od tygodnia dla odżywienia kawalerii swojej i świeżej skupienia miał był na Żuławę gdańską wyniść, gdzie pasy pookopował wszystkie; dzisiaj jednak nieczekając pogody miał się koniecznie ruszyć i pod Grabinkiem obóz swój położyć, a kawalerię tak dawną jako i świeżą, która przychodzi i przyjść ma, po wsiach rozłożyć, aby sobie odpo-
cząwszy i odżywiwszy konie swoje, mogli bezpiecznie rezolutij z nami zażyć. Znoszę się z Gdańszczany jakobyśmy go i tam niewczasować mogli, a położenie miejsca, jako nam jest ciężkie a onemu sposobne, W. K. M., Pan mój miłościwy, sam raczysz dobrze wiedzieć. Podają się jednak niektóre sposoby, że się go
od tygodnia dla odżywienia kawaleriéj swojéj i świeżéj skupienia miał był na Żuławę gdańską wyniść, gdzie pasy pookopował wszystkie; dzisiaj jednak nieczekając pogody miał się koniecznie ruszyć i pod Grabinkiem obóz swój położyć, a kawalerię tak dawną jako i świeżą, która przychodzi i przyjść ma, po wsiach rozłożyć, aby sobie odpo-
cząwszy i odżywiwszy konie swoje, mogli bespiecznie rezolutij z nami zażyć. Znoszę się z Gdańszczany jakobyśmy go i tam niewczasować mogli, a położenie miejsca, jako nam jest ciężkie a onemu sposobne, W. K. M., Pan mój miłościwy, sam raczysz dobrze wiedzieć. Podają się jednak niektóre sposoby, że się go
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 105
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera boki buczne wyżej, Co dzień nieba bliżej.
zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera boki buczne wyżej, Co dzień nieba bliżej.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 15
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
chciał na tej wieczerzy swojej/ Ciałem swoim przenadrozszym karmić/ iż człowiek żyjac w Raju zgrzeszył/ pożywając owocu z drzewa Scientiae boni et mali. A Chrystus Pan jest drzewem żywota/ którego folia ad sanitatem Gentium, będą na wieki. Gdy tedy człowiek wpadł w śmierć dla owocu zakazanego/ Chrystus Pan aby nas od śmierci odżywił/ dał nam owoc drzewa Bóstwa swojego nieśmiertelnego/ Ciało swoje święte/ abyśmy go pożywając/ byli Bogami/ i żyli nieśmiertelnie. I dla tego powiedział u Jana świętego: Qui manducat me, et ipse viuet propter me. Haimo uważając te słowa Pańskie Accipite et comedite, hoc est corpus meum, tak powiada:
chćiał na tey wieczerzy swoiey/ Ciáłem swoim przenadrozszym karmić/ iż człowiek żyiac w Ráiu zgrzeszył/ pożywáiąc owocu z drzewa Scientiae boni et mali. A Chrystus Pan iest drzewem żywotá/ ktorego folia ad sanitatem Gentium, będą ná wieki. Gdy tedy człowiek wpadł w śmierć dla owocu zákázánego/ Chrystus Pan áby nas od śmierći odżywił/ dał nam owoc drzewá Bostwá swoiego nieśmiertelnego/ Ciáło swoie święte/ ábysmy go pożywáiąc/ byli Bogámi/ y zyli nieśmiertelnie. Y dlá tego powiedźiał v Ianá świetego: Qui manducat me, et ipse viuet propter me. Haimo vważáiąc te słowá Páńskie Accipite et comedite, hoc est corpus meum, ták powiáda:
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 81
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
a potem Wircburskie, mimo Forchaim miasto dobre, pod którem wojsko w jednej wielkiej wsi, jakby na przedmieścia noclegowało, takiemi dostatkami od cnotliwego tego biskupa, tak wiary ś. jako i ojczyzny miłośnika, podejmowane i udarowane było, iż nigdzie indziej w tym wtórym zaciągu takiej miłości nie uznało, i nigdzie się lepiej nie odżywiło. Tak to baczny jest miłośnik wszego żołnierza katolickiego, iż gdy się jeden opat Kartuziański uskarżał przed nim, że mu któryś pułk cesarski trochę przed Elearami do obozu przemijający, wszystkie kury zjadł z jego opactwa, (spytawszy się pierwej jako ludny był ten pułk) odpowiedział: Iż gdyby waszego zakonu tak wiele mnichów na wojnę
a potem Wircburskie, mimo Forchaim miasto dobre, pod którem wojsko w jednej wielkiej wsi, jakby na przedmieścia noclegowało, takiemi dostatkami od cnotliwego tego biskupa, tak wiary ś. jako i ojczyzny miłośnika, podejmowane i udarowane było, iż nigdzie indziej w tym wtórym zaciągu takiej miłości nie uznało, i nigdzie się lepiej nie odżywiło. Tak to baczny jest miłośnik wszego żołnierza katolickiego, iż gdy się jeden opat Kartuziański uskarżał przed nim, że mu któryś pułk cesarski trochę przed Elearami do obozu przemijający, wszystkie kury zjadł z jego opactwa, (spytawszy się pierwej jako ludny był ten pułk) odpowiedział: Iż gdyby waszego zakonu tak wiele mnichów na wojnę
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 85
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Teressy Potockiej Wojewodzanki Bracławskiej Imci Panu Janowi Gnińskiemu Wojewodzie Bracławskiemu w Wilanowie die 19. Junii 1685.
