Ruski/ wszytek pobożny/ miłość nam Rusi/ pokoj/ zgodę/ i jedność z Cerkwią Rzymską zalecający/ upewnia nas/ że to/ co widzim Cerkwi naszej Ruskiej i według Boga zbawienne/ i według ludzi poczciwe/ łacno od niego otrzymamy: tylko sami się do tego miejmy/ a w zbawiennej tej sprawie nie ospale postępuimy: bo to jest sprawa Boża/ którą kto sprawuje niedbale/ maledictus est. A gdzieby on dla jakich swych prywatnych/ nam według dusze/ i według ciała szkodliwych respektów/ w tej odszczepieństwa hańbie/ którą i sam z hańbił/ przy sobie trzymać nas chciał. Jeśli jest sprawiedliwa rzecz przed oblicznością Bożą/
Ruski/ wszytek pobożny/ miłość nam Ruśi/ pokoy/ zgodę/ y iedność z Cerkwią Rzymską zalecáiący/ vpewnia nas/ że to/ co widźim Cerkwi nászey Ruskiey y według Bogá zbáwienne/ y według ludźi poczciwe/ łácno od niego otrzymamy: tylko sámi sie do tego mieymy/ á w zbáwienney tey spráwie nie ospále postępuimy: bo to iest spráwá Boża/ ktorą kto spráwuie niedbále/ maledictus est. A gdźieby on dla iákich swych priwatnych/ nam według dusze/ y według ćiáłá szkodliwych respektow/ w tey odszczepieństwá háńbie/ ktorą y sam z háńbił/ przy sobie trzymáć nas chćiał. Ieśli iest spráwiedliwa rzecz przed oblicżnośćią Bożą/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 189
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Śmierć cię złupi ze wszytkiego, A twe wszytko staranie, Czyny twej ręki kosztowne, Dymy sławy znikomej, Pałace kosztem budowne W triumf śmierci łakomej Pójdą, bo tej wszytkie progi Noga depce jednaka: Wszytko szarpie pazur srogi. Nie widzisz że z sajdaka Naj pierwej dobytej strzale Ciebie za cel wystawia.
A ty poczynasz ospale. Strzeż się, a to wyprawia Po drugą swą rękę srogą, Która niechybnie cichem Nieopatrznego tąż drogą Wskroś cię przebije sztychem. 6. Suspitio impoenitentie.
Adamantino rigore Tibi cor ingravescit, Tibi culpa iuncta culpae Mentem asperat rebellem. Quid si imminente leto Tunc aridus residat Maris latex amari, Ne fonte lachrimarum Contenta molliantur
. Śmierć cię złupi ze wszytkiego, A twe wszytko staranie, Czyny twej ręki kosztowne, Dymy sławy znikomej, Pałace kosztem budowne W tryumf śmierci łakomej Pojdą, bo tej wszytkie progi Noga depce jednaka: Wszytko szarpie pazur srogi. Nie widzisz że z sajdaka Naj pierwej dobytej strzale Ciebie za cel wystawia.
A ty poczynasz ospale. Strzeż się, a to wyprawia Po drugą swą rękę srogą, Ktora niechybnie cichem Nieopatrznego tąż drogą Wskroś cię przebije sztychem. 6. Suspitio impoenitentiae.
