styr stoi; Chyba jeśli masz słabą, bracie, linę, Nie radzę łodzi puszczać na głębinę.
Za to nie ręczę, choćby u Lucypra, Pewnie z mocniejszą będą szukać szypra. Do portu co w skok, gdy magnes do góry; Co w skok płóciennych żaglów rozwiąż sznury. W ostatku sprysą, choćby i oddychać, Aże szturm spuści, do brzegu dopychać. 40. KORBACZ
Pierwej krowom, dziś chłopcom robię koło zadku; Patrzę, co mi też każą jeszcze na ostatku. I nie wiem, co za sekret: lubiły mię krowy; Chłopcy nie, powiedając, żem im nie jest zdrowy. Wielka różnica ludzkiej natury subtelnej
styr stoi; Chyba jeśli masz słabą, bracie, linę, Nie radzę łodzi puszczać na głębinę.
Za to nie ręczę, choćby u Lucypra, Pewnie z mocniejszą będą szukać szypra. Do portu co w skok, gdy magnes do góry; Co w skok płóciennych żaglów rozwiąż sznury. W ostatku sprysą, choćby i oddychać, Aże szturm spuści, do brzegu dopychać. 40. KORBACZ
Pierwej krowom, dziś chłopcom robię koło zadku; Patrzę, co mi też każą jeszcze na ostatku. I nie wiem, co za sekret: lubiły mię krowy; Chłopcy nie, powiedając, żem im nie jest zdrowy. Wielka różnica ludzkiej natury subtelnej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 222
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
1. Trzecia przytomność Pana Boga naszego jest: jeżeli nie ustawiczne, przynajmniej częste wystawianie sobie obecności Pańskiej. Innych obecności nie przekładąm, alebym rad, abym każdego z-was, jeszcze w Duchowieństwie nie ćwiczonego, namówił, na obecność przy nogach P. JEZUSA ukrzyżowanego. Idziesz spać, przy nich się połóż, przy nich oddychaj: już napół zasypiasz, napół się do nich przytulaj, jakeś się wiele razy ocknął, tak się wiele razy przy nich znajduj. Modlisz się, Krwią Pana JEZUSOWą zarumień sobie język. Potrawy pożywasz, nie bez Krwie P. JEZUSOWEJ jej pożywaj. Idziesz między ludzie, z-nimi gadasz, konwersujesz; przy
1. Trzećia przytomność Páná Bogá nászego iest: ieżeli nie vstáwiczne, przynaymniey częste wystáwiánie sobie obecnośći Páńskiey. Innych obecnośći nie przekładąm, álebym rad, ábym kożdego z-was, ieszcze w Duchowieństwie nie cwiczonego, námowił, ná obecność przy nogách P. IEZUSA vkrzyżowánego. Idziesz spáć, przy nich się położ, przy nich oddychay: iuż nápoł zásypiasz, nápoł się do nich przytulay, iákeś się wiele rázy ocknął, ták się wiele rázy przy nich znáyduy. Modlisz się, Krwią Páná IEZUSOWą zárumień sobie ięzyk. Potráwy pożywasz, nie bez Krwie P. IEZUSOWEY iey pożyway. Idźiesz między ludźie, z-nimi gadasz, konwersuiesz; przy
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 21
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wszystkich/ dużo poprze/ spadnie i ta: tedy pójdzie na sztabę/ i rzuci się z niej w morze/ i popłynie ku Gałacie: gdzie po długim przeciągu zmordowany pornie razów kilka/ a wyrynając Naświętszej Bogarodzice o pomoc wzywa. Czwartym razem już tonąć pornie/ i kłodę nożemi namaca palcami/ tak głęboko/ że oddychać mógł wolno; z tej gdy śmiertelnego strzeże się upadku/ drugą nogą tęż dalej obmaca ku Gałacie przeciągłą (o miłosierdzie twoje Panno miłosierdna) na tak wielkiej głębinie/ jaka jest morska/ swemu słudze Przebłogosławiona Bogarodzica nad zwyczaj naturalny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gałatskich/ tam o te oparszy się odetchnął/
