jednym mgnieniu oka, Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzić snadnie, Gdzie na Bazorskie bogaty skopuły Ormus pogląda, lubo gdzie insuły Kanarskie leżą, na końcu Świata, przy zachodnim słońcu. Gdzie od Grodontu akwilony wieją, Gdzie austry z krain, które dziś nadzieją Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają.
Zwiedziawszy nawet tutejsze Triony, Przeleci prędko i w podziemne strony. Co więc w jednejże godzinie Tego się o niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych Pływa, prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad górne słoneczne obroty Niezmordowane zanoszą ją loty, I znowu stamtąd w krainy Ciemne srogiej
jednym mgnieniu oka, Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzić snadnie, Gdzie na Bazorskie bogaty skopuły Ormus pogląda, lubo gdzie insuły Kanarskie leżą, na końcu Świata, przy zachodnim słońcu. Gdzie od Grodontu akwilony wieją, Gdzie austry z krain, ktore dziś nadzieją Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają.
Zwiedziawszy nawet tutejsze Triony, Przeleci prędko i w podziemne strony. Co więc w jednejże godzinie Tego się o niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych Pływa, prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad gorne słoneczne obroty Niezmordowane zanoszą ją loty, I znowu ztamtąd w krainy Ciemne srogiej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 443
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
twa, póki pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i póki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie
twa, póki pod nieby Okręt wiatrem pędzony pobieży i poki Żeglarz się strachać będzie scyllejskiej opoki, I póki go Malea, rozciągniona w długą, Straszyć będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 17
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ś tył podała, Mnieś jednak ranę serdeczną zadała; A takeś wymierzyła, Że chociaż uciekając, przez serceś raniła.
Wierę, niemała na panienkę wada, Że w niej pogańska znajduje się zdrada; Obróć jeno twarz swoję: Byle się z przodku potkać, przegrać się nie boję. POWRÓT
Jako żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nią okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć
ś tył podała, Mnieś jednak ranę serdeczną zadała; A takeś wymierzyła, Że chociaż uciekając, przez serceś raniła.
Wierę, niemała na panienkę wada, Że w niej pogańska znajduje się zdrada; Obróć jeno twarz swoję: Byle się z przodku potkać, przegrać się nie boję. POWRÓT
Jako żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nię okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wszak się to słyszeć dostanie, co się w którym dzieje stanie, A ile w tak znacznym domu! nie wierzę tedy nikomu. Bo i jego obyczaje i nieprzyjaciel przyznaje, Że swojej darmo młodości nie trawi w żadnej letkości.
Do wszystkiego aplikuje; nikt go tym nie skonfunduje, Aby swoje młode lata trawił, nie zwiedziawszy świata. I teraz dość pięknie stawał, co mu to każdy przyznawał, Czyniąc dość swojej funkcyjej, przy swej stawał instrukcyjej.” ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
I tak swoją perswazyją wybiła melancholią. Niemniej tę racją daje: „Żeć każdy płochość przyznaje, Gdy w tym, coś już obiecała, nie będziesz słowa trzymała.
Wszak się to słyszeć dostanie, co się w którym dzieje stanie, A ile w tak znacznym domu! nie wierzę tedy nikomu. Bo i jego obyczaje i nieprzyjaciel przyznaje, Że swojej darmo młodości nie trawi w żadnej letkości.
Do wszystkiego aplikuje; nikt go tym nie skonfunduje, Aby swoje młode lata trawił, nie zwiedziawszy świata. I teraz dość pięknie stawał, co mu to każdy przyznawał, Czyniąc dość swojej funkcyjej, przy swej stawał instrukcyjej.” ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
I tak swoją perswazyją wybiła melankoliją. Niemniej tę racyją daje: „Żeć każdy płochość przyznaje, Gdy w tym, coś już obiecała, nie będziesz słowa trzymała.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 90
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
gniew Stwórcę twojego; Ciężka jest jego ręka, Kiedy człowieka nęka. Fraszka sława i próżne O nią starania różne: Sława z pychą we sforze, W jakimkolwiek jest wzorze; Oprócz tej, która z cnoty Miewa swoje przymioty I na cnocie grunt sadzi, Takiej zazdrość nie wadzi. Fraszka zbytnia nauka, Niejednego oszuka: Zwiedziawszy ziemskie rzeczy, W niebo chce rozum człeczy; Czemu kiedy nie zdoła, Zachodzi w rozum zgoła: Mając się za mądrego, Lekceważy każdego.
