zaniedbał o Inflantach. Roku 1626. Sejm perswadował Królowi, aby odstapił Korony Szwedzkiej, ale bez skutku, Gąsiewskiz Dywizją zniesiony od Gustawa, Gustaw Pilawę odebrał Port Pruski z 30. Okrętami przybywszy przeciw poczciwości Książęcia Pruskiego obligowanego ten Port bronić dla Rzeczypospolitej a on go bez najmniejszej obrony oddał, Warmią zrabował, w Brunsbergu Kościół odarł, i na ohydę Hostye konsekrowane wyrzucił z puszki, Elbląg przez zdradę Magistratu wziął, potym im Malbork odebrał, i innych wiele Miast Pruskich. Król Zygmunt zebrawszy nie wielkie Wojska dał Gustawowi jakikolwiek odpor, ale Koniecpolski przybywszy z Rusi Szwedów z wielu miejsc wygnał. Tym czasem Sejm Toruński aukcją podatków na Wojsko uchwalił przeciw Szwedom
zaniedbał o Inflantach. Roku 1626. Seym perswadował Królowi, aby odstapił Korony Szwedzkiey, ale bez skutku, Gąśiewskiz Dywizyą znieśiony od Gustawa, Gustaw Pilawę odebrał Port Pruski z 30. Okrętami przybywszy przećiw poczćiwości Xiążęćia Pruskiego obligowanego ten Port bronić dla Rzeczypospolitey á on go bez naymniéyszey obrony oddał, Warmią zrabował, w Brunsbergu Kośćiół odarł, i na ohydę Hostye konsekrowane wyrzućił z puszki, Elbląg przez zdradę Magistratu wźiął, potym im Malborg odebrał, i innych wiele Miast Pruskich. Król Zygmunt zebrawszy nie wielkie Woyska dał Gustawowi jakikolwiek odpor, ale Koniecpolski przybywszy z Ruśi Szwedów z wielu mieysc wygnał. Tym czasem Seym Toruński aukcyą podatków na Woysko uchwalił przećiw Szwedom
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 82
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
wielkie miasto Peruańskie Arequipa nazwane, które już r. 1582, i potym dwa razy r. 1604 i 1725 trzęsieniem ziemi skołatane było.
Przez dwadzieścia dni padając deszcz piasku, i popiołu, okrył ziemię na głębokość czwartej części prętu, gdzie indziej zaś na jeden, i na dwa pręty. Ten deszcz zniszczył zboża, odarł drzewa z liścia, tak dalece, że żadnego owocu niewydały, bydło wypadło dla niedostatku żywności. Znajdowano stada od 500 krów zdechłe. Domy upadały pod ciężarem piasku ziemię okrywającego na 30, i 40 mil francuskich w koło.
Straszliwe były burze, które aż do 30 mil od Arequipa rozciągały się. Tego zaś czasu
wielkie miasto Peruańskie Arequipa nazwane, które iuż r. 1582, y potym dwa razy r. 1604 y 1725 trzęsieniem ziemi skołatane było.
Przez dwadzieścia dni padaiąc deszcz piasku, y popiołu, okrył ziemię na głębokość czwartey części prętu, gdzie indziey zaś na ieden, y na dwa pręty. Ten deszcz zniszczył zboża, odarł drzewa z liścia, tak dalece, że żadnego owocu niewydały, bydło wypadło dla niedostatku żywności. Znaydowano stada od 500 krow zdechłe. Domy upadały pod ciężarem piasku ziemię okrywaiącego na 30, y 40 mil francuskich w koło.
