Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi; przyległ by jej mostek Z dawnego zachowania niecnota wyrostek. „Panno, czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojrzawszy na
Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi; przyległ by jej mostek Z dawnego zachowania niecnota wyrostek. „Panno, czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojźrawszy na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa
Filis jest nadobna, Klorys pewnie nie mniej, Ta pięknie pogląda, a ta foremniej, Ta małe ma rączki, a ta mniejsze nogi, Ta za ludzie chwyta, a ta za bogi. W tej przedziwna piękność, a w tej dziwne cnoty, Tej usta jak koral, tej warkocz złoty. U tej jasne oczki, a u tej zaś ciemne, Tamtej są miłosne, a tej przyjemne. Filis jest pieszczona, a Klorys okrutna, Ta miła, wesoła, a ta choć smutna. Filis piękniej stąpa, Klorys lepiej skacze, Tamta wdzięczna w śmiechu, ta choć i płacze. Filis oczy wabi, Klorys sercem rządzi, Owa
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 601
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
skutecznym; póki żyję, Swej twarzy nie zasłaniaj ręką, gdyż w Twym gniewie mój żywot jest mi ciężką męką i żadne inne światło tak mię nie turbuje, jako gdy twoich ogniów, Febusie, nie czuję; oczy twoje, Cyntyjo, wzgardę u mnie mają, lubo drugim pochodniom światła użyczają. Ale ja bez Twych oczek, Światło me jedyne, nie żyję jak bez serca, ale cale ginę. Uważ-że inne troski serca życzliwego, gdy schnę tylko codziennie bez oka Twojego. Ach, jako jest nieznośna w sercu moim rana, gdy Cię kocham, a wzajem nie jestem kochana! VIII
Kto użyczy głowie mojej wody i oczom moim źrzódła łez
skutecznym; poko żyję, Swej twarzy nie zasłaniaj ręką, gdyż w Twym gniewie mój żywot jest mi ciężką męką i żadne inne światło tak mię nie turbuje, jako gdy twoich ogniów, Febusie, nie czuję; oczy twoje, Cyntyjo, wzgardę u mnie mają, lubo drugim pochodniom światła użyczają. Ale ja bez Twych oczek, Światło me jedyne, nie żyję jak bez serca, ale cale ginę. Uważ-że inne troski serca życzliwego, gdy schnę tylko codziennie bez oka Twojego. Ach, jako jest nieznośna w sercu moim rana, gdy Cię kocham, a wzajem nie jestem kochana! VIII
Kto użyczy głowie mojej wody i oczom moim źrzódła łez
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 47
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc,
Twoję, ach, me Dziecię, jak będę cieszyć duszę moję! Zaraz z czółka Twojego odjąwszy przykrycie, będę oczy cieszyła moje znamienicie; wlepione oczy będę w twarz Twoję trzymała i czasu pogodnego czółko ocierała. Wskok potym z ostrożnością wyjmę z kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
iść miał i sił i wzrostu będąc małego? Odpowiedział: Choć tym Ojczyźnie uczynię przysługę, że na mnie Nieprżyjaciel miecza prżytępi swego.
A co po Olbrzymie na Wojnie, chyba żeby cumma jory sonitu ruat; i większe trupem zasłonił Spatium? Golą Goliatów z życia maleńcy Dawidowie; Łatwiej trafić do Wołu, niż do Wołowego Oczka Ptaszka: Są tacy patentior meta ad ictum: Taż Gigasa, co i Pigmejczyka położy kula: nie więcej życia w większym Człeku, więcej chyba krwie, ale ta jednego tylko ucieszy Annibala. O! quam pulchrum spectaculum. Za naszej pamięci nie pożarł Królestw Prusak swemi Olbrzymami, lepszy Cel mieli Austriacy do wielkich Korpusów
iść miał y sił y wzrostu będąc małego? Odpowiedział: Choć tym Oyczyznie uczynię przysługę, że na mnie Nieprżyiaciel miecza prżytępi swego.
