nawszytkich nas zmierza/ dybie/ i wiele ludzi letnie naświaokazanych niemiłosiernie podcina/ O wizerunk i przykłady/ ach niestetyż nie trudne. Królewski a Bogu kochany Dawid/ siódmego dnia Po uderzeniu Synaczka pozbył. Trudno tego zaprzeć trudno negować. Głos Boży trąba Niebieska/ wielki około nas obłok leżący świadków/ to nam jawnie ogłasza/ twierdzi/ pokazuje/ i świadcza. Aleć i bez tego/ ten przed oczyma naszymi niespodziewanie wystawiony Katafalk/ na którym zacne zacnego N. ciało kosą śmierci nielitościwie podciętej żałośnie z łożone baczmy. Zaczym uważamy słusznie co Poeta powiedział. Widziałem ja rożany kwiat z słońcem kwitnący. Obaczyłem zaś z słońca zachodem
náwszytkich nas zmierza/ dybie/ y wiele ludźi letnie náświáokazánych niemiłośiernie podćina/ O wizerunk y przykłády/ ách niestetyż nie trudne. Krolewski á Bogu kochány Dáwid/ śiodmego dniá Po vderzeniu Synacżká pozbył. Trudno tego záprzeć trudno negowáć. Głos Boży trąbá Niebieska/ wielki około nas obłok leżący świádkow/ to nam iáwnie ogłasza/ twierdźi/ pokazuie/ y świadcza. Aleć y bez tego/ ten przed ocżyma nászymi niespodźiewánie wystawiony Kátafálk/ ná ktorym zacne zacnego N. ćiáło kosą śmierći nielutośćiwie podćiętey załośnie z łożone bácżmy. Zácżym vważamy słusznie co Poetá powiedźiał. Widźiałem ia rożány kwiát z słońcem kwitnący. Obaczyłem záś z słońcá záchodem
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
salwował się faworem nocy i ucieczki. Car imć nie był z wojskami podczas tej batalii, który złączywszy się z resztą duńskiego i saskiego wojska, poszedł we dni kilka za Sztembokiem.
Porta Ottomańska, która była z carem, traktatem zawarła pokój, znowu rozrywa usilnem króla szwedzkiego staraniem i niedotrzymaniem punktów traktatu. Wojna się wielka ogłasza.
Król imć August i odgłosem wojny tureckiej i wiktorii Sztembocka consternatus, sejmuje w Warszawie.
Ultimis Januarii ip. Sluszka wojewoda połocki ostatni też, jak i Chodkiewicz, domu swego w Wilnie umiera.
Ciała całego relikwie ś. Felicjana męczennika, dane mi w Rzymie roku jubileuszowego 1,700 od najwyższego pasterza Klemensa Xl, do kościoła
salwował się faworem nocy i ucieczki. Car imć nie był z wojskami podczas téj batalii, który złączywszy się z resztą duńskiego i saskiego wojska, poszedł we dni kilka za Sztembokiem.
Porta Ottomańska, która była z carem, traktatem zawarła pokój, znowu rozrywa usilném króla szwedzkiego staraniem i niedotrzymaniem punktów traktatu. Wojna się wielka ogłasza.
Król imć August i odgłosem wojny tureckiéj i wiktoryi Sztembocka consternatus, sejmuje w Warszawie.
Ultimis Januarii jp. Sluszka wojewoda połocki ostatni też, jak i Chodkiewicz, domu swego w Wilnie umiera.
Ciała całego relikwie ś. Felicyana męczennika, dane mi w Rzymie roku jubileuszowego 1,700 od najwyższego pasterza Klemensa Xl, do kościoła
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 302
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z chudymi kozikiem, Druga, druga, co lepiej macać będzie sadła: Wytchnieć mu, rzekę, gałek i smacznego jadła, Gdy na węglistym różnie siarką miasto soli Posypie, miasto masła mazią go osmoli; A oni chudzi, którzy chociaż ciała trudzą, Piejąc we dnie i w nocy, ludzi z grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrócą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane
z chudymi kozikiem, Druga, druga, co lepiej macać będzie sadła: Wytchnieć mu, rzekę, gałek i smacznego jadła, Gdy na węglistym różnie siarką miasto soli Posypie, miasto masła mazią go osmoli; A oni chudzi, którzy chociaż ciała trudzą, Piejąc we dnie i w nocy, ludzi z grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrocą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z dawnych czasów zniewolony Posyłam ukłon, z serca uprzejmego Życząc ci szczyrze wszytkiego dobrego I o to prosząc wszech zastępów Pana, Na grzeszne coraz upadam kolana, Życząc, abyć wiek kwitnął a płynęły Twe lata długo, żeby cię szczęściły Nieba, żeby twe cnoty osobliwe Żyły w pamięci ludzkiej a prawdziwe Usta żeby je poty ogłaszały, Póki się będą zorze zapalały, Póki na ziemi rolniczy sierp krzywy Pożynać będzie urodzajne niwy, Póki marmury morskich otchłań szklane Napełniać będą ryby obłąkane, Póki się chmury i szalone wiatry Rozbijać będą o wysokie Tatry.
