Choć ukradkiem wleźć godzę. Ni po bogate zbiory Wszedłem do komory. Skarby Zbierom zostawić Co się tym zwykli bawić Nienachodzę na domy Bom nie łotr łakomy. Ani się ciebie tykąm/ Choć się blisko przymykąm Ale chuć moja bieży Dla inszy Imprezy. Diamanty ja pragnę Jeźli nie dasz ukradnę Wydrę/ gdy nieuproszę Leć wprzód prośbę wnoszę. Czy nie lepiej uprosić Wszak przykładów masz dosyć Byś jej najbarziej strzegła A przecięć by zbiegła. Matka Danaej strzeże Wsadziwszy ją do Wieze Aż ktoś przez mocną kłódkę Nawiedzał sierotkę. Więzisz Ledę Dziewierzu Aż Jowisz w złotym pierzu Choć strzegą Warty wszędzie Przecię u niej będzie. Darmo darmo staruchno Tak
Choć vkradkiem wleść godzę. Ni po bogáte zbiory Wszedłem do komory. Skárby Zbierom zostáwić Co się tym zwykli báwić Nienáchodzę ná domy Bom nie łotr łákomy. Ani się ćiebie tykąm/ Choć się blisko przymykąm Ale chuć moiá biezy Dla inszy Imprezy. Dyámánty ia prágnę Ieźli nie dasz vkrádnę Wydrę/ gdy nieuproszę Leć wprzod prośbę wnoszę. Czy nie lepiey vprośić Wszák przykłádow masz dosyć Byś iey naybárźiey strzegłá A przećięć by zbiegła. Mátká Dánáey strzeże Wsádźiwszy ią do Wieze Aż ktoś przez mocną kłotkę Náwiedzał śierotkę. Więzisz Ledę Dźiewierzu Aż Iowisz w złotym pierzu Choć strzegą Warty wszędźie Przećię v niey będźie. Dármo dármo stáruchno Ták
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 196
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
to imieniem mojem, że na występnych surową animadversią czynić będę: bo w borgowej służbie na wiele rzeczy musiało się przez szpary patrzyć. Teraz gdy Rzeczpospolita ustawiczną obmyśliła zapłatę, nietrzeba nikomu rozumieć, że żołd tylko w kontentacji będzie, a z niego żyć niepowinien. W nadzieję tedy tego, że się poskromią, uproszę J. K. Mci, aby się jeszcze ta reforma zatrzymała, niechcąc tak wiele Rotmistrzów J. K. Mci zasłużonych od kompanijej naszej wyłączać. Oddawam się przytym z służbami memi łasce Wm. M. M. Pana. Datt. w Brodach dnia 24. Octobris, Anno 1643. Wm. M
to imieniem moiem, że na występnych surową animadversią czynić bendę: bo w borgowey służbie na wiele rzeczy musiało się przes szpary patrzyć. Teraz gdy Rzeczpospolita ustawiczną obmyśliła zapłatę, nietrzeba nikomu rozumieć, że żołd tylko w kontentatiey bendzie, a z niego żyć niepowinien. W nadzieię tedy tego, że się poskromią, uproszę J. K. Mći, aby się ieszcze ta reforma zatrzymała, niechcąc tak wiele Rotmistrzow J. K. Mći zasłużonych od kompaniey naszey wyłączać. Oddawam się przytym z służbami memi łasce Wm. M. M. Pana. Datt. w Brodach dnia 24. Octobris, Anno 1643. Wm. M
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 284
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
M. tak wyznawa, iż Pana Boga prosi o to, abyś nam W. K. M. długo panował. Jeśliż tedy u W. K. M. uprosić nie mogę, aby czas inny ku sprawie kniaziowi Dymitrowi dan był, tedy to acz nic u W. K. M. niechaj uproszę, iżby ta jego niebytność ku szkodzie jemu być nie mogła, A w czynieniu tej sprawiedliwości, iżby białe białym zwano, a czarne czarnym; gwałt gdzie jest, tam gwałtem niechaj ludzie zowią, ale gdzie gwartu niemasz, a tylko słowy żałobliwemi gwałt kto uczynić chce, a nie ma do tego ani dowodów
M. tak wyznawa, iż Pana Boga prosi o to, abyś nam W. K. M. długo panował. Jeśliż tedy u W. K. M. uprosić nie mogę, aby czas iny ku sprawie kniaziowi Dymitrowi dan był, tedy to acz nic u W. K. M. niechaj uproszę, iżby ta jego niebytność ku szkodzie jemu być nie mogła, A w czynieniu tej sprawiedliwości, iżby białe białym zwano, a czarne czarnym; gwałt gdzie jest, tam gwałtem niechaj ludzie zowią, ale gdzie gwartu niemasz, a tylko słowy żałobliwemi gwałt kto uczynić chce, a nie ma do tego ani dowodów
