się. Zwleczona jest do piekłów hardość twoja, upadł trup twój, pod tobą pościel będzie mol, a kołdra twoja będą robacy. Spodziewałeś się podobno witania innego Osmanie/ aniż kiedy miał Nabuchodonozor w piekle: nie potkało cię insze od niego/ boś nie robił na lepsze; przestawaj na takim/ jakim cię opatrzono teraz/ i jakiego cnota twoja godna była. Zwiódł cię/ jako wszytkich twoich pobratymców bezecny Mahomet: spodziewałeś się Raju/ a w nim rzek czterech; jednej miodem/ drugiej mlekiem/ trzeciej winem/ czwartej wodą płynącej: i jednej z tych teraz nie masz. Masz jednę/ która za wszytkie stoi/ rzekę
się. Zwleczona iest do piekłow hárdość twoia, vpadł trup twoy, pod tobą pośćiel będzie mol, á kołdrá twoiá będą robacy. Spodźiewałeś się podobno witánia innego Osmanie/ ániż kiedy miał Nábuchodonozor w piekle: nie potkáło ćię insze od niego/ boś nie robił ná lepsze; przestáway ná tákim/ iákim ćię opátrzono teraz/ y iákiego cnotá twoiá godná byłá. Zwiodł ćię/ iáko wszytkich twoich pobratymcow bezecny Máhomet: spodźiewałeś się Ráiu/ á w nim rzek czterech; iedney miodem/ drugiey mlekiem/ trzećiey winem/ czwartey wodą płynącey: y iedney z tych teraz nie masz. Masz iednę/ ktora zá wszytkie stoi/ rzekę
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 36
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
nie tylko jedną kreskę Wołodkowiczowską przez zrąbanie jego tumultem, w którym niełatwa pierwszego motora inwestygacja była, umknąć a suffragio obierania marszałka skarbowego, ale też drugich deputatów, których przekupić nie mógł, zastraszyć, aby na Weryhę wotów swoich do laski skarbowej nie dali. Zastał tedy książę marszałek Wołodkowicza leżącego, krwią zbroczonego. Prędko go opatrzono, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień wszystek w plastrach przyjechał na sądy.
Ja wtenczas miałem u siebie na wieczerzy Próżora, podstarościego kowieńskiego, w kamienicy siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej. Tam ni ,o czym nie wiedząc, zabawiliśmy się i napijaliśmy się, a gdy późno
nie tylko jedną kreskę Wołodkowiczowską przez zrąbanie jego tumultem, w którym niełatwa pierwszego motora inwestygacja była, umknąć a suffragio obierania marszałka skarbowego, ale też drugich deputatów, których przekupić nie mógł, zastraszyć, aby na Weryhę wotów swoich do laski skarbowej nie dali. Zastał tedy książę marszałek Wołodkowicza leżącego, krwią zbroczonego. Prędko go opatrzono, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień wszystek w plastrach przyjechał na sądy.
Ja wtenczas miałem u siebie na wieczerzy Prozora, podstarościego kowieńskiego, w kamienicy siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej. Tam ni ,o czym nie wiedząc, zabawiliśmy się i napijaliśmy się, a gdy późno
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 567
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ż Z. Ludwika zesłani/ ochotnie zaszli. Cóż ich na śmierć i wytrzymanie wszelkich katowni/ tak odważnemi czyniło: Nie pewna obietnica. Król bowiem tych których widział ku swej myśli sposobnych pewnym napojem usypiającym podpoić kazał. Uśpionych do pałacu pewnego/ na miejscu barzo wesołym zaniesieno/ tam ocknionym wszelkie wygody ciała/ i rozkoszy opatrzono/ do woli pozwolono. Wkrótce potym tymże sposobem uśpionych/ na miejsce pierwsze odniesiono; tu ocknionym Król koniecznie perswadował: Ze to oni do nieba zaprowadzeni/ rozkoszy niebieskich skosztowali. Których się pewnie na wieki spodziewać mieli: jeżeliby na trudności i na śmierć odważywszy się/ stawali przy rozkazaniu jego. Tym omamieni ludzie
ż S. Ludwiká zesłáni/ ochotnie zászli. Coż ich ná śmierć i wytrzymánie wszelkich katowni/ tak odwáżnemi czyniło: Nie pewná obietnica. Krol bowiem tych ktorych widział ku swey myśli sposobnych pewnym nápoiem usypiaiącym podpoić kázał. Vśpionych do pałácu pewnego/ ná mieyscu bárzo wesołym zánieśieno/ tám ocknionym wszelkie wygody ćiáłá/ i roskoszy opátrzono/ do woli pozwolono. Wkrotce potym tymże sposobem uśpionych/ na mieysce pierwsze odnieśiono; tu ocknionym Krol koniecznie perswádowáł: Ze to oni do niebá záprowádzeni/ roskoszy niebieskich skosztowáli. Ktorych się pewnie ná wieki spodziewáć mieli: ieżeliby ná trudnośći i ná śmierć odważywszy się/ stáwáli przy roskázániu iego. Tym omámieni ludźie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 56
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
To jednak wcały tej transaccji najosobliwsze/ że tej Floty Admirał Hiszpański Marquis Katagneta i sam został więźniem. z Reggio w Kalabriej 15. Augusta.