Nie z czczymi przytym witam cię rękoma, Lecz widząc, na co myśl twoja łakoma, Nie złoto
z dawnych czasow zniewolony Posyłam ukłon, z serca uprzejmego Życząc ci szczyrze wszytkiego dobrego I o to prosząc wszech zastępow Pana, Na grzeszne coraz upadam kolana, Życząc, abyć wiek kwitnął a płynęły Twe lata długo, żeby cię szczęściły Nieba, żeby twe cnoty osobliwe Żyły w pamięci ludzkiej a prawdziwe Usta żeby je poty ogłaszały, Poki się będą zorze zapalały, Poki na ziemi rolniczy sierp krzywy Pożynać będzie urodzajne niwy, Poki marmury morskich otchłań sklane Napełniać będą ryby obłąkane, Poki się chmury i szalone wiatry Rozbijać będą o wysokie Tatry.
Nie z czczymi przytym witam cię rękoma, Lecz widząc, na co myśl twoja łakoma, Nie złoto
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 394
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wieków obietnice, Które prorockie usta ogłaszały, Do tych najpierwej wszytkie należały. Lecz sroga po nich niewdzięczność uznana, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi
żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wiekow obietnice, Ktore prorockie usta ogłaszały, Do tych najpierwej wszytkie należały. Lecz sroga po nich niewdzięczność uznana, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 401
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
było kiedy między szyki Gęste kieliszków z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną pocztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, których nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi
było kiedy między szyki Gęste kieliszkow z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną posztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, ktorych nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, intuitu nieprzyjacielskich, albo wojennych postępków wzajem między stronami, albo partykularnemi ich osobami, przeciwko sobie w którychkolwiek Sądach, i Aktach ordynaryjnych, albo Ekstraodrynaryjnych, wojskowych, lub Szlacheckich, przeciwko komużkolwiek ferowane, albo otrzymane, wcale zachowując honor, i eksystymacją z obu stronm którzy są wzajem uciążeni, za żadne i nie ważne ogłaszają się. Wyjąwszy Dekreta w sprawach kryminalnych partykularnych, co się krzywdy zabójstwa tknie między ludźmi prywatnemi.
§. 2. Manifestacje, remanifestacje, i insze pisma publiczne, albo prywatne sławą i honor cudzy ogólnie, albo partykularnie urażające, cassantur et annihilantur, i osobom w nich po imionach wyrażonym, zupełnie bezpieczeństwo, z nieniaruszoną
, intuitu nieprzyiaćielskich, álbo woiennych postępkow wzaiem między stronami, álbo partykularnemi ich osobami, przećiwko sobie w ktorychkolwiek Sądach, y Aktach ordynaryinych, albo Extraordynaryinych, woyskowych, lub Szlacheckich, przećiwko komużkolwiek ferowane, albo otrzymane, wcale zachowuiąc honor, y exystymacyą z obu stronm którzy są wzajem ućiążeni, za żadne y nie ważne ogłaszaią się. Wyiąwszy Dekreta w sprawach kryminalnych partykularnych, co się krzywdy zaboystwa tknie między ludźmi prywatnemi.
