miałki, Że nie możecie księdzom zabronić gorzałki, Która dosyć przed Bogiem stan duchowny szpeci, Dopieroż, gdy nią małe zarażają dzieci? Wina Turcy, choć grubi, nie piją, poganie, Że go w swoim Mahomet przeklął Alkoranie, Choć go Bóg stworzył; Żydzi gorzałczysko swędzą, Wżdy ani papież, ani biskupi odpędzą. Chrystus broni pijaństwa, co rozum zwycięża; Czemuż go właśni jego nie słuchają księża? 230 (F). DO PIJANICE
Śpisz, przegniły pijaku, w betach, jako buba, Śmierć nad głową i we drzwiach twych grzechów rachuba, A ty nie wiesz o świecie, nie tylko o sobie. Wstawaj,
miałki, Że nie możecie księdzom zabronić gorzałki, Która dosyć przed Bogiem stan duchowny szpeci, Dopieroż, gdy nią małe zarażają dzieci? Wina Turcy, choć grubi, nie piją, poganie, Że go w swoim Mahomet przeklął Alkoranie, Choć go Bóg stworzył; Żydzi gorzałczysko swędzą, Wżdy ani papież, ani biskupi odpędzą. Chrystus broni pijaństwa, co rozum zwycięża; Czemuż go właśni jego nie słuchają księża? 230 (F). DO PIJANICE
Śpisz, przegniły pijaku, w betach, jako buba, Śmierć nad głową i we drzwiach twych grzechów rachuba, A ty nie wiesz o świecie, nie tylko o sobie. Wstawaj,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 104
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nieracz tej trochy chleba, gdzie i suma niemała jest, od nich oddalać. Pobudzisz Wasza Królewska Mość tem wielu, że będą ochotnie za sławę i dostojeństwo Waszej Królewskiej Mości umierać. Ci muszkietierowie wątpię, aby już w miasto wniść mieli, ale i ci którzy tam są sromotnie, da Pan Bóg, nieprzyjaciela odpędzą. Byle mi most stanął, którego się dziś spodziewam dokończyć, ruszę się sam pod obóz nieprzyjacielski; tam już, wziąwszy Pana Boga na pomoc, przyjdzie resolucji zażyć. Bo rozumiem, że nic cięższego na świecie niemasz, uważając niebezpieczeństwo, któreby nastąpić mogło, nieprzyjacielowi dać dowodzić, a sławę i reputacją,
, nieracz tej trochy chleba, gdzie i summa niemała jest, od nich oddalać. Pobudzisz Wasza Królewska Mość tém wielu, że będą ochotnie za sławę i dostojeństwo Waszéj Królewskiéj Mości umierać. Ci muszkietyerowie wątpię, aby już w miasto wniść mieli, ale i ci którzy tam są sromotnie, da Pan Bóg, nieprzyjaciela odpędzą. Byle mi most stanął, którego się dziś spodziewam dokończyć, ruszę się sam pod obóz nieprzyjacielski; tam już, wziąwszy Pana Boga na pomoc, przyjdzie resolutiej zażyć. Bo rozumiem, że nic cięższego na świecie niemasz, uważając niebespieczeństwo, któreby nastąpić mogło, nieprzyjacielowi dać dowodzić, a sławę i reputatią,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 131
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
oczywiście Ginie, i że to trwałość klejnot rzadki, Da mi i owoc, a nie tylko kwiatki. DO KUPIDYNA
Zgasiłeś świecę, Kupido zuchwały, W sercu u Kasie-— ach, strach to niemały! Chcesz-li wetować, zaszedszy ją z boku Możesz zapalić pochodnią z jej wzroku; A gdy cię stamtąd odpędzą strażnicy, Wstyd i Poczciwość, do mnie po próżnicy Nie chodź, bo z serca wyniesiesz knot goły: Już tam nie ogień, lecz szczere popioły. O SWEJ PANNIE
Biały jest polerowny alabastr z Karrary, Białe mleko przysłane w sitowiu z koszary, Biały łabęć i białym okrywa się piórem, Biała perła nieczęstym zażywana sznurem
oczywiście Ginie, i że to trwałość klejnot rzadki, Da mi i owoc, a nie tylko kwiatki. DO KUPIDYNA
Zgasiłeś świecę, Kupido zuchwały, W sercu u Kasie-— ach, strach to niemały! Chcesz-li wetować, zaszedszy ją z boku Możesz zapalić pochodnią z jej wzroku; A gdy cię stamtąd odpędzą strażnicy, Wstyd i Poczciwość, do mnie po próżnicy Nie chodź, bo z serca wyniesiesz knot goły: Już tam nie ogień, lecz szczere popioły. O SWEJ PANNIE
Biały jest polerowny alabastr z Karrary, Białe mleko przysłane w sitowiu z koszary, Biały łabęć i białym okrywa się piórem, Biała perła nieczęstym zażywana sznurem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 35
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały, na śnieżyste Tatry, Których południe nie odkryją wiatry, Twoja
ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały, na śnieżyste Tatry, Których południe nie odkryją wiatry, Twoja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 65
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