A co po Olbrzymie na Woynie, chyba żeby cum'ma iori sonitu ruat; y więksże trupem zasłonił Spatium? Golą Goliatow z życia maleńcy Dawidowie; Łatwiey trafić do Wołu, niż do Wołowego Ocżka Ptaszka: Są tacy patentior meta ad ictum: Taż Gigasa, co y Pigmeyczyka położy kula: nie więcey życia w większym Człeku, więcey chyba krwie, ale ta iednego tylko ucieszy Annibala. O! quam pulchrum spectaculum. Za naszey pamięci nie pożarł Krolestw Prusak swemi Olbrzymami, lepszy Cel mieli Austryacy do wielkich Korpusow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 430
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
po tym czasie lata. Nazwany inaczej Wróbel wskrzeszony, Cadanus, Licostenes, Jostonus. Tegoż rodzaju, czyli inna Species, Ptak jest ze wszystkich najmniejszy w Brazylii, także samą żyjący rosą, jako pisze Josefus Jesuita Roku 1560. Quid simile i u nas na Rusi jest Ptaszek dziwnie maleńki, którego zowią pasim Wołowym Oczkiem. W Prowincyj Suchien w Chinach jest Ptaszek maleńki nazwiskiem Tunchonfung, który się z kwiatu Tunchon rodzi, różne na sobie mający kolory, poty tylko żyjący, póki i kwiat nie zgaśnie. Skrzydła gdy rozpościera, advivum kwiat ten, z którego się rodzi reprezentuje. Czemu kontradykuje wielki Naturalista Kircher, aby vegetabilis naturae gradus,
po tym czasie lata. Nazwany inaczey Wrobel wskrzeszony, Cadanus, Lycosthenes, Iostonus. Tegoż rodzaiu, czyli inna Species, Ptak iest ze wszystkich naymnieyszy w Brazylii, także samą żyiący rosą, iako pisze Iosephus Iesuita Roku 1560. Quid simile y u nas na Rusi iest Ptaszek dziwnie maleńki, ktorego zowią passim Wołowym Oczkiem. W Prowincyi Suchien w Chinach iest Ptaszek maleńki nazwiskiem Tunchonfung, ktory się z kwiatu Tunchon rodzi, rożne na sobie maiący kolory, poty tylko żyiący, poki y kwiat nie zgaśnie. Skrzydła gdy rosposciera, advivum kwiat ten, z ktorego się rodzi reprezentuie. Czemu kontradykuie wielki Naturalista Kircher, aby vegetabilis naturae gradus,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 618
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
inne tam cale w ziemi robią gdzie ulów mało. Te ule na Rusi chowają na zimę, albo do ciepłych sklepów, albo szop dobrze oblepionych powałe mających, które tu stebnikami zowią. Na Wołyniu i innych krajach ule są jak beczki z całych sosen grubych; w których wyciąwszy dziurę jak koryto, przytworem zawierają, oczko zostawiwszy. W takich ulach w pasiece zimują pszczoły, bo grube ule, i drzewo sosnowe z natury gorącość mające, ciepłość przynoszą pszczołom. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie mają ule, co barcią zowią, i tam miód noszą. Vide miód tu pod literą M.
Pasiecznik powinien być wielki koło pszczół Jubiler
inne tam cale w ziemi robią gdzie ulow mało. Te ule na Rusi chowaią na zimę, albo do ciepłych sklepow, albo szop dobrze oblepionych powałe maiących, ktore tu stebnikami zowią. Na Wołyniu y innych kraiach ule są iak beczki z całych sosen grubych; w ktorych wyciąwszy dziurę iak koryto, przytworem zawieraią, oczko zostawiwszy. W takich ulach w pasiece zimuią pszczoły, bo grube ule, y drzewo sosnowe z natury gorącość maiące, ciepłość przynoszą pszczołom. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie maią ule, co barcią zowią, y tam miod noszą. Vide miod tu pod literą M.
Pasiecznik powinien bydź wielki koło pszczoł Iubiler
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
.
Pasiecznik powinien być wielki koło pszczół Jubiler, bardzo się znający na much tych naturze, kiedy je wystawić na wiosnę, kiedy karmić, od drugich pszczół napadających i znoszących napadnienia obronić, blisko pasieki cudzej nie stawić swojej; miód dawać na noc, nie zrana, podchędożyć je, zatwor otworzywszy ule polepić, oczka przytknąć na wiosnę, koło zatworu polepić by cudza nie uderzyła pszczoła. Zabobonów, czarów nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie, o Pasieczniku, Powietrzu.
pasieki, nie w pasiece, by nie spalił, ostróżnie ul okurzać, aby z pruchna iskra niepadła na ul
.