wszystkich/ dużo poprze/ spádnie y tá: tedy poydźie ná sztabę/ y rzući się z niey w morze/ y popłynie ku Gáłáćie: gdzie po długim przećiągu zmordowány pornie rázow kilká/ á wyrynáiąc Naświętszey Bogárodźice o pomoc wzywa. Czwartym rázem iuż tonąć pornie/ y kłodę nożemi námáca pálcámi/ ták głęboko/ że oddycháć mogł wolno; z tey gdy śmiertelnego strzeże się vpadku/ drugą nogą tęż dáley obmáca ku Gáłáćie przećiągłą (o miłośierdźie twoie Pánno miłośierdna) ná ták wielkiey głębinie/ iáka iest morska/ swemu słudze Przebłogosłáwiona Bogárodźicá nád zwyczay náturálny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gáłátskich/ tám o te opárszy się odetchnął/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
włożony, cóż grób piekielny, co jest nałożony prawie bez liczby trupami zgniełymi, jak śmierdzącymi! Gdyby z nich jeden był tu postawiony, świat jego smrodem byłby zarażony; wszytkich ciał smrodu, którzy tam mieszkają, w piekle wąchają. Wiatr nie przechodzi przez pieczary one, żeby powietrze czynił przeczyszczone. Jadem śmiertelnym ludzie oddychają, on połykają. Cuchną kałuże nigdy niespuszczane; o, jako śmierdzą gnoje nieskrzybane, pędracy w wrzodach, ropy rozcieczone i zaśmierdzone! Czarci też swoich wonności dodają, gdy potępieńcom pod nos poddymają jak gorzkie fumy z piekielnej apteki z swojej paszczęki. Jako smrodliwa mgła piekielna ona. z siarki, plugastwa wszelkiego wzniecona, na
włożony, cóż grób piekielny, co jest nałożony prawie bez liczby trupami zgniełymi, jak śmierdzącymi! Gdyby z nich jeden był tu postawiony, świat jego smrodem byłby zarażony; wszytkich ciał smrodu, którzy tam mieszkają, w piekle wąchają. Wiatr nie przechodzi przez pieczary one, żeby powietrze czynił przeczyszczone. Jadem śmiertelnym ludzie oddychają, on połykają. Cuchną kałuże nigdy niespuszczane; o, jako śmierdzą gnoje nieskrzybane, pędracy w wrzodach, ropy rozcieczone i zaśmierdzone! Czarci też swoich wonności dodają, gdy potępieńcom pod nos poddymają jak gorzkie fumy z piekielnej apteki z swojej paszczeki. Jako smrodliwa mgła piekielna ona. z siarki, plugastwa wszelkiego wzniecona, na
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 70
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, do soboty jak martwe na marach leżało. Jednak nieco czuć było ciepła wrodzonego w lewym boku, u serca ciała leżącego. Zaczym go jeszcze w ziemię kłaść i grześć nie chciano – co będzie, czy nie przydzie do siebie, czekano. Wtym ożyje Tundalus i pocznie się ruchać, i jakoby w godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich oczach dzieje, dumiejących. Ciało Pańskie jeśli chce przyjąć, gdy spytano, z wielką barzo ochotą prosił, by mu dano. To przyjąwszy, nabożnie chwalić Boga swego pocznie, Jemu dziękując i mówić do Niego: “Boże wieczny, jako jest
, do soboty jak martwe na marach leżało. Jednak nieco czuć było ciepła wrodzonego w lewym boku, u serca ciała leżącego. Zaczym go jeszcze w ziemię kłaść i grześć nie chciano – co będzie, czy nie przydzie do siebie, czekano. Wtym ożyje Tundalus i pocznie się ruchać, i jakoby w godzinę w słabości oddychać, poglądając łaskawie na wkoło stojących, na to, co się w ich oczach dzieje, dumiejących. Ciało Pańskie jeżli chce przyjąć, gdy spytano, z wielką barzo ochotą prosił, by mu dano. To przyjąwszy, nabożnie chwalić Boga swego pocznie, Jemu dziękując i mówić do Niego: “Boże wieczny, jako jest
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 86
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, według Solina. Cztery tego Imienia Gór rachują Geografowie, jednę te GORĘ najwyższą w Tesalii, druga na Cyprze trzecią w Mysji, czwartą w Murzyńskim Państwie w Afryce. Bierze się też to słówko Olimpus za każdą Górę wyższą w jakiejkolwiek Krainie. Olim na tę Górę gdy dla Ofiary wstępowali, gębką się zatykali, aby oddychać lepiej mogli. Jonstonus.
