i Pana Boga o to pilnie prosił/ zarazem przedsięwzięcia swego poniechał. I stąd to kościół święty postanowił/ aby kapłan przystępując do Ołtarza/ lubo znajwiększym przygotowaniem swoim/ spowiedzią/ skruchą/ i żalem za grzechy swoje przystępuje/ przecię znowu dał się winnym Panu Bogu z nieprawości swoich mówiąc: CõfiteorKonfiteorDeo etc. I omywszy łzami sumnienie swoje przedtym/ powtóre omywał ręce swoje do ofiarowania hostyjej przystępując/ i mówił: Lauabo inter innocentes manus meas etc. I żałował zaraz za namniejszy grzech powszedni/ którym majestat Boski obraził/ już povczynionej spowiedzi/ i przy ubieraniu się do Mszej. Abowiem przystępuje do tego/ o którym Habakuk Prorok powiedział.
y Páná Bogá o to pilnie prośił/ zárázem przedśięwźięćia swego poniechał. Y ztąd to kośćioł święty postánowił/ áby kápłan przystępuiąc do Ołtarzá/ lubo znaywiększym przygotowániem swoim/ spowiedźią/ skruchą/ y żalem zá grzechy swoie przystępuie/ przećię znowu dał się winnym Panu Bogu z niepráwośći swoich mowiąc: CõfiteorConfiteorDeo etc. Y omywszy łzámi sumnienie swoie przedtym/ powtore omywał ręce swoie do ofiárowánia hostyiey przystępuiąc/ y mowił: Lauabo inter innocentes manus meas etc. Y żáłował záraz zá namnieyszy grzech powszedni/ ktorym máiestat Boski obráźił/ iuż povczynioney spowiedźi/ y przy vbierániu się do Mszey. Abowiem przystępuie do tego/ o ktorym Hábákuk Prorok powiedźiał.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 51
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Król nieba i ziemie Chrystus Jezus Soliustitie wystawił w kościele swoim stół ołtarza swojego świętego/ na którym daje nam do pożywania Ciało i krew swoję przenadroższą/ mówiąc przez Łukasza świętego Ewangelistę: Ego dispono vobis, sicut disposuit mihi Pater meus regnum, vt edatis et bibatis super mensam meam in regno meo. Aby każdy wierny/ omywszy się w jezierze pokuty świętej/ i łez prawdziwych/ mógł przystępować do tego stołu jego świętego. A po dokończeniu tego nędznego żywota/ wrzucony w rzekę Aquae salientis in vitam aeternam. zażywał widzenia Bóstwa jego świętego/ będąc stąd sam jasnym jako słońce/ w Bóstwo Pana Chrystusowe przyobleczony. I dla tego to ten stół Chrystusów
Krol niebá y źiemie Chrystus Iezus Soliustitiae wystáwił w kośćiele swoim stoł ołtarzá swoiego świętego/ ná ktorym dáie nam do pożywánia Ciáło y krew swoię przenadroższą/ mowiąc przez Lukaszá świętego Ewángelistę: Ego dispono vobis, sicut disposuit mihi Pater meus regnum, vt edatis et bibatis super mensam meam in regno meo. Aby káżdy wierny/ omywszy się w ieźierze pokuty świętey/ y łez prawdźiwych/ mogł przystępowáć do tego stołu iego świętego. A po dokończeniu tego nędznego żywotá/ wrzucony w rzekę Aquae salientis in vitam aeternam. záżywał widzenia Bostwá iego świętego/ będąc ztąd sam iásnym iáko słońce/ w Bostwo Páná Chrystusowe przyobleczony. Y dla tego to ten stoł Chrystusow
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 76
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
. unc. 1. 8. Aqv. vit. lib. 1. pokraj Opium namocz przez dzień, na ciepłym miejscu, potym warz do połowy (w piasku, albo w popiele) uczyn czopek z chusty, lubo z Bawelny, maczaj w tym, w tykaj in Orificium, miejsce, w przód omywszy Decoctione malvaeStrophularia korżeń w jesieni wykopany, tak wewnątrz zażyty, jako też powierzchnie, przyłożony: albo na udach noszony, dostatecznie leczy wszelkie afekcje Haemorrhoidów. Toż czyni Crasulae, id est Thelephilii korzeń, wziąwszy tyle korzonków ile jest guzików, powiesić na szyj, rzecz pewna, także Rad momordiace. Objaśnia się tu
