tak jakoby przystało; zostawszy abowiem trocha/ na karteczkę z głowy jednego Świętego proszku sobie naskrobał; także w drugiej ulicy i z drugiego; a zawinąwszy odszedł za Panem; wyszli wszyscy z Pieczary/ pojachali ku Kijowu/ i ten Nimczyk z nimi: więc nie dojeżdżając Monastyra S^o^ Jerarchi Mikołaja Pustynnego/ zsiędzie z konia zarazem olśnie/ Saul wtóry Świętych Bożych prześladujący; a puściwszy konia/ pocznie koło płotów się walać/ jęcząc i stękając: Panowie już będąc w Kijowie/ obaczą że Niemczyka nie masz/ poszlą/ alić on koło Monastyrskich ogrodów ślepy od koła do koła drogi i przewodnika szuka; spyta posłany coby to było/ on nie
ták iákoby przystało; zostawszy ábowiem trochá/ ná kárteczkę z głowy iednego Swiętego proszku sobie náskrobał; tákże w drugiey vlicy y z drugiego; á záwinąwszy odszedł zá Pánem; wyszli wszyscy z Pieczáry/ poiácháli ku Kiiowu/ y ten Nimczyk z nimi: więc nie doieżdżáiąc Monástyrá S^o^ Ierárchi Mikołáiá Pustynnego/ zśiędźie z koniá zárázem olśnie/ Saul wtory Swiętych Bożych prześláduiący; á puśćiwszy koniá/ pocznie koło płotow się waláć/ ięcząc y stękáiąc: Pánowie iuż będąc w Kiiowie/ obaczą że Niemczyká nie mász/ poszlą/ álić on koło Monástyrskich ogrodow ślepy od kołá do kołá drogi y przewodniká szuká; spyta posłány coby to było/ on nie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 179.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pozajrzawszy plemieniu/ żywot mój zaraźliwemi żądły usiekają. Słuchajcie żałosne i mej powieści wszelkie narody/ bierzcie w uszy wszyscy/ którzy w okręgu świata mieszkacie. Synowie i Córki moje/ którem rodziła i wychowała/ opuściwszy mię/ szły za tą/ która imi nie bolała: aby się z zbytkiem tłustości jej nasycili. Kapłani moi olsnęli/ Pasterze moi (niechcąc wiedzieć że o dusze idzie) oniemieli: Starcy moi zgłupieli/ Młodzieńcy moi zdziczeli/ Córki moje na wszeteczność się udały/ i wszyscy jednym zamysłem/ Boga i prawdy jego zaniedbawszy/ na duszę się moję sprzysięgli. Rozwarli paszczęki swoje/ i gwiżdżąc zgrzytają na mię zębami swemi mówiąc. Oto
pozayrzawszy plemieniu/ żywot moy záráźliwemi żądły vśiekáią. Słuchayćie żáłosne y mey powieści wszelkie narody/ bierzćie w vszy wszyscy/ ktorzy w okręgu świátá mieszkaćie. Synowie y Corki moie/ ktorem rodźiłá y wychowáłá/ opuśćiwszy mię/ szły zá tą/ ktora imi nie boláłá: áby sie z zbytkiem tłustośći iey násyćili. Kápłani moi olsnęli/ Pásterze moi (niechcąc wiedźieć że o dusze idźie) oniemieli: Stárcy moi zgłupieli/ Młodźieńcy moi zdźicżeli/ Corki moie ná wszetecżność się vdáły/ y wszyscy iednym zamysłem/ Bogá y prawdy iego zániedbawszy/ ná duszę się moię sprzyśięgli. Rozwárli pászcżeki swoie/ y gwiżdżąc zgrzytáią ná mię zębámi swemi mowiąc. Oto
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ a niedbalstwa chorobąście ich zarazili/ gdyż sroższy sąd i sowite karanie odniesiecie. Sól abowiem jeśliby zwietrzała/ czymże będą solić niczemu się już dalej nie godzi/ jedno żeby ją precz wyrzucono na podeptanie od ludzi. Zwietrzałaś Soli/ pociemniałaś światłości/ zgasnęłyście Lampy/ rozdziczeliście Mistrzowie/ olsnęliście Wodzowie/ i w dół niedbalstwa wpadli/ dokąd i powierzone wam owczątka ciągniecie. Co odpowiecie na ten czas/ kiedy przyjdzie Ociec wasz i Pan dla wysłuchania liczby was synów i sług swoich? Kiedy zopyta o powierzonych wam tałanciech? O ciężkoż mnie Matce będzie w dzień ten/ na zgubę synów moich patrzącej.
