Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy których są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranów onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Które choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa śmierć i jeszcze coś nad śmierć gorszego, Do czego niźli przyjdzie, Hanusienku złota, Tym tylko serdecznego ulżysz mi kłopota, Gdy według słowa będziesz kochać sługę twego A tym samym zwyciężysz rym Kochanowskiego, Który tak
Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy ktorych są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranow onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Ktore choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa śmierć i jeszcze coś nad śmierć gorszego, Do czego niźli przyjdzie, Hanusienku złota, Tym tylko serdecznego ulżysz mi kłopota, Gdy według słowa będziesz kochać sługę twego A tym samym zwyciężysz rym Kochanowskiego, Ktory tak
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 232
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francjej służebnych siła naprzyjmował, Bo już beł od Paryża wszytko opanował Aż po brzegi arliskie i wszytkie Gaszkony, Krom kilku zamków mocnych od północnej strony.
LXXII.
A teraz, jako skoro śnieg i zimne lody Poczęły się obracać nagle w ciepłe wody I łąki się okrywać nowemi trawami I lasy się odziewać gęstemi liściami, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny Wszytkie przed
, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francyej służebnych siła naprzyjmował, Bo już beł od Paryża wszytko opanował Aż po brzegi arliskie i wszytkie Gaszkony, Krom kilku zamków mocnych od północnej strony.
LXXII.
A teraz, jako skoro śnieg i zimne lody Poczęły się obracać nagle w ciepłe wody I łąki się okrywać nowemi trawami I lasy się odziewać gęstemi liściami, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny Wszytkie przed
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 266
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Quovis in more, quavis in lege prima licentia periculosissima: si primum legem violaveris, per scelus et licentiam factum creditur, secundo ac deinceps familiare habetur. Fredro in Henrici A. H. Fredro, Dzieje Henryka Walezego.
Rwanie tedy sejmów ani żadnym pisanym prawem, ani złym tłumaczeniem prawa, ani zwyczajowym prawem sprawiedliwie okrywać się nie może. Zatym rozumieć, mówić i narzekać przeciw rwaniu i psowaniu sejmów nie jest żaden grzech ani przeciw pisanemu, ani przeciw sprawiedliwie tłumaczonemu, ani przeciw zwyczajowemu prawu.
Stąd ci to jest, że wielu godnych, bardzo rozumnych, sprawiedliwych, w tejże wolności zrodzonych i onę niezmiernie sobie szacujących, a jak
. Quovis in more, quavis in lege prima licentia periculosissima: si primum legem violaveris, per scelus et licentiam factum creditur, secundo ac deinceps familiare habetur. Fredro in Henrici A. H. Fredro, Dzieje Henryka Walezego.
Rwanie tedy sejmów ani żadnym pisanym prawem, ani złym tłumaczeniem prawa, ani zwyczajowym prawem sprawiedliwie okrywać się nie może. Zatym rozumieć, mówić i narzekać przeciw rwaniu i psowaniu sejmów nie jest żaden grzech ani przeciw pisanemu, ani przeciw sprawiedliwie tłumaczonemu, ani przeciw zwyczajowemu prawu.
Stąd ci to jest, że wielu godnych, bardzo rozumnych, sprawiedliwych, w tejże wolności zrodzonych i onę niezmiernie sobie szacujących, a jak
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 186
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się boku Tym lepiej im dostało. Kiedy chcą wetować. Szkody swojej Krzywonos: począł nastepować. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdzie i Książę ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Wojewodzie Kijowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble się dobrawszy, Widzi tymże co pierwej nie pomiernym gwałtem: Hultajstwo ja okrywać, inszym zajdzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu wojsku się pozwoli. Toż; Po koniu (zawoła) po koniu: powoli Nazad chcąc uśtepować i uchodzić wrzeczy. Kiedy się Neprzyjaciel na to ubezpieczy, I gonić już gotuje; ów wnet twarz i oczy Obróciwszy inaczej, wielkim sercem skoczy W śród wszytkiego nawału; I
sie boku Tym lepiey im dostało. Kiedy chcą wetowáć. Szkody swoiey Krzywonos: począł nastepowáć. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdźie i Xiąże ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Woiewodźie Kiiowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble sie dobrawszy, Widźi tymże co pierwey nie pomiernym gwałtem: Hultáystwo ia okrywać, inszym záydzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu woysku sie pozwoli. Toż; Po koniu (záwoła) po koniu: powoli Názad chcąc uśtepować i uchodźić wrzeczy. Kiedy sie Neprzyiaćiel ná to ubespieczy, I gonić iuż gotuie; ow wnet twarz i oczy Obroćiwszy inaczey, wielkim sercem skoczy W srzod wszytkiego nawału; I
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 22
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie lada się żniwo nagotowało. De raptu.
