zebrał wielki na Fest Uspienia Królowej Niebieskiej; wypiwszy z poblizszych źrzodeł i studni wodę/ bufami pragnący przychodził / prosząc o piwo: Staruszek miłosierdny nad ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuje Bóg/ każdemu dał picia z potrzebę; zaczym chcąc wszystkim wygodzić; mało nie wszystkie wyczęstował piwa beczki. Przyśpiał wieczor/ pójdzie ostatków opatrywać do piwnice Pieniczy pobożny; w te i owe uderzy/ i zakołace probując beczkę/ każdę najdzie pełną/ aż do ostatniej/ a zadziwieniem zdjęty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ i rzecze: skąd tak wiele piwa? Ty sam prawi on Ojcze wiesz/ skądby się wzięło; ponieważ teraz nie warzylismy: słowy temi jeszcze
zebrał wielki ná Fest Vspienia Krolowey Niebieskiey; wypiwszy z poblizszych źrzodeł y studni wodę/ bufámi prágnący przychodźił / prosząc o piwo: Stáruszek miłośierdny nád ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuie Bog/ kázdemu dał pićia z potrzebę; záczym chcąc wszystkim wygodźić; máło nie wszystkie wyczęstował piwá beczki. Przyśpiał wieczor/ poydzie ostátkow opatrywáć do piwnice Pieniczy pobożny; w te y owe vderzy/ y zákołáce probuiąc beczkę/ káżdę naydźie pełną/ áż do ostátniey/ á zádźiwieniem zdięty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ y rzecze: zkad ták wiele piwá? Ty sam práwi on Oycze wiesz/ zkądby się wźięło; ponieważ teraz nie wárzylismy: słowy temi ieszcze
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 202
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pewnie, jeno że Konfederaci Wisłę pod Zawichostem przeszedszy, wstręt uczynili.
POtak miłych awizach z przeszłego Koła Zawichostkiego, dziwna jakaś nastąpiła odmiana, gdy miasto zgody, wojennej burze tak poczyna brzmieć ogłos, że już Król I. Mość o Wtorku ma stanąć pod Jarosławiem, Obozem, i już niejaki P. Sokołowski przyjachał opatrywać miejsca, i naznaczył je między Jarosławiem, Komaczowem, na łazach Tarnowieckich, I. M. P. Podczasego Koronnego, o granicę zemną. Przeniknęło to nas, że tak w nienależytym miejscu, jakoby gdzie indziej te pioruny obracały się, nie tam dokąd wykierowane być miały. Udaje tenże Oboźny, że na
pewnie, ieno że Confoederaći Wisłę pod Záwichostem przeszedszy, wstręt vczynili.
POták miłych áwizách z przeszłego Kołá Záwichostkiego, dziwna iákaś nástąpiłá odmiáná, gdy miásto zgody, woienney burze ták poczyna brzmieć ogłos, że iuż Krol I. Mość o Wtorku ma stánąć pod Iárosłáwiem, Obozem, y iuż nieiáki P. Sokołowski przyiáchał opátrywáć mieyscá, y náznáczył ie między Iárosławiem, Komáczowem, ná łázách Tarnowieckich, I. M. P. Podczásego Koronnego, o gránicę zemną. Przeniknęło to nas, że ták w nienależytym mieyscu, iákoby gdźie indźiey te pioruny obracáły się, nie tám dokąd wykierowáne bydź miáły. Vdáie tenże Oboźny, że ná
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 48
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
sobie samo zapłatę wydziera; i to co dają sami, z poddanych swoich ździerają; miawszy zaś Duchowieństwo nad to co mu potrzeba, uczyniłoby ulgę poddanym, swoim i bezpieczeństwo Dobrom swoim; gdyżby miała Rzeczpospolita z czego przynajmniej in parte dostatecznie wojsku płacić; a przytym wiara święta pomnażać chwałę Boską, i kościół opatrywać potrzebom swoim.
