swe wszystkie troski, lamenty, wzdychania, Wszystkie wasze do kupy zbierzcie narzekania.
Wy także, coście w szczęściu opływali, A żadnego frasunku nigdy nie doznali, Już lutni, już wesołych myśli poniechajcie, A nieszczęścia, ach, piosnkę ze mną zaśpiewajcie. Jeśli kiedy, to teraz trzeba by koniecznie Mojej najmilszej żony opłakiwać wiecznie, Którą śmierć nieużyta żywota zbawiła, A co gorsza, że po niej żyć mi pozwoliła. Na ciężką żałość moją aza chciał był łożyć I duszę, żem już nie miał i godziny pożyć. Ach, żyję, jeśli żywym może być nazwany Od dusze połowice człowiek odbieżany. Żyje strapiony wdowiec, o nieszczęście
swe wszystkie troski, lamenty, wzdychania, Wszystkie wasze do kupy zbierzcie narzekania.
Wy także, coście w szczęściu opływali, A żadnego frasunku nigdy nie doznali, Już lutni, już wesołych myśli poniechajcie, A nieszczęścia, ach, piosnkę ze mną zaśpiewajcie. Jeśli kiedy, to teraz trzeba by koniecznie Mojej najmilszej żony opłakiwać wiecznie, Którą śmierć nieużyta żywota zbawiła, A co gorsza, że po niej żyć mi pozwoliła. Na ciężką żałość moją aza chciał był łożyć I duszę, żem już nie miał i godziny pożyć. Ach, żyję, jeśli żywym może być nazwany Od dusze połowice człowiek odbieżany. Żyje strapiony wdowiec, o nieszczęście
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 579
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Więc nad to każdy o sobie siła rozumie. Certamen laborum nullum praemiorum maximum. kiedy się poda occasio alicujus accessionis, omnes primi esse volumus; kiedy electio meliorum qui judiciis praesint na Sędztwo/ na Deputactwo wnet zaraz sto w-iednym powiecie Kandydatów znajdzie się. Per manifestum ambitum ad manifesta properatur perjuria. Corrupti judices priusquam corrumpantur. Opłakiwać to raczej przychodzi. Bo za tym nie trzeba inszych pulsów macać w-Ojczyznie naszej/ nie trzeba się pytać dla czego domi forisque parum ad votum successus respondent, że w-sprawach/ wojnach/ i radach naszych tanquam impii in interitu ambulamus, sami widzimy nierząd/ zaraz ostatniego trzeba wyglądać upadku.
Widzimy nie rząd/ że
Więc nád to káżdy o sobie śiłá rozumie. Certamen laborum nullum praemiorum maximum. kiedy się poda occasio alicujus accessionis, omnes primi esse volumus; kiedy electio meliorum qui judiciis praesint ná Sędztwo/ ná Deputáctwo wnet záraz sto w-iednym powiećie Kándydatow znaydźie się. Per manifestum ambitum ad manifesta properatur perjuria. Corrupti judices priusquam corrumpantur. Opłákiwáć to raczey przychodźi. Bo zá tym nie trzebá inszych pulsow mácáć w-Oyczyznie nászey/ nie trzebá się pytáć dla czego domi forisque parum ad votum successus respondent, że w-spráwách/ woynách/ i rádách nászych tanquam impii in interitu ambulamus, sámi widźimy nierząd/ záraz ostátniego trzebá wyglądáć upadku.
Widźimy nie rząd/ że
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 58
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
chce apostoł św., aby się serce osierocone w skalisty odmieniło
kamień, ale zabrania smutku zbytecznego, takiego, jaki miewają ci, którzy nadziei nie mają swego czasu zmartwychwstać i obaczyć się wzajemnie. Nie każe się zbytecznie smucić, bo czyż słusznaż? Kiedy i wy w tę drogę wybrać się musicie, nieutulenie opłakiwać tych, którzy się w tęż drogę przed wami wybrali.