Jak prędko tu jeno I. M. Pan Graf Vallis stanął/ tak zaraz Fortece (zwielką ochotą ludzi Cesarskich) Katona/ Punta del Pez i Fosa St. Juan dobrze opatrzono; Pewny Zbieg Informował/ że pod Mesyną i gdzie indziej nie było Hiszpanów nad 15000. Drugą razą z Sardyniej ze ich więcej nie przyszło nad 2000. Dnia 10. t .m Flota Angelska dogoniwszy Hiszpanów koło Syrakusy/ 9. Okrętów przymusieła do bitwy/ i pięć znich postrzelawszy/ tak ze zatonąc musiały/
To iednák wcały tey tránsáctiey nayosobliwsze/ że tey Flotty Admirał Hiszpánski Marquis Catagneta y sam został więźńiem. z Reggio w Kalábriey 15. Augustá.
Iák prędko tu ieno I. M. Pán Graff Vállis stánął/ ták záraz Fortece (zwielką ochotą ludzi Cesarskich) Catoná/ Puntá del Pez y Fossá St. Iuan dobrze opatrzono; Pewny Zbieg Informował/ że pod Messyną y gdźie indźiey nie było Hiszpánow nád 15000. Drugą rázą z Sárdiniey ze ich więcey nie przyszło nád 2000. Dniá 10. t .m Flottá Angelska dogoniwszy Hiszpanow koło Syrakusy/ 9. Okrętow przymusiełá do bitwy/ y pięc znich postrzelawszy/ ták ze zátonąc musiáły/
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 51
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
ż też roku od Tatar ruskie i podolskie kraje w ludziach i majętnościach wielkie wzięły szkody. Peremirkę Tatarzyn spalił, kniazia Wiśnioweckiego i z żoną wziął i wiele przy tym ludzi chcześciańskich pomordował i wziął w niewolą; którą klęską poruszeni ludzie narzekali na posły, iż przez ich upór sejm poszedł w niwecz, a obrony granic nie opatrzono; zaczym otworzyły się do korony Tatarom wrota. Przeto poczęli znowu pragnąć sejmu, o który napomniał Dzierzgowski, arcybiskup, króla, ale królowi nie zdało się go złożyć dla przeszłego na sejmie nieuszanowania osoby swojej.
Potym Jan z Tarnowa, kasztelan krakowski, roku 1550 do Krakowa przyjachawszy i ukazawszy królowi niebezpieczeństwa, które wisiały nad
ż téż roku od Tatar ruskie i podolskie kraje w ludziach i majętnościach wielkie wzięły szkody. Peremirkę Tatarzyn spalił, kniazia Wiśnioweckiego i z żoną wziął i wiele przy tym ludzi chcześciańskich pomordował i wziął w niewolą; którą klęską poruszeni ludzie narzekali na posły, iż przez ich upór sejm poszedł w niwecz, a obrony granic nie opatrzono; zaczym otworzyły się do korony Tatarom wrota. Przeto poczęli znowu pragnąć sejmu, o który napomniał Dzierzgowski, arcybiskup, króla, ale królowi nie zdało się go złożyć dla przeszłego na sejmie nieuszanowania osoby swojej.
