by czynić. Na górę jaką wchodząc, ziemi się chwytają trąbą swoją, albo też podpierają, jako laską. Żyje liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyj trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piją i wino dobre, a wody za jednym razem po 7, wypijają korców, według Arystotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słów może wymówić, Teste Gellio. Król Sjam na ostentacją Majestatu swego, ma przysobie Słoniów 200 według Botera. Król jeden Indyjski na Wojnie miał ich 40000, Teste Ravisio. Nie mało wygubią Słoniów, i ich kości Kongensom i Luzytanom wyprzedadzą Ludzie Mimos zwani, albo Backebacke,
by czynić. Na gorę iaką wchodząc, ziemi się chwytaią trąbą swoią, albo też podpieraią, iako laską. Zyie liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyi trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piią y wino dobre, a wody za iednym razem po 7, wypiiaią korcow, według Aristotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słow może wymowić, Teste Gellio. Krol Syam na ostentacyą Maiestatu swego, ma przysobie Słoniow 200 według Botera. Krol ieden Indyiski na Woynie miał ich 40000, Teste Ravisio. Nie mało wygubią Słoniow, y ich kości Kongensom y Luzytanom wyprzedadzą Ludzie Mimos zwani, albo Backebacke,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 687
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, takie spanie zowie się Carus, i mało co się różni do Apopleksyj. Jeżeli w tym bardzo głębokim spaniu chory siedm dni przetrwa, może się z niego wybiegać. Jeżeli się też przyłący do inszej choroby jakiej głównej, jako do szaleństwa, złym jest znakiem. Item. Jeżeli chory śpiąc powoli, i z chrapaniem oddycha, także kiedy drzy, albo zimny pot na czoło wychodzi, stolce częste, są znaki bardzo złe. Nadzieja życia jest, jeżeli choroba przyda się albo z zbytniego pijantwa, albo z częstego kurzenia Tutoniu. Także z lekarstw na spanie nieostrożnie danych, etc. Jeżeli z Pryszczów uczynionych wiele wody wychodzi, znak dobry,
, tákie spánie zowie się Carus, y máło co się rożni do Apoplexyi. Ieżeli w tym bárdzo głębokim spániu chory śiedm dni przetrwa, może się z niego wybiegáć. Ieżeli się też przyłączy do inszey choroby iákiey głowney, iáko do szaleństwá, złym iest znákiem. Item. Ieżeli chory śpiąc powoli, y z chrapániem oddycha, tákże kiedy drzy, álbo źimny pot ná czoło wychodźi, stolce częste, są znáki bárdzo złe. Nádzieiá żyćia iest, ieżeli chorobá przyda się álbo z zbytniego piiántwá, álbo z częstego kurzenia Tutoniu. Tákże z lekarstw ná spánie nieostrożnie dánych, etc. Ieżeli z Prysczow uczynionych wiele wody wychodźi, znák dobry,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 96
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
mieni I drży tak, jako liście na drzewie w jesieni.
LXXXI.
Akwilant po staremu surowych używa Gróźb i fuków straszliwych i miecza dobywa I przysięgą się wielką wiąże i zaklina, Że i onej i jemu głowy poucina, Jeśli mu nie odkryją wszytkiego prawdziwie. Martan wtem, co z bojaźni ledwie że co żywię, Oddycha w on czas trochę i sam sobie myśli, Jeśli co na wymówkę swych niecnot wymyśli. PIEŚŃ XVIII.
LXXXII.
„Siostra to moja - prawi - panie, urodzona W dobrem domu i z dobrych rodziców spłodzona, Chocia ją chwilę Gryfon w nierządnem żywocie Trzymał przeciw jej wolej, w hańbie i sromocie; Która mię
mieni I drży tak, jako liście na drzewie w jesieni.
LXXXI.
Akwilant po staremu surowych używa Gróźb i fuków straszliwych i miecza dobywa I przysięgą się wielką wiąże i zaklina, Że i onej i jemu głowy poucina, Jeśli mu nie odkryją wszytkiego prawdziwie. Martan wtem, co z bojaźni ledwie że co żywię, Oddycha w on czas trochę i sam sobie myśli, Jeśli co na wymówkę swych niecnot wymyśli. PIEŚŃ XVIII.