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 199
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
dzidę; Lecz jednak niech wprzód, ja do ciebie przydę, Dopiero Marsem, i tarczą odziany, Bezpiecznym sercem uderz na Trojany. Dla mnie, te gniewy powstały, i zwady; Więc niech dla mojej ustaną porady; Urazy twojej, jam początkiem była; Niechby się teraz dla mnie odmieniła. Ze cię uproszę, zmiękczę, ułagodzę; Nie tusz, że przez to, na twą hańbę godzę: Zony swej prośbą Meleager zdjęty, Bił się, o dzikiej świnie łeb, odcięty. Ty to wiesz lepiej; jam tylko słyszała, Jak się na niego Matka rozgniewała; Ze gdy jej zabił dwóch rodzonych braci, Sprawi;
dźidę; Lecz iednák niech wprzod, ia do ćiebie przydę, Dopiero Marsem, y tárczą odźiany, Bespiecznym sercem uderz ná Troiány. Dla mnie, te gniewy powstáły, y zwády; Więc niech dla moiey ustaną porády; Vrázy twoiey, iám początkiem byłá; Niechby się teráz dla mnie odmieniłá. Ze ćię uproszę, zmiękczę, ułágodzę; Nie tusz, że przez to, ná twą háńbę godzę: Zony swey prośbą Meleáger zdięty, Bił się, o dźikiey świnie łeb, odćięty. Ty to wiesz lepiey; iam tylko słyszáłá, Iák się na niego Mátká rozgniewáłá; Ze gdy iey zábił dwoch rodzonych bráći, Spráwi;
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 33
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
od których summa cum indignatione były przyjęte, lubo były pełne submisyjej z użaleniem się na im. ks. wileńskiego tudzież oświadczając się z wszelką ochotą wojska W.Ks.L. wyprowadzenia w pole za danym sobie ordynansem. Królowa im. poczęła odmawiać responsa, że kancelaryjej swojej nie ma ad praesens, „chyba że uproszę imp. referendarza, aby ode mnie odpisał”. Im. ks. płocki dziś raniusieńko wyjachał do Pultopola, po północku króla im. pożegnał i królową im. Królestwo ichm. jedli w łazience, po obiedzie chodzili po ogrodzie w małej liczbie ludzi do samego zmroku. Die 25 ejusdem
Królestwo ichm. mieli byli z
od których summa cum indignatione były przyjęte, lubo były pełne submisyjej z użaleniem się na jm. ks. wileńskiego tudzież oświadczając się z wszelką ochotą wojska W.Ks.L. wyprowadzenia w pole za danym sobie ordynansem. Królowa jm. poczęła odmawiać responsa, że kancelaryjej swojej nie ma ad praesens, „chyba że uproszę jmp. referendarza, aby ode mnie odpisał”. Jm. ks. płocki dziś raniusieńko wyjachał do Pultopola, po północku króla jm. pożegnał i królową jm. Królestwo ichm. jedli w łazience, po obiedzie chodzili po ogrodzie w małej liczbie ludzi do samego zmroku. Die 25 eiusdem
Królestwo ichm. mieli byli z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 131
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
mię ani ten ani zaden Urząd i największa jego intrata do tego Nieprzywiedzie. Proszę tedy WMM Panów si potest fieri . Tak deklaruję że te wszystkie Cyrkumstancyje na które Wojsko przysięga to strictius obsorwować będę aniżeli kto pod Juramentem oppignorando w tym zdrowie i krew moję które zawsze będzie w rękach WMM Panów. Jeżeli zaś tego nie uproszę i tej godzien nie mogę być konfidencyjej. to już ad Consilia wchodzić niechcę. O sekretach wiedzieć Niepragnę, ale chleba Nie odstąpię. Bo tego sine Comprobatione Iuratoria może zażyć kto go dobrze zasłużył.