Adamantino rigore Tibi cor ingravescit, Tibi culpa iuncta culpae Mentem asperat rebellem. Quid si imminente leto Tunc aridus residat Maris latex amari, Ne fonte lachrimarum Contenta molliantur
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 416
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu? Jerem. 29,(23)
Oto ich przez cię tak wiele zginęło, nieba chybiło. Czemuś niedbale urząd twój sprawował, dziatek, czeladzi w karności nie chował, nie wykorzeniał ludzkich nieprawości z twej powinności? Czemuś ospale Bogu cześć oddawał, zawsze ozięble w jego sprawie stawał? Nie bolała cię niecześć Boga twego ukrzywdzonego? Nie odpuszcząć tu pieniążka jednego: oddaj rachunek i z słówka próżnego – figle i żarty nie są tu żartami, ale grzechami. Więc tu nie ważą drogie upominki, same przewiodą złe dobre uczynki; nic nie db
nad się lepszego? Czemuś powodem grzechu był drugiemu, szkodząc na duszy barzo niejednemu? Jerem. 29,(23)
Oto ich przez cię tak wiele zginęło, nieba chybiło. Czemuś niedbale urząd twój sprawował, dziatek, czeladzi w karności nie chował, nie wykorzeniał ludzkich nieprawości z twej powinności? Czemuś ospale Bogu cześć oddawał, zawsze ozięble w jego sprawie stawał? Nie bolała cię niecześć Boga twego ukrzywdzonego? Nie odpuszcząć tu pieniążka jednego: oddaj rachunek i z słówka próżnego – figle i żarty nie są tu żartami, ale grzechami. Więc tu nie ważą drogie upominki, same przewiodą złe dobre uczynki; nic nie db
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 17
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zewnętrznego/ tych mandatów zakazono: A toż w tych Przykazaniach/ zakazująć też woli cudzołóstwa/ i kradzieży. V. To to zakazono i uciechy pomyślnej/ z cudzołóstwa pomyślnego/ którego woli nigdy nie mam pełnić? M. Zakazono/ zwłaszcza dobrowolnej: Bo jest uciecha z rzeczy nieprzystojnej/ dla tegoż jeśli takim myślom ospale się stawiasz/ powszechnie/ jeśli na nie zezwalasz dobrowolnie/ grzeszysz śmiertelnie. Weyźrzenie niewstydliwe/ mowy szpetne/ piosneczki nieuczciwe/ całowania/ nieporządne dotykanie/ wszytkie te są córkami żądze cielesnej/ i grzechami śmiertelnemi/ bowiem drogę ścielą/ do zupełności grzechu nieczystości. V. Mam tu jeszcze skrupuł/ którego nie mogę sobie sam
zewnętrznego/ tych mándatow zákazono: A toż w tych Przykazániách/ zákázuiąć też woli cudzołostwá/ y kradźieży. V. To to zákazono y vćiechy pomyślney/ z cudzołostwá pomyślnego/ ktorego woli nigdy nie mam pełnić? M. Zákazono/ zwłaszczá dobrowolney: Bo iest vciechá z rzeczy nieprzystoyney/ dla tegoż ieśli tákim myślom ospále się stáwiasz/ powszechnie/ ieśli ná nie zezwalasz dobrowolnie/ grzeszysz śmiertelnie. Weyźrzenie niewstydliwe/ mowy szpetne/ piosneczki nievczćiwe/ cáłowánia/ nieporządne dotykánie/ wszytkie te są corkámi żądze ćielesney/ y grzechámi śmiertelnemi/ bowiem drogę śćielą/ do zupełnośći grzechu nieczystośći. V. Mam tu ieszcze skrupuł/ ktorego nie mogę sobie sam
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 70
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
ekonomie podzielono między wojsko. Rozgościwszy się na stanowiskach, skoro zaś wakowały zbytki pijatyki już owa Pobożna Intencja poszła w zapomnienie. Jeżeli kto o tym wspomniał okrzykniono go zaraz strojąc do króla i Rzpty himery. Ze nam tak grozą ze na nas tak następują że nas obiecują znosić I scóz im mamy mamy tak naskakowac Rzecz Pospolita ospale tez koło siebie chodziła i tak się wszystko stało jakom ja choć prostak mówił. Ze gdy związek az do trzeciego Roku trwał. Moskwa się zmowiła wkroczywszy zaś w taktaty już swoje siły widzieli już naszę niezgodę zwazyli hardziejsi już byli którym nie tylko byśmy im mieli co wziąć albo swoje odebrać. Aleśmy im jeszcze