PICUS Góra jest na Insule TENERYFIE, jednej z Fortunnych, albo Kanaryiskich Insuł w Afryce na Morzu Atlanckim: O tej GORZE certum est z Sariusza sub Annô 1500, że jest wszystka bardzo skalista, ostro i wysoko wsta- o Górach znaczniejszych w Świecie
jąca, ogień z siebie wybuchająća, przyswieca żeglują
, według Solina. Cztery tego Imienia GOR rachuią Geografowie, iednę te GORĘ naywyższą w Tesalii, druga na Cyprze trzecią w Mysii, czwartą w Murzyńskim Państwie w Afryce. Bierze się też to słowko Olympus za każdą Gorę wyższą w iakieykolwiek Krainie. Olim na tę Gorę gdy dla Ofiary wstępowali, gębką się zatykali, aby oddychać lepiey mogli. Ionstonus.
PICUS Gora iest na Insule TENERIFFIE, iedney z Fortunnych, albo Kanaryiskich Insuł w Afryce na Morzu Atlanckim: O tey GORZE certum est z Sariusza sub Annô 1500, że iest wszystka bardzo skalista, ostro y wysoko wsta- o Gorach znacznieyszych w Swiecie
iąca, ogień z siebie wybuchaiąća, przyswieca żegluią
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 548
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
by czynić. Na górę jaką wchodząc, ziemi się chwytają trąbą swoją, albo też podpierają, jako laską. Żyje liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyj trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piją i wino dobre, a wody za jednym razem po 7, wypijają korców, według Arystotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słów może wymówić, Teste Gellio. Król Sjam na ostentacją Majestatu swego, ma przysobie Słoniów 200 według Botera. Król jeden Indyjski na Wojnie miał ich 40000, Teste Ravisio. Nie mało wygubią Słoniów, i ich kości Kongensom i Luzytanom wyprzedadzą Ludzie Mimos zwani, albo Backebacke,
by czynić. Na gorę iaką wchodząc, ziemi się chwytaią trąbą swoią, albo też podpieraią, iako laską. Zyie liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyi trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piią y wino dobre, a wody za iednym razem po 7, wypiiaią korcow, według Aristotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słow może wymowić, Teste Gellio. Krol Syam na ostentacyą Maiestatu swego, ma przysobie Słoniow 200 według Botera. Krol ieden Indyiski na Woynie miał ich 40000, Teste Ravisio. Nie mało wygubią Słoniow, y ich kości Kongensom y Luzytanom wyprzedadzą Ludzie Mimos zwani, albo Backebacke,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 687
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a zostawszy Chrześcijaninem, konia białego miał za herb Kanc: l: 2. Saxoniae cap. 4. O koniach curiosissima masz tu w Ekonomice sub titulo Stado, konie etc.
KOZY śmierdzący rodzaj zwierząt, w Piśmie Świętym znaczą grzesznych i potępionych, mających stać na dniu ostatnim na lewicy. Według Naturalistów uszyma i nosem oddychają, w nocy widzą, jak koty, sowy, puhacze, niedoperze. Wątrobę kozią jedząc, wzrok ludzki naprawuje się, owszem oddala się ślepota. Tygrys zwierz mięsa koziego nigdy nie jada, pierwej na śmierć, niż na tę potrawę rezolwowany. Taka między kozami jest sympatya, że czasu jednego gdy koza z kozą na
a zostawszy Chrześcianinem, konia białego miał za herb Kantz: l: 2. Saxoniae cap. 4. O koniach curiosissima masz tu w Ekonomice sub titulo Stado, konie etc.