Potym Jan z Tarnowa, kasztelan krakowski, roku 1550 do Krakowa przyjachawszy i ukazawszy królowi niebezpieczeństwa, które wisiały nad
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 162
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
gościem miała; lub niestatecznego Szczęścia przykład, i dowód zmiennej jego szali, Którą raz cię wyniesie, drugi na dół zwali; Więc go przez umyślnego, z dworzan swoich, wita Posła Sołtan wswym państwie, i jak przyzwoja Tak wielkiego Monarchy ludzkość i wspaniałość Niosła, wszelką wygodę, a jeśliby śmiałość Nieprzyjaciół natarła, liczne opatrzono Brakowanych Janczarów na obronę grono. Toż Hana, Hospodara Wołoch, i Budziackie Ordy, fermanem zdięło, by mieli Kozackie Brzegi na dobrym oku; i Polskę, lub wrzeczy Cynkiem na nią patrzący, przecie wczułej pieczy. Tym czasem Merkuriusz, płoche strzązszy pióra, Ja szyb wleci do Polski, gdzie partia która
gosciem miała; lub niestatecznego Szczęścia przykład, y dowod zmienney iego szali, Ktorą raz cię wyniesie, drugi na doł zwali; Więc go przez umyslnego, z dworzan swoich, wita Posła Sołtan wswym páństwie, y iak przyzwoia Tak wielkiego Monarchy ludzkość y wspaniałość Niosła, wszelką wygodę, á iesliby smiałość Nieprzyiacioł natarła, liczne opatrzono Brakowanych Janczarow na obronę grono. Toż Hana, Hospodara Wołoch, y Budziackie Ordy, fermanem zdięło, by mieli Kozackie Brzegi na dobrym oku; y Polskę, lub wrzeczy Cynkiem na nią patrzący, przecie wczułey pieczy. Tym czasem Merkuryusz, płoche strzązszy piora, Ja szyb wleci do Polski, gdzie partya ktora
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 12
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
co brudu zostało. Lecz to tylko samemu posłowi służyło, Drugim dosyć powąchać takiej uczty było. ... W ten fest, przy większym lustrze cesarz dworu swego Miał jechać do meczetu tu pryncypalnego, To jest Solimaniji. Nam respekt świadczony, Że był na tę publikę pan poseł proszony. Na to dosyć wygodną standzę opatrzono, Lubo okna kratkami z drewna zagrodzono. Lecz te żadną nie były w widzeniu przeszkodą, Zwłaszcza że szła pod samą ta pompa gospodą. Tylko że ich to pycha sobie w głowę wbiła, By w ich padyszę obca dworność nie patrzyła, Zwłaszcza jawnie; tym barziej przy takiej publice, Gdzie okna mieć zamknięte winny kamienice
co brudu zostało. Lecz to tylko samemu posłowi służyło, Drugim dosyć powąchać takiej uczty było. ... W ten fest, przy większym lustrze cesarz dworu swego Miał jechać do meczetu tu pryncypalnego, To jest Solimaniji. Nam respekt świadczony, Że był na tę publikę pan poseł proszony. Na to dosyć wygodną standzę opatrzono, Lubo okna kratkami z drewna zagrodzono. Lecz te żadną nie były w widzeniu przeszkodą, Zwłaszcza że szła pod samą ta pompa gospodą. Tylko że ich to pycha sobie w głowę wbiła, By w ich padyszę obca dworność nie patrzyła, Zwłaszcza jawnie; tym barziej przy takiej publice, Gdzie okna mieć zamknięte winny kamienice
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 457
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ziemię. Kraje, które Nil oblewa, są tak obszerne i spadziste, że ze wszystkich wód, które wpływają w Egipt, w Czerwcu, Lipcu, Sierpniu, ledwie od dziesiątej części Morze hołd odbiera.
Przecięż i zatym rozrządzeniem, nie wszystkie jeszcze grunta, osobliwie górzyste, z tych kanałów oblewane były; więc opatrzono je Pompy na śrzubach, które woły wkoło ciągnęły, aby wodę niemi w pędzały w rury, dla tej wysokości. Diodorus wspomina o pewnej machynie wynalezionej od Archimedesa, pod czas jego w Egipcie podroży, którą nażywają Cochlea Egyptia. 7. Urodzaj przez Nil sprowadzony. NIemasz urodzajniejszej w całym świecie Krainy, nad Egipską
ziemię. Kraie, ktore Nil oblewa, są ták obszerne y spadziste, że ze wszystkich wod, ktore wpływaią w Egypt, w Czerwcu, Lipcu, Sierpniu, ledwie od dziesiątey częśći Morze hołd odbierá.
