liczby decyzji rady nasze wracając, gdy to arcydobrze, arcymądrze i arcyzbawiennie dla Ojczyzny uczyniemy, nie rozumiejmy jednak, proszę, żeby już ta pluralitas stan nasz zaraz w błogosławiony odmieniła. Nihil est ab omni parte beatum. Toć i u nas pluralitas swoje ma i mieć będzie defekty, ale przecie nie tę szkaradność i okropność, żeby Rzplitą, jak teraz jest, bez żadnej rady na wszystkie losy i nieszczęścia wystawiać...
W następujących już paragrafach raczysz widzieć, cny stanie szlachecki, rzeczy do tego dążące, aby pluralitas w radach jak najlepiej rozporządzona i ustanowiona być mogła. Są to rzeczy wzięte z tysiącznych z ludźmi rozumnymi i dobrze Ojczyźnie
liczby decyzyi rady nasze wracając, gdy to arcydobrze, arcymądrze i arcyzbawiennie dla Ojczyzny uczyniemy, nie rozumiejmy jednak, proszę, żeby już ta pluralitas stan nasz zaraz w błogosławiony odmieniła. Nihil est ab omni parte beatum. Toć i u nas pluralitas swoje ma i mieć będzie defekty, ale przecie nie tę szkaradność i okropność, żeby Rzplitą, jak teraz jest, bez żadnej rady na wszystkie losy i nieszczęścia wystawiać...
W następujących już paragrafach raczysz widzieć, cny stanie szlachecki, rzeczy do tego dążące, aby pluralitas w radach jak najlepiej rozporządzona i ustanowiona być mogła. Są to rzeczy wzięte z tysiącznych z ludźmi rozumnymi i dobrze Ojczyźnie
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 299
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
dumie swej hardego. Ty, duszo, od tej męki będziesz wybawiona, lecz od drugich nie będziesz potym uwolniona». § IV O bestyjej dziwnej i straszliwej
Gdy szli drogą w ciemnościach trudną i kręconą, dusza, dla ciężkiej drogi czując się strudzoną, ujźrzy srogą bestyję niezmiernej wielkości, większą niż przeszła góra, pełną okropności. Oczy się jak dwie hucie ogniste świeciły, paszczęka tak szeroka, iżby się wzmieściły ludzi dziewięć tysięcy, płomień zaś straszliwy z niej wypadał, także smród nieznośnie brzydliwy. Mnogich dusz płacz, jęczenia były tu słyszane, z brzucha srogiej bestyjej z głęboka wydane. Czartowie w liczbie wielkiej przed paszczęką stali, co dusze wniść
dumie swej hardego. Ty, duszo, od tej męki będziesz wybawiona, lecz od drugich nie będziesz potym uwolniona». § IV O bestyjej dziwnej i straszliwej
Gdy szli drogą w ciemnościach trudną i kręconą, dusza, dla ciężkiej drogi czując się strudzoną, ujźrzy srogą bestyję niezmiernej wielkości, większą niż przeszła góra, pełną okropności. Oczy się jak dwie hucie ogniste świeciły, paszczeka tak szeroka, iżby się wzmieściły ludzi dziewięć tysięcy, płomień zaś straszliwy z niej wypadał, także smród nieznośnie brzydliwy. Mnogich dusz płacz, jęczenia były tu słyszane, z brzucha srogiej bestyjej z głęboka wydane. Czartowie w liczbie wielkiej przed paszczeką stali, co dusze wniść
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 90
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, Tundala porwali czarci i na pożarcie bestyjej oddali. Który, gdy w pośrzodku mąk i wężów zostaje, owo Anioł światłości widzieć mu się daje. Ten, dusze dotknąwszy się, onę posiłkuje, uzdrowionej za sobą bieżeć rozkazuje. § VII O kuźni piekielnej
Oprócz wodza Anioła nie mając jasności, poszli dalej przez miejsca większej okropności, bo szli górą wysoką, pod nią przepaść była, która strach niewymowny patrzącym czyniła. Z tej dusza, gdy się coraz niżej opuszczała, tym się mniej do żywota wrócić spodziewała. A wtym spyta Anioła: «Gdzie teraz idziemy?». Rzekł Anioł, iż: «Tą drogą do śmierci zajdziemy».