Fraszka piękna wymowa, Gdzie niespokojna głowa Kłamstwo na prawdę szpoci, Prawdę na fałsz wywróci, A przedajnymi słowy Człeku szkodzić gotowy. Fraszka żywot w ostatku, Choć w największym dostatku
gniew Stwórcę twojego; Ciężka jest jego ręka, Kiedy człowieka nęka. Fraszka sława i próżne O nię starania różne: Sława z pychą we sforze, W jakimkolwiek jest wzorze; Oprócz tej, która z cnoty Miewa swoje przymioty I na cnocie grunt sadzi, Takiej zazdrość nie wadzi. Fraszka zbytnia nauka, Niejednego oszuka: Zwiedziawszy ziemskie rzeczy, W niebo chce rozum człeczy; Czemu kiedy nie zdoła, Zachodzi w rozum zgoła: Mając się za mądrego, Lekceważy każdego.
Fraszka piękna wymowa, Gdzie niespokojna głowa Kłamstwo na prawdę szpoci, Prawdę na fałsz wywróci, A przedajnymi słowy Człeku szkodzić gotowy. Fraszka żywot w ostatku, Choć w największym dostatku
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 474
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedno do niej pana czynieli chętnego. Jeśli się też upije Jego Mość pan gąszek, To chłopcu wnet rozkaże: — „Słysz, biegaj, Wojtaszek! Kaź pościel z feretami zarazem nakrywać, Już sobie, mój kochanku, tu racz odpoczywać”. To on chłop, nieboraczek, na nadziei tyje, Bo ona, zwiedziawszy rzecz, zarazem się skryje. To tak czynić ustawnie te panie wdóweczki, Nazajutrz rano wstawszy: — „Chłopcze, gorzałeczki, Bież, przynieś dla Jej Mości zaraz paniej wdowy”! A chłopiec: — „Mości Panie, awom ja gotowy”. To kiedy panią wdowę gorączka poruszy, Alić ona Jego Mości do
jedno do niej pana czynieli chętnego. Jeśli się też upije Jego Mość pan gąszek, To chłopcu wnet rozkaże: — „Słysz, biegaj, Wojtaszek! Kaź pościel z feretami zarazem nakrywać, Już sobie, mój kochanku, tu racz odpoczywać”. To on chłop, nieboraczek, na nadziei tyje, Bo ona, zwiedziawszy rzecz, zarazem sie skryje. To tak czynić ustawnie te panie wdóweczki, Nazajutrz rano wstawszy: — „Chłopcze, gorzałeczki, Bież, przynieś dla Jej Mości zaraz paniej wdowy”! A chłopiec: — „Mości Panie, awom ja gotowy”. To kiedy panią wdowę gorączka poruszy, Alić ona Jego Mości do
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 166
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
powracam: swej pilnuję rzeczy. Czymbyś wierzył/ niech morski Bóg/ tak ma na pieczy Me rzemiosło/ jak tu nikt od dawna nie nastał: Ni okrom siebie/ płcim tu białogłowskie zastał. Zmąmony uwierzył Pan/ i zaraz odwrócił: Owej zatym kształt pierwszy właściwy się wrócił. Tedy Triopejownę w odmiennym być ciele Ojciec zwiedziawszy/ o nią targi stroił śmiele. Ta klaczą/ ptakiem/ krową/ łanią wychodziła/ A bezdennego ojca przezdzięki żywiła. O na lepak moc złego/ gdy wszytko pożarła/ I zła choroba nowe obroki wytarła Ciało nakoniec własne swe kąsał teskliwy/ I tak się pasł/ ujmując ciała nieszczęśliwy. Lecz cóż komu do
