tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zagnano, ale po złej doli Będziemy, da Bóg, szczęśliwie na woli.
Jelonek w lesie,
tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zagnano, ale po złej doli Będziemy, da Bog, szczęśliwie na woli.
Jelonek w lesie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pleban: „Mój księże wikary,
Żal mi Pana Jezusa bez końca, bez miary, Że słowa rzec nie mogą; proszą, miły panie, Chciejcież za mnie tak smutne powiedzieć kazanie.” Ten też, gdy głową strudzi gorzałczanym dymem: „I mnieć go żal, i mnieć był — powie — nie ojczymem.” Tak nic nie powiedziawszy obadwa przed żalem Poszli spać do komory miasto Jeruzalem. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata,
pleban: „Mój księże wikary,
Żal mi Pana Jezusa bez końca, bez miary, Że słowa rzec nie mogą; proszą, miły panie, Chciejcież za mnie tak smutne powiedzieć kazanie.” Ten też, gdy głową strudzi gorzałczanym dymem: „I mnieć go żal, i mnieć był — powie — nie ojczymem.” Tak nic nie powiedziawszy obadwa przed żalem Poszli spać do komory miasto Jeruzalem. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 262
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
10, co on postrzegłszy, umyślił mię zażyć. Prosił mię, abym go odwiedzał. Jakoż gdy drugiego dnia byłem u niego, pytał się mnie, jeżeli znam kasztelankę wiską. Powiedziałem, że znam. On mi tedy zaczął ją swatać, upewniając, że już mówił o mnie
z generałem Kamińskim, ojczymem jej, i znalazł dość łatwego. Zawszem dyfidował takowemu dla mnie sukcesowi, ale mi na resztę Eperiaszy wyperswadował, żem mu zaczął wierzyć w tym, w czym sobie barzo życzyłem.
Eperiaszy przywykł do takich profitów, bo od generałowej Kamińskiej, matki kasztelanki, brał pieniądze, obiecując wyswatać Krasińskiego, starostę przaśnyskiego
10, co on postrzegłszy, umyślił mię zażyć. Prosił mię, abym go odwiedzał. Jakoż gdy drugiego dnia byłem u niego, pytał się mnie, jeżeli znam kasztelankę wiską. Powiedziałem, że znam. On mi tedy zaczął ją swatać, upewniając, że już mówił o mnie
z generałem Kamińskim, ojczymem jej, i znalazł dość łatwego. Zawszem dyfidował takowemu dla mnie sukcesowi, ale mi na resztę Eperiaszy wyperswadował, żem mu zaczął wierzyć w tym, w czym sobie barzo życzyłem.
Eperiaszy przywykł do takich profitów, bo od generałowej Kamińskiej, matki kasztelanki, brał pieniądze, obiecując wyswatać Krasińskiego, starostę przasnyskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 260
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
satysfakcją, a tak supersedowaliśmy od mówienia.
Suzin, osobliwy od województwa poseł do króla ze skargami na księcia krajczego lit., miał także instrukcją swoją żwawo pisaną, a między innymi ten punkt: Był u księcia krajczego niejaki Grabowski faworyt, do wykonania wszystkich jego egzorbitancji wierny posługacz, który i Zborowskiego, podsędka brzeskiego, ojczyma księżnej krajczyny, z strzelcami czemerowskimi pod Brześciem w karczmie tryszyńskiej zabił, który metresę jedną księcia tegoż, za kapitana Szaterlofa, w służbie u tegoż księcia będącego, wydaną, z rozkazu książęcego zadusił. Dwory szlacheckie podpalał, najechał był i na moje wsie, w zastawnej mojej posesji będące, czemerowskie, ale zebrawszy
satysfakcją, a tak supersedowaliśmy od mówienia.
Suzin, osobliwy od województwa poseł do króla ze skargami na księcia krajczego lit., miał także instrukcją swoją żwawo pisaną, a między innymi ten punkt: Był u księcia krajczego niejaki Grabowski faworyt, do wykonania wszystkich jego egzorbitancji wierny posługacz, który i Zborowskiego, podsędka brzeskiego, ojczyma księżnej krajczyny, z strzelcami czemerowskimi pod Brześciem w karczmie tryszyńskiej zabił, który metresę jedną księcia tegoż, za kapitana Szaterloffa, w służbie u tegoż księcia będącego, wydaną, z rozkazu książęcego zadusił. Dwory szlacheckie podpalał, najechał był i na moje wsie, w zastawnej mojej posesji będące, czemerowskie, ale zebrawszy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 280
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
była za Kazimierzem Sapiehą, generałem artylerii lit., i miała z nim troje potomstwa: Annę, teraźniejszą Jabłonowską, księżnę wojewodzinę bracławską, Aleksandra, pierwej oboźnego, potem podskarbiego nadwornego lit., a dzisiejszego wojewodę połockiego, i Michała, teraźniejszego krajczego lit.