, Tundala porwali czarci i na pożarcie bestyjej oddali. Który, gdy w pośrzodku mąk i wężów zostaje, owo Anioł światłości widzieć mu się daje. Ten, dusze dotknąwszy się, onę posiłkuje, uzdrowionej za sobą bieżeć rozkazuje. § VII O kuźni piekielnej
Oprócz wodza Anioła nie mając jasności, poszli dalej przez miejsca większej okropności, bo szli górą wysoką, pod nią przepaść była, która strach niewymowny patrzącym czyniła. Z tej dusza, gdy się coraz niżej opuszczała, tym się mniej do żywota wrócić spodziewała. A wtym spyta Anioła: «Gdzie teraz idziemy?». Rzekł Anioł, iż: «Tą drogą do śmierci zajdziemy».
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 95
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
On widzi co komu lekarstwem co trucizną być może/ co dźwignie i poprawi/ co zgorszy i zagubi. Przeto tego nam/ jeżeli zbłądzić/ i miasto prostej drogi na przepaść jaką napaść niechcemy/ koniecznie trzeba/ żebyśmy nic sobie samiż swej popędliwości nie obierając/ ani się żadnym pozorem nie uwodząc/ ani okropnością nie odrażając; tak zgoła na wszytkie strony obojętnymi zostawali/ jakobyśmy równie lubo się chwycić/ lub odrzucić gotowymi byli/ gdziebyśmy kolwiek jedno albo przeszkodę/ albo pomoc do końca nam zamierzonego upatrzyli. Jako więc ów/ który w pilnej potrzebie pewnego miasta dobiec chce/ na roztaje napadszy/ do żadnej się nie
On widźi co komu lekárstwem co trućizną być może/ co dźwignie y poprawi/ co zgorszy y zagubi. Przeto tego nám/ ieżeli zbłądźić/ y miásto prostey drogi ná przepaść iáką nápaść niechcemy/ koniecznie trzebá/ żebyśmy nic sobie samiż swey popędliwośći nie obieráiąc/ ani się żadnym pozorem nie uwodząc/ ani okropnośćią nie odráżaiąc; ták zgołá ná wszytkie strony oboiętnymi zostáwáli/ iákobysmy rownie lubo się chwyćić/ lub odrzućić gotowymi byli/ gdźiebysmy kolwiek iedno albo przeszkodę/ albo pomoc do końcá nám zámierzonego upátrzyli. Iáko więc ow/ ktory w pilney potrzebie pewnego miastá dobiedz chce/ ná rostaie nápádszy/ do żadney się nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 22
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ pochwili będzie kradł kopy. Ecll: 14. Qui spernit modica paulatim decidet przepowiada sam Bóg przez Mędrca. 7. Powtóre grzech powszedni przyczyną jest i ułacnieniem do grzechu śmiertelnego z tej miary: że/ jako się namieniło/ psuje i znosi obrony/ które człowieka od grzechu śmiertelnego ochraniają: owę to świętą okropność/ którą czuje Boga się bojąca Dusza/ aby się Bóg jakim swym zdróżnym postępkiem nie uraził. Kiedy to mało dbając o małą urazę/ łacno w nią wpada. Trawi/ i osłabia duszą zmocnioną siłę/ która więc opierając się kekkim grzechom przeciw ciężki się iśmiela i zmacnia. Kiedy człowiek lekkiemu się grzechowi oprzeć albo nie
/ pochwili będzie kradł kopy. Ecll: 14. Qui spernit modica paulatim decidet przepowiáda sam Bog przez Mędrcá. 7. Powtore grzech powszedńi przyczyną iest y ułacnieniem do grzechu śmiertelnego z tey miáry: że/ iáko się námieniło/ psuie y znośi obrony/ ktore człowieká od grzechu śmiertelnego ochraniáią: owę to swiętą okropność/ ktorą czuie Bogá się boiąca Dusza/ aby się Bog iákim swym zdrożnym postępkiem nie uraźił. Kiedy to mało dbaiąc o máłą urazę/ łacno w nię wpáda. Tráwi/ y osłabiá duszą zmocnioną śiłę/ ktora więc opieraiąc się kekkim grzechom przećiw ćięszki się iśmiela y zmacnia. Kiedy człowiek lekkiemu się grzechowi oprzeć albo nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 56
