było kiedy między szyki Gęste kieliszków z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną pocztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, których nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi
było kiedy między szyki Gęste kieliszkow z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną posztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, ktorych nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tamta zacna Osoba czekając nietrapiła, bo jeżeli Wm. M. M. Pan na jej tak wielkie prośby, przysięgi, i asekuracje tego nieuczynisz, przynamniej nie wzbudzaj jej do gniewu taką prolongacją. A mianowicie, jeżelibyś Wm. M. M. Pan niemiał dla niej nic uczynić, przynamniej nie ogłaszać jej zamysłów nikowmu, boby ją to barzo trapiło Proszę palić te listy co ja piszę do Wm. M. M. Pana, żeby niezginęły. Ale rozumiem żeby to wszytko mogło być dobrze, i nikomu tylko Bogu wiadomo, gdy wzajemnie i Wm. M. M. Pan, i ja roztropnie
támtá zacna Osobá czekáiąc nietrapiłá, bo ieżeli Wm. M. M. Pan ná iey ták wielkie proźby, przyśięgi, y assecuracye tego nieuczynisz, przynamniey nie wzbudzay iey do gniewu táką prolongácyą. A miánowićie, ieżelibyś Wm. M. M. Pan niemiał dla niey nic vczynić, przynamniey nie ogłaszáć iey zamysłow nikowmu, boby ią to bárzo trapiło Proszę palić te listy co ia piszę do Wm. M. M. Páná, żeby niezginęły. Ale rozumiem żeby to wszytko mogło bydź dobrze, y nikomu tylko Bogu wiádomo, gdy wzáiemnie y Wm. M. M. Pan, y ia rostropnie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 71
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
samych odradzających się trybunału początkach żołnierz nam z orężem nie stawa nad głową ani
rzecz przystojna, ażeby we drzwiach samych świątnicy sprawiedliwości gęste kto zuchwale stanowił straże.
Niech nam, Miłościwy Królu, i wojenna trąba nie brzmi w uszach w tym samym miejscu, gdzie same tylko pod hasłem imienia Waszej Królewskiej Mości do prawa ma się ogłaszać wołanie. Niech dawna między obozem a trybunałem będzie różność i pod sądową izbą niech nikt nie rozbija namiotów. A gdy z Waszej Królewskiej Mości ramienia z ziemskiej swojej natury roztrząsamy sprawy, nikt sobie do onychże podobnej niech nie przywłaszcza władzy. Niech bezprawnej nie podlegamy jurysdykcji. Tę zaś, co godnie umie wyrażać na sobie
samych odradzających się trybunału początkach żołnierz nam z orężem nie stawa nad głową ani
rzecz przystojna, ażeby we drzwiach samych świątnicy sprawiedliwości gęste kto zuchwale stanowił straże.
Niech nam, Miłościwy Królu, i wojenna trąba nie brzmi w uszach w tym samym miejscu, gdzie same tylko pod hasłem imienia Waszej Królewskiej Mości do prawa ma się ogłaszać wołanie. Niech dawna między obozem a trybunałem będzie różność i pod sądową izbą niech nikt nie rozbija namiotów. A gdy z Waszej Królewskiej Mości ramienia z ziemskiej swojej natury roztrząsamy sprawy, nikt sobie do onychże podobnej niech nie przywłaszcza władzy. Niech bezprawnej nie podlegamy jurysdykcji. Tę zaś, co godnie umie wyrażać na sobie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 744
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
spodobała i choćbyś też namniej miała”.
Któżby zliczył owe słowa, jaka wtenczas była mowa? Znaczną radość już pokazał, gdy, czego chciał, to dokazał. Alem go ja przestrzegła w tym, aby jeszcze milczał o tym, Ażby królestwo wiedzieli, a sami mu powiedzieli. Nie kazałam ogłaszać, aż królestwu dam deklaracyją. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE Tren 63.