Czytając na samym miłego tego Tuskulanu wiezdzie Sphynx monet Alcidem fessis requiescere membris, rozumiałem, że tęskliwy w uprzykrzonych pracach żywot potrzebnym na krótki przynajmniej czas miałeś W. K. M. P. M. M. odżywić odpoczynkiem, aliści widzę że i tu vigiles suo cum Caesare curae, i tu należytego sfatygowanej głowie rypozu, lubobyś mógł mieć, niechcesz, bo go miłość ku Poddanym i chęć wyswiadczenia Pańskiego afektu niepozwala, jako wszędzie tak i tu nomine magis, quám re quietem noscis. Nieustaje nigdy w biegu
Teressy Potockiey Woiewodzanki Bracławskiey Imci Panu Ianowi Gnińskiemu Woiewodzie Bracławskiemu w Wilanowie die 19. Iunii 1685.
Czytáiąc ná samym miłego tego Tuskulánu wiezdzie Sphynx monet Alcidem fessis requiescere membris, rozumiałem, że tęskliwy w uprzykrzonych pracach żywot potrzebnym ná krotki przynaymniey czas miałeś W. K. M. P. M. M. odżywić odpoczynkiem, áliści widzę że y tu vigiles suo cum Caesare curae, y tu należytego zfatygowaney głowie rypozu, lubobyś mogł mieć, niechcesz, bo go miłość ku Poddanym y chęć wyswiadczenia Pańskiego affektu niepozwala, iáko wszędzie ták y tu nomine magis, quám re quietem noscis. Nieustáie nigdy w biegu
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 39
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
w chytrej to ptaszek wychowany szkole. Upomnisz mu się słowa? wykręcić się snadnie, Choćbyś go na łeb rzucił, na nogi upadnie. Rzecze; że tu nie myśli bawić. lecz bliższego Prześcia znaleźć nie może, do Państwa swojego. Ukraina kraj pusty. o male w niej chleba A przecię, lud znużony odżywić potrzeba. Tym też co chleba mają nad potrzebę w domu, Zysk, nie krzywda, kiedy go mają przedać komu. Wszak sam, i wojsko swoje, z swego skarbu żyje, Niech się o to nie troszcze staranie ni czyje. Tym czasem postępując z wolna granicami, Porozumieć się może snadno z Polakami. Zwłaszcza
w chytrey to ptászek wychowány szkole. Upomnisz mu się słowá? wykręcić się snádnie, Choćbyś go ná łeb rzucił, ná nogi upádnie. Rzecze; że tu nie myśli báwić. lecz bliższego Prześcia ználeść nie może, do Páństwá swoiego. Ukráina kráy pusty. o mále w niey chlebá A przecię, lud znużony odżywić potrzeba. Tym też co chleba máią nád potrzebę w domu, Zysk, nie krzywda, kiedy go máią przedáć komu. Wszak sam, y woysko swoie, z swego skárbu żyie, Niech się o to nie troszcze stáránie ni czyie. Tym czásem postępuiąc z wolná gránicámi, Porozumieć się może snádno z Polákámi. Zwłászcza
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 86
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
potem, gdy nierodzajnych siedmiu lat obrotem ścisnąwszy ziemię, głód z dekretem głuchej śmierci zaglądał w wyłacniałe brzuchy? Dopiero w ten czas kłania się i klęka najzazdrościwszy, kiedy go mus nęka. Dopiero Józef godny, mądry, szumny, skoro swojemi nakarmieł ich gumny, skoro ich swojej niwy żniwa żytem w nędzy i w głodzie odżywi niezbytem.
Onoć to Pole ze wszytkiej Europy najszlachetniejsze. Niech się z swymi Snopy schowa Szwecja. Jużeśmy dosytem ich nieszczęśliwem nakarmieni żytem. Jeszcze nas z niego plewy dawią (choćby nie śnieł się), wziąwszy Inflanty, od młoćby. Przez sto lat rządem wygłodzonych marnem ta Niwa pleniem odżywi nas ziarnem. Rzadko
potem, gdy nierodzajnych siedmiu lat obrotem ścisnąwszy ziemię, głód z dekretem głuchéj śmierci zaglądał w wyłacniałe brzuchy? Dopiero w ten czas kłania się i klęka najzazdrościwszy, kiedy go mus nęka. Dopiero Józef godny, mądry, szumny, skoro swojemi nakarmieł ich gumny, skoro ich swojej niwy żniwa żytem w nędzy i w głodzie odżywi niezbytem.
Onoć to Pole ze wszytkiej Ewropy najszlachetniejsze. Niech się z swymi Snopy schowa Szwecyja. Jużeśmy dosytem ich nieszczęśliwem nakarmieni żytem. Jeszcze nas z niego plewy dawią (choćby nie śnieł się), wziąwszy Inflanty, od młoćby. Przez sto lat rządem wygłodzonych marnem ta Niwa pleniem odżywi nas ziarnem. Rzadko
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 81
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
nędzy i w głodzie odżywi niezbytem.