Uczynił się tedy huczek niemały pro et Contra jako czej przeciwko mnie dictabat afekt osobliwie Pukarzowski Towarzysz na ten czas starosty
mię ani tęn ani zadęn Urząd y naywiększa iego intrata do tego Nieprzywiedzie. Proszę tedy WMM Panow si potest fieri . Tak deklaruię że te wszystkie Cirkumstancyie na ktore Woysko przysięga to strictius obsorwować będę anizeli kto pod Iuramentem oppignorando w tym zdrowie y krew moię ktore zawsze będzie w rękach WMM Panow. Iezeli zas tego nie uproszę y tey godzięn nie mogę bydz konfidencyiey. to iuz ad Consilia wchodzić niechcę. O sekretach wiedzieć Niepragnę, ale chleba Nie odstąpię. Bo tego sine Comprobatione Iuratoria moze zazyć kto go dobrze zasłuzył.
Uczynił się tedy huczek niemały pro et Contra iako czey przeciwko mnie dictabat affekt osobliwie Pukarzowski Towarzysz na ten czas starosty
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 122v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
serca dodawał/ z proce kamieniem w usta obrażono. Czym strwożony Tyturiusz/ bacząc z daleka Ambioryksa swoich napominającego/ tłumacza swego Gneusa Pompejusza do niego posłal/ aby i jemu i żołnierzowi folgował/ prosząc. Odpowiedział Ambioryks/ jeśli chce Tyturiusz ze mną się rozmówić/ może/ mam nadzieję/ że u pospolistwa zdrowie żołnierzowi Rzymskiemu uproszę/ jemu samemu nic nie będzie/ za co mu i sam ślubuję. Z tym do Koty rannego poszedł Tyturiusz/ jeśliby się mu zdało/ ziachać z pola/ i pospołu z Ambioryksem namowę czynić/ gdyż jest nadzieja/ że i sobie i żołnierzowi zdrowie może się u niego uprosić. Ale Kota powiedział/ ja
sercá dodawał/ z proce kámieniem w vstá obráżono. Czym strwożony Tyturyusz/ bacząc z dáleká Ambioryxá swoich nápomináiącego/ tłumáczá swego Gneusá Pompeiuszá do niego posłal/ áby y iemu y żołnierzowi folgował/ prosząc. Odpowiedźiał Ambioryx/ ieśli chce Tyturyusz ze mną sie rozmowić/ może/ mam nadźieię/ że v pospolistwá zdrowie żołnierzowi Rzymskiemu vproszę/ iemu sámemu nic nie będźie/ zá co mu y sam ślubuię. Z tym do Koty ránnego poszedł Tyturyusz/ ieśliby sie mu zdáło/ ziácháć z polá/ y pospołu z Ambioryxem namowę czynić/ gdyż iest nádźieiá/ że y sobie y żołnierzowi zdrowie może sie v niego vprośić. Ale Kotá powiedźiał/ ia
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 113.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
krzyż Górze, na nim glejt nędznych rumiony na skórze trojakim grotem okrutnie przybity, a bokiem leje strumień on obfity. A choćby w głuchym stanął kędy lesie, jako on, który węża z miedzi niesie, puste by miasta zostały i grody, bo wszystkie płyną do Niego narody. Pójdę tam i ja, aza co uproszę, brunatną liżąc pod świętym pniem rosę,
szarłatne zdroje, z ran Jego płynące, tuszą lekarstwo wrzodom moim rącze. Lecz nade wszystko z Twej, JEZU, postawy dźwigam się barziej do nadzieje prawej: głowęś nakłonił, abyś mię całował, bym jedno za grzech serdecznie żałował; ręceś rozciągnął,
krzyż Górze, na nim glejt nędznych rumiony na skórze trojakim grotem okrutnie przybity, a bokiem leje strumień on obfity. A choćby w głuchym stanął kędy lesie, jako on, który węża z miedzi niesie, puste by miasta zostały i grody, bo wszystkie płyną do Niego narody. Pójdę tam i ja, aza co uproszę, brunatną liżąc pod świętym pniem rosę,
