikt jednak od nich wywiedzieć się nie mógł/ co wtym za dalszą swoję mają Imprezę/ Poseł Cesarski zatym/ I. M. Pan Graf Galas/ wyprawieł żaraź ztą Wiadomością umyślnego do Neapolim/ sam zaś trzymał więcej a niżeli pięć godzinną u Papieża wtej sprawie Audienciją/ przy przytomności Kardynała Albaniego i Kardynała
. zá ktorą odebráną wiádomośćią/ staramy się ze wszytkich miar/ ábysmy mogli y umieli/ tych niéproszonych gośći iáko náyporżądńiey przywitáć ták iáko tákowym nalezy. z Rzymu/ 2. Iulii.
Pewny z Domowych Kupcá sławnego P. Granda przyńiosł nam z sobą táką Wiádomość/ że Flota Hiszpáńska w Porcie tego Miásta stałá/ oćzekiwáiąc ná posiełki Sárdiniyskie nikt iednák od nich wywiedzieć śię nie mogł/ co wtym zá dalszą swoię máią Imprezę/ Poseł Cesárski zatym/ I. M. Pan Graf Gálás/ wypráwieł żáráź ztą Wiádomośćią umyslnego do Neápolim/ sąm záś trzymał więcey á nizeli pięć godźinną u Papieżá wtey spráwie Audienciią/ przy przytomnośći Kárdinałá Albáńiego y Kárdinałá
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 5
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
dobry przykład dała, Jak ma dzielić; bo gdy się zajmie u sąsiada, Jeśli drugi nie gasi, i drugiemu biada. A też się nikt nie naje prawdą, lecz nabawi Siebie zdrowia, pochlebstwem nikt się nie udawi. Tak mądry niezbożnego rozumem uchodzi, A zwłaszcza, gdy z uporu na jego złe godzi,
Oczekiwając na to wcześniejszej pogody, Karząc się i wzór biorąc z cudzej złej przygody. LIX. I w kapicy wełna. OSIEŁ MŁODY A WILK.
Osieł, już w leciech zeszły i barzo schorzały, Leżał w stajni, przy którym był jego syn mały. Słysząc wilk o chorobie, poszedł w nawiedziny, A zmyśloną postawą
dobry przykład dała, Jak ma dzielić; bo gdy się zajmie u sąsiada, Jeśli drugi nie gasi, i drugiemu biada. A też się nikt nie naje prawdą, lecz nabawi Siebie zdrowia, pochlebstwem nikt się nie udawi. Tak mądry niezbożnego rozumem uchodzi, A zwłaszcza, gdy z uporu na jego złe godzi,
Oczekiwając na to wcześniejszej pogody, Karząc się i wzór biorąc z cudzej złej przygody. LIX. I w kapicy wełna. OSIEŁ MŁODY A WILK.
Osieł, już w leciech zeszły i barzo schorzały, Leżał w stajni, przy którym był jego syn mały. Słysząc wilk o chorobie, poszedł w nawiedziny, A zmyśloną postawą
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 57
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897