nec credimus, neccontemnimus hoc, a jesteśmy pro posse parati jakoby te wszytkie praeparatoria na nas tandem zwalić się miały. Merkuriusz Polski Z Wiednia 4. Iulii. 1661.
JEden z naszych Posłów/ ten co do Konstantionopola jest naznaczony/ puściwszy się z Budzynia z konfujem Tureckim/ napadł w drodze na zbójców/ którzy odarli go ze wszystkiego/ i kiedyby nie przybiegło było cokolwiek Turków na ratunek podobnoby go byli zabili. Musiał się do Budzynia wrócić/ i po nowe upominki i po pieniądze/ co wszystko jemu będzie jak najprędzej posłano.
Generał Montecuculi rzuciwszy dwa Mosty na barkach przez Dunaj/ i przez Wagę/ przeprawił wszystkie wojska między
nec credimus, neccontemnimus hoc, á iestesmy pro posse parati iákoby te wszytkie praeparatoria ná nás tandem zwalić się miały. Merkuryusz Polski Z Wiedniá 4. Iulii. 1661.
IEden z nászych Posłów/ ten co do Constantionoṕolá iest náznacżony/ ṕuśćiwszy się z Budzyniá z konfuiem Tureckim/ naṕadł w drodze ná zboycow/ ktorzy odarli go ze wszystkiego/ y kiedyby nie ṕrzybiegło było cokolwiek Turkow ná ratunek ṕodobnoby go byli zabili. Muśiał się do Budzyniá wroćic/ y ṕo nowe vṕominki y ṕo ṕieniądze/ co wszystko iemu będźie iak nayprędzey ṕosłano.
Generał Montecuculi rzućiwszy dwá Mosty ná barkách przez Dunay/ y ṕrzez Wágę/ ṕrzeṕráwił wszystkie woyská między
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 303
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
ucisnął. Potym w krótce Epidaurum Miasto. W Roku 1461. wziął Trapezunt drugą Stolicę Imperii, fundowaną od Greków, gdy Carogród wzięli byli Łacinnicy, pojmał i Dawida Komnena Cesarza Trapezunckiego z całą wybił Familią. Tak upadło to Imperiũ stojące lat 257. Ro 1461. Bosnii Królestwo Turcy wzięli, Stefana Króla żywcem ze skory odarli: Teodozią, to jest Kafę Miasto w Krymie, na on czas własne Genueńczyków, handlowne i bogate opanował Roku 1475. tenże Mahomet. Roku 1498. TURKÓW 70. tysięcy wypadło na Wołoszczyznę i na Ruś, te kraje bardzo zrabowali, praedis onusti mrozem ciężkim wygubieni i mieczem Stefana Wojewody. Selim Sołtan Turecki Roku
ucisnął. Potym w krotce Epidaurum Miasto. W Roku 1461. wziął Trapezunt drugą Stolicę Imperii, fundowáną od Grekow, gdy Carogrod wzieli byli Łacinnicy, poimał y Dawidá Komnená Cesarza Trápezunckiego z całą wybił Familią. Tak upadło to Imperiũ stoiące lat 257. Ro 1461. Bosnii Krolestwo Turcy wzieli, Stefaná Krola żywcem ze skory odárli: Theodozią, to iest Kaffę Miasto w Krymie, ná on czas własne Genueńczykow, handlowne y bogate opánowáł Roku 1475. tenże Machomet. Roku 1498. TURKOW 70. tysięcy wypadło ná Wołoszczyznę y ná Ruś, te kráie bardzo zrábowáli, praedis onusti mrozem cięszkim wygubieni y mieczem Stefaná Woiewody. Selim Sołtan Turecki Roku
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 735
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
religii świętej z policją nie mieszali, nie gmatwali nigdy, ani księżej chciwości fucato pietatis et sine scientia zelo nie podlegali, owszem obaczywszy, że nienasycone ich łakomstwo tak in immensum crevit et in tantam evasit opulentiam, że większą część tej Korony posiedli, zabiegając, aby do końca ze wszytkiego Rzpltej tej nie wyzuli i nie odarli, ażeby też i sami pierwej we wszytkiem usprawiedliwili się Rzpltej, o dziesięciny, aby ich nie dawać, tak się oparli, że to od Kazimierza jeszcze na kompozycją wzięto i tak aż do wieku naszego indecisum trwało. Ciż przodkowie eidem idem citati Reipublicae consulendo et vestigiis insistendo maiorum prawo za Aleksandra króla de non augendis
