pollens, a takim sposobem w lat kilkadziesiąt po zabiciu św. Wacława znaleziony. Podczas tego zabójstwa sługa wierny św. Wacława ten obrazek porwawszy był w ziemię zakopał. Potym i sam ob fidem Panu i wierze katolickiej dotrzymanej od tegoż Króla interfectus, nikomu o tym nie powiedział obrazku. Aż agricola jeden, orząc z ziemie wykopał. Wziąwszy go oddał do kościoła w Pradze, gdzie cum summa veneratione acceptus et positus in altari, nazajutrz zaginął. Znowu in eodem inventus loco. Gdy toż kilkakroć się stało, już go więcej nie brano, ale kościół in hoc loco wymurowano. Od którego miejsca aż do samego miasta gęsto murowane
pollens, a takim sposobem w lat kilkadziesiąt po zabiciu św. Wacława znaleziony. Podczas tego zabójstwa sługa wierny św. Wacława ten obrazek porwawszy był w ziemię zakopał. Potym i sam ob fidem Panu i wierze katolickiej dotrzymanej od tegoż Króla interfectus, nikomu o tym nie powiedział obrazku. Aż agricola jeden, orząc z ziemie wykopał. Wziąwszy go oddał do kościoła w Pradze, gdzie cum summa veneratione acceptus et positus in altari, nazajutrz zaginął. Znowu in eodem inventus loco. Gdy toż kilkakroć się stało, już go więcej nie brano, ale kościoł in hoc loco wymurowano. Od którego miejsca aż do samego miasta gęsto murowane
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 121
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Swewii, Konrada III. Synowiec, resztę iskrzącej się niechęci Gwelfów i Gibellinów jako do nich należący, pomedyował. Prym innym brał Męstwem, Rozumem, Pobożnością, a między niezgodnemi Panami, czynieniem Pokoju i Przyjaźni. Mediolańczyków rebelię pohamował, znowu rebelizujących po wzięciu Mediolanu skarał ruiną. Murów, i Fortun rabunkiem, Miasto pługiem orząc, i solą siejąc na wieczne Anatema. Ku Aleksandrowi III. Papieżowi wielką mając niechęć, Rzym obległ, z którego do Wenecyj salwował się Papież: dokąd gdy go Cesarz ścigał, przez Ottona Syna, tenże Otto od Wenetów schwytany. Co widząc Cesarz Barbosa, w traktaty z Papieżem i Wenetami wkracza, w Przedsionku
Swewii, Konrada III. Synowiec, resztę iskrzącey się niechęci Gwelfow y Gibellinow iako do nich należący, pomedyował. Prym innym brał Męstwem, Rozumem, Pobożnością, a między niezgodnemi Panami, czynieniem Pokoiu y Przyiaźni. Medyolańczykow rebellię pohamował, znowu rebellizuiących po wzięciu Medyolanu skarał ruiną. Murow, y Fortun rabunkiem, Miasto pługiem orząc, y solą sieiąc na wieczne Anathema. Ku Alexandrowi III. Papieżowi wielką maiąc niechęć, Rzym obległ, z ktorego do Wenecyi salwował się Papież: dokąd gdy go Cesarz ścigał, przez Ottona Syna, tenże Otto od Wenetow schwytany. Co widząc Cesarz Barbosa, w traktaty z Papieżem y Wenetami wkracza, w Przedsionku
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 517
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: abowiem oni niebożęta muszą wytrwać wszytkie one prace u tamtych barbarów/ które bydło u nas odprawuje; a nie karmią ich takim dostatkiem/ ani opatrują z takim staraniem/ jako się starają o bestie. Pieką się cały dzień robiąc na słońcu/ na dżdżu/ na wietrze/ już nosząc ciężary/ już kopiąc/ abo orząc pola/ już też obracając młyny/ abo pasąc bestie/ abo insze rozmaite odprawując roboty/ powinni będąc oddawać Panu tak wiele a tak na dzień: a ostatkiem się żywią/ czego częściej nic nie zostaje/ abo mało co nad nic. Stoją zawsze mając żelazo na szyj/ i na nogach/ nago i lecie i
: ábowiem oni niebożętá muszą wytrwáć wszytkie one prace v támtych bárbárow/ ktore bydło v nas odpráwuie; á nie karmią ich tákim dostátkiem/ áni opátruią z tákim stárániem/ iáko się stáráią o bestiae. Pieką się cáły dźień robiąc ná słońcu/ ná dzdżu/ ná wietrze/ iuż nosząc ćiężary/ iuż kopiąc/ ábo orząc polá/ iuż też obrácáiąc młyny/ ábo pásąc bestiae/ ábo insze rozmáite odpráwuiąc roboty/ powinni będąc oddáwáć Pánu ták wiele á ták ná dźień: á ostátkiem się żywią/ czego częśćiey nic nie zostáie/ ábo máło co nád nic. Stoią záwsze máiąc żelázo ná szyi/ y ná nogách/ nágo y lećie y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 238
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
konstytucja aby dwa sejmy odprawowały się po sobie, w koronie a trzeci w Litwie co jest bardzo molestum naszym tam jeździć. A już to jest perpetuitas kiedy wpadło in usum . Sejm w Grodnie najpierwszy
Wojsko nasze tego Roku stojąc obozem pod Trębowlą lecie i zimie, nie Żołnierzami ale Gospodarzami byli. Bo tak ekonomikę traktowali siejąc orząc i wszystkiego dostatek mając właśnie jako wdomu. Zonek im tylko niedostawało. Rok Pański 1680.
