znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje na nogi I odpocząwszy sobie, będzie jeszcze srogi. Na dwóch kółkach rychtowne wytoczywszy działo, Tam do szturmu przypuści, gdzie się będzie zdało, A i w tym męstwo swoje oświadczy, że mury
Woli sam kruszyć niż iść do wybitej dziury. Ani go od tej walki nie odwiodą razy, Ani od szejdwaseru obliczne obrazy, Ani to,
znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje na nogi I odpocząwszy sobie, będzie jeszcze srogi. Na dwóch kółkach rychtowne wytoczywszy działo, Tam do szturmu przypuści, gdzie się będzie zdało, A i w tym męstwo swoje oświadczy, że mury
Woli sam kruszyć niż iść do wybitej dziury. Ani go od tej walki nie odwiodą razy, Ani od szejdwaseru obliczne obrazy, Ani to,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Rzecz z łaski swojej: „Pewnie będziesz na mnie, Już m wygraną, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA WillaNESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej
Rzecz z łaski swojej: „Pewnie będziesz na mnie, Już m wygraną, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA VILLANESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 350
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przypatrzyć; tudzież też i municją klasztoru tamecznego bardzo obronnego, około którego idzie fosa dość głęboka, w kamieniu kowana, bo na skale to miejsce stoi. Dokąd też zawsze dwieście piechoty węgierskiej, żołnierza barzo dobrego i odziannego zawsze, księża suo sumptu pro praesidio chowają. Kościół też niemniej w różne splendory ozdobiony.
Odpocząwszy tedy sobie kilka dni w Częstochowej, wybralichmy się dnia 27 do Wrocławia. Attigimus tedy metam tego miasta cudzoziemskiego 29 Augusti,
gdziechmy wszyscy musieli w ubierze mutationem czynić, bo już polski habitus dalej nam nie mógł służyć dla zwyczaju. 3 Descriptio wjazdu księcia IM do Wrocławia i miasta tegoż splendor. NB
Hora
przypatrzyć; tudzież też i municją klasztoru tamecznego bardzo obronnego, około którego idzie fosa dość głęboka, w kamieniu kowana, bo na skale to miejsce stoi. Dokąd też zawsze dwieście piechoty węgierskiej, żołnierza barzo dobrego i odziannego zawsze, księża suo sumptu pro praesidio chowają. Kościoł też niemniej w różne splendory ozdobiony.
Odpocząwszy tedy sobie kilka dni w Częstochowej, wybralichmy się dnia 27 do Wrocławia. Attigimus tedy metam tego miasta cudzoziemskiego 29 Augusti,
gdziechmy wszyscy musieli w ubierze mutationem czynić, bo już polski habitus dalej nam nie mógł służyć dla zwyczaju. 3 Descriptio wjazdu księcia JM do Wrocławia i miasta tegoż splendor. NB
Hora
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 115
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Komisarze znowu przy Regimentarzach Zbaraski także Kongres WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzejem Potockim Synowcem Hetmańskim. Część PIERWSZA
O czym gdy te nowiny jedne za drugiemi Książę słyszy, przyszło się dłużej z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: a w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydzień ledwie odpocząwszy I prócz reke żegnając, Księżny swej ścisnąwszy Wsiedzie na koń. Widzieć tu Panią było mężną, Przeciw niosąc płci swojej cere tak poteżną, Ze którego jedynie nad wszytko kochała, Tak się z-nim rozstawając ani zapłakała. Oprócz widząc, że się on brał do Czołbańskiego Ona także Białego kamienia swojego, O kamienie! (podniósłszy
Komissarze znowu przy Regimentarzách Zbaraski także Kongress WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzeiem Potockim Synowcem Hetmańskim. CZESC PIERWSZA
O czym gdy te nowiny iedne za drugiemi Xiąże słyszy, przyszło sie dłużey z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: á w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydźień ledwie odpocząwszy I procz reke żegnaiąc, Xieżny swey śćisnąwszy Wsiedzie ná koń. Widźieć tu Pánią było meżną, Przećiw niosąc płći swoiey cere tak poteżną, Ze ktorego iedynie nad wszytko kocháłá, Ták sie z-nim rozstawáiąc ani zápłákáłá. Oprocz widząc, że sie on brał do Czołbáńskiego Ona także Białego kamienia swoiego, O kamienie! (podnioższy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 25
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, pod Reszel, a Pociej regimentarz prosto przez Prusy, z którym i ja pojechałem był do tejże Warmii, do Reszla, potem stanął o milę za Reszlem w pałacu biskupskim w Biszdorfie. Wielu nas jeździło do Sw. Lipki, gdzie obraz Najświętszej Panny wielkimi cudami i łaskami słynie.