Straszliwe były burze, które aż do 30 mil od Arequipa rozciągały się. Tego zaś czasu
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 96
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
by się kraść odważył, bronić twych klejnotów. Nie ten gryf, który zacnej parentele waszej W herbie przy orlim haku lwim pazurem straszy: Statek, wspaniałość w gestach i w słowach powaga Wszytkie lwy, wszytkie orły i gryfy przemaga. 73. DO ŁYSEGO GRYFINA
Gryfa masz w herbie, zwierz to drapieżny z natury: Odarł ci głowę z włosów, tylko że nie z skóry. WESOŁA TARCZ 74. Z Okazji HERBU TARCZ
Niech się nikomu w głowie wątpliwość nie rodzi, Czemu tak wiele tarczy w polskie herby wchodzi. Teraz jej nie uświadczysz i nie wiedzą, jakim Tokiem bywała, choć kto starzał się Polakiem; Takeśmy zniewieścieli, tak
by się kraść odważył, bronić twych klejnotów. Nie ten gryf, który zacnej parentele waszej W herbie przy orlim haku lwim pazurem straszy: Statek, wspaniałość w gestach i w słowach powaga Wszytkie lwy, wszytkie orły i gryfy przemaga. 73. DO ŁYSEGO GRYFINA
Gryfa masz w herbie, zwierz to drapieżny z natury: Odarł ci głowę z włosów, tylko że nie z skóry. WESOŁA TARCZ 74. Z OKAZJEJ HERBU TARCZ
Niech się nikomu w głowie wątpliwość nie rodzi, Czemu tak wiele tarczy w polskie herby wchodzi. Teraz jej nie uświadczysz i nie wiedzą, jakiem Tokiem bywała, choć kto starzał się Polakiem; Takeśmy zniewieścieli, tak
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 428
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wedle zwykłej mody. „To żart; skończyć by lepiej, z kimeś począł wprzódy.” Aż mu znowu pysk wytną, nie wyszło godziny. Pociecha, rzekę, w herbie drapieżnej zwierzyny! 155. DO ŁYSEGO HERBU LAMPART
Wskórałeś, łysy, nosząc drapieżnego zwierza W herbie, boć łeb od czoła odarł do kołnierza. SROKA 156. EPITAFIUM SROCE
Sroka tu leży, pierza garść i mięsa trocha, Rozprawnisia i pana swojego pieszczocha;
W tę nadzieję po dworze kiedy śmiele chodzi, Jastrząb niespodziewany z góry w nią ugodzi. Woła na pana rata, już będąc wysoko; A ten, kiwnąwszy ręką: Bóg cię żegnaj,
wedle zwykłej mody. „To żart; skończyć by lepiej, z kimeś począł wprzódy.” Aż mu znowu pysk wytną, nie wyszło godziny. Pociecha, rzekę, w herbie drapieżnej zwierzyny! 155. DO ŁYSEGO HERBU LAMPART
Wskórałeś, łysy, nosząc drapieżnego zwierza W herbie, boć łeb od czoła odarł do kołnierza. SROKA 156. EPITAFIUM SROCE
Sroka tu leży, pierza garść i mięsa trocha, Rozprawnisia i pana swojego pieszczocha;
W tę nadzieję po dworze kiedy śmiele chodzi, Jastrząb niespodziewany z góry w nię ugodzi. Woła na pana rata, już będąc wysoko; A ten, kiwnąwszy ręką: Bóg cię żegnaj,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 465
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do niego jeden brat i mieszkał z nim/ który także jednę rogoża przez dzień urobił. On starzec tę i swoję przedawszy/ pieniądze na winie przepił/ a jemu tylko chleba w wieczor przynosił. A gdy to przez trzy lata czynił/ on brat nic nie mówił. Potym rzekł sam w sobie: Otom się odarł/ i chleba dostatku nie mam/ pójdę gdzie indzie. Potym zasię myślił w sobie. A do kądże mam iść? Będę tu trwał dla Pana Boga. I natychmiast ukazał się Anioł Pański mówiąc: Nie odchodź/ przyjdziemy bowiem do ciebie jutro. I prosił brat starca onego żeby nigdzie nie odchodził/ mówiąc/ iż
do niego ieden brát y mieszkał z nim/ ktory tákże iednę rogoża przez dźien vrobił. On stárzec tę y swoię przedawszy/ pieniądze ná winie przepił/ á iemu tylko chlebá w wieczor przynośił. A gdy to przez trzy látá czynił/ on brát nic nie mowił. Potym rzekł sam w sobie: Otom sie odárł/ y chlebá dostátku nie mam/ poydę gdźie indźie. Potym zásię myślił w sobie. A do kądże mam iśdź? Będę tu trwał dla Páná Bogá. Y nátychmiast vkazał sie Anyoł Páński mowiąc: Nie odchodź/ prziydźiemy bowiem do ćiebie iutro. Y prośił brát stárcá onego żeby nigdźie nie odchodził/ mowiąc/ iż
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 34
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tej miany, DUCHOWNE.
