228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe Lato wiosna, nie słychałem o niej, Gdy lecą z cieplic gęsi, kaczory, gawroni. Aż skoro czytam regiestr: „Któż was — rzekę — skupił?” Potem, na przeprosiny,
228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe Lato wiosna, nie słychałem o niej, Gdy lecą z cieplic gęsi, kaczory, gawroni. Aż skoro czytam regiestr: „Któż was — rzekę — skupił?” Potem, na przeprosiny,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egipcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez wszelkiej wytrzymał uwagi, To śmierć pierworodnego sprawiła w nim syna,
Bo ta choć zatwardzialsze serca ludzkie zgina. I złość, i gniew, i upór, wszystko to odleci Wtenczas, gdy miłość cierpi, gdy nam biorą dzieci. Wypchnął Żydy farao, czego wprzód wyswarzyć Nie mógł Mojżesz z Aronem. Mięsa im uwarzyć Nie przyszło, dzieże zmiesić – tak spieszy, tak kwapi, Kiedy go śmierć w kochanym dziecięciu utrapi. O, jak mocna tych związków i miłości siła, Którą przeciwko dzieciom
nie trzyma, i owszem, do świtu Prosi, żeby w Egiptcie nie mieli pobytu. Wypchnął ich. Czego ciężkie nie sprawiły plagi, Które dotąd bez wszelkiej wytrzymał uwagi, To śmierć pierworodnego sprawiła w nim syna,
Bo ta choć zatwardzialsze serca ludzkie zgina. I złość, i gniew, i upór, wszystko to odleci Wtenczas, gdy miłość cierpi, gdy nam biorą dzieci. Wypchnął Żydy farao, czego wprzód wyswarzyć Nie mógł Mojżesz z Aronem. Mięsa im uwarzyć Nie przyszło, dzieże zmiesić – tak spieszy, tak kwapi, Kiedy go śmierć w kochanym dziecięciu utrapi. O, jak mocna tych związków i miłości siła, Którą przeciwko dzieciom
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 115
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
do cudzołóstwa był przymuszony sam sobie śmierć zadaje. AElianns l. 3. cap. 40.
PUHACZ ile razy inne postrzeże ptastwo, bywa prześladowany, zakrzyczany. Według Aldrowanda w ptaszej Historyj nad wszystkie zwierzęta najwięcej zbiera w nocy połowu, do gniazda dla dzieci komportując. Co inne wiedząc do niego zwie rzęta, wtedy gdy odleci, dla szukania więcej połowu, nanoszonego w przód kradzionym, mu unoszą sposobem, pomiarkowawszy jednak, aby tyle zostało, ile dzieciom jego dosyć będzie dla pożywienia. Popiołek z oczu jego spalonych, do plastru na ból oczu służącego, przymieszany ślepotę oddala. Wiele sekretów O Ptakach Historia naturalna.
do złych akcyj z puhacza bywa
do cudzołostwa był przymuszony sam sobie smierć zadaie. AElianns l. 3. cap. 40.
PUHACZ ile razy inne postrzeże ptastwo, bywa prześladowány, zakrzyczany. Według Aldrowanda w ptaszey Historyi nad wszystkie zwierzęta naywięcey zbiera w nocy połowu, do gniazda dla dzieci komportuiąc. Co inne wiedząc do niego zwie rzęta, wtedy gdy odleci, dla szukania więcey połowu, nanoszonego w przod kradzionym, mu unoszą sposobem, pomiarkowawszy iednak, aby tyle zostało, ile dzieciom iego dosyć będzie dla pożywienia. Popiołek z oczu iego spalonych, do plastru na bol oczu służącego, przymieszany slepotę oddala. Wiele sekretow O Ptakach Historya naturalna.
do złych akcyi z puhácza bywá
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 299
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje. Dametas Owczarzu, nie przypuszczaj trzody ku brzegowi! Podlizała go woda. Niedawno
Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje. Dametas Owczarzu, nie przypuszczaj trzody ku brzegowi! Podlizała go woda. Niedawno
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 45
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
w zdradzie swojej, Usłyszawszy głos Pisma przeciwnego: „Nie będziesz kusił Pana Boga twego.” 39
Chociaż się jednak zwyciężonym czuje I zdrad swych widzi potargane sieci,
Sili się przecię i inszych próbuje, Równie jak pająk, który znowu kleci Zdartą swą przędzę i z siebie ją snuje. Albo jak mucha, która choć odleci, Spędzona, wnetże znowu przylatywa, Tak czart na nowe sztuki się zdobywa. 40
Po trzecie tedy, na barzo wysokiej Syna Bożego górze postawiwszy, Której wierzch lekkie przewyższał obłoki, I w oka mgnieniu postać wyraziwszy Świata wszytkiego, jako jest szeroki, Bogaty, kształtny, k temu wyliczywszy Jego królestwa: tu jest
w zdradzie swojéj, Usłyszawszy głos Pisma przeciwnego: „Nie będziesz kusił Pana Boga twego.” 39
Chociaż się jednak zwyciężonym czuje I zdrad swych widzi potargane sieci,
Sili się przecię i inszych próbuje, Równie jak pająk, który znowu kleci Zdartą swą przędzę i z siebie ją snuje. Albo jak mucha, która choć odleci, Spędzona, wnetże znowu przylatywa, Tak czart na nowe sztuki się zdobywa. 40
Po trzecie tedy, na barzo wysokiéj Syna Bożego górze postawiwszy, Której wierzch lekkie przewyższał obłoki, I w oka mgnieniu postać wyraziwszy Świata wszytkiego, jako jest szeroki, Bogaty, kształtny, k temu wyliczywszy Jego królestwa: tu jest
Skrót tekstu: OdymWŚwiatBar_I
Strona: 822
Tytuł:
Świata naprawionego od Jezusa Chrystusa ...