„Et vos” etc., etc., jestże też taki zwyczaj kędy smucić się kochającemu z tego, iż ukochany jego albo z więzienia, albo z wygnania uwolniony do ojczyzny poszedł? Wierzcie mi, że kto pozwoliwszy nieco naturze, wiary potem nie
chce apostoł św., aby się serce osierocone w skalisty odmieniło
kamień, ale zabrania smutku zbytecznego, takiego, jaki miewają ci, którzy nadziei nie mają swego czasu zmartwychwstać i obaczyć się wzajemnie. Nie każe się zbytecznie smucić, bo czyż słusznaż? Kiedy i wy w tę drogę wybrać się musicie, nieutulenie opłakiwać tych, którzy się w tęż drogę przed wami wybrali.
„Et vos” etc., etc., jestże też taki zwyczaj kędy smucić się kochającemu z tego, iż ukochany jego albo z więzienia, albo z wygnania uwolniony do ojczyzny poszedł? Wierzcie mi, że kto pozwoliwszy nieco naturze, wiary potem nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 478
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
złość, i ambitus zostawił in ruderibus, które są dziełami wieków starych. Jakimi tam machinami sprowadzone materiały? jakie wysypane summy, jak wiele rąk ludzkich robiło? Takie Zamki, in Oriente, w Włoszech, Hiszpanii, Francyj, Anglii, w Węgrzech, Polsce etc. osobliwie w Podgórzu gdzie jest co admirować, oraz opłakiwać, że tego już gotowego wiek teraźniejszy ubogi, nie umie reparować, i nie ma tyle fortun aby mógł to konserwować ad perrennem memoriam. Upewniam, że tych tak kosztownych dzieł, i fabryk non tota Gens, ale jedna Familia, albo dziedzić był Autorem. Illô prawda saeculô zdały się niedobyte Fortece, procą, strzałą
złość, y ambitus zostawił in ruderibus, ktore są dziełami wiekow starych. Iakiemi tam machinami sprowadzone materyały? iakie wysypane summy, iak wiele rąk ludzkich robiło? Takie Zamki, in Oriente, w Włoszech, Hiszpanii, Francyi, Anglii, w Węgrzech, Polszcze etc. osobliwie w Podgòrzu gdzie iest co admirować, oraz opłakiwać, że tego iuż gotowego wiek teraznieyszy ubogi, nie umie reparować, y nie ma tyle fortun aby mogł to konserwować ad perrennem memoriam. Upewniam, że tych tak kosztownych dzieł, y fabryk non tota Gens, ale iedna Familia, albo dziedzić był Autorem. Illô prawda saeculô zdały się niedobyte Fortece, procą, strzałą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 26
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jako oparzony, Łkający wiele takiej śmierci jego. Aleć już czeladź niosą zabitego I pan Humiecki Kazimierz z nim kroczy. Zawoła k niemu, pojźrzawszy mu w oczy: „Dokąd już idziesz, stolniku strapiony? Już twój brat leży snem twardym uśpiony, Juże z nim uciech nie będziesz zażywać, Lecz go wspomniawszy będziem opłakiwać.” Rzucą nam się łzy na mowy onego, Nie wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona
jako oparzony, Łkający wiele takiej śmierci jego. Aleć już czeladź niosą zabitego I pan Humiecki Kazimierz z nim kroczy. Zawoła k niemu, pojźrzawszy mu w oczy: „Dokąd już idziesz, stolniku strapiony? Już twój brat leży snem twardym uśpiony, Juże z nim uciech nie będziesz zażywać, Lecz go wspomniawszy będziem opłakiwać.” Rzucą nam się łzy na mowy onego, Nie wiedział, gdzie stał, dla żalu wielkiego. Wtem wziąwszy deszczkę, nieśli go do miasta. Już jego śmierci płakała niewiasta I matka także rzewliwie płakała, A z krzykiem wielkim tamże przybieżala, Mdlejąc pociechy oczom postradanej Przez nieużytą śmierć matce stroskanej. Siostra rodzona
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 190
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pokazał światu, iż był prawdziwym Mesjaszem: albo znak Krzyża widziany na niebie od Konstantyna W. i od niegoż potym na chorągwiach Rzymskich zawieszony, i całemu światu ukazany. Czym pobudzeni ludzie cisnąć się do wiary Chrześcijańskiej, i pokutując za ślepotę swoję, ziścili to, co Chrystus Pan tamże przepowiedział: i będą go opłakiwać wszystkie, pokolenia ziemi.