. unc. 1. 8. Aqv. vit. lib. 1. pokray Opium námocz przez dźień, ná ćiepłym mieyscu, potym warz do połowy (w piasku, álbo w popiele) uczyn czopek z chusty, lubo z Báwelny, maczay w tym, w tykay in Orificium, mieysce, w przod omywszy Decoctione malvaeStrophularia korżeń w ieśieni wykopány, ták wewnątrz záżyty, iáko też powierzchnie, przyłożony: álbo ná udách noszony, dostátecznie leczy wszelkie áffekcye Haemorrhoidow. Toż czyni Crasulae, id est Thelephilii korzeń, wźiąwszy tyle korzonkow ile iest guzikow, powieśić ná szyi, rzecz pewna, tákże Rad momordiace. Obiaśnia się tu
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 266
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
wszyscy którzy mieszkali w Liddzie i w Saronie/ którzy się nawrócili do PAna. 36
. A Była w Jopie niektóra uczenniczka/ imieniem Tabita/ która/ wyłożywszy/ zowie się Dorka: Ta była pełna dobrych uczynków i jałmużn które czyniła. 37. I stało się w one dni/ że różniemogszy się umarła. Którą omywszy/ położyli na sali. 38. A iż Lidda była blisko Jopy/ uczniowie usłyszawszy że tam jest Piotr/ posłali do niego dwu mężów/ prosząc go aby się nie lenił przyść do nich. 39. Tedy wstawszy Piotr/ szedł z nimi: a gdy przyszedł/ wprowadzili go na salę/ i obstąpiły go wszystkie
wszyscy ktorzy mieszkáli w Liddźie y w Sáronie/ ktorzy śię náwroćili do PAná. 36
. A Byłá w Ioppie niektora ucżennicżká/ imieniem Tábitá/ ktora/ wyłożywszy/ zowie śię Dorká: Tá byłá pełna dobrych ucżynkow y jáłmużn ktore cżyniła. 37. Y stáło śię w one dni/ że rozniemogszy śię umárłá. Ktorą omywszy/ położyli ná sali. 38. A iż Liddá byłá blisko Ioppy/ ucżniowie usłyszawszy że tám jest Piotr/ posłáli do niego dwu mężow/ prosząc go áby śię nie lenił przyść do nich. 39. Tedy wstawszy Piotr/ szedł z nimi: á gdy przyszedł/ wprowádźili go ná salę/ y obstąpiły go wszystkie
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 135
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
świętym/ i oblecze się w szaty swe: a wyszedszy/ sprawować będzie ofiarę całopalenia swego/ i ofiarę całopalenia ludu/ i uczyni oczyszczenie za się/ i za lud. 25. A tłustość ofiary za grzech/ spali na Ołtarzu. 26. A ten który zawiódł kozła do Azazela/ upierze szaty swe/ a omywszy ciało swoje wodą/ potym wnidzie do Obozu: 27. Cielca zaś ofiarowanego za grzech/ i kozła za grzech/ których krew wniesiona była ku sprawowaniu oczyszczenia do Świątnice/ wyniosą precz za Obóz/ i spalą ogniem skory ich i mięso ich i gnój ich. 28. A ten co je palić będzie/ upierze szaty
świętym/ y oblecże śię w száty swe: á wyszedszy/ spráwowáć będźie ofiárę cáłopalenia swego/ y ofiárę cáłopalenia ludu/ y ucżyni oczyśćienie zá śię/ y zá lud. 25. A tłustość ofiáry zá grzech/ spali ná Ołtarzu. 26. A ten ktory záwiodł kozłá do Azázelá/ upierze száty swe/ á omywszy ćiáło swoje wodą/ potym wnidźie do Obozu: 27. Cielcá záś ofiárowánego zá grzech/ y kozłá zá grzech/ ktorych krew wnieśiona byłá ku spráwowániu oczyśćienia do Swiątnice/ wyniosą precż zá Oboz/ y spalą ogniem skory jch y mięso jch y gnoy jch. 28. A ten co je palić będźie/ upierze száty
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 121
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ potym wnidzie do Obozu: 27. Cielca zaś ofiarowanego za grzech/ i kozła za grzech/ których krew wniesiona była ku sprawowaniu oczyszczenia do Świątnice/ wyniosą precz za Obóz/ i spalą ogniem skory ich i mięso ich i gnój ich. 28. A ten co je palić będzie/ upierze szaty swoje/ a omywszy ciało swoje wodą/ potym wnidzie do obozu. Rozd. XVI. III. Mojżeszowe. Rozd. XVII. 29.