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ociec wszytkich Polityków Arystoteles/ a zaż nie wiecie jakiej był o cudzoziemcach opiniej? Cudzoziemski Pan (mówi on) tak pożyteczny bywa jako Szarańca wpolu; niedba ta o miejsca; gdzie padnie/ szanować ani trawy/ ani kwiecia/ ani ziela/ ani kłosów nie umie/ napaższy się i wszytko wniwecz obróciwszy odleci: Tak więc czynią Cudzoziemcy niczego nie szanują/ ani person/ ani person/ ani praw/ ani dóbr/ a bywa i to że z bogaciwszy się Koronę opuszczą. Więc i pierworodztwo a za nie wielkiej wagi u wszytkich Narodów w Elekcjach bywało? ukazuje to większa część Monarchyj świata; gdy zawsze pierworódnych synów/ zmarłych
Oćiec wszytkich Politykow Arystoteles/ á zaż nie wiećie iákiey był o cudzoźiemcách opiniey? Cudzoźiemski Pan (mowi on) ták pożyteczny bywa iáko Száráńca wpolu; niedba tá o mieyscá; gdźie pádnie/ szánowáć áni trawy/ áni kwiećiá/ áni źiela/ áni kłosow nie vmie/ nápászszy się y wszytko wniwecz obroćiwszy odleći: Ták więc czynią Cudzoźiemcy niczego nie szánuią/ áni person/ áni person/ áni praw/ áni dobr/ á bywa y to że z bogáćiwszy się Koronę opuszczą. Więc y pierworodztwo á za nie wielkiey wagi v wszytkich Narodow w Elekcyách bywáło? vkázuie to większa część Monárchyi świátá; gdy záwsze pierworodnych synow/ zmárłych
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 33
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
to ich ogniste Rury szabli Tatarskiej wytrzymac niemogły I Wielka pusza za nić Ja tak mówię że nietylko to kawaler który wytrzyma Impet pugna stataria Ale i tego Nie trzeba Lekce warzyć który choć trochę placu ustąpi a znowu wraca się i bije, tamten kiedy wygra szczęśliwy kiedy przegra rzadko na zdrowie ten zaś jako ptak i odleci i nadleci Fugiendo pugnat fugiendo vincit .
Wojowałem ja tez z Tatarami a przecię nigdy Trupa Tatarskiego na kupie tak wiele jako Niemców Moskwy i inszych Narodów po potrzebie niewidziałem. Trzysta Cztery Sta Tatarów Zabitych w kupie widzieć wielka to wiktoria. A inszych napatrzyło się jako drew na kupie Bodaj przecię z Niemcem Wojować zwycięzy
to ich ogniste Rury szabli Tatarskiey wytrzymac niemogły I Wielka pusza za nić Ia tak mowię że nietylko to kawaler ktory wytrzyma Impet pugna stataria Ale y tego Nie trzeba Lekce warzyc ktory choc trochę placu ustąpi a znowu wraca się y biie, tamten kiedy wygra szczęsliwy kiedy przegra rzadko na zdrowie ten zas iako ptak y odleci y nadleci Fugiendo pugnat fugiendo vincit .
