lotnym kopytem żaden nieruszony. Gdy też położonego dopadał zakładu, Na nieruszonym piasku nie znać było śladu. Na wodę co dziwniejsza nieraz zapędzony Zabiegł staje i drugie rówien nieścignionej Łodzi i zasię w tymże locie się wróciwszy Upadał na brzeg, ledwo co kuty omoczywszy. Co się na nim nabiło wilków, co rogaczów, Co odyńców bez sieci, bez psów i bez szczwaczów? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i
lotnym kopytem żaden nieruszony. Gdy też położonego dopadał zakładu, Na nieruszonym piasku nie znać było śladu. Na wodę co dziwniejsza nieraz zapędzony Zabiegł staje i drugie rowien nieścignionej Łodzi i zasię w tymże locie się wrociwszy Upadał na brzeg, ledwo co kuty omoczywszy. Co się na nim nabiło wilkow, co rogaczow, Co odyńcow bez sieci, bez psow i bez szczwaczow? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 453
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
” — co koń pary ma, wyskoczy. A frant siedział na rączym i prosto ku boru Leci, wołając: „Otóż!” Nierychło erroru Postrzegszy król: „Goń — głosem — kto cnotliwy — rzecze. — Już nie dbam o zająca, on niech nie uciecze.” Tedy się wszyscy jakby suniem za odyńcem; Lecz ten, dopadszy lasu, zaraz skręci młyńcem. Puścił konia, a sam, gdzieś wpadszy między wiszę, Na niedostępnym bagnie w dziury się skrył mysze. Więc i król okazją takiej krotofili Łeb on z sobą łowczemu wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i
” — co koń pary ma, wyskoczy. A frant siedział na rączym i prosto ku boru Leci, wołając: „Otóż!” Nierychło erroru Postrzegszy król: „Goń — głosem — kto cnotliwy — rzecze. — Już nie dbam o zająca, on niech nie uciecze.” Tedy się wszyscy jakby suniem za odyńcem; Lecz ten, dopadszy lasu, zaraz skręci młyńcem. Puścił konia, a sam, gdzieś wpadszy między wiszę, Na niedostępnym bagnie w dziury się skrył mysze. Więc i król okazyją takiej krotofili Łeb on z sobą łowczemu wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 278
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na zwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach się sadzi; A kto się na ostrożność przystojną ogląda
była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na źwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach się sadzi; A kto się na ostrożność przystojną ogląda
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 97
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Już z tąd, lub z owąd, że do mnie wypadną Z swą drapieżnością Tygrzyce szkaradną; Lub, co mię w kałdun skryje swój żarłoczy, Niedźwiedź, albo wilk idzie mi na oczy. Mogą być i lwy, mogą być i lwice Na Wyspie, co ma puste okolice: A któż wie, jeśli srogiego odyńca, Z tak okropnego nie ujrzę zwierzyńca? Nad to i Morze swoje ma straszydła: Wyjdzie dziw, albo bestia obrzydła, I połknie żywcem; a nuż w takiej dziczy, Spadnie bezbożny człek, i rozbójniczy? Któż mię od niego w głębokiej pustyni Obroni? albo kto wolną uczyni? Nuż na niewinne i pieszczone członki
Iuż z tąd, lub z owąd, że do mnie wypádną Z swą drapieżnośćią Tygrzyce szkárádną; Lub, co mię w káłdun skryie swoy żárłoczy, Niedźwiedź, álbo wilk idźie mi ná oczy. Mogą bydź y lwy, mogą bydź y lwice Ná Wyspie, co ma puste okolice: A ktoż wie, ieśli srogiego odyńcá, Z ták okropnego nie uyrzę zwierzyńcá? Nád to y Morze swoie ma strászydłá: Wyidźie dźiw, álbo bestya obrzydła, Y połknie żywcem; á nuż w tákiey dźiczy, Spádnie bezbożny człek, y rozboyniczy? Ktoż mię od niego w głębokiey pustyni Obroni? álbo kto wolną uczyni? Nuż ná niewinne y pieszczone członki
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 134
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
PAŃSKA Z NIEDŹWIEDZIEM
Często, niż człek rozumiał, opak padną rzeczy; Często strachem i zdrowiem cielesnej przybeczy Uciechy, często śmiercią: jako lata zima, Grzech się jej naprzód, potem żal z frasunkiem trzyma;
Często z gęby wypadnie kęs nie obiecany, Kto gardzi nieprzyjaciół, ufając wygranej. Łóżko brać na niedźwiedzia, na odyńca mary (Kurę śmiele bierz z kojca) każe łowiec stary. Siła tego przykładów; com pod Zabłudowem I ja widział oczyma własnymi, to powiem. Żeby się książę z dzikim ucieszył niedźwiedziem, Kazał nam wszytkim w stronę, którzy za nim jedziem; Sam się tam z poufałym zasadził hajdukiem, Gdzie miał bestyja z
PAŃSKA Z NIEDŹWIEDZIEM
Często, niż człek rozumiał, opak padną rzeczy; Często strachem i zdrowiem cielesnej przybeczy Uciechy, często śmiercią: jako lata zima, Grzech się jej naprzód, potem żal z frasunkiem trzyma;
Często z gęby wypadnie kęs nie obiecany, Kto gardzi nieprzyjaciół, ufając wygranej. Łóżko brać na niedźwiedzia, na odyńca mary (Kurę śmiele bierz z kojca) każe łowiec stary. Siła tego przykładów; com pod Zabłudowem I ja widział oczyma własnymi, to powiem. Żeby się książę z dzikim ucieszył niedźwiedziem, Kazał nam wszytkim w stronę, którzy za nim jedziem; Sam się tam z poufałym zasadził hajdukiem, Gdzie miał bestyja z
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 413
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
:
Każdy w swej dobie, Mniema o sobie Ze Pan wielmożny,
Lubo ich wiele Spuszcza się śmiele Na cudze różny;
Pułrolek mały To jego cały Państwa fundament, Ambicja Szlachty ubogiej
Przecie on huczno, Hojnie hajduczno Chce mieć traktament:
Lisia opuszka DUCHOWNE.
