/ idąc za Bogiem/ chce być prowadzona. Pada na twarz przed Panem/ Anielska drużyna; A tu pyszniej/ niźli Bóg/ idzie nędzna glina. Trudno tedy/ do Nieba/ takowe wniść mają: Bo/ któżby ich prowadził? wszyscy tam padają. Rzeczecie: A cóż czynić/ kiedy taka Moda? Odpowiem: Więc o Niebie Modzie myślić szkoda. Zaden sługa nie może dwiema Panom służyć: Gdyż jednemu/ w posługach/ musiałby się dłużyć. Więc/ jeśli niechce Polka/ być mądrą po szkodzie/ Niech że sobie obiera/ będąc na swobodzie. Komu służyć? Czy Bogu? czyli Modzie trzeba?
/ idąc zá Bogiem/ chce bydź prowádzona. Pada ná twarz przed Pánem/ Anielská drużyná; A tu pyszniey/ niźli Bog/ idźie nędzná gliná. Trudno tedy/ do Niebá/ tákowe wniść máią: Bo/ ktożby ich prowádźił? wszyscy tam padáią. Rzeczećie: A coż czynić/ kiedy táka Moda? Odpowiem: Więc o Niebie Modźie myślić szkodá. Záden sługá nie może dwiemá Pánom służyć: Gdyż iednemu/ w posługách/ muśiáłby się dłużyć. Więc/ ieśli niechce Polká/ bydź mądrą po szkodźie/ Niech że sobie obierá/ będąc ná swobodźie. Komu służyć? Czy Bogu? czyli Modźie trzebá?
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
; Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale, Wielmożnych królewiczów mieni na kowale. Do kuźnie Perseuszów syn gdy z majestatu, Z gliny szedł Agatokles na tron i z warstatu. Stąd on wielki Likurgus prawodawca radzi, Że i królowi umieć rzemiesło nie wadzi. Spytasz: A nasz król polski jakim rzemieślnikiem? Przedni snycerz, odpowiem, niezrównany z nikiem. Kto z olszy albo z lipy tak wspaniałe krzyże, Kto orła, herb koronny, w leszczynie wystrzyże? Bo w tych wszytkich przezwiskach i wszytkich tytułach Widzę kanclerze, widzę biskupy w infułach. Kto nadeń dwie buławie do hetmańskiej dłoni, Jednę z wiśnie, a drugą urobi z jabłoni?
; Jako zasię, przeciwne kiedy wioną fale, Wielmożnych królewiców mieni na kowale. Do kuźnie Perseusów syn gdy z majestatu, Z gliny szedł Agatokles na tron i z warstatu. Stąd on wielki Likurgus prawodawca radzi, Że i królowi umieć rzemiesło nie wadzi. Spytasz: A nasz król polski jakim rzemieślnikiem? Przedni snycerz, odpowiem, niezrównany z nikiem. Kto z olszy albo z lipy tak wspaniałe krzyże, Kto orła, herb koronny, w leszczynie wystrzyże? Bo w tych wszytkich przezwiskach i wszytkich tytułach Widzę kanclerze, widzę biskupy w infułach. Kto nadeń dwie buławie do hetmańskiej dłoni, Jednę z wiśnie, a drugą urobi z jabłoni?
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 23
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stanęły traktaty, Wdamy, że też na koniec przyszło do prywaty. Słysząc go w pewnym akcie, że grzeczny, że mówca, Że będzie miał pociechę, chwalę mu synowca. Aż ów: „Jakaż też była sentencja czyja, Wierzę, że wszyscy rzekli: nie ujdzie ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu
stanęły traktaty, Wdamy, że też na koniec przyszło do prywaty. Słysząc go w pewnym akcie, że grzeczny, że mówca, Że będzie miał pociechę, chwalę mu synowca. Aż ów: „Jakaż też była sentencyja czyja, Wierzę, że wszyscy rzekli: nie ujdzie ten stryja.” „Tak — odpowiem — mówili: grzecznyć, daj go katu! Tak zawsze jabłko padnie blisko swego śniatu.” 79 (F). NIESZCZERA ŻAŁOBA POWIERZCHOWNA
Wielka rzeczy przeciwnych u ciebie niezgoda: We łbie jeszcze statku by, a u gęby broda. Żonać, rzeczesz, na marach przyczyną tej wiechy. Toć, co wszytkim znak żalu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 42
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
okazją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać — odpowiem — kiedy głowa goła.” Trzymam przecie, nie dając czasu do rozwodu, Bo mądrzy okazją każą chwytać z przodu. „Jeśli nie przestaniecie takowych much, panie, Na łbie już włosów nie masz, i w brodzie nie stanie. Aiboż ludziom nie dajcie do zwady przyczyny, Albo brodzie na głowę czyńcie przenosiny,
okazyją łysy. Siła o mnie, a wszytko niecnotliwie, kłama. Czegóż czekać, gdy wzywa rzecz do siebie sama?