Zacząłem i ten Rok daj Boże szczęście w Olszowce zaraz na początku tego Roku doczekalismy nowych rzeczy. Bo zima która już była gruntownie stanęła zginęła i stało się tak ciepło tak pogodno że bydła poszły wpole puściły się
konstytucya aby dwa seymy odprawowały się po sobie, w koronie a trzeci w Litwie co iest bardzo molestum naszym tam iezdzić. A iuz to iest perpetuitas kiedy wpadło in usum . Seym w Grodnie naypierwszy
Woysko nasze tego Roku stoiąc obozem pod Trębowlą lecie y zimie, nie Zołnierzami ale Gospodarzami byli. Bo tak aekonomikę traktowali sieiąc orząc y wszystkiego dostatek maiąc własnie iako wdomu. Zonek im tylko niedostawało. Rok Panski 1680.
Zacząłęm y ten Rok day Boze szczęscie w Olszowce zaraz na początku tego Roku doczekalismy nowych rzeczy. Bo zima ktora iuz była gruntownie stanęła zginęła y ztało się tak ciepło tak pogodno że bydła poszły wpole pusciły się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 250v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z pysznym z daleka chodzi i ostrożnie. O honory nie stara, bogactwa nie żąda, Na świat się i na mody nowe nie ogląda; Przeto nieprzyjaciela, choć się go nie boi, Nie ma, ludzkiej przyjaźni, niewinności swojej Ufając. Z nikim nie chce zachodzić w paragon: Dosyć mu, na ojczystej roli orząc zagon, Szlachcicem być, z wielmożnym nie równając panem, Jeść, wedle przypowieści, z pieprzem i z szafranem. Króla zna, wojnę służył, ogień na kominie, Jednaka fantazyja w domu i w gościnie. W żalach go i w pociechach fortuna wyćwiczy, Przeto żalów nie boi, pociech mało życzy, Ponieważ nie
z pysznym z daleka chodzi i ostrożnie. O honory nie stara, bogactwa nie żąda, Na świat się i na mody nowe nie ogląda; Przeto nieprzyjaciela, choć się go nie boi, Nie ma, ludzkiej przyjaźni, niewinności swojej Ufając. Z nikim nie chce zachodzić w paragon: Dosyć mu, na ojczystej roli orząc zagon, Szlachcicem być, z wielmożnym nie równając panem, Jeść, wedle przypowieści, z pieprzem i z szafranem. Króla zna, wojnę służył, ogień na kominie, Jednaka fantazyja w domu i w gościnie. W żalach go i w pociechach fortuna wyćwiczy, Przeto żalów nie boi, pociech mało życzy, Ponieważ nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 15
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mieli łakomić? Umarła ziemia wszytkich oraczów swych żywi, Wżdy żaden stan nie może od nich żyć poczciwiej; Przecież to Bóg w zakon swój przez Mojżesza włożył, Żeby jej nie odzierał człek ani ubożył, Nie przy samej żnąc ziemi, żeby, ją ugorząc, Dał odpocząć, nie co rok siejąc, radląc, orząc. Z dawna, póki łakomstwo nie podniosło głowy, Wolne rzeki i morza, wolne były łowy, Tak wodne, jako leśne, wolne i gościńce Każdemu, nie było ceł; aż pieniężne mińce Nastąpiły: nie wolno i wodą, i lądem Darmo jechać, łakomstwo nazywając rządem. I do tego niesyte przyszły ludzkie żądze
mieli łakomić? Umarła ziemia wszytkich oraczów swych żywi, Wżdy żaden stan nie może od nich żyć poczciwiej; Przecież to Bóg w zakon swój przez Mojżesza włożył, Żeby jej nie odzierał człek ani ubożył, Nie przy samej żnąc ziemi, żeby, ją ugorząc, Dał odpocząć, nie co rok siejąc, radląc, orząc. Z dawna, póki łakomstwo nie podniosło głowy, Wolne rzeki i morza, wolne były łowy, Tak wodne, jako leśne, wolne i gościńce Każdemu, nie było ceł; aż pieniężne mińce Nastąpiły: nie wolno i wodą, i lądem Darmo jechać, łakomstwo nazywając rządem. I do tego niesyte przyszły ludzkie żądze
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 85
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czego trochę postąpiwszy/ takżesmy probowali/ kędy acz był grunt/ ale nie kmyśli/ jedno iż następowała noc ciemna/ bo i gwiazd nie było/ tedy dla rozbicia dalej nie idąc/ rzucilismj wielką kotef/ która nie znalazszy ocoby się zawadzić mogła/ ani kamienia/ ani piasku/ szła za galerą/ grunt morski orząc/ co frasowało wszytkich nad mnimanie. Otoż z wielką dosyć pracą/ wyciągnęli ją/ i i na inszym wyrzucili miejscu/ kędy także nie uwiązła/ za nami się wlokła/ aż wżdy jakoś stanęła/ wszakże znać było że barzo słabo/ z której miary/ tej nocy nikt nie spał bezpiecznie/ wszyscysmy kędy czekali
