w-którego obraniu aby P. Bóg WM. pobłogosławił/ in solitudine mea zabaw prożen Majestat jego święty błagać będę. Dziękuję już tedy WM. za wszytkie charitates, usługi/ i odwagi/ za rady/ zaszczyty/ dochody. Jeśli się komu in rationibus status, vel factotum nie wygodziło/ niech odpuści/ sam wzajem wszytkim odpuszczam. Zegnam tedy każdego z-WM. i przyciskam do serca w-którym słodką WM. pamięć ko żyw nosić będę. Błogosławieństwo nad to Ojcowskie wszytkim Wm. i każdemu z-osobna impertior, a lubo odległość miejsca odłoczą mię/ sercem jednak od spolnej Matki dzielić się nigdy nie będę. A że więcej słabość pamięci i żal rzewliwy mówić nie
w-ktorego obrániu áby P. Bog WM. pobłogosłáwił/ in solitudine mea zabaw prożen Máiestat iego święty błagáć będę. Dźiękuię iuż tedy WM. zá wszytkie charitates, usługi/ i odwagi/ zá rády/ zászczyty/ dochody. Ieśli się komu in rationibus status, vel factotum nie wygodźiło/ niech odpuśći/ sam wzáiem wszytkim odpuszczam. Zegnam tedy káżdego z-WM. i przyćiskam do sercá w-ktorym słodką WM. pámięć ko żyw nośić będę. Błogosławienstwo nád to Oycowskie wszytkim Wm. i káżdemu z-osobna impertior, á lubo odległość miescá odłoczą mię/ sercem iednak od spolney Mátki dźielić się nigdy nie będę. A że więcey słabość pámięći i żal rzewliwy mowić nie
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 11
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
i dobra nieskończonego nie przestanę.
A ponieważeś mi, o słodki Boże, rozkazał miłować bliźniego, dziękujęć za tak słodkie przykazanie i dlatego wszelkim sposobem wolą moję skłaniam do tego, abym go wedle wolej Twojej miłował. Więc go, choć też nieprzyjaciela mego największego, miłuję, jemu wszystkie krzywdy mnie uczynione z serca odpuszczam, każdemu rzeczy potrzebnych: z grzechów powstania, łaski Twojej i wiecznego zbawienia uprzejmie życzę i że to bliźni mój od Ciebie otrzymuje, barzo się cieszę. Chwała Boska
O Boże Najchwalebniejszy, jakom Cię miłować, tak i chwalić powinien, bo tego wyciąga nieskończony Majestat, nieskończona zacność, dostojność, wspaniałość, wielmożność Twoja
i dobra nieskończonego nie przestanę.
A ponieważeś mi, o słodki Boże, rozkazał miłować bliźniego, dziękujęć za tak słodkie przykazanie i dlatego wszelkim sposobem wolą moję skłaniam do tego, abym go wedle wolej Twojej miłował. Więc go, choć też nieprzyjaciela mego największego, miłuję, jemu wszystkie krzywdy mnie uczynione z serca odpuszczam, każdemu rzeczy potrzebnych: z grzechów powstania, łaski Twojej i wiecznego zbawienia uprzejmie życzę i że to bliźni mój od Ciebie otrzymuje, barzo się cieszę. Chwała Boska
O Boże Najchwalebniejszy, jakom Cię miłować, tak i chwalić powinien, bo tego wyciąga nieskończony Majestat, nieskończona zacność, dostojność, wspaniałość, wielmożność Twoja
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 140
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
waszę nic nie czynię dolę. Lecz jeśli litość miłość w myślach waszych wzrusza, Pozwolciesz niechaj idę za Galezjusza. Arystydes: Cóż mówić! cóż się sprzeczać na takie wyroki, I któżby się niewruszył na tych łez potoki, Niechaj choć tak gwałtowne sztuki BÓG jednoczy, Los się wam pomyślności w pożne wieki toczy; Odpuszczam, a konsensem koronując wota, Niech się kończy wesele i cała ochota. Feonida; Z radością serca mego błogosławię hojnie, Pędźcie wieki obfite i życie spokojnie. Demokryt; Miłość mocnej potęgi takiego waloru, Ze i tępe umysły naucza poloru, Ona kształtuje serce, ona w szybkim locie, Wraz smuci, wraz przywraca,