TO też będzie wam za ustawę wieczną Miesiąca siódmego/ dziesiątego dnia tegoż miesiąca/ trapić będziecie dusze wasze/ i żadnej roboty nie będziecie robić/ tak doma zrodzony/ jako przychodzień/ który gościem
/ potym wnidźie do Obozu: 27. Cielcá záś ofiárowánego zá grzech/ y kozłá zá grzech/ ktorych krew wnieśiona byłá ku spráwowániu oczyśćienia do Swiątnice/ wyniosą precż zá Oboz/ y spalą ogniem skory jch y mięso jch y gnoy jch. 28. A ten co je palić będźie/ upierze száty swoje/ á omywszy ćiáło swoje wodą/ potym wnidźie do obozu. Rozd. XVI. III. Mojzeszowe. Rozd. XVII. 29.
TO też będźie wam zá ustáwę wiecżną Mieśiącá śiodmego/ dźieśiątego dniá tegoż mieśiącá/ trapić będźiećie dusze wásze/ y żadney roboty nie będźiećie robić/ ták domá zrodzony/ jáko przychodźień/ ktory gośćiem
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 121
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
dla ozdoby powszechnej. Gdyby nie było różności, odmian, i mieszanin co raz innych, nie zdałaby się tak piękna, i tak dziwna stworzonych rzeczy machina. Między tymi jest najpiękniejsze słońce, ale wdzęczniejsze kiedy po ciemnych obłokach, uprzykrzonej niepogodzie, i posępnym powietrzu, z błękitnych Oceanu nurtów, jako z kompieli jakiej omywszy się, powstaje, a posławszy przed sobą złotą Jutrzeńkę, dzień pożądany wydaje, który okropne wypędzając cienie, światłością swoją i wdziękiem, wdzięczny barzo czyni widok, na który wszystek świat niby się śmieje, i powszechną wszędy pokazuje wesołość: Wdzięczne mi miłe nam lato, ale barziej zaleca, i siła przydaje mu wdzięczności okropna
dla ozdoby powszechney. Gdyby nie było rożności, odmian, i mieszanin co raz innych, nie zdałaby się tak piękna, i tak dziwna stworzonych rzeczy machina. Między tymi iest naypięknieysze słońce, ale wdzęcznieysze kiedy po ciemnych obłokach, uprzykrzoney niepogodzie, i posępnym powietrzu, z błękitnych Oceanu nurtow, iako z kompieli iakiey omywszy się, powstaie, á posławszy przed sobą złotą Jutrzeńkę, dzień pożądany wydaie, który okropne wypędzaiąc cienie, światłością swoią i wdziękiem, wdzięczny barzo czyni widok, na który wszystek świat niby się śmieie, i powszechną wszędy pokazuie wesołość: Wdzięczne mi miłe nam lato, ale barziey zaleca, i siła przydaie mu wdzięczności okropna
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 158
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
, nad smołę czarniejsze, Nie tylko pobrudziły szaty subtelniejsze, Ale do ostatniego przeszły gwałtem ciała, Koszulę zaraziwszy, co je przykrywała. Musi wody gdziekolwiek Astolf dobry szukać, Aby z brzydkiego smrodu mógł członki opłukać. Pojrzy w bok prawy: alić przy pięknej gęstwinie Z góry wysokiej rzeczka spada i wciąż płynie.
XLVII.