LXXXII.
„Siostra to moja - prawi - panie, urodzona W dobrem domu i z dobrych rodziców spłodzona, Chocia ją chwilę Gryfon w nierządnem żywocie Trzymał przeciw jej wolej, w hańbie i sromocie; Która mię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 56
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Delfin go w gładkim pływaniu wyćwiczył. Stanął przed Duszą, puszcznoj z pod prasy, Czoło skropione potem, a twarz blada, Wspomniawszy strachu minionego czasy, Co zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, język zdrętwiał, kiedy Pomyśli, jakiej w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnienie strudzone, Oddycha prędko i piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę i w owę stronę, Nim usta język do słów przysposobi, Nim prochem szatę nabitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyj rzesze. Czeka w pragnieniu Pacjentka chora, Na oschłość swoję, na przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Patrzy czy słojka dobywa z
, Delfin go w głádkim pływaniu wyćwiczył. Stánął przed Duszą, puszcznoy z pod prasy, Czoło skropione potem, á twárz bláda, Wspomniawszy strachu minionego czasy, Co zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, ięzyk zdrętwiał, kiedy Pomyśli, iákiey w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnięnie strudzone, Oddycha prętko y piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę y w owę stronę, Nim usta ięzyk do słow przysposobi, Nim prochem szátę nábitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyi rzesze. Czeka w prágnięniu Pacyentka chora, Ná oschłość swoię, ná przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Pátrzy czy słoyka dobywa z
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 237
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
się obliguje, Jeden drugiego nie cierpieć hołyszem, Nie lepszaż przyjaźn z takim kameratem? Niż dla wierności dać się zwać psu bratem.
Bo w tym stworzeniu ni dusza ni sekta, Miejsca nie znajdzie, podły gust niewieści U której takie psy mają respekta, Ze go całuje na kolanach pieści Przy tych karessach smrodliwie oddycha Czy to mops młody, czy stara mopsicha. Jeźli za wierność psa kładziesz przy sobie Na aksamitnym wezgłowiu u łużka Ja cię przestrzegam z afektu ku tobie Ze śmiele przyjdzie twój domowy służka, Przekupi wierność, mops na mięso łasy, Przynioższy z sobą kawałek kiełbasy. Na pysznego Narcyssa uciekającego od miłości Nimfy Echo nazwanej.
DArmo
się obliguie, Jeden drugiego nie cierpieć hołyszem, Nie lepszaż przyiaźn z tákim kámeratem? Niż dla wierności dać się zwać psu brátem.
Bo w tym stworzeniu ni dusza ni sekta, Mieysca nie znáydzie, podły gust niewieści U ktorey tákie psy maią respekta, Ze go cáłuie na kolánach pieści Przy tych káressach smrodliwie oddycha Czy to mops młody, czy stára mopsicha. Jeźli zá wierność psa kłádziesz przy sobie Ná aksamitnym wezgłowiu u łużka Ja cię przestrzegam z affektu ku tobie Ze śmiele przyidzie twoy domowy służka, Przekupi wierność, mops ná mięso łasy, Przynioższy z sobą káwałek kiełbasy. Ná pysznego Narcyssa uciekaiącego od miłości Nimfy Echo nazwaney.
DArmo
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 342
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. Co się najwięcej wydaje gdy złe powietrze to jest jadowitymi ekshalacjami zarażone panuje. Którym że ustawicznie tchnie człowiek, jednym oddychając, inne świeże w siebie ciągnąc. Więc zgniłe i jadowite powietrze płuca, serce, krew, i inne członki zarażając, humory alterując, o chorobę i śmierć przyprawuje. Człowiek zaś zdrowy na godzinę oddycha razy. 4450. na dzień 106800. Jako i puls arteryj tyleż razy wybija.
6to. Dech ludzki lub zwierzęcia zuft wypadający jest na kształt mgły grubej, para jego zimie w szron się obraca na wąsach i brodzie. Iż para mając w sobie wiele wilgoci, mrozem ścisniona krzepnie. Toż się dzieje gdy zimie
. Co się naywięcey wydáie gdy złe powietrze to iest iádowitymi exchalacyami zarażone pánuie. Ktorym że ustáwicznie tchnie człowiek, iednym oddychaiąc, inne swieże w siebie ciągnąc. Więc zgniłe y iádowite powietrze płuca, serce, krew, y inne członki zarażáiąc, chumory alteruiąc, o chorobę y śmierć przypráwuie. Człowiek zaś zdrowy ná godzinę oddycha razy. 4450. ná dzień 106800. Jáko y puls arteryi tyleż razy wybiia.