religiej świętej z policyą nie mieszali, nie gmatwali nigdy, ani księżej chciwości fucato pietatis et sine scientia zelo nie podlegali, owszem obaczywszy, że nienasycone ich łakomstwo tak in immensum crevit et in tantam evasit opulentiam, że większą część tej Korony posiedli, zabiegając, aby do końca ze wszytkiego Rzpltej tej nie wyzuli i nie odarli, ażeby też i sami pierwej we wszytkiem usprawiedliwili się Rzpltej, o dziesięciny, aby ich nie dawać, tak się oparli, że to od Kazimierza jeszcze na kompozycyą wzięto i tak aż do wieku naszego indecisum trwało. Ciż przodkowie eidem idem citati Reipublicae consulendo et vestigiis insistendo maiorum prawo za Aleksandra króla de non augendis
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 83
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ i bogaty też/ a zatym wielkiej poważności/ począł przespiecznie udawać/ iż to marna rzecz była/ na jednej żenie przestawać; a potym zgoła odstąpił od wiary: i był przyczyną/ iż tez i król barzo oziąbł. Powiadają/ iż gdy tamten zdechł/ i pochowany był w kościele ś. krzyża/ szatani odarli sztukę niemałą dachu kościelnego/ z grzmotem strasznym/ wywlekli go z truny/ i zanieśli precz/ niewiedzieć gdzie. Rzecz ta barzo strwożyła króla/ iż począł o sobie myślić. Lecz więcej go skruszył drugi przypadek/ który prędko potym przydał się: abowiem ludzie rzeczeni Giacchi/ wyszedszy z swej ziemie/ wpadli jak szarańcza
/ y bogáty też/ á zátym wielkiey poważnośći/ począł przespiecznie vdáwáć/ iż to márna rzecz byłá/ ná iedney żenie przestáwáć; á potym zgołá odstąpił od wiáry: y był przyczyną/ iż tez y krol bárzo oźiąbł. Powiádáią/ iż gdy támten zdechł/ y pochowány był w kośćiele ś. krzyżá/ szátáni odárli sztukę niemáłą dáchu kośćielnego/ z grzmotem strásznym/ wywlekli go z truny/ y zánieśli precz/ niewiedźieć gdźie. Rzecz tá bárzo strwożyłá krolá/ iż począł o sobie myślić. Lecz więcey go skruszył drugi przypadek/ ktory prędko potym przydał się: ábowiem ludźie rzeczeni Giácchi/ wyszedszy z swey źiemie/ wpádli iák száráńcza
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 230
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Jakom zaś konfrontował czas z jego powieści Ale przejechawszy owe Miejsca które były zalegli Szwedzi bo już byli skąd przyśli nazad uciekli niechcąc z kurfistrzem Experiri Napadł na Cesarskich mówią do Niego po Niemiecku nic, połacinie nic, dopieroż mówią Szpieg ty jakis suknie Niemieckie według stroju mowy niemasz. Wzięli konia odarli i listy przeczytawszy piechotą go nazad puścili i tak nieprzyszło owych ostatnich Czytać komplementów o których zaś Wolski powiedał wyszedszy do domu stamtąd że Niepodobna rzecz aby było nie uczynić dla tych listów które były od Rodziców. Te listy czytali przynim Cesarscy i zaś potym kto umiał po polsku pytali go de statu rerum Co to i