Tłumaczenie to funduja na dwóch osobliwie dowodach: naprzód: iż gdy Chrystus Pan mówił o tych znakach na niebie, odpowiadał uczniom pytającym się o czasie zburzenia Kościoła. Powtóre: iż Chrystus Pan przepowiadanie to swoje zakończył temi słowy: także i wy gdy ujrzycie to wszystko, wiedzci, iż blisko
pokazał światu, iż był prawdziwym Messyaszem: albo znak Krzyża widziany na niebie od Konstantyna W. y od niegoż potym na chorągwiach Rzymskich zawieszony, y całemu światu ukazany. Czym pobudzeni ludzie cisnąć się do wiary Chrześciańskiey, y pokutuiąc za ślepotę swoię, ziścili to, co Chrystus Pan tamże przepowiedział: y będą go opłakiwać wszystkie, pokolenia ziemi.
Tłumaczenie to funduia na dwuch osobliwie dowodach: naprzod: iż gdy Chrystus Pan mowił o tych znakach na niebie, odpowiadał uczniom pytaiącym się o czasie zburzenia Kościoła. Powtore: iż Chrystus Pan przepowiadanie to swoie zakończył temi słowy: także y wy gdy uyrzycie to wszystko, wiedzci, iż blisko
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 183
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
naszych która daje Psalm: z. iże nie mamy w pamięci tego/ w którym żyjemy/ i ruchamy się. Na co ja żem głupi nie oamiętał/ wielem się złego dopuszczał/ które lubom już przed 7. dni opłakiwał/ będę jednak/ i przydziemi się zgoła/ az póki ducha w ciele opłakiwać tak w gorzkości wszytkie dni/ i lata moje wzdychając/ i powtarzając z tymże Z: Prorokiemnieprawość moją znam/ i grzech mój przedemną jest zawsze. W czym[...] mię i Synowie moi głupi nie mądrego ojca naśladowali/ oto wnet posyłam onym ten srzodek święty i nauki zbawienne/ aby każdy według stanu swego przeczytawszy
nászych ktora daie Psalm: s. iże nie mámy w pámięći tego/ w ktorym zyiemy/ y ruchámy się. Ná co ia żem głupi nie oámiętał/ wielem się złego dopuszczał/ ktore lubom iuż przed 7. dni opłákiwáł/ będę iednak/ y przydźiemi się zgołá/ az poki duchá w ćiele opłákiwáć tak w gorzkośći wszytkie dni/ y latá moie wzdycháiąc/ y powtarzáiąc z tymże S: Prorokiemniepráwość moią znám/ y grzech moy przedemną iest záwsze. W czym[...] mię y Synowie moi głupi nie mądrego oycá naśladowáli/ oto wnet posyłám onym ten srzodek święty y nauki zbáwienne/ aby kożdy według stanu swego przeczytawszy
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 232
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ Nie omieszkiwać (prawią) prowadzić go raczej. Szabasz nadchodzi święty/ a koniecznie trzeba/ Żeby już ten bluźnierca więcej nie jadł chleba. Już tedy tych potwarzy/ i dziwnych przykrości/ Które tu potykały Pana bez winności. Psal: 38. Luc: 23. Pamiątka
Słuszna/ uprzejmym sercem żałować i łzami Gorzkiemi opłakiwać: Te będą świadkami Żalu o krzywdę Pańską i politowania: Słuszna nie odstępować Pana do skonania. I owszem/ zezwolmy się/ ukażeli tego Potrzeba/ umrzeć podle dobrodzieja swego.