Woiowałęm ia tez z Tatarami a przecię nigdy Trupa Tatarskiego na kupie tak wiele iako Niemcow Moskwy y inszych Narodow po potrzebie niewidziałęm. Trzysta Cztery Sta Tatarow Zabitych w kupie widzieć wielka to wiktoryia. A inszych napatrzyło się iako drew na kupie Boday przecię z Niemcem Woiować zwycięzy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 268
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
popudom, Przy łojowym kaganku chodzi choć w południe, Mętną wodę z jeziora pije, miawszy studnie; Pogardziwszy gołębiem, woli nietoperza, Do serca z szatańskiego wsadziwszy więcierza; Woli, niż orła, sowę; woli, że mu kuka Kukułka, niźli słowik śpiewa; woli kruka, Który z jaja wyklutych zaraz precz odleci, Niż pelikana, co krwią ożywia swe dzieci; I wszyscy, co czartowskich impostur, podmiotów Pilnując, tego ptastwa słuchają szczebiotów, Z nimi też i polecą tam, gdzie światła szczupłe Siarczany daje ogień na piekielne dupie. 330. MIŁY GOŚĆ, CO POŻYTEK PRZYNIESIE NA TOŻ DRUGI RAZ
Same cię proszą, gościu,
popudom, Przy łojowym kaganku chodzi choć w południe, Mętną wodę z jeziora pije, miawszy studnie; Pogardziwszy gołębiem, woli nietoperza, Do serca z szatańskiego wsadziwszy więcierza; Woli, niż orła, sowę; woli, że mu kuka Kukułka, niźli słowik śpiewa; woli kruka, Który z jaja wyklutych zaraz precz odleci, Niż pelikana, co krwią ożywia swe dzieci; I wszyscy, co czartowskich impostur, podmiotów Pilnując, tego ptastwa słuchają szczebiotów, Z nimi też i polecą tam, gdzie światła szczupłe Siarczany daje ogień na piekielne dupie. 330. MIŁY GOŚĆ, CO POŻYTEK PRZYNIESIE NA TOŻ DRUGI RAZ
Same cię proszą, gościu,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 197
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sławy sparzy, Choćby dobrze piekielnym uwikłał się Styksem, Znowu ożyje, znowu odmłodnie z Feniksem? Wotum CZĘŚĆ CZWARTA
I owszem, jeźli rzeźwym pojrzymy nań okiem, Już był skonał, już się był czarnym okrył mrokiem, Skoro ptak obcy rodem, wodząc jego dzieci, Zdzicze i tych w cudzy kraj w kłopocie odleci. O jakoż tu ojczymów cisnęło się wiele, Którzy gwałtem nad nami chcieli kuratele! Teraz w Bogu nadzieja, kiedy na swym gnieździe Posłał miejsce krzyżowi, księżycu i gwiaździe, Zagrzawszy to ciepłymi męstwa swego puchy, Kędy miał grób dopiero, będzie miał pieluchy; Będzie bujał jak znowu po szerokiej sferze, A co najemnik
sławy sparzy, Choćby dobrze piekielnym uwikłał się Styksem, Znowu ożyie, znowu odmłodnie z Feniksem? Wotum CZĘŚĆ CZWARTA
I owszem, jeźli rzeźwym pojźrymy nań okiem, Już był skonał, już się był czarnym okrył mrokiem, Skoro ptak obcy rodem, wodząc jego dzieci, Zdzicze i tych w cudzy kraj w kłopocie odleci. O jakoż tu ojczymów cisnęło się wiele, Którzy gwałtem nad nami chcieli kuratele! Teraz w Bogu nadzieja, kiedy na swym gniaździe Posłał miejsce krzyżowi, księżycu i gwiaździe, Zagrzawszy to ciepłymi męstwa swego puchy, Kędy miał grób dopiero, będzie miał pieluchy; Będzie bujał jak znowu po szerokiej sferze, A co najemnik
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 125
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
miał kto wrzucić do dołu, Napasie kędy w boru wilki albo kruki. A bodajem był nie znał takiej chleba sztuki! Ty, błaźnie, przecie śpiewasz, nie myśląc o głodzie; Podobno cię czekają z pieczenią w gospodzie. Jeśli nie przedasz sita, jako już dzień trzeci, Pewnie cię do wieczora dobra myśl odleci. Niepodobna tych rzeczy w człowieku rozdzielić: Kiedy brzuch smętny, trudno sercu się weselić.” Na to ów: „Gdyby wszytko, co nań przypaść może, Człek uważał i gryzł się, jako ty, nieboże, Musiałby zawsze płakać, nie myśleć ni o czem, Ręce opuścić; świat by zginął
miał kto wrzucić do dołu, Napasie kędy w boru wilki albo kruki. A bodajem był nie znał takiej chleba sztuki! Ty, błaźnie, przecie śpiewasz, nie myśląc o głodzie; Podobno cię czekają z pieczenią w gospodzie. Jeśli nie przedasz sita, jako już dzień trzeci, Pewnie cię do wieczora dobra myśl odleci. Niepodobna tych rzeczy w człowieku rozdzielić: Kiedy brzuch smętny, trudno sercu się weselić.” Na to ów: „Gdyby wszytko, co nań przypaść może, Człek uważał i gryzł się, jako ty, nieboże, Musiałby zawsze płakać, nie myśleć ni o czem, Ręce opuścić; świat by zginął
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 257
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987