6to. Dech ludzki lub zwierzęcia zuft wypadáiący iest ná kształt mgły grubey, para iego zimie w szron się obraca ná wąsach y brodzie. Jż para maiąc w sobie wiele wilgoci, mrozem ścisniona krzepnie. Toż się dzieie gdy zimie
Skrót tekstu: BystrzInfElem
Strona: T2
Tytuł:
Informacja elementarna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
zbyt pędzących poty lekarstw, gorących trunków, i z mięsa gotowanych potraw wystrżegał. Niebezpieczne tej choroby znaki są następujące, kiedy ku koncowi łożnych chorób, jako to ospy, odry, petosi, katarowych malignów, żarnice się pokazują. Równym sposobem, gdy pacjent po wyrzuceniu Żarnic, wielce niespokojny, nudności ciężki cierpi, ciężko oddycha; uryna blada i bardzo cienka, przytym wielka biegunka są znakami niebezpiecznemi.
Pod czas napaści paroksyzmu tego zażywaj w południowych godzinach jednego, lub dwu proszków, sprzerzeczonych wyżej, które na początku ten skutek uczynią że gorączka utemperowana będzie zostrością krwi. Przy tym zamiast napoju bierz w przeszłym rozdziale opisane ziołka, gotuj i
zbyt pędzących poty lekarstw, gorących trunkow, y z mięsa gotowanych potraw wystrżegał. Niebezpieczne tey choroby znaki są następuiące, kiedy ku koncowi łożnych chorob, iako to ospy, odry, petosi, katarowych malignow, żarnice się pokazuią. Rownym sposobem, gdy pacyent po wyrzuceniu Żarnic, wielce niespokoyny, nudnośći ćięzki cierpi, ćięzko oddycha; uryna blada y bardzo cienka, przytym wielka biegunka są znakami niebezpiecznemi.
Pod czas napaśći paroxyzmu tego zażyway w południowych godźinach iednego, lub dwu proszkow, zprzerzeczonych wyżey, ktore na początku ten skutek uczynią że gorączka utemperowana będźie zostrośćią krwi. Prźy tym zamiast napoiu bierź w prźeszłym rozdziale opisane ziołka, gotuy y
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 87
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
. 9. Czemu chodząc z pracuje się człowiek? Gdy chodzim stawy się z sobą scierając, zagrzewają, i tak czujemy ciepło, które humory wycięńcza, i duchy; a skorę otwiera, te zaś częścią od ciepła giną, częścią przez skorę wylatują: i tak mdłość nadchodzi. 10. Czemu gdy kto bieży częściej oddycha? kiedy kto biczy zagrzewa się, serce zaś potrzebuje zawsze jakiej ochłody, i dla tego jako upragnione aby się ochłodziło powietrze do siebie ciągnie, prędzej swoje ruszania odprawując, i dla tego ruszania puls w biegających bywa prędszy. 11. Czemu gdy ciężar niesiemy prędko tchniemy? Do odetchnienia należą boki i piersi, kiedy ciężar
. 9. Czemu chodząc z prácuie się człowiek? Gdy chodzim stáwy się z sobą zćieráiąc, zágrzewaią, y ták czuiemy ćiepło, ktore humory wyćięńcza, y duchy; á skorę otwiera, te zaś częśćią od ćiepłá giną, częśćią przez skorę wylatuią: y ták mdłość nádchodźi. 10. Czemu gdy kto bieży częsćiey oddycha? kiedy kto biczy zágrzewa się, serce záś potrzebuie záwsze iákiey ochłody, y dla tego iáko uprágnione áby się ochłodźiło powietrze do siebie ćiągnie, prędzey swoie ruszánia odprawuiąc, y dla tego ruszánia puls w biegáiących bywa prędszy. 11. Czemu gdy ćiężar niesiemy prędko tchniemy? Do odetchnienia należą boki y pierśi, kiedy ćiężar
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 195
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692