że sam dyskrecyjej wprzódy; Będziesz mi bez ciężaru, będziesz i bez szkody. 24 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ DO GOŚCIA NIEDYSKRETNEGO
Lekkie się obrok widzi, wiszowate siano, Chleb brudny, piwo kwaśne i budzą cię rano. Słuchaj, gościu, mej rady: dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się
że sam dyskrecyjej wprzódy; Będziesz mi bez ciężaru, będziesz i bez szkody. 24 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ DO GOŚCIA NIEDYSKRETNEGO
Lekkie się obrok widzi, wiszowate siano, Chleb brudny, piwo kwaśne i budzą cię rano. Słuchaj, gościu, mej rady: dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 22
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba gospody; Wilcy się niechaj włóczą i szkodliwe liszki: Na miejscu dąb z żołędzi, sośnia rośnie z szyszki, Na miejscu miodem ule zakładają pczoły,
Na miejscu mchem obrasta kamień, będzie goły, Jeśli go co dzień w prawo albo ruszasz w lewo, Ani się krzewi często przesadzane drzewo. Dosycze ma żywot nasz
w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba gospody; Wilcy się niechaj włóczą i szkodliwe liszki: Na miejscu dąb z żołędzi, sośnia rośnie z szyszki, Na miejscu miodem ule zakładają pczoły,
Na miejscu mchem obrasta kamień, będzie goły, Jeśli go co dzień w prawo albo ruszasz w lewo, Ani się krzewi często przesadzane drzewo. Dosyćże ma żywot nasz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wierze: Których mamy za Heretyki: O których w każdym trzecim słówku mówić zwyklismy/ że co Papież/ to nowa wiara. Co jednak na nich od nas/ jest słowo bez dowodu. wiary abowiem Dogmata/ jak się z Konsideracij wiedzieć dało/ nie poruszne ma i Papież: których człowiek jak stanowić/ tak i odmieniać nie może. sam Pan Bóg wiary jest Podawca/ a nie człowiek który: na którą z odmianą/ abo z narazą jaką targnąć się/ jest poważyć się na samego Pana Boga. Czego iście Papież nie czyni. Ale jeśli co stanowi w Cerkwi/ to stanowi/ co do jej porządnego należy. co nie tylko
wierze: Ktorych mamy zá Hęretyki: O ktorych w káżdym trzećim słowku mowić zwyklismy/ że co Papież/ to nowá wiárá. Co iednák ná nich od nas/ iest słowo bez dowodu. wiáry ábowiem Dogmatá/ iák sie z Consideráciy wiedźieć dáło/ nie poruszne ma y Papież: ktorych człowiek iák stánowić/ ták y odmieniáć nie może. sam Pan Bog wiáry iest Podawca/ á nie cżłowiek ktory: ná ktorą z odmiáną/ ábo z nárázą iáką tárgnąć się/ iest poważyć sie ná sámego Páná Bogá. Czego iśćie Papież nie czyni. Ale ieśli co stánowi w Cerkwi/ to stánowi/ co do iey porządnego należy. co nie tylko
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 184
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
w czas przestrzegam, boście wy łakome I już w was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli? Więc się nie dzielmy, boć hołdować musi Chęć, myśl i serce — to i wy — Bogusi. PIESZCZOTY
Ta, w której ręku żywot mój i zdrowie, Pieści się ze mną i dzieckiem mię zowie; Ale kiedy chcę, jak małe dzieciny, Trochę bezpieczniej poigrać bez winy, Ostro się
w czas przestrzegam, boście wy łakome I już w was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli? Więc się nie dzielmy, boć hołdować musi Chęć, myśl i serce — to i wy — Bogusi. PIESZCZOTY
Ta, w której ręku żywot mój i zdrowie, Pieści się ze mną i dzieckiem mię zowie; Ale kiedy chcę, jak małe dzieciny, Trochę bezpieczniej poigrać bez winy, Ostro się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 59
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
która się wiecznemi czasy abroguje, przez się lub inne Osoby odprawować, a tym bardziej Linie, Kantony, Dywizje osobliwe formować, Regimentarzów z nimi posyłać, i jakiekolwiek eksakcje przez nich, lub kogo inszego za paletami wyciskać, albo lud pospolity uciążać, na koniec Komput przez J. K. Mć i Stany Rzpltej uczyniony odmieniać, nad liczbę w nim wyrażoną Chorągwi, Żołnierzy, koni, Porcyj przyczyniać, Oficjerów Cudzoziem: z ubliżeniem Nacjonalistów secundũ Pacta Cõventa przeciwko Prawom Ojczystym przyjmować, uchwalone na zapłatę wojsku podatki in depressionem aequalitatis, zatrzymywać niebędzie wolno. A to pod winami perduellionis ac privationis szkód ipso facto popadnionemi, które w Sądach tak Traktatem