szarłatne zdroje, z ran Jego płynące, tuszą lekarstwo wrzodom moim rącze. Lecz nade wszystko z Twej, JEZU, postawy dźwigam się barziej do nadzieje prawéj: głowęś nakłonił, abyś mię całował, bym jedno za grzech serdecznie żałował; ręceś rozciągnął,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 133
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
że minęło. Mądry nie tak. Uważa że wyroki z naszą Wolą nie zawsze zgodne/ i że są niepewne. I tak do siebie mówi. Jutro jadę w drogę Jeśli mi na wyjezdnym cóż toż nieprzeszkodzi. Kupię majętność/ jeśli mi ja BÓg obiecał. Będę oto Starostwo konkurował z drugim. A jeśli nieuproszę; rzekę i tegom się Także spodziewał/ że mnie ubieżeć miał inszy. Zgoła nad moję mi myśl/ nic nigdy niepadnie/ Bób sobie wprzód umyślił/ że mi siła może Przypaść nad intencją moję z woli BOżej. Baczny człowie tego się spodziewa co insi/ Zwykli więc ludzie cierpieć/ i dla tego zniesie Snadno
że minęło. Mądry nie ták. Vważa że wyroki z naszą Wolą nie záwsze zgodne/ y że są niepewne. Y ták do siebie mowi. Iutro iadę w drogę Ieśli mi ná wyiezdnym cosz tosz nieprzeszkodźi. Kupię máiętność/ ieśli mi ia BOg obiecał. Będę oto Starostwo konkurrował z drugim. A ieśli nievproszę; rzekę y tegom się Tákże spodźiewał/ że mie vbieżeć miał inszy. Zgołá nád moię mi myśl/ nic nigdy niepadnie/ Bob sobie wprzod vmyślił/ że mi śiłá może Przypaść nád intentią moię z woli BOżey. Baczny człowie tego się spodźiewa co inśi/ Zwykli więc ludźie ćierpieć/ y dla tego znieśie Snadno
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 21
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
mieli: A to bezecna słowa nie strzymała/ Lecz to nic/ kiedy śmiercią nas nie dzieli. Pieśń wtóra
A iż nam łoża spolnego nie dała/ A tobie tę śmierć Bogowie przeyźrzeli/ Ciebie żałuję nie samego siebie/ Dosyć mam kiedy umrę podle ciebie. 35. O jako tę śmierć będę znał szczęśliwą/ Jeśli uproszę że ty umierając We mnie wylejesz duszę świętobliwą/ Pospołu zemną z światem się rozstając. I z chęcią moje ostatnie życzliwą/ Tnienie w się weźmiesz: Chciał tak narzekając Jeszcze coś mówić: ale mu przerwała/ I łagodnie mu tak odpowiedziała. 36. Inszych już myśli przyjacielu trzeba/ Inszych lamentów czas ten potrzebuje/ Pływał
mieli: A to bezecna słowá nie strzymáłá/ Lecz to nic/ kiedy śmierćią nas nie dźieli. Pieśń wtora
A iż nam łoża spolnego nie dáłá/ A tobie tę śmierć Bogowie przeyźrzeli/ Ciebie żáłuię nie sámego siebie/ Dosyć mam kiedy vmrę podle ćiebie. 35. O iáko tę śmierć będę znał szczęśliwą/ Iesli vproszę że ty vmieráiąc We mnie wyleiesz duszę świętobliwą/ Pospołu zemną z świátem się rozstáiąc. Y z chęćią moie ostátnie życzliwą/ Thnienie w się weźmiesz: Chćiał ták nárzekáiąc Ieszcze coś mowić: ále mu przerwałá/ Y łágodnie mu ták odpowiedźiałá. 36. Inszych iuż myśli przyiaćielu trzebá/ Inszych lámentow czás ten potrzebuie/ Pływał
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 37
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618