Ten młodszy syn Michał, barzej przez dzieciństwo aniżeli przez dziwactwa ojczyma swego, uciekł od matki do stryja swego, naówczas wojewody podlaskiego, potem podkanclerzego lit., od którego był zostawiony w Wołczynie na rezydencji u księcia podkanclerzego lit. Książę podkanclerzy, chcąc, ażeby teraźniejszy krajczy lit. matkę przeprosił, posłał mię do Brześcia do matki jego i ojczyma, księstwa stolników lit., aby
była za Kazimierzem Sapiehą, generałem artylerii lit., i miała z nim troje potomstwa: Annę, teraźniejszą Jabłonowską, księżnę wojewodzinę bracławską, Aleksandra, pierwej oboźnego, potem podskarbiego nadwornego lit., a dzisiejszego wojewodę połockiego, i Michała, teraźniejszego krajczego lit.
Ten młodszy syn Michał, barzej przez dzieciństwo aniżeli przez dziwactwa ojczyma swego, uciekł od matki do stryja swego, naówczas wojewody podlaskiego, potem podkanclerzego lit., od którego był zostawiony w Wołczynie na rezydencji u księcia podkanclerzego lit. Książę podkanclerzy, chcąc, ażeby teraźniejszy krajczy lit. matkę przeprosił, posłał mię do Brześcia do matki jego i ojczyma, księstwa stolników lit., aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 324
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, barzej przez dzieciństwo aniżeli przez dziwactwa ojczyma swego, uciekł od matki do stryja swego, naówczas wojewody podlaskiego, potem podkanclerzego lit., od którego był zostawiony w Wołczynie na rezydencji u księcia podkanclerzego lit. Książę podkanclerzy, chcąc, ażeby teraźniejszy krajczy lit. matkę przeprosił, posłał mię do Brześcia do matki jego i ojczyma, księstwa stolników lit., abym im namienił o tym przeproszeniu. Lubo trudność i gniew niemały u obojga znalazłem, przecież nareszcie dali się ubłagać i determinowali dzień
do zjechania się z księciem podkanclerzem lit. na pół drogi między Brześciem a Wołczynem, to jest we dworze szyczykowskim Duckiego. Zjechali się zatem na
, barzej przez dzieciństwo aniżeli przez dziwactwa ojczyma swego, uciekł od matki do stryja swego, naówczas wojewody podlaskiego, potem podkanclerzego lit., od którego był zostawiony w Wołczynie na rezydencji u księcia podkanclerzego lit. Książę podkanclerzy, chcąc, ażeby teraźniejszy krajczy lit. matkę przeprosił, posłał mię do Brześcia do matki jego i ojczyma, księstwa stolników lit., abym im namienił o tym przeproszeniu. Lubo trudność i gniew niemały u obojga znalazłem, przecież nareszcie dali się ubłagać i determinowali dzień
do zjechania się z księciem podkanclerzem lit. na pół drogi między Brześciem a Wołczynem, to jest we dworze szyczykowskim Duckiego. Zjechali się zatem na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 324
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wszystkim było, że u Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, jako zięcia grafa Bryla, pierwszego ministra i faworyta królewskiego, także u księdza Sołtyka, naówczas koadiutora kijowskiego, a teraźniejszego biskupa krakowskiego, miałem partykularną moją admisją, więc
ciż przeciwnicy w konkurencji mojej zaczęli mnie menażować. Najprzód tedy Siruć, kasztelan witebski, ojczym żony mojej, chcąc wyrobić probostwo kowieńskie dla księdza Próżora, siostrzeńca swego, zaczął mnie prosić, abym za tymże jego synowcem pisał instando do marszałka nadwornego koronnego. Zaczął mi wszystkie swoje przyjaźnie asekurować, choć mu nie dowierzałem, przecież uczyniłem zadość jego obligacji i list, który pisałem do marszałka nadwornego
wszystkim było, że u Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, jako zięcia grafa Bryla, pierwszego ministra i faworyta królewskiego, także u księdza Sołtyka, naówczas koadiutora kijowskiego, a teraźniejszego biskupa krakowskiego, miałem partykularną moją admisją, więc
ciż przeciwnicy w konkurencji mojej zaczęli mnie menażować. Najprzód tedy Siruć, kasztelan witebski, ojczym żony mojej, chcąc wyrobić probostwo kowieńskie dla księdza Prozora, siostrzeńca swego, zaczął mnie prosić, abym za tymże jego synowcem pisał instando do marszałka nadwornego koronnego. Zaczął mi wszystkie swoje przyjaźnie asekurować, choć mu nie dowierzałem, przecież uczyniłem zadość jego obligacji i list, który pisałem do marszałka nadwornego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 514
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Chełchowska, miecznikowa de Kowno, p. Wilno, Kowno a Czakiszki.