Pasiecznik powinien bydź wielki koło pszczoł Iubiler, bardzo się znaiący na much tych naturze, kiedy ie wystawić na wiosnę, kiedy karmić, od drugich pszczoł napadaiących y znoszących napadnienia obronić, blisko pasieki cudzey nie stawić swoiey; miod dawać na noc, nie zrana, podchędożyć ie, zatwor otworzywszy ule polepić, oczka przytknąć na wiosnę, koło zatworu polepić by cudza nie uderzyła pszczoła. Zabobonow, czarow nie ma czynić żadnych, ogień sobie ma kłaść zdaleka od O Ekonomice, minowicie, o Pasieczniku, Powietrzu.
pasieki, nie w pasiece, by nie spalił, ostrożnie ul okurzać, aby z pruchna iskra niepadła na ul
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
się z wosku ulać mogą/ niżej się powie. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. VI. Kanaki dla strojenia, ubierania Obrazów i osób, piękne wydatne zrobić. Jak robić Kanaki.
NAprzód drócik czarnym jedwabiem okręć. Tak okręcony drócik na szpilce grubej w dziesięć albo dwanaście oczek skręcisz i w okrąg złożysz/ miawszy tedy z niego jakoby wieniec alboli obrączkę oczkowatą czarną. Miej pazłotkę abo blaszkę złotą i srebrną szychową/ co ją więc na wałeczkach w kramach przedawają. Weźmij potym drociki dwa krótkie. Na krżyż je założ. Założywszy/ weś pazłotkę srebrną/ i koniec spodkiem około krzyżyka zakręciwszy
sie z wosku uláć mogą/ niżey się powie. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. VI. Kánáki dla stroienia, ubieránia Obrázow i osob, piękne wydátne zrobić. Iák robić Kánáki.
NAprzod droćik czárnym iedwábiem okręć. Ták okręcony droćik ná szpilce grubey w dzieśięć albo dwánáśćie oczek skręćisz i w okrąg złożysz/ miáwszy tedy z niego iakoby wieniec álboli obrączkę oczkowátą czárną. Miey pázłotkę ábo blászkę złotą i srebrną szychową/ co ią więc na wałeczkách w kramách przedáwáią. Weźmiy potym droćiki dwá krotkie. Ná krżyż ie záłoż. Záłożywszy/ weś pázłotkę srebrną/ i koniec spodkiem około krzyżyká zákręćiwszy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 98
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
/ takie jakie na bzie białym włoskim bywają. Takiez i tej miary z kamienia Moskiewskiego cieniuchnego nagotuj. Możesz (do dragantu/ gummi trochę przyłożywszy) jedno, na drugie przykleić. Weś potym drócik cienki/ obwiń go w pośrzodku trochę zielonego jedwabiu/ obwinioną cząstkę/ skręć trzy albo cztery razy na szpilce/ w oczka podle siebie. Potym ten drot we dwoję złożony/ przepchnij przez listki i obwiń zielonym jedwabiem na przykład. A zostanie na wierzchu listku owo zielone zawinienie. Tak tego nie mało pojedynkiem porobiwszy/ złoż wedle potrzeby do kupy/ skręcając rozyczki z sobą spodem na cały kwiat. Liście zaś dasz zielone z płótna albo papieru
/ takie iákie ná bźie biáłym włoskim bywáią. Tákiez i tey miáry z kámieniá Moskiewskiego ćieniuchnego nágotuy. Możesz (do drágántu/ gummi trochę przyłożywszy) iedno, ná drugie przykleić. Weś potym droćik ćienki/ obwiń go w pośrzodku trochę źielonego iedwábiu/ obwinioną cząstkę/ zkręć trzy álbo cztery rázy ná szpilce/ w oczká podle siebie. Potym ten drot we dwoię złożony/ przepchniy przez listki i obwiń źielonym iedwabiem ná przykład. A zostánie ná wierzchu listku owo źielone záwinienie. Ták tego nie mało poiedynkiem porobiwszy/ złoż wedle potrzeby do kupy/ zkręcáiąc rozyczki z sobą spodem ná cáły kwiát. Liśćie záś dasz zielone z płotná álbo pápieru
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 104
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689