waszę nic nie czynię dolę. Lecz ieśli litość miłość w myślach waszych wzrusza, Pozwolciesz niechay idę za Galezyusza. Arystydes: Coż mowić! coż się sprzeczać na takie wyroki, Y ktożby się niewruszył na tych łez potoki, Niechay choć tak gwałtowne sztuki BOG iednoczy, Los się wam pomyślności w pożne wieki toczy; Odpuszczam, á konsensem koronuiąc wota, Niech się kończy wesele y cała ochota. Feonida; Z radośćią serca mego błogosławię hoynie, Pędźcie wieki obfite y życie spokoynie. Demokryt; Miłość mocney potęgi takiego waloru, Ze y tępe umysły naucza poloru, Ona kształtuie serce, ona w szybkim locie, Wraz smući, wraz przywraca,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: H2
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Grzesznym nie pogardzając. Obłapiam twe święte nogi, Krzyż całuję grzesznik srogi; Nie gardź Jezu, odpuść zbrodnie, Proszę, proszę, ach niegodnie, Wymaż mię z grzesznych szyku. Na tym krzyżu tak rozpięty, I boleścią srogą zjęty, Skłoń się ku mnie, rzecz skłoniony: Dla tej męki, już zwątpiony Odpuszczam ci grzeszniku. Wtóre pozdrowienie kolan Pana Chrystusowych.
Witaj Jezu, królu wieczny, Zgładzco grzechów dostateczny; Człek niewinny, Bóg prawdziwy, W Na krzyż przybit obelżywy Przez złość ludzką, jak śmiele. Jak odarty, obnażony, Pośmiewiskiem wystawiony, Śmierć sromotną z dobrej woli, Mojej cierpi dla swej woli, Na wszystkiem zranion
Grzesznym nie pogardzając. Obłapiam twe święte nogi, Krzyż całuję grzesznik srogi; Nie gardź Jezu, odpuść zbrodnie, Proszę, proszę, ach niegodnie, Wymaż mię z grzesznych szyku. Na tym krzyżu tak rozpięty, I boleścią srogą zjęty, Skłoń się ku mnie, rzecz skłoniony: Dla tej męki, już zwątpiony Odpuszczam ci grzeszniku. Wtóre pozdrowienie kolan Pana Chrystusowych.
Witaj Jezu, królu wieczny, Zgładzco grzechów dostateczny; Człek niewinny, Bóg prawdziwy, W Na krzyż przybit obelżywy Przez złość ludzką, jak śmiele. Jak odarty, obnażony, Pośmiewiskiem wystawiony, Śmierć sromotną z dobrej woli, Mojej cierpi dla swej woli, Na wszystkiem zranion
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 52
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
zimnej wody napił, Kiedym go skonfundował, kiedym go utrapił. Dziękuje za to Bogu, że śmiertelnie zgrzeszył I że nieodrodzony człek diabła rozśmieszył. Znać nie mówił pacierza albo też jałowo; Nie wie, jaki wziął na się oblig przez te słowo: Odpuść mi, Panie, moje grzechy, jako i ja Odpuszczam winowajcom; straszna kondycyją. Inaczej: jakom się ja mścił swej krzywdy, tak ty Mści nade mną; tak idą wzajemne kontrakty. Napiłeś się chłodnego w upragnieniu piwa, Jako ów, co go panu niósł z flaszką do żniwa, Aleć go sam niepewny wypiwszy podczaszy, Bo też pragnął, jak i
zimnej wody napił, Kiedym go skonfundował, kiedym go utrapił. Dziękuje za to Bogu, że śmiertelnie zgrzeszył I że nieodrodzony człek diabła rozśmieszył. Znać nie mówił pacierza albo też jałowo; Nie wie, jaki wziął na się oblig przez te słowo: Odpuść mi, Panie, moje grzechy, jako i ja Odpuszczam winowajcom; straszna kondycyją. Inaczej: jakom się ja mścił swej krzywdy, tak ty Mści nade mną; tak idą wzajemne kontrakty. Napiłeś się chłodnego w upragnieniu piwa, Jako ów, co go panu niósł z flaszką do żniwa, Aleć go sam niepewny wypiwszy podczaszy, Bo też pragnął, jak i