Takowego skarbu przybyłoby coraz więcej, bo ci co mają intencją dobrze czynić kościołowi, byliby ochotniejsi, widząc tak sprawiedliwą institucją, i tak poboźną Dóbr Duchownych administracją; Ten porządek byłby przykładny całemu Chrześcijaństwu, gdyż żal się Boże, ten abusus jest wszędzie uniewersalny; Wokacja na stan duchowny pewnieby
sobie samo zapłatę wydźiera; y to co daią sami, z poddanych swoich źdźieraią; miawszy zaś Duchowieństwo nad to co mu potrzeba, uczyniłoby ulgę poddanym, swoim y bespieczeństwo Dobrom swoim; gdyźby miała Rzeczpospolita z czego przynaymniey in parte dostatecznie woysku płaćić; a przytym wiara swięta pomnaźać chwałę Boską, y kośćioł opatrywać potrzebom swoim.
Takowego skarbu przybyłoby coraz wiecey, bo ći co maią intencyą dobrze czynić kośćiołowi, byliby ochotnieyśi, widząc tak sprawiedliwą institucyą, y tak poboźną Dobr Duchownych administracyą; Ten porządek byłby przykładny całemu Chrześćiaństwu, gdyź źal śię Boźe, ten abusus iest wszędzie uniewersalny; Wokacya na stan duchowny pewnieby
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 23
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mi się raz, że gdy blisko północy jechałem z Wysokiego konno, tedy dojeżdżając do Rasny widziałem tęczę na niebie. Noc nawet nie była barzo jasna, a gotując się do inkwizycji, zajechałem też do Peryniego Francuza, feldtszera nieboszczyka Sa-
piehy, wojewody podlaskiego, w Wysokiem mieszkającego, który Parowińskiego nieboszczyka postrzelonego opatrywał. Który Perin dawniej mi powiedał, co słyszał od tegoż Parowińskiego, jako najechał na brata mego, chcąc go kontuzją nakarmić, jak sam, dawszy okazją, chciał go bić, a ten broniąc się strzelił do niego, i upewniłem był tegoż Perynia za świadka ze strony naszej do inkwizycji. Gdy
mi się raz, że gdy blisko północy jechałem z Wysokiego konno, tedy dojeżdżając do Rasny widziałem tęczę na niebie. Noc nawet nie była barzo jasna, a gotując się do inkwizycji, zajechałem też do Peryniego Francuza, feldtszera nieboszczyka Sa-
piehy, wojewody podlaskiego, w Wysokiem mieszkającego, który Parowińskiego nieboszczyka postrzelonego opatrywał. Który Perin dawniej mi powiedał, co słyszał od tegoż Parowińskiego, jako najechał na brata mego, chcąc go kontuzją nakarmić, jak sam, dawszy okazją, chciał go bić, a ten broniąc się strzelił do niego, i upewniłem był tegoż Perynia za świadka ze strony naszej do inkwizycji. Gdy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 214
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
krajów, katolik rzymski, będący najprzód na sejmiku pluralitate votorum obrany, potem na sejmie, tak per pluralitatem votorum aprobowany et diplomate regio inwestiowany, miał być ordynatem. Z tą kondycją, aby z tejże ordynacji 300 jazdy i 300 piechoty zawsze trzymał pod władzą hetmana wielkiego koronnego. Oprócz tego zamki i fortece z garnizonami opatrywał i utrzymywał, i inne wypełniał kondycje.
Która to ordynacja na fundamencie pomienionej roku 1609 konstytucji sejmowej, ipso facto tęż ordynacją pro perpetuo aprobującej, uczyniona była i w roku 1618 przed sądem trybunalskim koronnym lubelskim przyznana i roborowana została.
W lat potem 55, to jest roku 1673, po ustałej tak książąt Zasławskich, jako
krajów, katolik rzymski, będący najprzód na sejmiku pluralitate votorum obrany, potem na sejmie, tak per pluralitatem votorum aprobowany et diplomate regio inwestiowany, miał być ordynatem. Z tą kondycją, aby z tejże ordynacji 300 jazdy i 300 piechoty zawsze trzymał pod władzą hetmana wielkiego koronnego. Oprócz tego zamki i fortece z garnizonami opatrywał i utrzymywał, i inne wypełniał kondycje.