/ á niedbálstwá chorobąśćie ich záráźili/ gdyż sroższy sąd y sowite karánie odnieśiećie. Sol ábowiem ieśliby zwietrzáłá/ cżymże będą solić nicżemu się iuż dáley nie godźi/ iedno żeby ią precż wyrzucono ná podeptánie od ludźi. Zwietrzáłáś Soli/ poćiemniáłáś świátłośći/ zgásnęłyśćie Lámpy/ rozdźicżeliśćie Mistrzowie/ olsnęliśćie Wodzowie/ y w doł niedbálstwá wpádli/ dokąd y powierzone wam owcżątká ciągniećie. Co odpowiećie ná ten cżás/ kiedy przyidźie Oćiec wász y Pán dla wysłuchánia licżby was synow y sług swoich? Kiedy zopyta o powierzonych wam táłánciech? O ćiężkoż mnie Mátce będźie w dźień ten/ ná zgubę synow moich pátrzącey.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dających świętości/ krom upatrzenia/ i wszelkiego doświadczenia/ i krom żadnego dobrego świadectwa/ (napełnienia Ducha ś. i mądrości nie wspominam) przyjmowani i w słowa Bożego przepowiadanie posyłani bywają. Otoż mam Pasterze i Nauczyciele. Oto mam Wodze i Mistrze. Sami od głodu zdychają/ a drugich karmić się podejmują. Sami olsnęli/ a drugich wodzami być się kuszą: Sami na obie nodze chramią/ a drugim w podparcie się stawią: Sami będąc nieukami a drugich nauczać się ważą. O nieporządnego/ o przewrotnego/ o niezbożnego rąk wkładania obyczaju. Ręki ni nakogo nie władaj rychło/ Apostoł mówi/ ani bądź uczestnikiem grzechów cudzych. I
dáiących świątości/ krom vpátrzeniá/ y wszelkiego doświádcżenia/ y krom żadnego dobrego świádectwá/ (napełnienia Duchá ś. y mądrośći nie wspominam) przyimowáni y w słowá Bożego przepowiádánie posyłáni bywáią. Otoż mam Pásterze y Náucżyćiele. Oto mam Wodze y Mistrze. Sámi od głodu zdycháią/ á drugich karmić się podeymuią. Sámi olsnęli/ á drugich wodzámi być się kuszą: Sámi ná obie nodze chramią/ á drugim w podpárćie się stáwią: Sámi będąc nieukámi á drugich náucżáć się ważą. O nieporządnego/ o przewrotnego/ o niezbożnego rąk wkłádánia obycżáiu. Ręki ni nákogo nie właday rychło/ Apostoł mowi/ áni bądź vcżestnikiem grzechow cudzych. Y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 14
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, napoje smaczne i wyborne wina, już dla ciebie żurawiów w kuchni nie gotują. Samego cię w grobowcu robacy kosztują. Moc Boska takie takim znalazła karanie, i słusznie, bo też oni zarabiali na nie! Toć się ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni
, napoje smaczne i wyborne wina, już dla ciebie żurawiów w kuchni nie gotują. Samego cię w grobowcu robacy kosztują. Moc Boska takie takim znalazła karanie, i słusznie, bo też oni zarabiali na nie! Toć się ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 37
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
cały świat ta niezwyczajna ciężka i mroźna zima panowała, i w śniegi bardzo obfita, która trwała więcej jak pół roku z uciemiężeniem ludzi różnego stanu.
Dnia 6go lutego w dzień ś. Doroty Ojciec święty Klemens XIII, Papież, w głębokiej starości zostając, lat blisko 90, pomarł, ten przed śmiercią na 4 lata olsnął był, przed skonaniem 10 dni w zachwyceniu prawie będąc, Kardynałów 68 zostawiwszy. Panował lat blisko 10.