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 557
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
alkierzu bierze ją na pytki, I słowy naprzód gani tak sromotne zbytki. Mając korbacz gotowy, pyta: „Prawda li to?” Zrazu się przała, potem, żeby jej nie bito, Przysiągszy, że się tego więcej nie dopuści, Przyzna, upadszy do nóg; a mąż za tym: „Już ci Odpuszczam — rzecze — ale kondycyją kładę: Pośli poń, skoro w rzeczy ja z domu wyjadę; Zabaw go na kapłonie i na słodkim winie, A skoro się ja wrócę, zamkni do tej skrzynie; Potem i żony jego zaprosim do domu, Że jawnie oddam, co on czynił po kryjomu; Inaczej krewnym
alkierzu bierze ją na pytki, I słowy naprzód gani tak sromotne zbytki. Mając korbacz gotowy, pyta: „Prawda li to?” Zrazu się przała, potem, żeby jej nie bito, Przysiągszy, że się tego więcej nie dopuści, Przyzna, upadszy do nóg; a mąż za tym: „Już ci Odpuszczam — rzecze — ale kondycyją kładę: Pośli poń, skoro w rzeczy ja z domu wyjadę; Zabaw go na kapłonie i na słodkim winie, A skoro się ja wrócę, zamkni do tej skrzynie; Potem i żony jego zaprosim do domu, Że jawnie oddam, co on czynił po kryjomu; Inaczej krewnym
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 655
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
widzenia ogroda. Tam za instancyją usilną imp. krakowskiego tylko co powrócił łowczy kor. z podjazdu onegdajszego z drugimi ichmciami, upadł królowi im. ad piantas peoum i przeprosili za ów grzech żółkiewski. Król im. ucnwycał go obiema rękami za głowę mówiąc te słowa, że „to czynię dla imp. krakowskiego, że odpuszczam, ale noli amplius peccare“. Nie bywa jeszcze na pokojach, bo królowej im. nie przeprosił, która się jeszcze zda być przytrudna.
Przyszła wiadomość, że Tatarowie stoją pod Kupczyńcami; gdzie się obrócić mieli, nie umieli informować króla im.; powiadali, że się mieli brakować, aby cokolwiek bydła zarwali dla
widzenia ogroda. Tam za instancyją usilną jmp. krakowskiego tylko co powrócił łowczy kor. z podjazdu onegdajszego z drugimi ichmciami, upadł królowi jm. ad piantas peoum i przeprosili za ów grzech żółkiewski. Król jm. ucnwycał go obiema rękami za głowę mówiąc te słowa, że „to czynię dla jmp. krakowskiego, że odpuszczam, ale noli amplius peccare“. Nie bywa jeszcze na pokojach, bo królowej jm. nie przeprosił, która się jeszcze zda być przytrudna.
Przyszła wiadomość, że Tatarowie stoją pod Kupczyńcami; gdzie się obrócić mieli, nie umieli informować króla jm.; powiadali, że się mieli brakować, aby cokolwiek bydła zarwali dla
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 140
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
to, jako mówi, uczynił z miłości, Bo próżno to: łatwie się błędy wymawiają, W które ludzie z gorącej miłości wpadają.
XXXIX.
Dobrze więtsze rozumy, niż u Odoryka, Czego nie u jednego pełno historyka, Miłość z miejsca ruszyła i ludzi tak siła Do gorszych i sprośniejszych grzechów przywodziła. Dlatego mu odpuszczam i niech rozwiązany Zaraz będzie, a ja zań niech będę karany, Którym olśnął, tej mu się rzeczy powierzając, Że ogień łatwie słomę spali, nie patrzając”.
XL.
Potem na Odoryka wejźrzawszy, tak rzecze: „A toć twój grzech odpuszczam, niebaczny człowiecze! Aleć taką naznaczam zań pokutę
to, jako mówi, uczynił z miłości, Bo próżno to: łatwie się błędy wymawiają, W które ludzie z gorącej miłości wpadają.