Która to ordynacja na fundamencie pomienionej roku 1609 konstytucji sejmowej, ipso facto tęż ordynacją pro perpetuo aprobującej, uczyniona była i w roku 1618 przed sądem trybunalskim koronnym lubelskim przyznana i roborowana została.
W lat potem 55, to jest roku 1673, po ustałej tak książąt Zasławskich, jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 430
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i królowa polska w areszcie została, gdzie małą miała od niedyskretnych Prusaków obserwancją. Pełno dymu od kurzących tutiuń Prusaków przed pokojem jej było. Królowa zatem i z swoją familią, jak zawsze, tak tym bardziej natenczas, w głębokie się zanurzyła nabożeństwo, a tak saskich, jako i pruskich ranionych żołnierzy i chorych kazała opatrywać i sama opatrywała. I ta jej zabawa była, że sama z córkami i fraucymerem swoim z płótna flejtuchy do ran skrobała.
Gdy zatem król przyjechał do Polski, zaraz znowu wszyscy panowie polscy zjeżdżać się do Warszawy poczęli. Pojechał do Warszawy i książę Radziwiłł, wojewoda wileński, hetman wielki lit., a jakom
, i królowa polska w areszcie została, gdzie małą miała od niedyskretnych Prusaków obserwancją. Pełno dymu od kurzących tutiuń Prusaków przed pokojem jej było. Królowa zatem i z swoją familią, jak zawsze, tak tym bardzej natenczas, w głębokie się zanurzyła nabożeństwo, a tak saskich, jako i pruskich ranionych żołnierzy i chorych kazała opatrywać i sama opatrywała. I ta jej zabawa była, że sama z córkami i fraucymerem swoim z płótna flejtuchy do ran skrobała.
Gdy zatem król przyjechał do Polski, zaraz znowu wszyscy panowie polscy zjeżdżać się do Warszawy poczęli. Pojechał do Warszawy i książę Radziwiłł, wojewoda wileński, hetman wielki lit., a jakom
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 721
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
polska w areszcie została, gdzie małą miała od niedyskretnych Prusaków obserwancją. Pełno dymu od kurzących tutiuń Prusaków przed pokojem jej było. Królowa zatem i z swoją familią, jak zawsze, tak tym bardziej natenczas, w głębokie się zanurzyła nabożeństwo, a tak saskich, jako i pruskich ranionych żołnierzy i chorych kazała opatrywać i sama opatrywała. I ta jej zabawa była, że sama z córkami i fraucymerem swoim z płótna flejtuchy do ran skrobała.
Gdy zatem król przyjechał do Polski, zaraz znowu wszyscy panowie polscy zjeżdżać się do Warszawy poczęli. Pojechał do Warszawy i książę Radziwiłł, wojewoda wileński, hetman wielki lit., a jakom i ja odjechał
polska w areszcie została, gdzie małą miała od niedyskretnych Prusaków obserwancją. Pełno dymu od kurzących tutiuń Prusaków przed pokojem jej było. Królowa zatem i z swoją familią, jak zawsze, tak tym bardzej natenczas, w głębokie się zanurzyła nabożeństwo, a tak saskich, jako i pruskich ranionych żołnierzy i chorych kazała opatrywać i sama opatrywała. I ta jej zabawa była, że sama z córkami i fraucymerem swoim z płótna flejtuchy do ran skrobała.
Gdy zatem król przyjechał do Polski, zaraz znowu wszyscy panowie polscy zjeżdżać się do Warszawy poczęli. Pojechał do Warszawy i książę Radziwiłł, wojewoda wileński, hetman wielki lit., a jakom i ja odjechał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 721
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ręką po swej twarzy głaszczę, Ale się pełno krwi z mej twarzy maszczę. Potem rozumiał, iż wszystka twarz cała Tylko kamieńmi stłuczona została. Krzyknę na swych: „Nic to, nie bójcie się! Lecz od innych kul wy sami strzeżcie się!” Zbiegli się ku mnie, zdrowia winszowali. Stłuczone razy wnet opatrywali. Po opatrzeniu szedł w skok do kościoła Dziękować Bogu za tę łaskę zgoła. Po nabożeństwie szedł wnet do bramy Pilnując onej, pilnując i tamy, Luboć nie mogłem nic, jak było, leżeć. Bom musiał tamo tu i ówdzie bieżeć, Że nie zakazał, by nie powiadano.