Dąsał się dąsał, A głową trząsał Oczarowany:
Długoż się owe w Głowie surowe Wichrzyły burze?
Zgubił Piórr żagle, Ołysiał nagle w Grobu arkturze.
Przyjaciel miły, Użyczył siły Wojsku Polskiemu,
A że tak grzeczny Był, i niesprzeczny Sąsiedztwu swemu,
Za te fawory Ledwo nie z skory Odarł grzbiet Polski,
Ze dotąd stęka, Refleksje
Wzdycha i jęka Nie jeden Wolski. Zdzierstwo Polskiej Szlachty od Moskwy.
Zart ten postronnym Narodom skłonnym Bywa do śmiechu,
Smok Orła dusił, Kwilić przymusił Jak kota w miechu. Wtąż Litewskiej Szlachty opressja
Ogon i grzywę, że ledwo żywe Członki zostały,
Wyrwał z Pogoni, Bo
tey miány, DVCHOWNE.
Dąsał się dąsał, A głową trząsał Oczárowány:
Długoż się owe w Głowie surowe Wichrzyły burze?
Zgubił Piorr żagle, Ołysiał nagle w Grobu árkturze.
Przyiaćiel miły, Użyczył śiły Woysku Polskiemu,
A że ták grzeczny Był, y niesprzeczny Sąśiedztwu swemu,
Zá te fawory Ledwo nie z skory Odárł grzbiet Polski,
Ze dotąd stęka, REFLEXYE
Wzdycha y ięka Nie ieden Wolski. Zdźierstwo Polskiey Szláchty od Moskwy.
Zart ten postronnym Narodom skłonnym Bywa do śmiechu,
Smok Orłá duśił, Kwilić przymuśił Iák kotá w miechu. Wtąż Litewskiey Szláchty oppressya
Ogon y grzywę, że ledwo żywe Członki zostáły,
Wyrwał z Pogoni, Bo
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 37
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka, Skoro pod nią namaca przyrodzoną wiechę, Jako wicher gwałtowny odarł z snopków strzechę. A galantom, co dotąd jednym palcem drapał, Rad, że się z gołą pałką drzwi z izby dochrapał. 75. NIE MĄDRZE, ALE SZCZĘŚLIWIE
Trafia się, ale regiestr tych rzeczy malutki, Że złe rady na dobre mogą wyniść skutki; Trafia się też i opak, a daleko częściej,
Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A potem w pudrowaną wszytkie palce grzywę Zawiedzie. Lecz się w szturmie pierwszy raz oszuka. Aż skoro z głowy spadła pod ławę peruka, Skoro pod nią namaca przyrodzoną wiechę, Jako wicher gwałtowny odarł z snopków strzechę. A galantom, co dotąd jednym palcem drapał, Rad, że się z gołą pałką drzwi z izby dochrapał. 75. NIE MĄDRZE, ALE SZCZĘŚLIWIE
Trafia się, ale regiestr tych rzeczy malutki, Że złe rady na dobre mogą wyniść skutki; Trafia się też i opak, a daleko częściej,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 51
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, któryś dał zgorszenie, Noteci go przyznawszy za pana, Na wszystkę Polskę wolny pas odkrywszy, Wpuściłeś wilka głodnego w koszary, Który brzydkimi herezyjarchami Katolickie nam państwo sprofanował, Gniew z pomstą jako dwu srogich brytanów Na smyczy wodząc przy tyrańskim boku I sam jako pies głodny ze swoimi Pasł się w dostatkach żyznej Sarmacyjej, Odarł z splendorów zamożyste domy, Wydarł kościołom poświęcone złoto, Zbutwiałe z trupów pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane
, któryś dał zgorszenie, Noteci go przyznawszy za pana, Na wszystkę Polskę wolny pas odkrywszy, Wpuściłeś wilka głodnego w koszary, Który brzydkimi herezyjarchami Katolickie nam państwo sprofanował, Gniew z pomstą jako dwu srogich brytanów Na smyczy wodząc przy tyrańskim boku I sam jako pies głodny ze swoimi Pasł się w dostatkach żyznej Sarmacyjej, Odarł z splendorów zamożyste domy, Wydarł kościołom poświęcone złoto, Zbutwiałe z trupów pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane
Skrót tekstu: NiebMSatBar_I
Strona: 639
Tytuł:
Na satyry pisane w roku 1650
Autor:
Marcin Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1658
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1658
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
majętność jeszcze przedam. Niech ludzie wiedzą, jako daleko więcej stracę, niżeli mam z łaski Króla IMci i mieć mogę. Trzeba mi się jednak oporządzić, bo to nie koło Błonia stawiać obóz ani po rawskim chodzić województwie, dziesięć mil od Warszawy, gdzie każdy za pieniądze swojej dostanie wygody. Jam się i sam odarł, i czeladź moja. Konie mam wniwecz schodzone i zmorzone, a co najlepsze skaleczone; bo tego, któregom miał najlepszego i najukochańszego, z tej nieszczęsnej wyjeżdżając okaleczyli mi Warszawy. Nigdy bym się zań za tysiąc nie pojrzał czerwonych! A zawsze tak, jadąc albo wyjeżdżając z tej niecnotliwej Warszawy, skąd zawsze
majętność jeszcze przedam. Niech ludzie wiedzą, jako daleko więcej stracę, niżeli mam z łaski Króla JMci i mieć mogę. Trzeba mi się jednak oporządzić, bo to nie koło Błonia stawiać obóz ani po rawskim chodzić województwie, dziesięć mil od Warszawy, gdzie każdy za pieniądze swojej dostanie wygody. Jam się i sam odarł, i czeladź moja. Konie mam wniwecz schodzone i zmorzone, a co najlepsze skaleczone; bo tego, któregom miał najlepszego i najukochańszego, z tej nieszczęsnej wyjeżdżając okaleczyli mi Warszawy. Nigdy bym się zań za tysiąc nie pojrzał czerwonych! A zawsze tak, jadąc albo wyjeżdżając z tej niecnotliwej Warszawy, skąd zawsze
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 158
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
.
Kaligula, że wszystkich postępków obmierzły Monarcha, ścinał głowy Posągom Bogów, a swoję głowy wkładał, gwałtem wdzierając się, aby go czczono, i miedzy Bóg poczytano.
Nero tyran, koniecznie z głosu swego i śpiewania, za Apollina Boga chciał być miany, który dobrzeby uczynił, gdyby jak Marsjasza z skóry go odarł, co się muzyką z Apollinem równał, i z tej przyczyny, wielkiego w Rzymie Senatora Trasee i wielu innych zatracił. Quod nunquam pro caelesti voce immolâssent; Ze nigdy głosowi niebieskiemu nie ofiarowali.
Takie tedy szaleństwa tyranów przed tym były przymuszających rozum i wolą ludzką, do rzeczy niesłusznych, czego przecie tych wieków nie masz
.
Kaligula, że wszystkich postępkow obmierzły Monarcha, ścinał głowy Posągom Bogow, á swoię głowy wkładał, gwałtem wdzieraiąc się, aby go czczono, i miedzy Bog poczytano.
Nero tyran, koniecznie z głosu swego i śpiewania, za Apollina Boga chciał być miany, który dobrzeby uczynił, gdyby iak Marsyasza z skóry go odarł, co się muzyką z Apollinem rownał, i z tey przyczyny, wielkiego w Rzymie Senatora Traseae i wielu innych zatracił. Quod nunquam pro caelesti voce immolâssent; Ze nigdy głosowi niebieskiemu nie ofiarowali.
Takie tedy szaleństwa tyranow przed tym były przymuszaiących rozum i wolą ludzką, do rzeczy niesłusznych, czego przecie tych wiekow nie masz
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 240
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769