XXXIX.
Dobrze więtsze rozumy, niż u Odoryka, Czego nie u jednego pełno historyka, Miłość z miejsca ruszyła i ludzi tak siła Do gorszych i sprośniejszych grzechów przywodziła. Dlatego mu odpuszczam i niech rozwiązany Zaraz będzie, a ja zań niech będę karany, Którym olśnął, tej mu się rzeczy powierzając, Że ogień łatwie słomę spali, nie patrzając”.
XL.
Potem na Odoryka wejźrzawszy, tak rzecze: „A toć twój grzech odpuszczam, niebaczny człowiecze! Aleć taką naznaczam zań pokutę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 240
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tak siła Do gorszych i sprośniejszych grzechów przywodziła. Dlatego mu odpuszczam i niech rozwiązany Zaraz będzie, a ja zań niech będę karany, Którym olśnął, tej mu się rzeczy powierzając, Że ogień łatwie słomę spali, nie patrzając”.
XL.
Potem na Odoryka wejźrzawszy, tak rzecze: „A toć twój grzech odpuszczam, niebaczny człowiecze! Aleć taką naznaczam zań pokutę, aby Dwanaścieś mi miesięcy pilnował tej baby I miał ją w towarzystwie i we dnie i w nocy, Nie spuszczając jej z oka, i swojej pomocy Jej użyczał i żebyś o nią czynił w boju Z każdem takiem, coby jej nie chciał dać
tak siła Do gorszych i sprośniejszych grzechów przywodziła. Dlatego mu odpuszczam i niech rozwiązany Zaraz będzie, a ja zań niech będę karany, Którym olśnął, tej mu się rzeczy powierzając, Że ogień łatwie słomę spali, nie patrzając”.
XL.
Potem na Odoryka wejźrzawszy, tak rzecze: „A toć twój grzech odpuszczam, niebaczny człowiecze! Aleć taką naznaczam zań pokutę, aby Dwanaścieś mi miesięcy pilnował tej baby I miał ją w towarzystwie i we dnie i w nocy, Nie spuszczając jej z oka, i swojej pomocy Jej użyczał i żebyś o nię czynił w boju Z każdem takiem, coby jej nie chciał dać
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 240
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
a gdy niechciał od oblężonych żadnej kondycyj przyjmować/ miasto bronić się umyśliło; i tak Bertramnus de Gurdun Króla ku zamku się mającego postrzelił/ z czego w krótce umarł. Tak mu chciwość na złoto źle wyszła! W tym jednak był chwalebny/ że gdy mu zabójcę jego stawiono trochę przed śmiercią/ rzekł mu: Odpuszczam ci tę śmierć moję/ i zabójstwo. Po śmierci tego Rycharda Króla/ nieco rzeczy Ottonowe są nachylone strony dostąpienia Cesarstwa/ do którego mu Rychard wiele dopomagał; że Filip Książę Sweeij o toż się barzo starał. Ze jednak na Ottonie stanąć miało/ ślepy niejaki Engelbertus darem Proroctwa ozdobiony/ matce Ottona prorokował/ że jej
á gdy niechćiał od oblężonych żadney kondycyi przyimowáć/ miásto bronić się umyśliło; i ták Bertramnus de Gurdun Krolá ku zamku się maiącego postrzelił/ z czego w krotce umárł. Ták mu chćiwość ná złoto źle wyszła! W tym iednák był chwalebny/ że gdy mu zaboycę iego stáwiono trochę przed śmierćią/ rzekł mu: Odpuszczam ći tę śmierć moię/ i zaboystwo. Po śmierći tego Rychárdá Krolá/ nieco rzeczy Ottonowe są náchylone strony dostąpienia Cesárstwá/ do ktorego mu Rychárd wiele dopomagał; że Philip Xiążę Sweeij o toż się bárzo stárał. Ze iednák ná Ottonie stánąć miáło/ slepy nieiáki Engelbertus dárem Proroctwá ozdobiony/ matce Ottoná prorokował/ że iey
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 7
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695