Dnia 21go marca Tercjarki Panny zakonu Kaznodziejskiego reguły ś. Dominika ostatnie dwie pomarłszy, już Konwent swój w tem mieście zakonkludowały, i miejsce te jako przyległe Ojcowie Dominikanie do swego klasztoru odebrali. —
Dnia 16go sierpnia X
cały świat ta niezwyczajna ciężka i mroźna zima panowała, i w śniegi bardzo obfita, która trwała więcej jak pół roku z uciemiężeniem ludzi różnego stanu.
Dnia 6go lutego w dzień ś. Doroty Ojciec święty Klemens XIII, Papież, w głębokiej starości zostając, lat blisko 90, pomarł, ten przed śmiercią na 4 lata olsnął był, przed skonaniem 10 dni w zachwyceniu prawie będąc, Kardynałów 68 zostawiwszy. Panował lat blisko 10.
Dnia 21go marca Tercyarki Panny zakonu Kaznodziejskiego reguły ś. Dominika ostatnie dwie pomarłszy, już Konwent swój w tém mieście zakonkludowały, i miejsce te jako przyległe Ojcowie Dominikanie do swego klasztoru odebrali. —
Dnia 16go sierpnia X
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 201
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
duchownych nie zginęła Rzplta. Przyczyną do złego kto inszy, jedno princeps? Bo temu zasmakowawszy cudzoziemskie obyczaje, pojąwszy pirwszą żonę z domu rakuskiego, narodowi polskiemu z dawna niechętnego, zamyślawał opuścić Koronę; zaczem praktyki coraz następowały, czego się na sejmie inquisitionis, widząc błąd swój, sprawował. Zgasły teraz jasne świece, olsnęli teraz wszyscy, jasną prawdę nicują, vires od uporu swego nie odstąpią, drudzy chcą moleste oczy przecierać ad consilia tania nervi et vires desunt. Nierychło taki hetman w Polsce będzie, któryby był miał być każdemu nieprzyjacielowi straszny, któryby się o sławę Rzpltej aż do szedziwości swojej starać miał; wziął wszystko z sobą
duchownych nie zginęła Rzplta. Przyczyną do złego kto inszy, jedno princeps? Bo temu zasmakowawszy cudzoziemskie obyczaje, pojąwszy pirwszą żonę z domu rakuskiego, narodowi polskiemu z dawna niechętnego, zamyślawał opuścić Koronę; zaczem praktyki coraz następowały, czego się na sejmie inquisitionis, widząc błąd swój, sprawował. Zgasły teraz jasne świece, olsnęli teraz wszyscy, jasną prawdę nicują, vires od uporu swego nie odstąpią, drudzy chcą moleste oczy przecierać ad consilia tania nervi et vires desunt. Nierychło taki hetman w Polszcze będzie, któryby był miał być każdemu nieprzyjacielowi straszny, któryby się o sławę Rzpltej aż do szedziwości swojej starać miał; wziął wszystko z sobą
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 141
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nalewaj!” — wołali, Z których okrzyków większy pochop brała Ochota i w tym więcej panowała. Więc kiedy jeszcze pijany przystąpił Humor, żaden z nas w hojności nie skąpił, Owszem już miarkę we wszytkim przebrawszy A na ostatnie koła nie patrzawszy — Daliśmy oczy marnej rozrzutności Od potrzebnej nam zasłonić jasności; Zgoła — olsnąwszy, jako w nocy, prawie — Co jeno było prowijantu w nawie Rozdajem wszystkim spiżarni nie chroniąc Ani napoju z beczek nie żałując. Wszytko to radość nasza sprawowała, Która nas jutro na brzeg stawić miała. Nawet eksaktor, któremu jest dana Moc od okrętu płacy wybierania, Przepasawszy się zwyczajną karboną Z odkrytą chodził do każdego