. Iakom zas konfrontował czas z iego powiesci Ale przeiechawszy owe Mieysca ktore były zalegli Szwedzi bo iuz byli zkąd przysli nazad uciekli niechcąc z kurfistrzęm Experiri Napadł na Cesarskich mowią do Niego po Niemiecku nic, połacinie nic, dopierosz mowią Szpieg ty iakis suknie Niemieckie według stroiu mowy niemasz. Wzięli konia odarli y listy przeczytawszy piechotą go nazad puscili y tak nieprzyszło owych ostatnich Czytac komplementow o ktorych zas Wolski powiedał wyszedszy do domu ztamtąd że Niepodobna rzecz aby było nie uczynic dla tych listow ktore były od Rodzicow. Te listy czytali przynim Cesarscy y zas potym kto umiał po polsku pytali go de statu rerum Co to y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
większą część Rusi, Za gardło nas znużonych obarczywszy dusi. Ludzi ani z Korony, ani mamy z Litwy, Żeby radzili, żeby popierali bitwy; Garść żołnierzów niepłatnych, nędznych: ni rynsztunku, Ni koni mają. Z nieba tylko nam ratunku Wyglądać w tej niedoli. Gdzież nasze pobory Podziały się? bo kmieci odarliśmy z skory! Wżdyć się tym trybem koło wszechrzeczy obraca, Że skąd rzeka wychodzi, tam się znowu wraca; I pieniędzmi, które skarb na żołnierza łoży, Porządna pospolita rzecz się nie uboży: Żeby zawsze gotowym, zawsze służył płatnym, Jej się dostać powinny, nie ludziom prywatnym. Tenże, co
większą część Rusi, Za gardło nas znużonych obarczywszy dusi. Ludzi ani z Korony, ani mamy z Litwy, Żeby radzili, żeby popierali bitwy; Garść żołnierzów niepłatnych, nędznych: ni rynsztunku, Ni koni mają. Z nieba tylko nam ratunku Wyglądać w tej niedoli. Gdzież nasze pobory Podziały się? bo kmieci odarliśmy z skory! Wżdyć się tym trybem koło wszechrzeczy obraca, Że skąd rzeka wychodzi, tam się znowu wraca; I pieniędzmi, które skarb na żołnierza łoży, Porządna pospolita rzecz się nie uboży: Żeby zawsze gotowym, zawsze służył płatnym, Jej się dostać powinny, nie ludziom prywatnym. Tenże, co
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 49
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z tym wszytkim Pan jest sprawiedliwy, I nad grzechami mymi słusznie mściwy, Słyszcie to obce Narody odemnie, I uważajcie żal niezmierny we mnie, Gdy Młodzieniaszków, Panieńki, i Wdowy W oczach mych brano w pętu i w okowy. Cof. Którychem wzywał, ażeby mię wsparli, Ci mię złudziwszy, jeszcze i odarli, A w nieuchronnej gniewu gradobici, Kapłani w mieście z Starcami pobici W ten czas, gdy karmi szukali dla ciała, Żeby się dłużej dusza w nich wartała. Res. Na moje Panie patrz dolegliwości, Patrz na zmieszane uciskiem wnętrżności, Przewróciło się serce we mnie z gruntu, dla gorżkiej chwile i wnętrżego buntu.
z tym wszytkim Pan iest spráwiedliwy, I nád grzechámi mymi słusznie mśćiwy, Słyszćie to obce Narody odemnie, I uważayćie żal niezmierny we mnie, Gdy Młodźieniaszkow, Pánieńki, i Wdowy W oczách mych brano w pętu i w okowy. Coph. Ktorychem wzywał, ażeby mię wspárli, Ci mię złudźiwszy, ieszcze i odárli, A w nieuchronney gniewu gradobići, Kapłani w mieśćie z Starcámi pobići W ten czás, gdy karmi szukali dla ćiáłá, Zeby się dłużey duszá w nich wartáła. Res. Ná moie Pánie pátrz dolegliwośći, Pátrz ná zmieszane uciskiem wnętrżnośći, Przewroćiło się serce we mnie z gruntu, dla gorżkiey chwile i wnętrżego buntu.