czego trochę postąpiwszy/ tákżesmy probowáli/ kędy ácz był grunt/ ále nie kmyśli/ iedno iż nástępowáłá noc ćiemna/ bo y gwiazd nie było/ tedy dla rozbićia dáley nie idąc/ rzućilismj wielką kotef/ ktora nie ználazszy ocoby sie záwádźić mogłá/ áni kámieniá/ áni piasku/ szłá zá galerą/ grunt morski orząc/ co frásowáło wszytkich nád mnimánie. Otoż z wielką dosyć pracą/ wyćiągnęli ią/ y y ná inszym wyrzućili mieyscu/ kędy tákże nie uwiązłá/ zá námi sie wlokłá/ áż wżdy iákoś stánęłá/ wszákże znáć było że bárzo słábo/ z ktorey miáry/ tey nocy nikt nie spał bespiecznie/ wszyscysmy kędy czekáli
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 107
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Bywały po różnych wojskach kawaler WYM pan pułkownik wiele mi swych z atestacjami generałów przełożył akcji, które widząc niepłonne, ochotę też jego przy tym służenia mi, przyjąłem onego do garstki niepodłej żołnirzów mych. 7. Przyniesiono mi monetę złotą jedną wielkości mniejszej od czerwonego złotego, lecz dwa ważącą, którą chłop folwarku cieleśnickiego mego orząc znalazł. Na niej cesarz rzymski Antonius Pius, którego statua w Rzymie na Kapitolium konno. Indagowałbym pewnie, gdyby nie dziurka i nie oberżnięta taż była, skąd znak pewniejszy, że Żydówka zgubiła która, jak żeby miał jakowy znajdować się skarb. 8. Dano mi znać o wilkach pod Worgulami, na
Bywały po różnych wojskach kawaler WJM pan pułkownik wiele mi swych z atestacjami generałów przełożył akcji, które widząc niepłonne, ochotę też jego przy tym służenia mi, przyjąłem onego do garstki niepodłej żołnirzów mych. 7. Przyniesiono mi monetę złotą jedną wielkości mniejszej od czerwonego złotego, lecz dwa ważącą, którą chłop folwarku cieleśnickiego mego orząc znalazł. Na niej cesarz rzymski Antonius Pius, którego statua w Rzymie na Kapitolium konno. Indagowałbym pewnie, gdyby nie dziurka i nie oberżnięta taż była, skąd znak pewniejszy, że Żydówka zgubiła która, jak żeby miał jakowy znajdować się skarb. 8. Dano mi znać o wilkach pod Worgulami, na
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 83
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
w nieszczęściu jest ku pocieszeniu GRZECH w RAIV.
Gdyż obiema nawyźszy Twórca (gdy skusili Jabłka z zakazanego drzewa i poszyli Sobie z Ijścia rogoszki by pokryli ciała) Rzekł; ponieważ respektu żadnego nie miała PRACA KOŁO SZTUKI CHLEBA.
Przestroga moja: w pocie krwawym czoła swego Pożywać sztuki chleba aż do dnia sądnego Będziecie, ziemię orząc; okropne to słowa Wnet po nich łagodniejsza nastąpiła mowa. BOSKIE SŁOWA.
Roście, pomnażajcie się napełniajcie ziemię, I luboście z grzeszyli, przecięście me plemię POWINSZOWANIE AVTORA.
Tegoć i ja przezacne, wam życzę Matrony, Abyście tym sposobem Ojczyźnie obrony Dodawały; gdy się tak (wrożę wam) sprawicie
w nieszczęśćiu iest ku poćieszeniu GRZECH w RAIV.
Gdyż obiemá nawyźszy Tworcá (gdy skuśili Iábłka z zákazánego drzewá y poszyli Sobie z Iiśćia rogoszki by pokryli ćiáłá) Rzekł; poniewasz respektu źadnego nie miáłá PRACA KOŁO SZTVKI CHLEBA.
Przestrogá moiá: w poćie krwáwym czołá swego Pożywáć sztuki chlebá áż do dniá sądnego Będżiećie, źiemię orząc; okropne to słowá Wnet po nich łagodnieysza nástąpiłá mowá. BOSKIE SŁOWA.
Rośćie, pomnażayćie się nápełniayćie źiemię, Y lubośćie z grzeszyli, przećięśćie me plemię POWINSZOWANIE AVTHORA.
Tegoć y ia przezacne, wam życzę Mátrony, Abyśćie tym sposobem Oyczyznie obrony Dodawáły; gdy się ták (wrożę wam) spráwićie
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 94
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675