Przecięż y zatym rozrządzeniem, nie wszystkie ieszcze gruntá, osobliwie gorzyste, z tych kanáłow oblewáne były; więc opátrzono ie Pompy ná śrzubach, ktore woły wkoło ciągnęły, áby wodę niemi w pędzały w rury, dla tey wysokośći. Diodorus wspominá o pewney machynie wynáleźioney od Archimedesa, pod czas iego w Egipcie podroży, ktorą náżywaią Cochlea Egyptia. 7. Urodzay przez Nil sprowadzony. NIemasz urodzaynieyszey w całym swiecie Krainy, nad Egypską
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 83
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ale potym zaniechali siedząc w Fortecy dopieroż w ten czas pod szańcowali się nasi i szańczyki w nocy wysypali tak blisko że i z muszkietu nie tylo zdział donosiło ale że niedoskonała była fortyfikacja owych szańców stało Wojsko do koła cały dzień że by wycieczki na owe szańce nie uczynili a nie wyparli naszych jak noc przysła dopiero lepiej opatrzono koszów nasprowadzano ponasypowano, Armatę sprowadzono a wszystko ciechusienko. Bo wdzień trudno tego było robić gdyż razono bardzo od Szwedów jak tedy w piątek obaczyli ufortyfikowane szańce azaraz ich tegoż dnia nad świtaniem na wiedzili nasi Dragonija z wojem oberszterem Tetfinem. Tak blisko że się prawie Muszkietami siągali i już od jednego Bollunardu odparli bili
ale potym zaniechali siedząc w Fortecy dopieroz w ten czas pod szancowali się nasi y szanczyki w nocy wysypali tak blisko że y z muszkietu nie tylo zdział donosiło ale że niedoskonała była fortyfikacyia owych szancow stało Woysko do koła cały dzięń że by wycieczki na owe szance nie uczynili a nie wyparli naszych iak noc przysła dopiero lepiey opatrzono koszow nasprowadzano ponasypowano, Armatę sprowadzono a wszystko ciechusięnko. Bo wdzięn trudno tego było robic gdyz razono bardzo od Szwedow iak tedy w piątek obaczyli ufortyfikowane szance azaraz ich tegoz dnia nad switanięm na wiedzili nasi Dragoniia z woięm oberszterem Tetfinęm. Tak blisko że się prawie Muszkietami siągali y iuz od iednego Bollunardu odparli bili
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 71v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i nawrócenia ich), to jest, aby mieli wolność w wierze, jaka komu się podoba, pomykają się jednak i dalej, pociągając tę to takową wolność swoję na podniesienie praw ich starożytnych i od IKMci przed inemi wszystkiemi prawy naprzód poprzysiężonych. Czego nie tylko uczynkiem dokazują, ale jeszcze, aby im to prawem było opatrzono, na każdym sejmie usiłują, chcąc, aby jakiś proces, którego nigdy pokazać nie chcą, inplicito omnium consensu był im aprobowany i w konstytucje włożony, czem wielkie zawżdy każdemu sejmowi zatrudnienia i czasem rozrywanie czynią. Teraz tedy, coby im na ich afektacje odpowiedzieć mieli, nie widzą, patrząc na takowe ściśnienie czasu
i nawrócenia ich), to jest, aby mieli wolność w wierze, jaka komu się podoba, pomykają się jednak i dalej, pociągając tę to takową wolność swoję na podniesienie praw ich starożytnych i od JKMci przed inemi wszystkiemi prawy naprzód poprzysiężonych. Czego nie tylko uczynkiem dokazują, ale jeszcze, aby im to prawem było opatrzono, na każdym sejmie usiłują, chcąc, aby jakiś proces, którego nigdy pokazać nie chcą, inplicito omnium consensu był im aprobowany i w konstytucye włożony, czem wielkie zawżdy każdemu sejmowi zatrudnienia i czasem rozrywanie czynią. Teraz tedy, coby im na ich afektacye odpowiedzieć mieli, nie widzą, patrząc na takowe ściśnienie czasu
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 376
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918