Ta konstytucja, nie wiem, skąd się wzięła. Nie słyszałem o niej na sejmie; komuś znać gwoli wydrukowano, a machlerstwo w sobie szkodliwe pokrywka. Gdy rapt poniekąd do nie- dorosłych białychgłów przeciw dawnym prawom restrynguje, to już dorosłych, to wdów takim sposobem prawo okrywać nie będzie.
Byłoby i o niektórych inszych konstytucjach nieco anotować, ale czas się króci, a posłaniec śpieszy; jeszcze tedy kilka słów przypiszę o tej konstytucji, którą na końcu pod tytułem: »Konkluzja sejmu« wydrukowano nad konsens siełu posłów. Ta, gdy się zostoi. już artykuł o wypowiedzeniu posłuszeństwa za tak
nie lada się żniwo nagotowało. De raptu.
Ta konstytucya, nie wiem, skąd się wzięła. Nie słyszałem o niej na sejmie; komuś znać gwoli wydrukowano, a machlerstwo w sobie szkodliwe pokrywka. Gdy rapt poniekąd do nie- dorosłych białychgłów przeciw dawnym prawom restrynguje, to już dorosłych, to wdów takim sposobem prawo okrywać nie będzie.
Byłoby i o niektórych inszych konstytucyach nieco annotować, ale czas się króci, a posłaniec śpieszy; jeszcze tedy kilka słów przypiszę o tej konstytucyej, którą na końcu pod tytułem: »Konkluzya sejmu« wydrukowano nad konsens siełu posłów. Ta, gdy się zostoi. już artykuł o wypowiedzeniu posłuszeństwa za tak
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 319
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ci afektowali, gdyż temu inszy plac porządniejszy na sejmie widzieli, jednak, aby, jeśliśmy się szczerze o te wolności ujmowali, pomogli ich nam i sami u KiMci wyjednywać, a to propter bonum pacis, jeśli też nieszczerze, aby nam byli wytrącili z ręku ten pretekst boni publici, którymechmy to chcieli okrywać jakieś insze zamysły nasze. Ale jako to mogło być komu przed tym trudno uważyć te niedobre do ludzi udawania i tej i owej strony, któremi się wzajemnie zarzucali, tak zaś, jako się to już ta tragedia odprawiła, ex ipso eventu łacno już każdemu będzie te postępki nasze rozsądzić, jakie są i tej i owej
ci afektowali, gdyż temu inszy plac porządniejszy na sejmie widzieli, jednak, aby, jeśliśmy się szczerze o te wolności ujmowali, pomogli ich nam i sami u KJMci wyjednywać, a to propter bonum pacis, jeśli też nieszczerze, aby nam byli wytrącili z ręku ten pretekst boni publici, którymechmy to chcieli okrywać jakieś insze zamysły nasze. Ale jako to mogło być komu przed tym trudno uważyć te niedobre do ludzi udawania i tej i owej strony, któremi się wzajemnie zarzucali, tak zaś, jako się to juz ta tragedya odprawiła, ex ipso eventu łacno już każdemu będzie te postępki nasze rozsądzić, jakie są i tej i owej
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 215
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i do tumultów i sedycyj jawnie ludzie pobudzają, które rzeczy są takie, że w porządnej Rzpltej nie cyrkumskrypcją, jakośmy my uczynili, ale zgoła obyczajem inszych narodów exsilio słusznieby mieli być penowani, a takowe jawne rzeczy et publicos Machiavelli professores, którzy to tę politykę de absoluto dominio publice z katedry panu czytają, okrywać religią — cóż to inszego jest, jedno w tym zatrwożeniu niemałym ludzkim, które nawięcej z przyczyny absoluti dominii urosło, chcieć, jako pospolicie mówiemy, tego żyda ludziom zagrześć? I ten też artykuł podobno chcą płaszczem religionis zakryć, boć go też w ich artykułach nie widzę. Że bywają z kancelarii wydawane do Inflant
i do tumultów i sedycyj jawnie ludzie pobudzają, które rzeczy są takie, że w porządnej Rzpltej nie cyrkumskrypcyą, jakośmy my uczynili, ale zgoła obyczajem inszych narodów exsilio słusznieby mieli być penowani, a takowe jawne rzeczy et publicos Machiavelli professores, którzy to tę politykę de absoluto dominio publice z katedry panu czytają, okrywać religią — cóż to inszego jest, jedno w tym zatrwożeniu niemałym ludzkim, które nawięcej z przyczyny absoluti dominii urosło, chcieć, jako pospolicie mówiemy, tego żyda ludziom zagrześć? I ten też artykuł podobno chcą płaszczem religionis zakryć, boć go też w ich artykułach nie widzę. Że bywają z kancelaryej wydawane do Inflant
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 226