Omywszy się od stopy aż do wierzchu głowy, Do hipogryfa bieży, co czeka gotowy. W żartkiem locie pod same wzbija się obłoki, Aby wierzch góry onej oglądał wysoki, Która na wschód rumiany pogląda wesoło, A pod sferę miesięczną pyszne wznosi czoło. Opuszcza ziemię, siecze powietrze zrzedzone I już wlata na góry, pod
, nad smołę czarniejsze, Nie tylko pobrudziły szaty subtelniejsze, Ale do ostatniego przeszły gwałtem ciała, Koszulę zaraziwszy, co je przykrywała. Musi wody gdziekolwiek Astolf dobry szukać, Aby z brzydkiego smrodu mógł członki opłukać. Pojrzy w bok prawy: alić przy pięknej gęstwinie Z góry wysokiej rzeczka spada i wciąż płynie.
XLVII.
Omywszy się od stopy aż do wierzchu głowy, Do hipogryfa bieży, co czeka gotowy. W żartkiem locie pod same wzbija się obłoki, Aby wierzch góry onej oglądał wysoki, Która na wschód rumiany pogląda wesoło, A pod sferę miesięczną pyszne wznosi czoło. Opuszcza ziemię, siecze powietrze zrzedzone I już wlata na góry, pod
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 73
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
więc z całym czyniło orszakiem, Ta krew, tak często lana dla Ciebie z ochotą, Szłyby były pod ziemię nakryte sromotą, Gdybym był nie miał syna, a godnego syna, Żebyś w nim, Królu kochał i Ja, i Kraina: On mi ręki pożycył, jego serce żywe, Hańbe moję omywszy wróciło poczciwe: Jeźli serce pokazać; i nim się ozdobić; Jeźli mścić się pogębku, ma karę zarobić; Ja mam tę burzą znosić, on niech będzie w ciszy, Wszak zawsze głowę karzą, kiedy ręka zgrzeszy, W tej pomście, co mnie smakiem a Ksymenie męką[...] Jam jest chersztem, ja głową
więc z cáłym czyniło orszakiem, Tá krew, ták często lána dla Ciebie z ochotą, Szłyby były pod ziemię nákryte sromotą, Gdybym był nie miał syna, á godnego syna, Zebyś w nim, Krolu kochał y Iá, y Kráina: On mi ręki pożycył, iego serce żywe, Hańbe moię omywszy wroćiło poczciwe: Ieźli serce pokázać; y nim się ozdobić; Ieźli mśćić się pogębku, ma karę zarobić; Iá mam tę burzą znośić, on niech będzie w ciszy, Wszak záwsze głowę karzą, kiedy ręka zgrzeszy, W tey pomsćie, co mnie smákiem á Xymenie męką[...] Iám iest chersztem, iá głową
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 142
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
natury miłością. Anim się mógł otrzymać: z silną kwaplowością bóg żegnaj/ od tąd ziemi nie nawrotną wiecznie/ Rzekąc/ z głowam się w morzy ochynał koniecznie. W tymże morscy Bogiwe/ czcia mnie swą nadali: I by śmiertelność ze mnie doszczętu zegnali/ W Oceana/ z Tetyda wlegli: ci omywszy/ I grzech czyszczące słowa dziewięć raz zmówiwszy/ Podstawić mi pod sto rzek piersi mianowali. Zaczym z rozmaitych stron/ woda się obali; Prowadząc na me ciało/ rzeki wszytkie śmiele. Które gdy się cofnęły/ w inszym wszytkim ciele/ Które gdy się cofneły/ w inszym wszytkim ciele/ W inszej niż indzie myśli
nátury miłośćią. Anim się mogł otrzymać: z śilną kwáplowośćią bog żegnay/ od tąd źiemi nie náwrotną wiecznie/ Rzekąc/ z głowam się w morzy ochynał koniecznie. W tymże morscy Bogiwe/ czćia mie swą nádáli: Y by śmiertelnosć ze mnie doszczętu zegnáli/ W Oceáná/ z Tetydá wlegli: ći omywszy/ Y grzech czyszczące słowa dźiewięć raz zmowiwszy/ Podstawić mi pod sto rzek pierśi mianowali. Záczym z rozmáitych stron/ wodá się obáli; Prowádząc na me ćiáło/ rzeki wszytkie śmiele. Ktore gdy się cofnęły/ w inszym wszytkim ćiele/ Ktore gdy się cofneły/ w inszym wszytkim ćiele/ W inszey niż indźie myśli
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 346
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636