Trzysta z kożuszka Szmatów pokrywa;
Plecy w zwierzyńcu, A na odyńcu Mąż cugle zrywa:
z Kulbaki siano, Olstra zatkano Strzelbą bez rury,
Płachta z wojłoku, Pochwy u boku Pogryzły szczury,
Zupan łatany Cudnie odziany Je[...] ową skurką
Więc się też jeży Gdy kroczą bieży Czerkies pod burką;
Dziwnie to modno! Refleksje
Chłodno i głodno I w worku pustki,
Bot patrzy z kosa.
:
Każdy w swey dobie, Mniema o sobie Ze Pan wielmożny,
Lubo ich wiele Spuszcza się śmiele Ná cudze rożny;
Pułrolek máły To iego cáły Páństwá fundáment, Ambicya Szláchty ubogiey
Przećie on huczno, Hoynie háyduczno Chce mieć tráktáment:
Liśia opuszká DVCHOWNE.
Trzystá z kożuszká Szmátow pokrywa;
Plecy w zwierzyńcu, A ná odyńcu Mąż cugle zrywa:
z Kulbáki śiáno, Olstrá zátkano Strzelbą bez rury,
Płáchtá z woyłoku, Pochwy u boku Pogryzły szczury,
Zupan łatány Cudnie odźiany Je[...] ową skurką
Więc się też ieży Gdy kroczą bieży Czerkies pod burką;
Dźiwnie to modno! REFLEXYE
Chłodno y głodno Y w worku pustki,
Bot pátrzy z kosa.
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 47
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
. X. Lit. przez W. Imć P. Wolskiego Chorążego Wileńskieóg i po zaproszeniu do wykonania Solita de Lege praxi przysięgi W ImP. Marcinkiewicz POdsędek Wileński czytał Rotham Iuramenti Nastąpiły tandem kontradykcje przeciwko IJ. WW Ichmciom PP. Deputatiom intentowane. Jakoż IJ. WW. Ichmść PP. Kaczanowski Sędzia i Deputat Grodzieński, Odyniec z Starodubowskiego, Mikosza z Witebskiego, Ródziewicz z Pińskiego, pod Laskę poszli. IJ. WW. Ichmść PP. Wileńscy, i Nowogrodzcy do przysięgi dla spodziewanej Obiekcyj non comparuerunt. Post expleta Juramenta in Occluso Rotulo obrano Dyrektórem tegożTrybunału J. O. Kścia Imci Krajczego W. X. Lit. Duchownym zaś Marszałkiem (
. X. Lit. przez W. Jmć P. Wolskiego Chorążego Wilenskieog y po zaproszeniu do wykonania Solita de Lege praxi przysięgi W JmP. Marćinkiewicz POdsędek Wileński czytał Rotham Iuramenti Nastąpiły tandem kontradykcye przećiwko JJ. WW Jchmćiom PP. Deputatiom intentowane. Jakoż JJ. WW. Jchmść PP. Kaczanowski Sędzia y Deputat Grodzienski, Odyniec z Starodubowskiego, Mikosza z Witebskiego, Rodziewicz z Pińskiego, pod Laskę poszli. JJ. WW. Jchmść PP. Wileńscy, y Nowogrodzcy do przysięgi dla spodziewaney Obiekcyi non comparuerunt. Post expleta Juramenta in Occluso Rotulo obrano Dyrektorem tegożTrybunału J. O. Xćia Jmći Krayczego W. X. Lit. Duchownym zaś Marszałkiem (
Skrót tekstu: GazPol_1736_93
Strona: 3
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
Prześ: Województwa Wileńskiego. Imć P. Tyzenhazu Starosta Szmeltyński Imć P. Czyz Sędzić Wileński z Prześ: Województwa Nowogrodzkiego. Imć P. Chrapowicki Podkomorzy Smoleński. Imć P. Burzyński Instygator W. X. Lit. Imć P. Ejdziałowicz Podkomorzy Wileński. z Starodubowskiego. Imć P. Zaba Starosta Starodubowski Imć P. Odyniec Strażnik Starodubowski. z Słonimskiego. J. O. Książę Imść Radziwiłł Krajczy W. X. Lit. J. w. Imć P. Wołłowicz Pisarz Grodzki Słonimski. z Wołkowyskiego. J. W. Imć P. Bychowiec Sędzia Grodzki Imć Pan Łopot Sędzie Ziemski. z Witebskiego. Imć P. Wierzbicki. Imć