Ten gdy bezbożny paszkwil przysłał mi Zabiełło, marszałek kowieński, zaraz go posłałem do Drezna do Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, dowodząc, w jakiej jesteśmy persekucji, a suplikując go o protekcją oraz o list instancjalny do Sirucia, kasztelana witebskiego, ojczyma żony mojej, aby był w mojej łaskawym konkurencji, który marszałek nadworny z kondolencją nad moim kłopotem i z upewnieniem swojej protekcji przysłał mi list instancjalny do kasztelana witebskiego.
Pisałem oraz list do Siedlnickiego, podskarbiego wielkiego koronnego, prosząc o wydanie drugiej baby kalumniatorki, siostry tej kalumniatorki będącej w Krynkach, i wyraziłem
Chełchowska, miecznikowa de Kowno, p. Wilno, Kowno a Czakiszki.
Ten gdy bezbożny paszkwil przysłał mi Zabiełło, marszałek kowieński, zaraz go posłałem do Drezna do Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, dowodząc, w jakiej jesteśmy persekucji, a suplikując go o protekcją oraz o list instancjalny do Sirucia, kasztelana witebskiego, ojczyma żony mojej, aby był w mojej łaskawym konkurencji, który marszałek nadworny z kondolencją nad moim kłopotem i z upewnieniem swojej protekcji przysłał mi list instancjalny do kasztelana witebskiego.
Pisałem oraz list do Siedlnickiego, podskarbiego wielkiego koronnego, prosząc o wydanie drugiej baby kalumniatorki, siostry tej kalumniatorki będącej w Krynkach, i wyraziłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 545
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Nie omieszkiwałem jednak i drugiego pryncypalnego interesu mego, to jest konkurencji o żonę moją, która naówczas pojechała była do Gdańska. Pisywałem co poczta prawie wiersze do żony mojej, do Zabiełły, łowczego teraźniejszego lit., do Siruciowej, kasztelanowej witebskiej, matki żony mojej, i do Sirucia, kasztelana witebskiego, ojczyma, który mi na obligacje księcia kanclerza barzo był przeciwny. Interea, że miał sprawy swoje w tymże trybunale wileńskim cale mu niepomyślnym, więc dla mnie się politycznie układał i obligował za sprawami swymi. Ja, chcąc mu się zasłużyć, ile możności mojej było, starałem się o dobry sukces spraw jego, które
. Nie omieszkiwałem jednak i drugiego pryncypalnego interesu mego, to jest konkurencji o żonę moją, która naówczas pojechała była do Gdańska. Pisywałem co poczta prawie wiersze do żony mojej, do Zabiełły, łowczego teraźniejszego lit., do Siruciowej, kasztelanowej witebskiej, matki żony mojej, i do Sirucia, kasztelana witebskiego, ojczyma, który mi na obligacje księcia kanclerza barzo był przeciwny. Interea, że miał sprawy swoje w tymże trybunale wileńskim cale mu niepomyślnym, więc dla mnie się politycznie układał i obligował za sprawami swymi. Ja, chcąc mu się zasłużyć, ile możności mojej było, starałem się o dobry sukces spraw jego, które
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 564
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mnie do tegoż ożenienia.
Tymczasem dla spraw Sirucia, kasztelana witebskiego, przyjechał do Wilna Próżor, siostrzeniec jego, wojski i podstarości grodzki kowieński, mający in voto connubiali siostrę żony mojej rodzoną. Do mnie się tedy, jako mającego kredyt w tym trybunale, a zasługującego się Siruciowi, kasztelanowi witebskiemu, wujowi jego a ojczymowi żony mojej, udał. Usłużyłem mu skutecznie, a tymczasem następował czas trybunału skarbowego, którego miał być marszałkiem Zawisza, starosta starodubowski, na którym, że siła, jako się wyżej rzekło, kondemnat było, dla których nie mógł przyjechać do Wilna, za czym między deputatami powstała wielka lukta o laskę skarbową. Biskup
mnie do tegoż ożenienia.
Tymczasem dla spraw Sirucia, kasztelana witebskiego, przyjechał do Wilna Prozor, siestrzeniec jego, wojski i podstarości grodzki kowieński, mający in voto connubiali siostrę żony mojej rodzoną. Do mnie się tedy, jako mającego kredyt w tym trybunale, a zasługującego się Siruciowi, kasztelanowi witebskiemu, wujowi jego a ojczymowi żony mojej, udał. Usłużyłem mu skutecznie, a tymczasem następował czas trybunału skarbowego, którego miał być marszałkiem Zawisza, starosta starodubowski, na którym, że siła, jako się wyżej rzekło, kondemnat było, dla których nie mógł przyjechać do Wilna, za czym między deputatami powstała wielka lukta o laskę skarbową. Biskup
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 566
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986