Samam się potym wybrała i na zamek pojechała. I oni prędko przybyli, oba bracia się stawili. A że król w senacie siedział, ażeby mi to powiedział, Jakie było zdanie jego, jeśli mi sam życzy tego, Jechałam na zamek. Gdy
spodobała i choćbyś też namniej miała”.
Któżby zliczył owe słowa, jaka wtenczas była mowa? Znaczną radość już pokazał, gdy, czego chciał, to dokazał. Alem go ja przestrzegła w tym, aby jeszcze milczał o tym, Ażby królestwo wiedzieli, a sami mu powiedzieli. Nie kazałam ogłaszać, aż królestwu dam deklaracyją. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE Tren 63.
Samam się potym wybrała i na zamek pojechała. I oni prędko przybyli, oba bracia się stawili. A że król w senacie siedział, ażeby mi to powiedział, Jakie było zdanie jego, jeśli mi sam życzy tego, Jechałam na zamek. Gdy
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 159
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
zaś rzeczy obserwując: wszystkie triumfy, stąd oświadczają aplauz, że ex aliquo szczęśliwie wyszły periculo, tak właśnie, im kto najniebezpieczniejszą odprawił podroż, tym go z większym aplauzem reducem et incolumem witają Domowi, kto zaś znosi wojny, per consequens i niebezpieczeństwa, tenniema racyj, po szczęśliwym z nich wybrnieniu, czynić aplauzy, ogłaszać triumfy. Śmiechu rzecz godnaby była gdyby Senat i Ministrowie Królowi winszowali, z pokoju jednego, do drugiego szczęśliwego prześcia, albo z Pałacu jednego go drugiego przeniesienia. Wtej szerząc się materyj wielebnym mógł refleksjami Arkuszy napłenić, które każdemu Czytelnikowi same do uwagi przyidą; byleby tylko wziął wżywą animadwersyą, że świat nawet z
zaś rzeczy obserwuiąc: wszystkie tryumfy, ztąd oświadczaią applauz, że ex aliquo szczęśliwie wyszły periculo, tak właśnie, im kto náyniebespiecznieyszą odpráwił podroż, tym go z większym applauzem reducem et incolumem witaią Domowi, kto zaś znosi woyny, per consequens y niebiespieczeństwá, tenniema rácyi, po szczęśliwym z nich wybrnieniu, czynić applauzy, ogłaszać tryumfy. Smiechu rzecz godnaby była gdyby Senat y Ministrowie Krolowi winszowali, z pokoju iednego, do drugiego szczęśliwego prześcia, álbo z Páłacu iednego go drugiego przeniesienia. Wtey szerząc śię materyi wielebnym mogł reflexyami Arkuszy napłenić, ktore każdemu Czytelnikowi same do uwagi przyidą; byleby tylko wziął wżywą animadwersyą, że swiat nawet z
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 162
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
. I jeżeli w publicznym uspokojeniu wspomnienie onego słodkie tym bardziej w dożywotniej przyjaźni statecznej obligacyj nil dulciùs, nil amore svaviùs. Obracajże wesoło oko na ten znak, ktokolwiek jesteś tej Bogini ádorátor, a uznasz to, co lubo dawne, ale prawdziwe oracolum niesie: amor omnia vincit. Tego triumfalnego aktu gdy dzisiaj każecie ogłaszać lumina
pacis I. W. W. Potoccy na pokazanie życzliwości mojej ku Wielkiemu Domowi waszemu lubo in declivio dierumm meorum tanquam cygnus ante mortem cano tym hasłem, tą największą zachęcony pobudką: en Nomen, quod Mundus amat. Północym Narodom to jest największe nieszczęście, że nie mieli tych którzyby mogli głosić akcje heroicznych Dzieł
. Y ieżeli w publicznym uspokoieniu wspomnienie onego słodkie tym bárdźiey w dożywotniey przyiaźni státeczney obligacyi nil dulciùs, nil amore svaviùs. Obrácáyże wesoło oko ná ten znák, ktokolwiek iesteś tey Bogini ádorátor, á uznász to, co lubo dáwne, ále práwdźiwe oracolum niesie: amor omnia vincit. Tego tryumfalnego áktu gdy dźisiáy káżećie ogłászáć lumina
pacis I. W. W. Potoccy ná pokazanie życzliwośći moiey ku Wielkiemu Domowi wászemu lubo in declivio dierumm meorum tanquam cygnus ante mortem cano tym hasłem, tą naywiekszą zachęcony pobudką: en Nomen, quod Mundus amat. Pułnocnym Národom to iest naywiększe nieszczęśćie, że nie mieli tych ktorzyby mogli głośić akcye heroicznych Dźieł
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 6
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
abo w jaworowym cieniu, Ale raczej w alkierzu przy ciepłym kominie Będę pieśni powtarzał o gładkiej Halinie.
