wiele naścinali/ i koni
na brali/ w nocy Pan Hetmań Wielki tak barzo chory począł bydźże ludzi nieżnał Mors et fortes debilitat.
22. Septem. Ich M. Panowie Komisarze/ Pułkownicy/ i Rotmistrze wszyscy schadzkę mieli do Jego M. Pana Hetmana/ którego ńapoły prawie żywego zastali/ na Zamek Chocimski w karetce odwieziono/ tego dnia Reiment z siebie złożył/ Poganin nam nie dokuczał/ i pokoj był od niego/ na okopy nasze jednak za Niestru strzelano niemal do wieczora na Kozaki/ przeciwko którym zatoczono kilka dział naszych/ i samie Pan Hetman Połny rychtował/ i tak dobrze znich wygodził puszkarz/ iż z pochopu kula/
wiele náśćináli/ y koni
ná bráli/ w nocy Pan Hetmań Wielki ták bárzo chory począł bydźże ludźi nieżnał Mors et fortes debilitat.
22. Septem. Ich M. Pánowie Komisarze/ Pułkownicy/ y Rotmistrze wszyscy zchádzkę mieli do Ieg^o^ M. Páná Hetmáná/ ktorego ńápoły práwie żywego zástáli/ ná Zamek Choćimski w káretce odwieźiono/ tego dniá Reiment z śiebie złożył/ Pogánin nam nie dokuczał/ y pokoy był od niego/ ná okopy násze iednák za Niestru strzelano niemal do wiecżorá ná Kozaki/ przećiwko ktorym zátoczono kilká dźiał nászych/ y samie Pan Hetman Połny rychtował/ y ták dobrze znich wygodźił puszkarz/ iż z pochopu kulá/
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C2
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
, aliści on koń stoi, na którym przyjachał; odwiązawszy go jachał do owego karwaseru, skąd był przyjachał. W godzin kilka pyta się wezyr: „A on giaur kędy?” Nikt nie umiał odpowiedzieć. Dopiero jeden ozwał się: że jest w karwaserze. Kazał wezyr wziąć go na barkę, milę za Konstantynopol odwieziono do Jedykuły, albo czarnej-wieży. W tej zastał Francuzów, Niemców, Włochów, wszystkich dwanaście, między temiż Polak jeden z Łasku, który służył Hieronimowi Łaskiemu. Ten był zebrał Radułowi na pomoc kupę ludzi; przegrał Raduł na Bukowinie, naszych przetrzepano, tego hajduka wzięto było u wozów. Ten Basza gdy
, aliści on koń stoi, na którym przyjachał; odwiązawszy go jachał do owego karwaseru, skąd był przyjachał. W godzin kilka pyta się wezyr: „A on giaur kędy?” Nikt nie umiał odpowiedzieć. Dopiero jeden ozwał się: że jest w karwaserze. Kazał wezyr wziąść go na barkę, milę za Konstantynopol odwieziono do Jedykuły, albo czarnej-wieży. W tej zastał Francuzów, Niemców, Włochów, wszystkich dwanaście, między temiż Polak jeden z Łasku, który służył Hieronimowi Łaskiemu. Ten był zebrał Radułowi na pomoc kupę ludzi; przegrał Raduł na Bukowinie, naszych przetrzepano, tego hajduka wzięto było u wozów. Ten Basza gdy
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 172
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pięknych i bydeł nabrali gwałt Holendrom. ROK 1709.
§. 4. Namnożyło się było w wojsku Rybińskiego komisoriatów wiele; bo wszedłszy w Prusy, podzielono wojsko na dywizje; każdy regimentarz miał swego komisarza; którzy wydawali palety na parafije, gdzie chorągwie Polskie i cudzoziemskie przyszedłszy dotąd stali na egzekucji, aż z całej parafii odwieziono do komisoriatu po 5 talerów bitych z dymu jednego, i owejże egzekucji kwit trzeba było pokazać, dopiero ustąpili; a co jedli i pili ludzie, to za nic rachowano, i musiano im z każdego dymu drugie 5 talerów bitych dać za prowiant. Jeżeli się posesor uparł, chcąc sobie tem ulżyć, i nie
pięknych i bydeł nabrali gwałt Holendrom. ROK 1709.
§. 4. Namnożyło się było w wojsku Rybińskiego komisoryatów wiele; bo wszedłszy w Prusy, podzielono wojsko na dywizye; każdy regimentarz miał swego komisarza; którzy wydawali palety na parafije, gdzie chorągwie Polskie i cudzoziemskie przyszedłszy dotąd stali na exekucyi, aż z całéj parafii odwieziono do komisoryatu po 5 talerów bitych z dymu jednego, i owéjże exekucyi kwit trzeba było pokazać, dopiéro ustąpili; a co jedli i pili ludzie, to za nic rachowano, i musiano im z każdego dymu drugie 5 talerów bitych dać za prowiant. Jeżeli się posesor uparł, chcąc sobie tém ulżyć, i nie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 140
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
leciało przeciwko nim/ a okoliwszy wojsko ich wróciło się/ i nad Zamkiem się wieszając/ długo grało. Wtym Karol z sześciu działek polnych/ zatoczywszy za pagórek/ jął do nas strzelać: przeciwko którym jakośmy uderzyli ze trzech dział burzących/ że się wszyscy piaskiem okryli/ i puszkarz na placu został/ wskok one odwieziono do obozu. W tym podsyłał Trębacze trąbiąc/ którym gdy bliżej ku zamkowi przystąpić nie dano/ o kruku nam piosnkę grać kazał/ co nie długo samego potkało/ gdy z sześciu Trębaczów jednemu kulą się zapłaciło/ iż z koniem się rozpierzchnął: zbyt dobrze strzelba nasza szła/ iż z łaski Bożej nigdy darmo: trzech
lećiáło przećiwko nim/ á okoliwszy woysko ich wroćiło się/ y nád Zamkiem się wieszáiąc/ długo gráło. Wtym Károl z sześćiu dźiałek polnych/ zátoczywszy zá págorek/ iął do nas strzeláć: przećiwko ktorym iákosmy vderzyli ze trzech dźiał burzących/ że się wszyscy piaskiem okryli/ y puszkarz ná plácu został/ wskok one odwieźiono do obozu. W tym podsyłał Trębácze trąbiąc/ ktorym gdy bliżey ku zamkowi przystąpić nie dano/ o kruku nam piosnkę gráć kazał/ co nie długo sámego potkáło/ gdy z sześćiu Trębáczow iednemu kulą się zápłáćiło/ iż z koniem się rozpierzchnął: zbyt dobrze strzelbá nászá szłá/ iż z łáski Bożey nigdy dármo: trzech
Skrót tekstu: BiałłozorList
Strona: A3v
Tytuł:
List o oblężeniu zamku Dyjamenckiego w Inflantach
Autor:
Gabriel Białłozor
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605