KOZY smierdzący rodzay zwierząt, w Pismie Swiętym znaczą grzesznych y potępionych, maiących stać na dniu ostatnim na lewicy. Według Naturalistow uszyma y nosem oddychaią, w nocy widzą, iak koty, sowy, puhacze, niedoperze. Wątrobę kozią iedząc, wzrok ludzki naprawuie się, owszem oddala się slepota. Tygrys zwierz mięsa koziego nigdy nie iada, pierwey na smierć, niż na tę potrawę rezolwowany. Taka między kozami iest sympatya, że czasu iednego gdy koza z kozą na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 273.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mają pulmonem, alias plucnika, dlatego nie oddy chają,iako probuje Demokryt przeciw Anaksagorze, Aristoteles przeciw Pliniuszowi, i Conimbricenses: albowiem na ochłodzenie naturalnego ciepła, dość na nich zimnej wody; dla ożywienia zaś spirituum animalium wystarczy im ciepło przyrodzone i krew. Pewna jednak, że niektóre ryby mają płucnik, i przez pysk oddychają, jako to ryby Delphini albo świnie morskie, Physeteres, alias sikawki ryby, Balenae alias wieloryby, dlatego z głowy ich wynika fistula albo sikawka. A że są zimnej kompleksyj, rzadko oddychają, i pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to jest dziurkowate jak gębka; jak raz w siebie naciągną powietrza, bez
maią pulmonem, alias plucnika, dlatego nie oddy chaią,iako probuie Demokryt przeciw Anaxagorze, Aristoteles przeciw Pliniuszowi, y Conimbricenses: albowiem na ochłodzenie naturalnego ciepła, dość na nich zimney wody; dla ożywienia zaś spirituum animalium wystarczy im ciepło przyrodzone y krew. Pewna iednak, że niektore ryby maią płucnik, y przez pysk oddychaią, iako to ryby Delphini albo swinie morskie, Physeteres, alias sikawki ryby, Balenae alias wieloryby, dlatego z głowy ich wynika fistula albo sikawka. A że są zimney komplexyi, rzadko oddychaią, y pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to iest dziurkowate iak gębka; iak raz w siebie naciągną powietrza, bez
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 283
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dla ożywienia zaś spirituum animalium wystarczy im ciepło przyrodzone i krew. Pewna jednak, że niektóre ryby mają płucnik, i przez pysk oddychają, jako to ryby Delphini albo świnie morskie, Physeteres, alias sikawki ryby, Balenae alias wieloryby, dlatego z głowy ich wynika fistula albo sikawka. A że są zimnej kompleksyj, rzadko oddychają, i pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to jest dziurkowate jak gębka; jak raz w siebie naciągną powietrza, bez nowego ciągnienia, mogą serce ożywić, i ochłodzić. Jeżeliby perpetuo w wodzie były trzymane, naprzykład Delfiny, nic z aury nie komunikując, zdy chać muszą. Aristoteles, Rondeletus.
dla ożywienia zaś spirituum animalium wystarczy im ciepło przyrodzone y krew. Pewna iednak, że niektore ryby maią płucnik, y przez pysk oddychaią, iako to ryby Delphini albo swinie morskie, Physeteres, alias sikawki ryby, Balenae alias wieloryby, dlatego z głowy ich wynika fistula albo sikawka. A że są zimney komplexyi, rzadko oddychaią, y pluca ich nie są krwiste, tylko fungosi to iest dziurkowate iak gębka; iak raz w siebie naciągną powietrza, bez nowego ciągnienia, mogą serce ożywić, y ochłodzić. Ieżeliby perpetuo w wodzie były trzymane, naprzykład Delphiny, nic z aury nie kommunikuiąc, zdy chać muszą. Aristoteles, Rondeletus.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 283
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754