W Warmii kilka niedziel odpocząwszy, wybraliśmy pieniężne kontrybucje, a skorośmy stamtąd ruszyli się, napadła na Warmią dywizja Potockiego, wojewody wołyńskiego, która Warmią wielkimi kontrybucjami i prawie rabunkiem uciemiężyła. Z Warmii marszałek konfederacki Ogiński poszedł do Królewca, do króla Stanisława, gdzie już król Stanisław, z Johansburga na rezydencją przeniósłszy się, ze wszelkimi ukoronowanej głowie
, pod Reszel, a Pociej regimentarz prosto przez Prusy, z którym i ja pojechałem był do tejże Warmii, do Reszla, potem stanął o milę za Reszlem w pałacu biskupskim w Biszdorfie. Wielu nas jeździło do Sw. Lipki, gdzie obraz Najświętszej Panny wielkimi cudami i łaskami słynie.
W Warmii kilka niedziel odpocząwszy, wybraliśmy pieniężne kontrybucje, a skorośmy stamtąd ruszyli się, napadła na Warmią dywizja Potockiego, wojewody wołyńskiego, która Warmią wielkimi kontrybucjami i prawie rabunkiem uciemiężyła. Z Warmii marszałek konfederacki Ogiński poszedł do Królewca, do króla Stanisława, gdzie już król Stanisław, z Johansburga na rezydencją przeniósłszy się, ze wszelkimi ukoronowanej głowie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 101
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, rotmistrza dzielnego, który z rozkazania hetmańskiego zgromadziwszy 300 ochotnika z różnych chorągwi pod znak swój czeladny, to jest pod chorągiewkę ciurów z swojej chorągwie, a nadto 300 rajtarów z pułku Walstejnowego z sobą wziąwszy, przedarł się jednym lasem przez wojsko nieprzyjacielskie; zaczem przyszedłszy do Switnice nocą, a tam jako u swych trochę odpocząwszy, poszedł kółkiem w tył nieprzyjacielowi do Karlinstejna (w którem dla obrony tamtych miast leżał pułkownik jeden cesarski we 3,000 piechoty); z tamtąd przyszedłszy do Rozendorfu, a tam jako od swych przewodnika wziąwszy, poszedł do Sławina gdzie było 300 Węgrów i 300 rajtarów nieprzyjacielskich i 800 piechoty. Tam tedy jeno świt, rajtary Walstejnowe
, rotmistrza dzielnego, który z rozkazania hetmańskiego zgromadziwszy 300 ochotnika z różnych chorągwi pod znak swój czeladny, to jest pod chorągiewkę ciurów z swojej chorągwie, a nadto 300 rajtarów z pułku Walstejnowego z sobą wziąwszy, przedarł się jednym lasem przez wojsko nieprzyjacielskie; zaczem przyszedłszy do Switnice nocą, a tam jako u swych trochę odpocząwszy, poszedł kółkiem w tył nieprzyjacielowi do Karlinstejna (w którem dla obrony tamtych miast leżał pułkownik jeden cesarski we 3,000 piechoty); z tamtąd przyszedłszy do Rozendorfu, a tam jako od swych przewodnika wziąwszy, poszedł do Sławina gdzie było 300 Węgrów i 300 rajtarów nieprzyjacielskich i 800 piechoty. Tam tedy jeno świt, rajtary Walstejnowe
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 34
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod Karlinstejn przyszli. Tamże trochę odpocząwszy, poszli Elearowie nocą do Switnice, i z pięćdziesiąt rajtarów Walstejnowych z nimi; bo się drugim niechciało tak rano wstać. Zaczem też w kilka godzin Węgrowie napadłszy, nogi ich nie upuścili. A na tych Polaków co uszli (tamże języka dostawszy, iż się byli lasem przez ich wojska przekradli), tamże
Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod Karlinstejn przyszli. Tamże trochę odpocząwszy, poszli Elearowie nocą do Switnice, i z pięćdziesiąt rajtarów Walstejnowych z nimi; bo się drugim niechciało tak rano wstać. Zaczem też w kilka godzin Węgrowie napadłszy, nogi ich nie upuścili. A na tych Polaków co uszli (tamże języka dostawszy, iż się byli lasem przez ich wojska przekradli), tamże
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 35
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