Więc czapką opatrzywszy naprędce czuprynę, W brodę mu się, co mogę najrzeźwiej, zawinę. „Postój, postój, bo nie tak za łby chodzą” — wola. „Diabła mam stać — odpowiem — kiedy głowa goła.” Trzymam przecie, nie dając czasu do rozwodu, Bo mądrzy okazyją każą chwytać z przodu. „Jeśli nie przestaniecie takowych much, panie, Na łbie już włosów nie masz, i w brodzie nie stanie. Aiboż ludziom nie dajcie do zwady przyczyny, Albo brodzie na głowę czyńcie przenosiny,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 138
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F). DEFLUITACJA PODGÓRSKA
Jeden szlachcic zawiski, drwiąc z Podgórza, pyta, Którą wodą do Gdańska swoje spuszczam żyta. Odpowiem: Nie myślę ja o Wiśle, o Sanie Ani na mnie dział dla cła rychtują w Fordanie, Bug daleki, zła droga wozić na Dunajec; Tą wodą, co przez gębę, kęs wyżej Podhajec, Prądem bieży za węgieł, moje chodzi żniwo: Po trzy grosze gorzałka, po dwa grosza piwo. Nie przeszkodzą
nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F). DEFLUITACJA PODGÓRSKA
Jeden szlachcic zawiski, drwiąc z Podgórza, pyta, Którą wodą do Gdańska swoje spuszczam żyta. Odpowiem: Nie myślę ja o Wiśle, o Sanie Ani na mnie dział dla cła rychtują w Fordanie, Bug daleki, zła droga wozić na Dunajec; Tą wodą, co przez gębę, kęs wyżej Podhajec, Prądem bieży za węgieł, moje chodzi żniwo: Po trzy grosze gorzałka, po dwa grosza piwo. Nie przeszkodzą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 160
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiary u nas cało: i ile do wyznania jej wszytko doma zupełno. uczyniłeś to bez żadnej słusznej ile do Ruskiej Cerkwie przyczyny. Na swoje szkodę/ lub pożytek uczyniłeś to: a my bez tej tak trudnej i pracowitej peregrynacji twojej obejść się mogli. Co tego na to przed wszytkimi wami przezacny narodzie Ruski odpowiem nie bez wszelkigo u ciebie podziwienia być to musi/ i nim się tej rzeczy/ i sprawie dobrze przypatrzysz/ i uważysz/ barziej niepodobna to rzecz zdać ci się będzie/ niż podobna: i nie bez słuszności. Bo morze póki jest morzem/ i źrzodło póki jest źrzodłem/ nie jest rzecz podobna/ aby były
wiáry v nas cáło: y ile do wyznánia iey wszytko domá zupełno. vcżyniłeś to bez żadney słuszney ile do Ruskiey Cerkwie przycżyny. Ná swoie szkodę/ lub pożytek vczyniłeś to: á my bez tey ták trudney y prácowitey peregrinátiey twoiey obeyść sie mogli. Co te^o^ ná to przed wszytkimi wámi przezacny narodźie Ruski odpowiem nie bez wszelkigo v ćiebie podźiwienia być to muśi/ y nim sie tey rzeczy/ y spráwie dobrze przypátrzysz/ y uważysz/ bárźiey niepodobna to rzecz zdáć ci sie będźie/ niż podobna: y nie bez słusznośći. Bo morze poki iest morzem/ y źrzodło poki iest źrzodłem/ nie iest rzecz podobna/ áby były
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 10
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
rzecz zdać ci się będzie/ niż podobna: i nie bez słuszności. Bo morze póki jest morzem/ i źrzodło póki jest źrzodłem/ nie jest rzecz podobna/ aby były bez wody. Równie słońce póki jest słońcem/ i ogień póki jest ogniem/ nie jest rzecz prawdziwa aby nie świecili. To mię dolegało/ odpowiem temu/ że ja Episkop/ ba i Archiepiskop w Cerkwi narodu mego Ruskiego nie wiedziałem com wierzył. Niepodobnasz to rzecz zdać się będzie/ że Biskup jak wierzy nie wie: że mistrz czego inszych uczyć powinien/ ba i uczy/ tego sam nie umie: Tak się to niepodobna rzecz być zda/ jak
rzecz zdáć ci sie będźie/ niż podobna: y nie bez słusznośći. Bo morze poki iest morzem/ y źrzodło poki iest źrzodłem/ nie iest rzecz podobna/ áby były bez wody. Rownie słońce poki iest słońcem/ y ogień poki iest ogniem/ nie iest rzecz prawdźiwa áby nie świećili. To mię dolegáło/ odpowiem temu/ że ia Episkop/ bá y Archiepiskop w Cerkwi narodu mego Ruskiego nie wiedźiałem com wierzył. Niepodobnasz to rzecz zdáć sie będźie/ że Biskup iák wierzy nie wie: że mistrz czego inszych vczyć powinien/ bá y vczy/ tego sam nie vmie: Ták sie to niepodobna rzecż bydź zda/ iák