§. 2. Manifestacye, remanifestacye, y insze pisma publiczne, albo prywatne sławą y honor cudzy ogulnie, albo partykularnie urażaiące, cassantur et annihilantur, y osobom w nich po imionách wyrażonym, zupełnie bespieczeństwo, z nieniaruszoną
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: K
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, i pożę: że sprawiedliwość pokoj przynosi, niesprawiedliwość nie pokakoj, tam Pan Dominus tecum, tam Bóg, kędy sprawiedliwość. Niech to będzie Ad Maiorem Dei Gloriam . Ną większą chwałę Pana Boga naszego. Mowa moja przytym do ciebie Jaśnie Wielmożny Mości Księże Biskupie, prezydencie: Biskupie twoje Prorockie jest słowo, ogłaszasz Jaśnie oświeconemu Trybunałowi, Kolegom twoim, Pax vobis pokoj wam. Ale Moskiewska jeszcze nie z-klejona przyjaźń? Pax vobis pokoj wam: ale Kozacki niestatek raz do Orła zaziera skrzydeł, drugi raz do porty się ciśnie? nic to, Pax vobis pokoj wam: ale snać Synów Korony, rozterki tleją? nie
, i pożę: że spráwiedliwość pokoy przynośi, niespráwiedliwość nie pokakoy, tám Pan Dominus tecum, tám Bog, kędy spráwiedliwość. Niech to będźie Ad Maiorem Dei Gloriam . Ną większą chwałę Páná Bogá nászego. Mowá moiá przytym do ćiebie Iáśnie Wielmożny Mośći Xięże Biskupie, prezydenćie: Biskupie twoie Prorockie iest słowo, ogłaszasz Iáśnie oświeconęmu Trybunałowi, Collegom twoim, Pax vobis pokoy wam. Ale Moskiewska iesżcze nie z-kleiona przyiaźń? Pax vobis pokoy wam: ále Kozacki niestátek raz do Orłá záźiera skrzydeł, drugi raz do porty się ćiśnie? nic to, Pax vobis pokoy wam: ále snać Synow Korony, rozterki tleią? nie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tamta zacna Osoba czekając nietrapiła, bo jeżeli Wm. M. M. Pan na jej tak wielkie prośby, przysięgi, i asekuracje tego nieuczynisz, przynamniej nie wzbudzaj jej do gniewu taką prolongacją. A mianowicie, jeżelibyś Wm. M. M. Pan niemiał dla niej nic uczynić, przynamniej nie ogłaszać jej zamysłów nikowmu, boby ją to barzo trapiło Proszę palić te listy co ja piszę do Wm. M. M. Pana, żeby niezginęły. Ale rozumiem żeby to wszytko mogło być dobrze, i nikomu tylko Bogu wiadomo, gdy wzajemnie i Wm. M. M. Pan, i ja roztropnie
támtá zacna Osobá czekáiąc nietrapiłá, bo ieżeli Wm. M. M. Pan ná iey ták wielkie proźby, przyśięgi, y assecuracye tego nieuczynisz, przynamniey nie wzbudzay iey do gniewu táką prolongácyą. A miánowićie, ieżelibyś Wm. M. M. Pan niemiał dla niey nic vczynić, przynamniey nie ogłaszáć iey zamysłow nikowmu, boby ią to bárzo trapiło Proszę palić te listy co ia piszę do Wm. M. M. Páná, żeby niezginęły. Ale rozumiem żeby to wszytko mogło bydź dobrze, y nikomu tylko Bogu wiádomo, gdy wzáiemnie y Wm. M. M. Pan, y ia rostropnie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 71
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Swary w kompanijej z Wojną, Gniew, Morderstwa i Zbrodni zgraję niespokojną, Głód nieznośny, Ubóstwo, Choroby zdradliwe, Zarazy i Zabójstwa na krew ludzką chciwe. W bramach pokój ani ich żołnierze wartują, święci Pańscy w rozkoszach wiecznych obfitują. Nie świecą się pałasze, pancerze ni zbroje, nie słychać trąb, co krwawe ogłaszają boje; nie masz tam jadowitych chorób, które mocą nieraz niespodziewanie wieki ludzkie krocą. Wzięto Śmierci przywilej, władzą skasowano, samę z nieba na wieczne wygnanie posłano. Marszałkostwo oddano Radości; ta z swego urzędu nie przypuszcza Planktu namniejszego w granice elizejskie; drogimi pasztami królewskie stoły zdobi, przy których żartami świętymi świętych cieszy (
Swary w kompanijej z Wojną, Gniew, Morderstwa i Zbrodni zgraję niespokojną, Głód nieznośny, Ubóstwo, Choroby zdradliwe, Zarazy i Zabójstwa na krew ludzką chciwe. W bramach pokój ani ich żołnierze wartują, święci Pańscy w rozkoszach wiecznych obfitują. Nie świecą się pałasze, pancerze ni zbroje, nie słychać trąb, co krwawe ogłaszają boje; nie masz tam jadowitych chorób, które mocą nieraz niespodziewanie wieki ludzkie krocą. Wzięto Śmierci przywilej, władzą skasowano, samę z nieba na wieczne wygnanie posłano. Marszałkostwo oddano Radości; ta z swego urzędu nie przypuszcza Planktu namniejszego w granice elizejskie; drogimi pasztami królewskie stoły zdobi, przy których żartami świętymi świętych cieszy (
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 175
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997