ruszyli, okrutnym dżdżem srogo niebo (acz krótko) płakać poczęło, do tejże wsi kędy był naprzód rotmistrz Lubowicki wpadł, niemal wszystkosię wojsko na kilka pacierzy skłoniło. A wtem p. hetman przysłał prosząc, aby Elearowie nie lekce sobie chłopy ważąc, jego pułku, rajtarów i piechoty czekali. Zaczem tamże trochę odpocząwszy, skoro wesołe słońce dobrą potuchę zwycięstwa z nieba uczyniło, ruszyli się wprost ku Hebelswerdowi. ROZDZIAŁ XXV. O GALARDZIE CHŁOPSKIEJ POD HABELSWERDEM 4 JUNII. Po Glockim tańca nocleg miał być w Habelswerdzie. Dla jakiej przyczyny pułkownik postrzegłszy Habelswerd minął. Plęsy oblężonych w Habelswerdzie. Jedna chorągiew Elearska z piącią set ciurów, chłopislausów znieśli
ruszyli, okrutnym dżdżem srogo niebo (acz krótko) płakać poczęło, do tejże wsi kędy był naprzód rotmistrz Lubowicki wpadł, niemal wszystkosię wojsko na kilka pacierzy skłoniło. A wtem p. hetman przysłał prosząc, aby Elearowie nie lekce sobie chłopy ważąc, jego pułku, rajtarów i piechoty czekali. Zaczem tamże trochę odpocząwszy, skoro wesołe słońce dobrą potuchę zwycięstwa z nieba uczyniło, ruszyli się wprost ku Hebelswerdowi. ROZDZIAŁ XXV. O GALARDZIE CHŁOPSKIEJ POD HABELSWERDEM 4 JUNII. Po Glockim tańca nocleg miał być w Habelswerdzie. Dla jakiej przyczyny pułkownik postrzegłszy Habelswerd minął. Plęsy oblężonych w Habelswerdzie. Jedna chorągiew Elearska z piącią set ciurów, chłopislausów znieśli
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 65
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Rozkazano Wecelińskiemu Regimentowi/ gotować się/ a zaś 24. Wciągnął do Citadelle najpierwszy Batallion/ ze dwiema Kompaniami Granatierów/ pod Komendą Pulkownika I. M. P. Grafa Stahrenberka; Tegoż dnia pokazał/ się z. 6. Okrętów/ I. M. P. Admirał Bing/ 3. Syrakusy/ gdzie Odpocząwszy/ rannego Hiszpańskiego Admirała/ i wiele innych Oficjerów Hiszpańskich/ na kawalerski Parol i pod Kondycją niesłużenie więcej prieciwko Sycylii/ Wolno puścić róz kazał; d. 25. t. m. znowu drugi do Citadeli wprowadzony Batallion/ 26. Otrzymalismy zupełną o tym Konfirmacją/ że Nieprzyjaciel Ku Miastu swoję ciągnie Linią/ ale oraz
Rozkazano Wecelinskiemu Regimentowi/ gotowáć się/ á záś 24. Wciągnął do Citádelle naypierwszy Bátállion/ ze dwiemá Compániami Granátierow/ pod Commendą Pulkowniká I. M. P. Graffá Stahrenberká; Tegosz dńiá pokazał/ śię z. 6. Okrętow/ I. M. P. Admirał Bing/ 3. Syrákusy/ gdźie Odpocząwszy/ ránnego Hiszpáńskiego Admirałá/ y wiele innych Officierow Hiszpáńskich/ ná kawalerski Parol y pod Konditią niésłużęnie więcey pryeciwko Siciliey/ Wolno puscic roz kazał; d. 25. t. m. znowu drugi do Citadeli wprowádzony Bátallion/ 26. Otrzymalismy zupełną o tym Confirmátią/ że Nieprzyiaciel Ku Miastu swoię ciągnie Linią/ ále oraz
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 83
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
: biedne wojsko Chłopskie/ gdy się ich kilkanaście tysięcy przeciw Cesarzowi skonfederowało i Obozem swym nad rzeką poteżnie stanęło armatno/ zbrojno/ mając z sobą wiele Szlachty Baranów i Żołdatów/ tedy się żaden Naród i żadne Roty Cudzoziemskie o nią kusić nie chcieli/ i nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowczykowie a zgoła z drogi nie odpocząwszy pod Wiedniem/ gdy zimie przez Dunaj z końmi przepłynęli/ i pomaczani byli/ chcąc ratować Cesarza/ tedy zaraz Cesarza przywitawszy/ i przybyciem swym znacznie pocieszywszy/ i uweseliwszy/ a beczek kilka gorzałki w rynku wypiwszy a szkapom mało co wytchnąwszy/ zaraz chyżo z dobrym sercem do tego Chłopskiego wojska poskoczyli/ i czatą ich
: biedne woysko Chłopskie/ gdy sie ich kilkánaśćie tyśięcy przećiw Cesárzowi zkonfederowáło y Obozem swym nád rzeką poteżnie stánęło ármatno/ zbroyno/ máiąc z sobą wiele Szláchty Báránow y Zołdatow/ tedy sie żaden Narod y żadne Roty Cudzoźiemskie o nię kuśić nie chćieli/ y nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowcżykowie á zgołá z drogi nie odpocżąwszy pod Wiedniem/ gdy źimie przez Dunay z konmi przepłynęli/ y pomaczáni byli/ chcąc ratowáć Cesárzá/ tedy záraz Cesárzá przywitawszy/ y przybyćiem swym znácznie poćieszywszy/ y vweseliwszy/ á becżek kilká gorzałki w rynku wypiwszy á szkápom máło co wytchnąwszy/ záraz chyżo z dobrym sercem do tego Chłopskiego woyská poskocżyli/ y cżatą ich
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634