która się wiecznemi czasy abroguie, przez się lub inne Osoby odprawować, á tym bardźiey Linie, Kantony, Dywizye osobliwe formować, Regimentarzow z nimi posyłać, y iakiekolwiek exakcye przez nich, lub kogo inszego za paletami wyćiskać, albo lud pospolity ućiążać, na koniec Komput przez J. K. Mć y Stany Rzpltey uczyniony odmieniać, nad liczbę w nim wyrażoną Chorągwi, Zołnierzy, koni, Porcyi przyczyniać, Officyerow Cudzoźiem: z ubliżeniem Nacyonalistow secundũ Pacta Cõventa przećiwko Prawom Oyczystym przyimowac, uchwalone na zapłatę woysku podatki in depressionem aequalitatis, zatrzymywać niebędźie wolno. A to pod winami perduellionis ac privationis szkod ipso facto popadnionemi, ktore w Sądach tak Traktatem
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: G2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
dziecinnemu służą bardziej wiekowi: a na to miast, w tych przyłączonych maleńkich Mapkach, według opisanych znaczków łatwo im będzie wszystko znaleźć.
Przy końcu Informacja o Sferze i używaniu Globu także do pojęcia dziecinnego jest akomodowana, terminów w niej jednak Łacińskich lub Greckich w ustawicznym używaniu będących, i pospolicie wziętych, nie zdawało mi się odmieniać: aby młode rozumy według wykwintnego terminów braku informowane, słysząc ordynaryjne w tej umiejętności wyrazy, nie zdumiewały się, jak na niewyrozumiałe Świngi pytania. Pzyłączyłem atoli terminy toż samo wyrażające po Polsku, dla satysfakcyj tych, którzy Polskiego języka obfitość w odmianie najwziętszych terminów radziby chcieli słyszeć. PRZEDMOWA.
Na ostatek wyczytawszy i sprobowawszy
dziecinnemu służą bardziey wiekowi: a na to miast, w tych przyłączonych maleńkich Mapkach, według opisanych znaczkow łatwo im będzie wszystko znaleść.
Przy końcu Informacya o Sferze y używaniu Globu także do poięcia dziecinnego iest akkomodowana, terminow w niey iednak Łacińskich lub Greckich w ustawicznym używaniu będących, y pospolicie wziętych, nie zdawało mi się odmieniać: aby młode rozumy według wykwintnego terminow braku informowane, słysząc ordynaryine w tey umieiętności wyrazy, nie zdumiewały się, iak na niewyrozumiałe Swingi pytania. Pzyłączyłem atoli terminy toż samo wyrażaiące po Polsku, dla satysfakcyi tych, ktorzy Polskiego ięzyka obfitość w odmianie naywziętszych terminow radziby chcieli słyszeć. PRZEDMOWA.
Na ostatek wyczytawszy y sprobowawszy
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 7
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zbyć ich żadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ na którą z-załością patrzamy/ chorobę. Której to chorobie i dla tej przyczyny którą juzem powiedział dziwować się nie potrzeba/ i dla tego też daleko więcej/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co jeno jest na tym świecie odmieniać się i upadać musi. AEterna lex à principio omni huic mundo dicta mówi Lipsius: Nasci, denasci, Oriri aboriri. Tylko niebo starzy oni Filozofi à Corruptione wymawiali, aserując Caelum esse incorruptibile; ale iż teraz i na niebie jako obserwują Matematycy nowe się gwiazdy pokazują/ a jakoby rodzą się/ i giną/ większą
zbyć ich zadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ ná ktorą z-záłośćią patrzamy/ chorobę. Ktorey to chorobie i dla tey przyczyny ktorą iuzem powiedział dźiwowáć się nie potrzebá/ i dla tego też daleko więcey/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co ieno iest na tym świećie odmieniać się i upadać muśi. AEterna lex à principio omni huic mundo dicta mowi Lipsius: Nasci, denasci, Oriri aboriri. Tylko niebo stárzy oni Filozofi à Corruptione wymawiali, ásseruiąc Caelum esse incorruptibile; ale iż teraz i ná niebie iako obserwuią Matematycy nowe się gwiazdy pokázuią/ á iákoby rodzą się/ i giną/ większą
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 82
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