A chociażbym też trafił bohatyrów sławnych Składnym rymem północnym krajom czynić jawnych, Lecz takowa zabawa tych wieków nie płaci, Kto się jej podejmuje, czas i pracą traci.
A przetoż ja na moim gęgnogłosym flecie Wolę ogłaszać oczy pieszczone po świecie, Bo gdy we mnie które z nich uderzy ochotnie, Swym wzrokiem, nagrodzi mi robotę stokrotnie.
Teraz, póki ostatki lubieżnego lata, Póki kresy nie miną uciesznego świata, Pośpieszymy ku tobie; u ciebie schylone Gałęzie jabłka słońcem podają zwarzone,
U ciebie nie pozbywa winnica brzemienia Ani zielnik pierwszej swej
abo w jaworowym cieniu, Ale raczej w alkierzu przy ciepłym kominie Będę pieśni powtarzał o gładkiej Halinie.
A chociażbym też trafił bohatyrów sławnych Składnym rymem północnym krajom czynić jawnych, Lecz takowa zabawa tych wieków nie płaci, Kto się jej podejmuje, czas i pracą traci.
A przetoż ja na moim gęgnogłosym flecie Wolę ogłaszać oczy pieszczone po świecie, Bo gdy we mnie które z nich uderzy ochotnie, Swym wzrokiem, nagrodzi mi robotę stokrotnie.
Teraz, póki ostatki lubieżnego lata, Póki kresy nie miną uciesznego świata, Pośpieszymy ku tobie; u ciebie schylone Gałęzie jabłka słońcem podają zwarzone,
U ciebie nie pozbywa winnica brzemienia Ani zielnik pierwszej swej
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 74
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
pewnej lokuje Kaplicy do trzydniowego całowania nóg Jego kratą otoczonych. Po ekspiracyj trzech dni, w Urnę Cyprysową, potym w prostą sosnową, w trzecią ołowianą włożone bywa Ciało, i in loco editiori postawione. Interim Senat Rzymski w Kapitolium zasiadając, wszelką Rzymowi prowiduje securitatem, i Pospólstwu Dzwonem na to destynowanym przy Kapitolium, śmierć ogłaszać każe Beatissimi. Wielkich kryminalistów do Zamku Z. Anioła, a mniejszych Ekscesantów libertati oddają: z każdego domostwa Człeka na wartę naznaczają, Gospodarzom w nocy światło przed swemi domami demandant: Książęta i Ablegaci wartami się ubezpieczają,aby każdy był in statu defensionis, gdyż tylko OCIEC Święty śmiertelnie zaśnie, tak rozboje, kradzieże w
pewney lokuie Kaplicy do trzydniowego całowania nog Iego kratą otoczonych. Po expirácyi trzech dni, w Urnę Cyprysową, potym w prostą sosnową, w trzecią ołowiáną włożone bywá Ciało, y in loco editiori postawione. Interim Senat Rzymski w Kapitolium zásiadaiąc, wszelką Rzymowi prowiduie securitatem, y Pospolstwu Dzwonem ná to destynowánym przy Kapitolium, śmierć ogłaszać każe Beatissimi. Wielkich kryminálistow do Zamku S. Anioła, á mnieyszych Excesantow libertati oddaią: z każdego domostwá Człeka ná wartę náznaczaią, Gospodarzom w nocy światło przed swemi domami demandant: Xiążęta y Ablegaci wartami się ubespieczaią,aby każdy był in statu defensionis, gdyż tylko OCIEC Swięty śmiertelnie zaśnie, ták rozboie, krádźieże w
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 122