Onoć to Pole ze wszytkiej Europy najszlachetniejsze. Niech się z swymi Snopy schowa Szwecja. Jużeśmy dosytem ich nieszczęśliwem nakarmieni żytem. Jeszcze nas z niego plewy dawią (choćby nie śnieł się), wziąwszy Inflanty, od młoćby. Przez sto lat rządem wygłodzonych marnem ta Niwa pleniem odżywi nas ziarnem. Rzadko, za wielkiem dogodzeniem rosy gdzie indziej w jednem źdźble znajdziesz dwa kłosy. Tu, gdzie pokrzywy nie masz ani ostu, w źdźble po dziesiąciu kłosów, w kłosie po stu obaczysz ziarna – tak bujna, tak żyzna rola, na której osiadła ojczyzna. Onoć to Pole sławne u Rzymianów przez
nędzy i w głodzie odżywi niezbytem.
Onoć to Pole ze wszytkiej Ewropy najszlachetniejsze. Niech się z swymi Snopy schowa Szwecyja. Jużeśmy dosytem ich nieszczęśliwem nakarmieni żytem. Jeszcze nas z niego plewy dawią (choćby nie śnieł się), wziąwszy Inflanty, od młoćby. Przez sto lat rządem wygłodzonych marnem ta Niwa pleniem odżywi nas ziarnem. Rzadko, za wielkiem dogodzeniem rosy gdzie indziej w jednem źdźble znajdziesz dwa kłosy. Tu, gdzie pokrzywy nie masz ani ostu, w źdźble po dziesiąciu kłosów, w kłosie po stu obaczysz ziarna – tak bujna, tak żyzna rola, na której osiadła ojczyzna. Onoć to Pole sławne u Rzymianów przez
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 82
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
pisze, żem ledwo nań żyw. Pisze mi awizy, które zasięgł od jednego kabaretiera pod Hamburgiem. Gdybym nie znał człowieka, rzekłbym, że szalony albo że drwi sobie ze mnie. - Więcej pisać sił nie staje, moja śliczna dobrodziejko, bo to dopiero dziś trzeci dzień, jako mnie odżywiła śliczna Wci dobrodziejki mojej rączka, którą całuję milionkroć sto tysięcy razów, bo mi ta żywot dała, i przez tę wieczną przyjaźń i miłość przyobiecaną. Całuję śliczne nóżeczki Wci dobrodziejki mojej, które, przy inszych wszystkich ślicznościach, w tę mię wieczną a tak miłą Wci dobrodziejki mojej wprawiły niewolę. Rozkazuj
pisze, żem ledwo nań żyw. Pisze mi awizy, które zasięgł od jednego kabaretiera pod Hamburkiem. Gdybym nie znał człowieka, rzekłbym, że szalony albo że drwi sobie ze mnie. - Więcej pisać sił nie staje, moja śliczna dobrodziejko, bo to dopiero dziś trzeci dzień, jako mnie odżywiła śliczna Wci dobrodziejki mojej rączka, którą całuję milionkroć sto tysięcy razów, bo mi ta żywot dała, i przez tę wieczną przyjaźń i miłość przyobiecaną. Całuję śliczne nóżeczki Wci dobrodziejki mojej, które, przy inszych wszystkich ślicznościach, w tę mię wieczną a tak miłą Wci dobrodziejki mojej wprawiły niewolę. Rozkazuj
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 212
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
m i nie czytać był, bo1'ennui me prend szukać po wszystkim świecie tych tak złych, niecnotliwych ludzi. U Wci serca mego uprosić niepodobna, aby wiedzieć przynajmniej, co się tam dzieje, skąd na wszystek świat wychodzą nowiny. - Ja tylko o to proszę, abyś się zmiłowała nad uwiędłym już Celadonem a odżywiła go ślicznością swoją, która by i z grobu człowieka do siebie przywabiła. Zmiłuj się, zmiłuj, śliczna dobrodziejko, niech lata nasze tak marnie nie idą, ile mnie, który bym się przez milion lat nie mógł nasycić wszystkich śliczności mojej jedynej panny; a żywot nasz jako krótki, ile mój! Niech tedy
m i nie czytać był, bo1'ennui me prend szukać po wszystkim świecie tych tak złych, niecnotliwych ludzi. U Wci serca mego uprosić niepodobna, aby wiedzieć przynajmniej, co się tam dzieje, skąd na wszystek świat wychodzą nowiny. - Ja tylko o to proszę, abyś się zmiłowała nad uwiędłym już Celadonem a odżywiła go ślicznością swoją, która by i z grobu człowieka do siebie przywabiła. Zmiłuj się, zmiłuj, śliczna dobrodziejko, niech lata nasze tak marnie nie idą, ile mnie, który bym się przez milion lat nie mógł nasycić wszystkich śliczności mojej jedynej panny; a żywot nasz jako krótki, ile mój! Niech tedy
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 282
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962