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tedy a wejrzysz pilno w sumnienie twoje/ czyli w nim zależałego gniazda tych drobnych gadzin nie masz; wypatrz i zlicz w które mniej dbasz? które są cięższe? które nie bezpieczniejsze? które do śmiertelnych grzechów bliższe i podobniejsze? a pilnym staraniem o to usiłuj/ abyś je wykorzenił/ albo przynamniej bojaźń/ i okropność ich i nieustającą pilność na uchronienie się by też najliższej winy i obrazy Boskiej/ dla niego czci i powinnej bojaźni w sercu swym wkorzenił. Godzien Bóg/ godzien słodki namilszy Ociec/ godzien wielki straszny Pan, że mu grać na gębie nie będziesz. Malac. 1. Filius honorat Patrem, servus Dominum suum. Si
tedy a weyrzysz pilno w sumnienie twoie/ czyli w nim záleżałego gniázda tych drobnych gádźin nie masz; wypátrz y zlicz w ktore mniey dbasz? ktore są ćięższe? ktore nie bespiecznieysze? ktore do śmiertelnych grzechow bliższe y podobnieysze? a pilnym stáraniem o to uśiłuy/ abyś ie wykorzenił/ álbo przynámniey boiaźń/ y okropność ich y nieustáiącą pilność na uchronienie się by też nayliższey winy y obrazy Boskiey/ dlá niego czći y powinney boiaźni w sercu swym wkorzenił. Godźien Bog/ godźień słodki namilszy Oćiec/ godźien wielki straszny Pan, że mu grać ná gębie nie będźiesz. Malac. 1. Filius honorat Patrem, servus Dominum suum. Si
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 62
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
). Rej Władysław, wojewoda lubelski, syn Andrzeja starosty libuskiego, cieszył się wśród szlachty opinią znakomitego mówcy.
(Strofa 48). Przystawem nazywano urzędnika dodanego posłom do „boku”, por. Pamiętniki Paska.
(Strofa 50). Nie oddaje, to zn. nie podaje następnemu. Horor - nietakt, okropność.
(Strofa 51). Mały i Wielki, nazwy ówczesnych tańców.
(Strofa 54). Ruguje się - cofa się, poprawia się. Macocha oznacza tu drugą żonę Warszyckiego: Teodorę, córkę Stanisława Aleksandra Bełżeckiego i Eleonory ze Stanisławskich (Inscr. Castr. Crac. 310, str. 2251).
(
). Rej Władysław, wojewoda lubelski, syn Andrzeja starosty libuskiego, cieszył się wśród szlachty opinją znakomitego mówcy.
(Strofa 48). Przystawem nazywano urzędnika dodanego posłom do „boku”, por. Pamiętniki Paska.
(Strofa 50). Nie oddaje, to zn. nie podaje następnemu. Horor - nietakt, okropność.
(Strofa 51). Mały i Wielki, nazwy ówczesnych tańców.
(Strofa 54). Ruguje się - cofa się, poprawia się. Macocha oznacza tu drugą żonę Warszyckiego: Teodorę, córkę Stanisława Aleksandra Bełżeckiego i Eleonory ze Stanisławskich (Inscr. Castr. Crac. 310, str. 2251).
(
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 213
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
miłe nam W. K. M. P. N. M. wystawiasz czasy, kiedy w boju i pokoju, bez żadnej dnia i nocy różnice, z gwałtem niezwyciężonej bezsennemi trudami natury, warowne zwątlonej Ojczyźnie obmyślasz ratunki. Jesteś oczywistym tego Mci Panie Wojewodzicu Sendomiersski świadkiem, któremu na Ojczystym prac nigdy niezgasłych Zodiaku, okropność wieszających się nad Sarmackim Trionem zawieruch, Najjaśniejszego Majestatu splendor szczęśliwie rozpędziwszy, buduje dożywotniego z JejMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym jasnej dobroczynności znakiem, bujające rozpuszczonym lotem zwinąwszy zamysły, do pożądanego zawijają portu. Ten ci to jasny hojnego światła widok, nie zmrużonym zwysokiej straźnice okiem od zabierającej burzliwych nawałności chmury, do