Prześ: Woiewodztwa Wilenskiego. Jmć P. Tyzenhazu Starosta Szmeltynski Jmć P. Czyz Sędzić Wileński z Prześ: Woiewodztwa Nowogrodzkiego. Jmć P. Chrapowicki Podkomorzy Smoleński. Jmć P. Burzynski Instygator W. X. Lit. Jmć P. Eydziałowicz Podkomorzy Wileński. z Starodubowskiego. Jmć P. Zaba Starosta Starodubowski Jmć P. Odyniec Straznik Starodubowski. z Słonimskiego. J. O. Xiąże Jmść Radźiwiłł Krayczy W. X. Lit. J. w. Jmć P. Wołłowicz Pisarz Grodzki Słonimski. z Wołkowyskiego. J. W. Jmć P. Bychowiec Sędzia Grodzki Jmć Pan Łopot Sędzie Ziemski. z Witebskiego. Jmć P. Wierzbicki. Jmć
Skrót tekstu: GazPol_1736_93
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
starość rozumu nie znuży; Wżdy przyznali, że jeszcze trzeba było dłużej. Dzisiejszy mędrelkowie, gdy ich oczy bolą Czytając stare wiersze, nowe pisać wolą Co miesiąc, jako drobny królik rodzi dzieci, Odszedszy starszych kotom lada kędy w śmieci. Liże swe lwica, ani puści ich z jaskinie, Aż dozna, czy zdoleją odyńcowi, czy nie. Nowe drwa i ci piszą, przy pszenicy plewy, Przyrabiając cielęce przyszwy do cholewy Safijanowej: z starych ksiąg wyrżnąwszy łaty, Zszywają i za nowe chcą nam udać szaty; Ale bredzą, bo jako szarłat od siermięgi, Tak dalekie od starych są ich nowe księgi. 38. NIE ZA NAS TO
starość rozumu nie znuży; Wżdy przyznali, że jeszcze trzeba było dłużej. Dzisiejszy mędrelkowie, gdy ich oczy bolą Czytając stare wiersze, nowe pisać wolą Co miesiąc, jako drobny królik rodzi dzieci, Odszedszy starszych kotom leda kędy w śmieci. Liże swe lwica, ani puści ich z jaskinie, Aż dozna, czy zdoleją odyńcowi, czy nie. Nowe drwa i ci piszą, przy pszenicy plewy, Przyrabiając cielęce przyszwy do cholewy Safijanowej: z starych ksiąg wyrżnąwszy łaty, Zszywają i za nowe chcą nam udać szaty; Ale bredzą, bo jako szarłat od siermięgi, Tak dalekie od starych są ich nowe księgi. 38. NIE ZA NAS TO
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 27
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niespodziany.
Jeszcze był — co nią wylazł — kamieniami dziury Nie zatkał, a tu Pani co tchu leci z góry Pytając: »Coś tam sprawił?« — i z ochotą słucha. Aż ow: »Mała pociechy jest naszej otucha. Bóg się pożal mej drogi i twojej imprezy! Uterpentynowaną gdy krzywokły zjeży Szczeć odyniec brytanom przeciw zajuszony, Którzy go osadziwszy z każdej szarpią strony, Nie mógł by być straszliwszem i ow, co pod dębem Pięknego Adonida pułmiesiącznem zębem Rozciął — srożej nie patrzył. Ażem zmartwiał zgoła, Gdy mu skry z krwawych oczów pierzchały i z czoła!« Dopieroż referował z odpowiedzią mowę, Która zalterowała srodze białagłowę
niespodziany.
Jeszcze był — co nią wylazł — kamieniami dziury Nie zatkał, a tu Pani co tchu leci z gory Pytając: »Coś tam sprawił?« — i z ochotą słucha. Aż ow: »Mała pociechy jest naszej otucha. Bog sie pożal mej drogi i twojej imprezy! Uterpentynowaną gdy krzywokły zjeży Szczeć odyniec brytanom przeciw zajuszony, Ktorzy go osadziwszy z kożdej szarpią strony, Nie mogł by być straszliwszem i ow, co pod dębem Pięknego Adonida pułmiesiącznem zębem Rozciął — srożej nie patrzył. Ażem zmartwiał zgoła, Gdy mu skry z krwawych oczow pierzchały i z czoła!« Dopieroż referował z odpowiedzią mowę, Ktora zalterowała srodze białagłowę
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 23
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949