O wielkasz to Owczarnia na twoje jedno Oko. Trzebasz to obiedwie oczy dobrze wytrzeszczać kto chce należycie owieczki upaść i obchodzić się z nimi Łaskawie Pewnie tak wielkiego stada nie upasiesz albo na drugie oko musisz olsnąc Chyba żebyś się na tych psów spuszczał których wedle siebie masz dostatkiem Ale i ci od Owieczek tobie zleczonych wilka nie odpędzą i owszem bardziej je sami pokąsają bo są takiej jako i ty Fantazyjej. O nieszczęśliwy Pasterzu bogdej by by ja był w twojej Owczarniej niepostał, I ten kto cię na tę godność promowował godność wprowadzał. Choć by nic nadto nie zgrzeszył nie wiem jako do Nieba Trafi. Do czego ty Ojczyznę przywodzisz i tak piekielną
O wielkasz to Owczarnia na twoie iedno Oko. Trzebasz to obiedwie oczy dobrze wytrzeszczać kto chce nalezycie owieczki upaść y obchodzić się z nimi Łaskawie Pewnie tak wielkiego stada nie upasiesz albo na drugie oko musisz olsnąc Chyba zebys się na tych psow spuszczał ktorych wedle siebie masz dostatkiem Ale y ci od Owieczek tobie zleczonych wilka nie odpędzą y owszęm bardziey ie sami pokąsaią bo są takiey iako y ty Fantazyiey. O nieszczęsliwy Pasterzu bogdey by by ia był w twoiey Owczarniey niepostał, I tęn kto cię na tę godność promowował godność wprowadzał. Choc by nic nadto nie zgrzeszył nie wiem iako do Nieba Trafi. Do czego ty Oyczyznę przywodzisz y tak piekielną
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 196
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
krew świętą z ciała wytoczywszy. Stąd Dziecię miłe bacząc niebieską asystencją/ która go kiedyś miała okrążyć i czcić w niebiesiech/ garnie się w latach młodych do odzieży/ dla której w niebie miało przyść do niewymownych honorów; a wiedząc że oprócz starców sędziwych miał mieć oczastych pokojowych/ aby ci namniejszego jego skinienia pilnowali/ nie odpędzą od siebie osła w tej stajni/ aby pokazał/ jako się dostał między takie/ którzy w rozum zgoła są obrani/ niewiedząc zgoła i nie chcąc wiedzieć o Boskiej woli/ których jednak swym przyściem na świat miał w mądre ludzie obrócić/ aby na Boską wolą pilne oko obracali/ i jako on dla nich
krew świętą z ćiała wytoczywszy. Ztąd Dźiećię miłe bacząc niebieską ássystencyą/ ktora go kiedyś miáłá okrążyć y czćić w niebieśiech/ gárnie się w látách młodych do odźieży/ dla ktorey w niebie miáło przyść do niewymownych honorow; á wiedząc że oprocz starcow sędźiwych miał mieć oczastych pokoiowych/ áby ći namnieyszego iego skinienia pilnowáli/ nie odpędzą od śiebie osłá w tey stáyni/ áby pokázáł/ iáko się dostał między tákie/ ktorzy w rozum zgołá są obráni/ niewiedząc zgołá y nie chcąc wiedźieć o Boskiey woli/ ktorych iednák swym przyśćiem ná świát miał w mądre ludźie obroćić/ áby ná Boską wolą pilne oko obracali/ y iáko on dla nich
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 128
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Ozdoba Kto wolny kto nie? z Krzyża. Niewolnicy świata. Skryte podὰrunki. Ozdoba Podarunki złym afektem dane co czynią. z Krzyża. JEZUS Królem świata. Ozdoba Królestwa co są? Panowie często tyrani. Jud. 9. z Krzyża Ozdoba Państwa szczęśliwe dla miłości zobopolnej z Panem. z Krzyża. Ćiernie uroki odpędzą. JEZUS lekarzem urok czyniących. Ozdoba uroczyć nikt nie może Jezusa dla korony z ciernia. z Krzyża. JEZUS ziarnem. Ozdoba Ciernie ziarna nieba nie gubi. z Krzyża, Piłat pokaże na ganku ziarno. Ozdoba Korona cierniowa wabi ludzie. z Krzyża. Posila JEZUS głodnych. Źiarno JEZUS w Naświęt. Sakramecie.
. Ozdoba Kto wolny kto nie? z Krzyżá. Niewolnicy świátá. Skryte podὰrunki. Ozdobá Podárunki złym affektem dáne co czynią. z Krzyżá. IEZVS Krolem świátá. Ozdobá Krolestwá co są? Pánowie często tyrani. Iud. 9. z Krzyżá Ozdobá Páństwá szczęsliwe dla miłosci zobopolney z Pánem. z Krzyżá. Ćiernie vroki odpędzą. IEZVS lekárzem vrok czyniących. Ozdobá vroczyć nikt nie może Iezusá dla korony z ćiernia. z Krzyżá. IEZVS ziárnem. Ozdobá Ciernie ziárná niebá nie gubi. z Krzyżá, Piłát pokaże ná ganku źiárno. Ozdobá Koroná ćierniowa wabi ludzie. z Krzyżá. Pośila IEZVS głodnych. Źiárno IEZVS w Naświęt. Sákrámećie.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 302
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636