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 11
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i Błogosławione Ruskiej Cerkwie Ojce hańbisz. Bo niewiedzieć nam jak wierzymy jest hańba/ nad wszelkie hańby. Przytym i samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy mało wyżej/ że czysta i nipokalana wiara Przodkom naszym ze Wschodu była podana od nich przyjęta/ i po wieki nasze czysto i niepokalano/ trzymana i chowana. Odpowiem mu/ że i to prawda com na przedzie powiedział: gdyż czysta ta niepokalana wiara/ po nasze tylko wieki czysto i niepokalano była chowana/ a za naszych nieszczęśliwych czasów/ nieczystą stała się i pokalaną. I to druga prawda/ że mówiąc ja to/ hańbię i siebie przezacny narodzie Ruski (przebaczmi prawdę
y Błogosłáwione Ruskiey Cerkwie Oyce háńbisz. Bo niewiedźieć nam iák wierzymy iest háńbá/ nád wszelkie háńby. Przytym y samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy máło wyżey/ że cżysta y nipokalána wiará Przodkom nászym ze Wschodu byłá podána od nich przyięta/ y po wieki násze cżysto y niepokálano/ trzymána y chowána. Odpowiem mu/ że y to prawdá com ná przedźie powiedźiał: gdyż cżysta tá niepokalána wiárá/ po násze tylko wieki czysto y niepokaláno byłá chowána/ á zá nászych nieszcżęśliwych czásow/ niecżystą stáłá sie y pokaláną. Y to druga prawdá/ że mowiąc ia to/ háńbię y śiebie przezacny narodźie Ruski (przebacżmi prawdę
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Zabiega się obiectiom które kto może Autorowi zadać.
RZeczemisnać kto: miałeś z tym poczekać do Soboru/ przy już powiedzianej przyczynie/ zapytam go jeżeli mię on mógł upewnić w tym/ żem przedtym/ mnie i wszytkim nam niewiadomym Soborem umrzeć niemiał? Rzecze powtóre: czemużeś nieuczynił tego dawniej? odpowiem mu i na to. Uczyniłem to tegdy/ kiedy Pan Bóg zezwolił/ i zdarzył. A uczyniłem po wielkim moim wybadywaniu/ i doświadczaniu. Świadomi są tego dobrze ci/ którym wiadome były moje lucubracie naprzeciw scriptu Unią otytułowanego. na przeciw rozmowie Brześcianina z Bratczykiem. na przeciw zmartwychwstałego Nalewajka. naprzeciw Politice Ignorantiam
Zábiega sie obiectiom ktore kto może Autorowi zádáć.
RZeczemisnáć kto: miałeś z tym poczekáć do Soboru/ przy iuż powiedźiáney przyczynie/ zápytam go ieżeli mię on mogł vpewnić w tym/ żem przedtym/ mnie y wszytkim nam niewiádomym Soborem vmrzeć niemiał? Rzecze powtore: czemużeś nieuczynił tego dawniey? odpowiem mu y ná to. Vcżyniłem to tegdy/ kiedy Pan Bog zezwolił/ y zdárzył. A vcżyniłem po wielkim moim wybádywániu/ y doświádczániu. Swiádomi są tego dobrze ći/ ktorym wiádome były moie lucubracie náprzećiw scriptu Vnią otytułowánego. ná przećiw rozmowie Brześćiániná z Brátczykiem. ná przećiw zmartwychwstáłego Nálewáyká. náprzećiw Politice Ignorantiam
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 104
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając gotowy ogień, jest gdzie warzyć, gdzie piec,
Gotuj jeść, będziesz miała na krakowski czepiec.” Więc jej dawszy kapłona, bo nam czas był krótki, I parę piec kuropatw, siędziemy do wódki. Biegał jego po izbie we czterech lat synek. Skoro dano kapłona, temu
Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka, Słysząc, kiedy izdebna zapadała klamka. Pytam, jeśli pan doma, a ta: „Jeszcze rano Pojechał do folwarku, kędy sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając gotowy ogień, jest gdzie warzyć, gdzie piec,
Gotuj jeść, będziesz miała na krakowski czepiec.” Więc jej dawszy kapłona, bo nam czas był krótki, I parę piec kuropatw, siędziemy do wódki. Biegał jego po izbie we czterech lat synek. Skoro dano kapłona, temu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987