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
wszystek uznałem. Jest prawda że Bóg wszystkiego hojnie dawał/ ale gdy myśl wszczęściu się wynosi upadek i frasunek przynosi: nadzieje nie masz/ bez ostróżności i miłości ojczyste granice wpokoju osieść: przydzie do tego i inszym obywatelom/ pola zasiane rękom pogańskim opuścić. Jest to rozum zajęczy takowe nowiny w tych krajach ogłaszać/ nie mężnego Podolanina/ który do boju jak Spartańczyk mężny rodzi się. Doznałem tego sam na sobie/ że okrom najazdów co rok nieoszacowanych/ sąsiad drapieżny o ścianę/ którego znieść Ingens noxa, lepiej ze lwy i z smokiem mieszkać niżeli wsąsiedztwie złym. Doznali tego przed tym sąsiedzi naszy dawni. Albani/
wszystek vznałem. Iest prawdá że Bog wszystkiego hoynie dawał/ ále gdy myśl wszczęśćiu się wynośi vpadek y frásunek przynośi: nádzieie nie mász/ bez ostrożnośći y miłośći oyczyste gránice wpokoiu ośieść: przydźie do tego y inszym obywátelom/ polá záśiane rękom pogáńskim opuśćić. Iest to rozum záięczy tákowe nowiny w tych kráiách ogłaszáć/ nie mężnego Podolániná/ ktory do boiu iák Spártáńczyk mężny rodźi się. Doznałem tego sam ná sobie/ że okrom naiázdow co rok nieoszácowánych/ sąśiad drapieżny o śćiánę/ ktorego znieść Ingens noxa, lepiey ze lwy y z smokiem mieszkáć niżeli wsąsiedztwie złym. Doználi tego przed tym sąśiedźi nászy dawni. Albáni/
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: A2
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Pomoże nam, że z prostej niezbłądzimy drogi: Bo w nim dusza pokłada moja swe ufanie, A on pokaże, jako Pan, swe zmiłowanie.
Tedy kazał Król, aby ci którzy czczą Bogi, I ci, którzy Chrystusa, ześli się bez trwogi, Rozesławszy swe listy wszędzie, a przez Woźnych Rozkazawszy ogłaszać to po Miastach różnych, Aby się nietrwożyli namniej Chrześcijanie, A przybyli do kupy na prawdy uznanie, Które ma być bez musu, jako z woli Pańskiej Przy Barlaamie wodzu Wiary Chrześcijańskiej. Temże sposobem zebrał biegłych Chaldejczyków, Świadomych gwiazdomistrzów, wieszczków, czarowników Których miał w Królestwie swem. Gimnozofistowie Zgromadzili się też tam
Pomoże nam, że z prostey niezbłądźimy drogi: Bo w nim duszá pokłáda moiá swe vfánie, A on pokaże, iáko Pan, swe zmiłowánie.
Tedy kazał Krol, áby ći ktorzy czczą Bogi, Y ći, ktorzy Chrystusá, ześli się bez trwogi, Rozesławszy swe listy wszędźie, á przez Woźnych Roskazawszy ogłaszáć to po Miástách rożnych, Aby się nietrwożyli namniey Chrześćiánie, A przybyli do kupy ná prawdy vznánie, Ktore ma bydź bez musu, iáko z woli Páńskiey Przy Bárláámie wodzu Wiáry Chrześćiáńskiey. Temże sposobem zebrał biegłych Cháldeyczykow, Swiádomych gwiazdomistrzow, wieszczkow, czárownikow Ktorych miał w Krolestwie swem. Gymnozophistowie Zgromádźili się też tám
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 191
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688