bym publiczną i wielką racją, że się na nic nie zda, bo i przeszła na nic się nie zdała, tylko krzywoprzysięstw przymnożyła więcej: już nadto o trybunałach praw dobrych, tych się tylko trzymajmy. Prawo de vi legis et de noviter repertis sprawiedliwe i arcypotrzebne jest (choć
się wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw aukcji wojska dam wielkie status racje: bo to jest dóbr szlacheckich oczywista ruina, wyssanie i opresyja, bo żołnierz i w mniejszej liczbie, a jest krajowi nieznośny, bo wolność niebezpieczna od
bym publiczną i wielką racyją, że się na nic nie zda, bo i przeszła na nic się nie zdała, tylko krzywoprzysięstw przymnożyła więcej: już nadto o trybunałach praw dobrych, tych się tylko trzymajmy. Prawo de vi legis et de noviter repertis sprawiedliwe i arcypotrzebne jest (choć
się wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw aukcyi wojska dam wielkie status racyje: bo to jest dóbr szlacheckich oczywista ruina, wyssanie i oppressyja, bo żołnierz i w mniejszej liczbie, a jest krajowi nieznośny, bo wolność niebezpieczna od
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 137
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nie ujdę jeszcze i dalszych zarzutów, siła takich co rzeką, że zwyczaj zastarzały powinien przewyźszać wszytkie nowe by najlepsze postanowienia; że mieszać się w interesa kościelne świeckiemu, jest to tknąć po heretycku samę Religią; Na co mogę się spytać, si tantum Religio potuit suadere malorum; nie pretenduję uchowaj Boże in virtute jakiej władzy odmieniać zwyczaje; ale rozumiem, że nikomu zabronić nie moźna perswadować, to, co się funduje na maksymach i nauce Ewangelii, i nic naturalniejszego jako ziczyć, żeby każdy ził według swojej profesyj, żołnierska wojować, sędziego sądzić, rolnika orać, a duchownego nie insza, tylko słuzić Bogu i bliźniemu z zupełnym oddaleniem i oderwaniem
nie uydę ieszcze y dalszych zarzutow, siła takich co rzeką, źe zwyczay zastarzały powińien przewyźszać wszytkie nowe by naylepsze postanowieńia; źe mieszać się w interessa kośćielne swieckiemu, iest to tknąć po heretycku samę Religią; Na co mogę się spytać, si tantum Religio potuit suadere malorum; nie pretenduię uchoway Boźe in virtute iakiey władzy odmieniać zwyczaie; ale rozumiem, źe nikomu zabronić nie moźna perswadować, to, co śię funduie na maxymach y nauce Ewangelii, y nic naturalńieyszego iako źyczyć, źeby kaźdy źył według swoiey professyi, źołnierska woiować, sędźiego sądźić, rolnika orać, a duchownego nie insza, tylko słuźyć Bogu y bliźniemu z zupełnym oddaleńiem y oderwańiem
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 24
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mu zajechał drogę powracającemu z Wilna do Wierzchowicz. Był to pan, jak barzo uczony i dobry, tak też w sentymentach swoich dziwnie odmienny. Doznałem tego osobliwie, kiedym w Warszawie pióro trzymał asesorskie, że gdy po odeszłych replikach, sprawę wziął jaką ad deliberationem, tedy
kilka razy kazał dekreta swoje de integro odmieniać, a zawsze jednej i drugiej stronie odmianę decyzji swoich sam propalando i na prośby raz tej, potem drugiej strony skłaniając się. Responsa mię, tak Zabiełły i Białłozora, jako i list kanclerski znalazły za Prużaną na ekspediowaniu kilku inkwizycji i kombinowaniu tychże spraw, że nie mogłem na rozkaz kanclerza do Wierzchowicz pospieszyć.
mu zajechał drogę powracającemu z Wilna do Wierzchowicz. Był to pan, jak barzo uczony i dobry, tak też w sentymentach swoich dziwnie odmienny. Doznałem tego osobliwie, kiedym w Warszawie pióro trzymał asesorskie, że gdy po odeszłych replikach, sprawę wziął jaką ad deliberationem, tedy
kilka razy kazał dekreta swoje de integro odmieniać, a zawsze jednej i drugiej stronie odmianę decyzji swoich sam propalando i na prośby raz tej, potem drugiej strony skłaniając się. Responsa mię, tak Zabiełły i Białłozora, jako i list kanclerski znalazły za Prużaną na ekspediowaniu kilku inkwizycji i kombinowaniu tychże spraw, że nie mogłem na rozkaz kanclerza do Wierzchowicz pospieszyć.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986