nalewaj!” — wołali, Z których okrzyków większy pochop brała Ochota i w tym więcej panowała. Więc kiedy jeszcze pijany przystąpił Humor, żaden z nas w hojności nie skąpił, Owszem już miarkę we wszytkim przebrawszy A na ostatnie koła nie patrzawszy — Daliśmy oczy marnej rozrzutności Od potrzebnej nam zasłonić jasności; Zgoła — olsnąwszy, jako w nocy, prawie — Co jeno było prowijantu w nawie Rozdajem wszystkim spiżarni nie chroniąc Ani napoju z beczek nie żałując. Wszytko to radość nasza sprawowała, Która nas jutro na brzeg stawić miała. Nawet eksaktor, któremu jest dana Moc od okrętu płacy wybierania, Przepasawszy się zwyczajną karboną Z odkrytą chodził do każdego
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 65
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Inszych ten herb szlachectwo ozdabia, mnie szpeci, Z najlichszych, z najpodlejszych jednym czyniąc z kmieci. Ach, wolałbym się w gnoju, robak, widzieć, podły, Ażeby mnie dziś miecze tak ciężkie nie bodły! Wymiotła dom i wszytkie pogasiła, że nic Nie zostało, sroga śmierć światła moich źrenic. Olsnął stary Tobijasz na oczy; aż ledwie Syn opłakany przyszedł, przejźrał na obiedwie; Mnie już z tymi świecami i nadzieja gaśnie, Żebym kiedy na świecie w słońce patrzył jaśnie. Tak grubym i tak ciężkim zaszły bielmem oczy, Że go, póki żyć mogę, zdrój łez nie odmoczy. MIKULICZÓW (troje M)
Inszych ten herb szlachectwo ozdabia, mnie szpeci, Z najlichszych, z najpodlejszych jednym czyniąc z kmieci. Ach, wolałbym się w gnoju, robak, widzieć, podły, Ażeby mnie dziś miecze tak ciężkie nie bodły! Wymiotła dom i wszytkie pogasiła, że nic Nie zostało, sroga śmierć światła moich źrenic. Olsnął stary Tobijasz na oczy; aż ledwie Syn opłakany przyszedł, przejźrał na obiedwie; Mnie już z tymi świecami i nadzieja gaśnie, Żebym kiedy na świecie w słońce patrzył jaśnie. Tak grubym i tak ciężkim zaszły bielmem oczy, Że go, póki żyć mogę, zdrój łez nie odmoczy. MIKULICZÓW (troje M)
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 447
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od niego chytrością zwiedziona/ panieństwa póz[...] a On złośliwy Mnich zbroiwszy to/ zaraz uciekł/ ona bacząc tak zelżoną/ westchnęła/ a rozdarszy na sobie włosienicę/ twarz swoję tłukła/ i jęła z płaczem i narzekaniem mówić: Ach mnie mizernej/ cóżem uczyniła/ o ja nanieszczęśliwsza ze wszytkich białychgłów/ jakom była olsnęła tej godziny/ kiedym Pana boga tak barzo do gniewu pobudziła/ Stryja mego smutkum mieczem naostrzejszym przebiła/ samam siebie zabiła/ duszę moję hańbym napełniła/ szatanym uweweliła. Cóż czynić mam? dokąd się udam? Już w niebo pojźrzeć śmieć nie będę/ gdyż przed Bogiem i przed ludźmi umarłą się być widzę
od niego chytrością zwiedźiona/ pánieństwá poz[...] á On złośliwy Mnich zbroiwszy to/ záraz vćiekł/ oná bacząc ták zelżoną/ westchnęłá/ á rozdárszy ná sobie włośienicę/ twarz swoię tłukłá/ y ięłá z płáczem y nárzekániem mowić: Ach mnie mizerney/ cożem vczyniłá/ o ia naniesczęśliwsza ze wszytkich białychgłow/ iákom byłá olsnęłá tey godźiny/ kiedym Páná bogá ták bárzo do gniewu pobudźiłá/ Stryiá mego smutkum mieczem naostrzeyszym przebiłá/ sámám śiebie zábiłá/ duszę moię háńbym nápełniłá/ szátánym vweweliłá. Coż czynić mam? dokąd sie vdam? Iuż w niebo poyźrzeć śmieć nie będę/ gdyż przed Bogiem y przed ludźmi vmárłą sie być widzę
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 257
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612