powracam: swey pilnuię rzeczy. Czymbyś wierzył/ niech morski Bog/ ták ma ná pieczy Me rzemięsło/ iák tu nikt od dawná nie nástáł: Ni okrom śiebie/ płćim tu białogłowskie zastał. Zmąmony vwierzył Pán/ y záraz odwroćił: Owey zátym kształt pierwszy właśćiwy się wroćił. Tedy Tryopeiownę w odmiennym być ćiele Oyćiec zwiedźiawszy/ o nię tárgi stroił śmiele. Tá kláczą/ ptakiem/ krową/ łánią wychodźiłá/ A bezdennego oycá przezdźięki żywiłá. O na lepak moc złego/ gdy wszytko pożárła/ Y zła chorobá nowe obroki wytárłá Ciáło nákoniec własne swe kąsał teskliwy/ Y ták się pásł/ vymuiąc ćiałá nieszczęśliwy. Lecz coż komu do
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 216
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
królewskim chlebem pan opatrzył, bo długo na poćciwe posługi me patrzył. Aż mu zamek tak twardy, odjęty od Litwy, radził, by oń skosztował z grubą Moskwą bitwy i zdarzy Bóg, że i z nim co dalej odbierze, ale pod nim Atropos przejźrzana mię bierze”. 2. Epitafium temuż
Zwiedziawszy Tybr i piękne Partenopy włości, przebywszy Ren i Arar w kwitnącej młodości, oddałem się Ojczyźnie i wziął mię dwór pański, alem też nie omieszkał i trąby hetmańskiej, niosąc zdrowie na szable i hartowne groty dla sławy, dla Ojczyzny, dla swobody złotej, aż mię kula z smoleńskich murów położyła;
królewskim chlebem pan opatrzył, bo długo na poćciwe posługi me patrzył. Aż mu zamek tak twardy, odjęty od Litwy, radził, by oń skosztował z grubą Moskwą bitwy i zdarzy Bóg, że i z nim co daléj odbierze, ale pod nim Atropos przejźrzana mię bierze”. 2. Epitafium temuż
Zwiedziawszy Tybr i piękne Partenopy włości, przebywszy Ren i Arar w kwitnącej młodości, oddałem się Ojczyźnie i wziął mię dwór pański, alem też nie omieszkał i trąby hetmańskiéj, niosąc zdrowie na szable i hartowne groty dla sławy, dla Ojczyzny, dla swobody złotéj, aż mię kula z smoleńskich murów położyła;
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 315
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, w jednym mgnieniu oka,
Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzieć snadnie: Gdzie za bogatą rozliczne krainą Wschodni ocean,liże wyspy Chiną
I zaś szczęśliwe na końcu Świata przy zachodnim słońcu; Gdzie od Gronlandu akwilony wieją, Austry od portu, który dziś Nadzieją
Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają. Zwiedziawszy nawet tę połowę świata, Prędko i po tej, co pod nami, lata.
Co więc w jednejże godzinie Tego się u niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych
Pływa prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad górne słoneczne obroty Niezmordowane zaniosą ją loty
I znowu stamtąd w
, w jednym mgnieniu oka,
Nim raz powieka zapadnie, Wszytkę może zwiedzieć snadnie: Gdzie za bogatą rozliczne krainą Wschodni ocean,liże wyspy Chiną
I zaś szczęśliwe na końcu Świata przy zachodnim słońcu; Gdzie od Gronlandu akwilony wieją, Austry od portu, który dziś Nadzieją
Dobrą tamci nazywają, Co na południe mieszkają. Zwiedziawszy nawet tę połowę świata, Prędko i po tej, co pod nami, lata.
Co więc w jednejże godzinie Tego się u niej przewinie? Nadto nie tylko po krainach ziemnych, Ale po morskich otchłaniach bezdennych
Pływa prędzej niż odziane Łuską ryby obłąkane. Czasem nad górne słoneczne obroty Niezmordowane zaniosą ją loty
I znowu stamtąd w
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 188
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975