miłe nam W. K. M. P. N. M. wystáwiasz czasy, kiedy w boiu y pokoiu, bez żadney dnia y nocy rożnice, z gwałtem niezwyciężoney bezsennemi trudámi nátury, warowne zwątloney Oyczyznie obmyślasz rátunki. Iesteś oczywistym tego Mci Pánie Woiewodzicu Sendomiersski swiádkiem, ktoremu ná Oyczystym prac nigdy niezgasłych Zodyaku, okropność wieszaiących się nad Sarmackim Tryonem zawieruch, Nayiáśnieyszego Máiestatu splendor szczęśliwie rospędziwszy, buduie dożywotniego z IeyMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym iásney dobroczynności znákiem, buiaiące rospuszczonym lotem zwinąwszy zamysły, do pożądanego záwiiáią portu. Ten ci to iásny hoynego swiatła widok, nie zmrużonym zwysokiey straźnice okiem od zábieraiącey burzliwych nawáłności chmury, do
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 29
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
lekkie śmieci. Tak wieść nieutrzymana/ swoim darskim lotem Wypierzchnąwszy/ ogłasza w Jeruzalem o tem. Ze już/ już sentencja wyszła starościna/ Na Jezusa Proroka: jednych ta nowina Uweseliła wielce/ drugich przeraziła: Zwłaszcza/ którym dobrodziejstw poczynił Pan siła. Wszyscy jednak a wszyscy/ bieżą do ratusza: Nowy rumor po sercach okropność porusza. Jako gdy martwe mrówki po lękliwym ciele: Abo się żywe tarnie po zaskorzu ściele. Radość jednych/ a jednych smętna postać budzi: Ano niezliczona rzecz rozmaitych ludzi/ Ubiegają miejsca swe; skądby usłyszeli Dekret/ abo samego Jezusa widzieli. A zwłaszcza cudzoziemcy/ którzy się zjechali Na wielki fest: a wszyscy
lekkie śmieći. Ták wieśc nieutrzymána/ swoim dárskim lotem Wypierzchnąwszy/ ogłasza w Hieruzálem o tem. Ze iuż/ iuż sentencya wyszłá stárościná/ Ná Iezusá Proroká: iednych tá nowiná Vweseliłá wielce/ drugich przeráźiłá: Zwłaszczá/ ktorym dobrodźieystw poczynił Pan śiłá. Wszyscy iednák á wszyscy/ bieżą do ratuszá: Nowy rumor po sercách okropnośc porusza. Iáko gdy martwe mrowki po lękliwym ćiele: Abo się żywe tarnie po zaskorzu ściele. Rádość iednych/ á iednych smętna postáć budźi: Ano niezliczona rzecz rozmáitych ludźi/ Vbiegáią mieyscá swe; skądby vsłyszeli Dekret/ ábo sámego Iezusá widźieli. A zwłaszczá cudzoźiemcy/ ktorzy się ziácháli Ná wielki fest: á wszyscy
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 59.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Ujrzawszy chwałę niebieską Szlachcic jeden Tatarzyn nawrócił się. 140.
GDy Szlachcic jeden Tatarzyn jeszcze będąc poganinem/ ciężką gorączkę cierpiał/ tak iż w niej oszalał. Gdy zasnęli wszyscy którzy byli przy nim/ uciekł nagi/ i przez trzy nocy błąkał się po pustyni. Trzeciej tedy nocy przyszedł ku sobie/ i nocnych ciemnością i okropności pustyni zlększy się/ niewiedział co czynić/ abo gdzie się obrócić miał. A oto na wierzchu góry wiela świati[...] się pokazała; jako tedy mógł gramolił się na górę. A oto nad wszelką światłość słoneczną/ Króla dziwnego ujrzał naTronie złotym siedzącego/ a po prawicy jego Królwa niewymowna ślicznością świecąca. Widziął też stare i
Vyrzawszy chwałę niebieską Szláchćic ieden Tátárzyn náwrocił sie. 140.
GDy Szláchćic ieden Tátárzyn iescze będąc pogáninem/ ćięzką gorączkę cierpiał/ ták iż w niey oszálał. Gdy zásnęli wszyscy ktorzy byli przy nim/ vćiekł nági/ y przez trzy nocy błąkał sie po pustyni. Trzećiey tedy nocy przyszedł ku sobie/ y nocnych ciemnością y okropnośći pustyni zlększy się/ niewiedźiał co czynić/ ábo gdźie sie obroćić miał. A oto ná wierzchu gory wiela świati[...] sie pokazáłá; iáko tedy mogł grámolił sie ná gorę. A oto nád wszelką świátłość słoneczną/ Krolá dźiwnego vyrzał náTronie złotym śiedzącego/ á po práwicy iego Krolwa niewymowna ślicznośćią świecąca. Widźiął też stáre y
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 148
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612