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zowie bracią swoją/ a wiarą przestaje z Mahometany/ których zawżdy Polacy za bezecne mieli: a przecię Panowie Bracia:[...] Turkom raczej brat nie Polakom: nigdy Polacy z Mahometany braterstwa nie mieli/ i owszem zawżdy się takimi Mahometany brzydzili. A nie tylko się o braterstwo przymawia/ ale się i Konfederacia i kapturami jakimiś chce okrywać. Czegoż się boi? abo czemu się pod te kaptury kryje? wszak pierwej powiedział/ że Filozofowie i zdrowia dla prawdy swojej odstępowali/ i długo o tej filozofii gada. A sam niechciałby dla swojej prawdy umrzeć? Cóż/ godniejszasz będzie Filozofia/ niż prawda P. M.? Znać że nie
zowie bráćią swoią/ á wiárą przestáie z Máhometany/ ktorych záwżdy Polacy zá bezecne mieli: á przećię Pánowie Bráćia:[...] Turkom ráczey brát nie Polakom: nigdy Polacy z Máhometany bráterstwá nie mieli/ y owszem záwżdy się tákimi Máhometany brzydzili. A nie tylko się o bráterstwo przymawia/ ále się y Confederácia y kápturámi iákimiś chce okrywáć. Czegoż się boi? ábo czemu się pod te káptury kryie? wszák pierwey powiedział/ że Philozophowie y zdrowia dla prawdy swoiey odstępowáli/ y długo o tey philozophiey gada. A sam niechćiałby dla swoiey prawdy vmrzeć? Coż/ godnieyszasz będzie Philozophia/ niż prawdá P. M.? Znáć że nie
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 6nlb
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, Dadzą się Afrykanom znać swemi siłami”. Wierzy Rynald, z pierwszego i jemu się zdali Wejrzenia, iż rycerze oba doskonali.
XL.
Poznał ich Gwidon zaraz, a nie bez przyczyny, Bo takiego, jak oni, żaden nie miał inny Stroju: ustawiczny ten oba zwyczaj mieli, Iż różną barwą zbroje swe okrywać chcieli. Z drugiej strony Gwidona jak prędko śmiałego Ci zasię obaczyli, rzucą się do niego; Przy niem zaraz Rynalda z ochotą witają, Co ich wadziły długo, waśni zabywają.
XLI.
Od niemałego czasu z sobą się gniewali I despekty sposobem różnem wyrządzali Dla Trufaldyna; lecz nam ta powieść trudności Nie da żadnej:
, Dadzą się Afrykanom znać swemi siłami”. Wierzy Rynald, z pierwszego i jemu się zdali Wejrzenia, iż rycerze oba doskonali.
XL.
Poznał ich Gwidon zaraz, a nie bez przyczyny, Bo takiego, jak oni, żaden nie miał iny Stroju: ustawiczny ten oba zwyczaj mieli, Iż różną barwą zbroje swe okrywać chcieli. Z drugiej strony Gwidona jak prędko śmiałego Ci zasię obaczyli, rzucą się do niego; Przy niem zaraz Rynalda z ochotą witają, Co ich wadziły długo, waśni zabywają.
XLI.
Od niemałego czasu z sobą się gniewali I despekty sposobem różnem wyrządzali Dla Trufaldyna; lecz nam ta powieść trudności Nie da żadnej:
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 438
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w koronie i W X Litew będącemu. Tak ze i Wojsku W X Lgo pod czas Wojny szwedzkiej, kozackiej, węgierskiej, Do korony wprowadzonemu i wszelkim Regimentarzom, Pułkownikom koronnym i W X Lgo jakie kolwiek komendy z Ordynansów Hetmańskich przed tym potym i naten czas mającym i Wojsko prowadzącym służyć ma i onych okrywa. Okrywać jednak nie będzie tych którzy podacie teraźniejszej deklaracyjej Łaski naszej szkody Lub Ciągnieniem Lub stanowiskami czynić będą się wazali. A ze nietylko pro tunc przez Niniejszą Amnestyą Rzptą uspokoić ale i na potym od podobnych konfederacej i Związków mieć chciemy bezpieczną tedy wszystkie Dumniejsze konstytucyje przeciwko związkom takowym, i konfederacjom to jest Anni 1623 1624 i teraz
w koronie y W X Litew będącemu. Tak ze y Woysku W X Lgo pod czas Woyny szwedzkiey, kozackiey, węgierskiey, Do korony wprowadzonemu y wszelkim Regimentarzom, Pułkownikom koronnym y W X Lgo iakie kolwiek kommendy z Ordynansow Hetmanskich przed tym potym y naten czas maiącym y Woysko prowadzącym słuzyc ma y onych okrywa. Okrywać iednak nie będzie tych ktorzy podacie teraznieyszey deklaracyiey Łaski naszey szkody Lub Ciągnieniem Lub stanowiskami czynic będą się wazali. A ze nietylko pro tunc przez Ninieyszą Amnestyą Rzptą uspokoic ale y na potym od podobnych konfederacey y Zwiąskow mieć chciemy bespieczną tedy wszystkie Dumnieysze konstytucyie przeciwko zwiąskom takowym, y konfederacyiom to iest Anni 1623 1624 y teraz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 212v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688