Tu zmówić 5. Pacierzy i 5. Zdrowych Maryj. Piąta droga Pańska od Piłata do Heroda. I co się tam z Panem działo
/ Nie omieszkiwáć (práwią) prowádźić go ráczey. Szábász nádchodźi święty/ á koniecznie trzebá/ Zeby iuż ten bluźniercá więcey nie iadł chlebá. Iuż tedy tych potwarzy/ y dźiwnych przykrośći/ Ktore tu potykáły Páná bez winnośći. Psal: 38. Luc: 23. Pámiątká
Słuszna/ vprzeymym sercem żáłowáć y łzámi Gorzkiemi opłákiwać: Te będą świádkámi Zalu o krzywdę Páńską y politowánia: Słuszna nie odstępowáć Páná do skonánia. I owszem/ zezwolmy się/ vkażeli tego Potrzebá/ vmrzeć podle dobrodźieia swego.
Tu zmowić 5. Paćierzy y 5. Zdrowych Máriy. Piąta drogá Páńska od Piłátá do Herodá. Y co się tám z Pánem działo
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 42.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wzrok mu otworzyła. O miłosierdzie/ równe bezdennej studnicy: Ty/ i w niewiernej duszy/ i w ciemnej źrzenicy; Exod: 12. Longinũs. S. Brig. Męki Pańskiej.
Wzrok otwierasz: Daj chwałę Panu Poganinie: Dzień podle dnia/ niech żadnej minuty nie minie/ Którejbyś nie miał tego opłakiwać rzewnie/ Ześ się na niego targnął: A wierz temu pewnie/ Zeć odpuści występek: i do swojej chwały/ Przyjmie cię: oto masz znak/ bądźże w wierze stały. A wy cudowne źrzodła/ zboku wytoczone/ Z naszych niedostojnych ust bądźcie pochwalone. Ty/ krwi naślachetniejsza (acz i nazbyt było
wzrok mu otworzyłá. O miłośierdźie/ rowne bezdenney studnicy: Ty/ y w niewierney duszy/ y w ciemney źrzenicy; Exod: 12. Longinũs. S. Brig. Męki Páńskiey.
Wzrok otwierasz: Day chwałę Pánu Pogáninie: Dźień podle dniá/ niech żadney minuty nie minie/ Ktoreybyś nie miał tego opłákiwáć rzewnie/ Ześ się ná niego tárgnął: A wierz temu pewnie/ Zeć odpuśći występek: y do swoiey chwały/ Przyimie ćię: oto masz znák/ bądźże w wierze stały. A wy cudowne źrzodłá/ zboku wytoczone/ Z nászych niedostoynych vst bądźćie pochwalone. Ty/ krwi naśláchetnieysza (ácz y názbyt było
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 99.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
marnościach/ ustawicznie i pożądliwie po nich stojąc. Najprzedniejsze dobro/ nalepszy skarb i kleinot/ Boga i Niebo z oczu i serca wypuszczami! Takci czas nasz/ który barzo krótki i prędko lotny jest/ w marności trawimy/ a na głubstwo nasze żadnej baczności niemamy/ krwawymi było łzami/ gdyby jedno możno/ opłakiwać potrzeba! Mój łaskawy miły czytelniku już ocknimy/ dosycesmy spaly! Już bądźmy mędrszymi dosycesmy błazeństwa patrzyli i ono ńaśladowali! Już czas wielki/abyśmy się nagotowali do nieskonczonej wieczności/ która calem pędem bieżi/ i do drzwi się przybliża! pobożnym być chcieć/ jeżeli już późno/ tędyc próżno i daremno! Mówią:
márnośćiách/ ustawicznie y pożądliwie po nich stoiąc. Nayprzednieysze dobro/ nalepszy skarb y kleinot/ Boga y Niebo z oczu y serca wypuszczami! Tákći czas nasz/ ktory barzo krotki y prętko lotny iest/ w márnośći trawimy/ á ná głubstwo násze żadney bácznośći niemamy/ krwáwymi było lzámi/ gdyby iedno mozno/ opłákiwáć potrzebá! Moy łáskáwy miły czytelniku iuż ocknimy/ dosycesmy spály! Iuż bądźmy mędrszymi dosycesmy błázenstwá pátrzyli y ono ńaśládowáli! Iuż czás wielki/ábysmy śię nágotowali do nieskonćzoney wiecznośći/ ktora cálem pędem bieźy/ y do drzwi śię przyblyża! pobożnym być chćieć/ ieżeli iuż pozno/ tędyc prozno y daremno! Mowiá:
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Ev
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664