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 181
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
za mną jadącemu, opończę moją wydarli. Wozy nam rabują, konie gwałtem biorą, które zostawione za górami, teraz za nami przychodzą. Rajtarów moich kilku, przy działach nieprzyjacielskich zostawionych (które w kupę zbierać, a potem równie się nimi dzielić rzekliśmy sobie, lubom ja je sam prawie wszystkie pobrał), odarli z płaszczów, na których cyfry moje były, z sukien i koni obnażyli; i tu żadnego na świecie nie uznawamy ukontentowania. Wczora po południu posyłałemmon capitaineOkar do księcia lotaryńskiego, pytając się, co wzdy już uradzili, co czynić dalej będziemy, gdyż konie nasze już dalej nad sześć dni nie wytrwają
za mną jadącemu, opończę moją wydarli. Wozy nam rabują, konie gwałtem biorą, które zostawione za górami, teraz za nami przychodzą. Rajtarów moich kilku, przy działach nieprzyjacielskich zostawionych (które w kupę zbierać, a potem równie się nimi dzielić rzekliśmy sobie, lubom ja je sam prawie wszystkie pobrał), odarli z płaszczów, na których cyfry moje były, z sukien i koni obnażyli; i tu żadnego na świecie nie uznawamy ukontentowania. Wczora po południu posyłałemmon capitaineOkar do księcia lotaryńskiego, pytając się, co wzdy już uradzili, co czynić dalej będziemy, gdyż konie nasze już dalej nad sześć dni nie wytrwają
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 528
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
łakomstwu fucato pietatis et sine scientia zelo nie podlegali. Patrzcie jedno, co starzy katolikowie, przodkowie naszy, in hoc passu czynili: obaczywszy, że nienasycone księży łakomstwo, tak immensum crevit et in tantam evasit opulentiam, że więtszą część tej Korony posiedli, zabiegając, aby do końca Rzpltej ze wszystkiego nie wyzuli i nie odarli, a żeby też i sami pirwej we wszystkiem usprawiedliwili się Rzpltej, o dziesięciny naprzód, aby ich nie dawać, tak się oparli, że to od Kazimierza na kompozycją wzięte, aż do wieku naszego indecisum trwało. Tychże potomkowie katolików, eidem indemnitati reipublicae consulendo et vestigiis insistendo maiorum, prawo za Aleksandra króla de
łakomstwu fucato pietatis et sine scientia zelo nie podlegali. Patrzcie jedno, co starzy katolikowie, przodkowie naszy, in hoc passu czynili: obaczywszy, że nienasycone księży łakomstwo, tak immensum crevit et in tantam evasit opulentiam, że więtszą część tej Korony posiedli, zabiegając, aby do końca Rzpltej ze wszystkiego nie wyzuli i nie odarli, a żeby też i sami pirwej we wszystkiem usprawiedliwili się Rzpltej, o dziesięciny naprzód, aby ich nie dawać, tak się oparli, że to od Kazimierza na kompozycyą wzięte, aż do wieku naszego indecisum trwało. Tychże potomkowie katolików, eidem indemnitati reipublicae consulendo et vestigiis insistendo maiorum, prawo za Aleksandra króla de
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 126
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur głupi, a wilk szkodę czyni; Na obiecadło skarżcie, lutrzy i kalwini. 267 (D). POGRZEBY
Prawda li, że ubogich Bóg wysłucha w niebie, Toć by im szkoda jałmużn dawać na pogrzebie. Niechybnie będą prosić, jeśli się odarli,
Jeśli co jeść nie mają, żeby ludzie marli. Lepiej by przy pociesze i gdy akt wesoły, Odziewać ich i stawiać na stypą im stoły. Częściej by potykały śmiechy nas niż smutki, Przez gorące ubogich modlitew pobudki. Chceszli przy ciele duszę przygotować niebu, Za żywota czyń dobrze, nie czekaj pogrzebu.
: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur głupi, a wilk szkodę czyni; Na obiecadło skarżcie, lutrzy i kalwini. 267 (D). POGRZEBY
Prawda li, że ubogich Bóg wysłucha w niebie, Toć by im szkoda jałmużn dawać na pogrzebie. Niechybnie będą prosić, jeśli się odarli,
Jeśli co jeść nie mają, żeby ludzie marli. Lepiej by przy pociesze i gdy akt wesoły, Odziewać ich i stawiać na stypą im stoły. Częściej by potykały śmiechy nas niż smutki, Przez gorące ubogich modlitew pobudki. Chceszli przy ciele duszę przygotować niebu, Za żywota czyń dobrze, nie czekaj pogrzebu.
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 347
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987