W najmniejszej rzeczy
ręką po swej twarzy głaszczę, Ale się pełno krwi z mej twarzy maszczę. Potem rozumiał, iż wszystka twarz cała Tylko kamieńmi stłuczona została. Krzyknę na swych: „Nic to, nie bójcie się! Lecz od innych kul wy sami strzeżcie się!” Zbiegli się ku mnie, zdrowia winszowali. Stłuczone razy wnet opatrywali. Po opatrzeniu szedł w skok do kościoła Dziękować Bogu za tę łaskę zgoła. Po nabożeństwie szedł wnet do bramy Pilnując onej, pilnując i tamy, Luboć nie mogłem nic, jak było, leżeć. Bom musiał tamo tu i ówdzie bieżeć, Że nie zakazał, by nie powiadano.
W najmniejszej rzeczy
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 183
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
całości zachować się mogły. na ten czas/ przyjęły to inne zakony; sami Patres Capucyni z Ojcami de obseruantia Z. Franciszka/ a zakon Jezuicki co się tknie domów profesów/ dyspensacjej tej nie przyjęli; pewni tefo będąc/ że ustawnie na Pańskiej robocie bawiąc się/ tenże Pan ich potrzeby bez te dyspensacjej miał opatrywać; a zwłaszcza ponewasz mniej już być miało żebrzących/ gdy im intraty mieć kościół pozwolił w pospolitości (ponieważ to nie jest przeciwko doskonałości zakonnej/ i ślubowi ubóstwa; bo i najprzednie i zakonów Fundatorowie Z. Bazyli/ Z. Augustyn/ Z. Benedykt/ Z. Bruno/ Z. Bernad/ dziwnie od P
cáłośći záchowáć się mogły. ná ten czás/ przyięły to inne zakony; sámi Patres Cápucyni z Oycámi de obseruantia S. Fránćiszká/ á zakon Iezuicki co się tknie domow professow/ dyspensácyey tey nie przyięli; pewni tefo będąc/ że vstáwnie ná Páńskiey roboćie báwiąc sie/ tenże Pan ich potrzeby bez te dyspensácyey miał opátrywác; á zwłaszcża ponewasz mniey iusz bydź miáło żebrzących/ gdy im intraty mieć kośćioł pozwolił w pospolitośći (poniewasz to nie iest przećiwko doskonáłośći zakonney/ y slubowi vbostwa; bo y nayprzednie i zakonow Fundatorowie S. Bazyli/ S. Augustyn/ S. Benedykt/ S. Bruno/ S. Bernad/ dziwnie od P
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 40
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
im. historyje i ks. Vota dopomagał. Imp. wojewodzina bracławska w nocy comparuit. Die 8 ejusdem
Nad insze nocy dzisiejszą najlepszą do spania miał król im., żadnej nie czuł alteracyjej, tylko w obiad noga go zabolała, że królowa im. do swego pokoju kończyć obiad swój poszła, bo zaraz cerulicy onę opatrywali. Na dwie tedy skarżył się, że mu dokuczają, przy tym kaszel miał, znać z naziębienia. Na żołądek nie skarży się, z łaski Bożej zdrów nań.
Imp. starosta żytomirski i im. ks. władyka lwowski pożegnał króla im., który do Lwowa odjachał, wziąwszy ustny konsens od króla im
jm. historyje i ks. Vota dopomagał. Jmp. wojewodzina bracławska w nocy comparuit. Die 8 eiusdem
Nad insze nocy dzisiejszą najlepszą do spania miał król jm., żadnej nie czuł alteracyjej, tylko w obiad noga go zabolała, że królowa jm. do swego pokoju kończyć obiad swój poszła, bo zaraz cerulicy onę opatrywali. Na dwie tedy skarżył się, że mu dokuczają, przy tym kaszel miał, znać z naziębienia. Na żołądek nie skarży się, z łaski Bożej zdrów nań.
Jmp. starosta żytomirski i jm. ks. władyka lwowski pożegnał króla jm., który do Lwowa odjachał, wziąwszy ustny konsens od króla jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 71
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958