ekonomie podzielono między woysko. Rozgosciwszy się na stanowiskach, skoro zas wakowały zbytki pijatyki iuz owa Pobozna Intencyia poszła w zapomnienie. Iezeli kto o tym wspomniał okrzykniono go zaraz stroiąc do krola y Rzpty himery. Ze nąm tak grozą ze na nas tak następuią że nas obiecuią znosic I zcoz im mamy mamy tak naskakowac Rzecz Pospolita ospale tez koło siebie chodziła y tak się wszystko stało iakom ia choc prostak mowił. Ze gdy związek az do trzeciego Roku trwał. Moskwa się zmowiła wkroczywszy zas w taktaty iuz swoie siły widzieli iuz naszę niezgodę zwazyli hardzieysi iuz byli ktorym nie tylko bysmy im mieli co wziąc albo swoie odebrać. Alesmy im ieszcze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 119
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przyprowadzona do ś, Makarego/ nie mógł szatan tego sprawić/ żeby był zmysły Makarego ś, zmamił/ jako inszych ludzi/ a to dla jego świątobliwści/ bo ją on niewiastą być widział/ a nie klaczą. Wybawił ją potym modlitwami swymi od onego omamienia/ powiedziawszy że się to jej przydało/ iż Panu Bogu ospale służyła i do Sakramenty nie tak ucząszczała/ jako się godziło/ przeto szatan moc wziął nad nią/ choćże była uczciwa. A zamykając to pytanie/ powiedamy/ iż w dobrach zwierzchownych/ to jest/ majętności/ sławie dobrej/ zdrowiu cielesnym/ ludzie dobrzy od szatanów/ i sług jego mogą być trapieni/ ku
przyprowádzoná do ś, Mákárego/ nie mogł szátan tego spráwić/ żeby był smysły Mákárego ś, zmamił/ iáko inszych ludźi/ á to dla iego świątobliwśći/ bo ią on niewiástą być widźiał/ á nie klácżą. Wybáwił ią potym modlitwámi swymi od onego omamienia/ powiedźiawszy że sie to iey przydało/ iż Pánu Bogu ospále służyłá y do Sákrámenty nie ták vcząsczáłá/ iáko sie godźiło/ przeto szátan moc wźiął nád nią/ choćże byłá vczciwa. A zámykáiąc to pytánie/ powiedamy/ iż w dobrách zwierzchownych/ to iest/ máiętnośći/ sławie dobrey/ zdrowiu ćielesnym/ ludźie dobrzy od szátánow/ y sług iego mogą bydź trapieni/ ku
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 91
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
masz ciału, Pocznę, nie uważając śmierci spoliału; Inaczej by poczynać nie trzeba pacierza: Któż wie, jeśli go skończy, jeśli weń nie zmierza. Nie pacierza: sylaby nie masz takiej żadnej, Żeby tej nie podległa paniej wolnowładnej. 483. KAŻDA RZECZ MA SWÓJ CZAS
Przegrawszy wieś, że chodził koło niej ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholia jeszcze to łaskawa: Kędy drudzy w podobnej rozpaczy się wieszą, Jego w tak wielkiej zgubie lada brydnie
masz ciału, Pocznę, nie uważając śmierci spolijału; Inaczej by poczynać nie trzeba pacierza: Któż wie, jeśli go skończy, jeśli weń nie zmierza. Nie pacierza: sylaby nie masz takiej żadnej, Żeby tej nie podległa paniej wolnowładnej. 483. KAŻDA RZECZ MA SWÓJ CZAS
Przegrawszy wieś, że chodził koło niej ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholija jeszcze to łaskawa: Kędy drudzy w podobnej rozpaczy się wieszą, Jego w tak wielkiej zgubie leda brydnie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 291
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ptasznik rzuca na nici pod gaik natkniony. Takie-ć fortele były z tej i z owej strony.
Skąd wielce dziwno Damie: »Coli za przyczyna, Iże się nie ma do niej Kawaler, lub mina Nie tak jej praktykuje! I owszem podobny Mężczyzna do wszystkiego być musi sposobny, Niemniej do komplementów. Jednak że ospale Chodzi około siebie, ponoć z niego cale Rebelizant Miłości? Co jest, Wenus sławna Iż pauzuje? Prywatą czy jakoś zabawna, Że go dotknąć nie każe zapalczywym grotem, Która (cokolwiek żyje pod słońcem — wiem o tem, Iż jej hołduje berłu!) Wenus wszędy władnie: Na powietrzu na ziemi, po
Ptasznik rzuca na nici pod gaik natkniony. Takie-ć fortele były z tej i z owej strony.
Skąd wielce dziwno Damie: »Coli za przyczyna, Iże sie nie ma do niej Kawaler, lub mina Nie tak jej praktykuje! I owszem podobny Mężczyzna do wszystkiego być musi sposobny, Niemniej do komplementow. Jednak że ospale Chodzi około siebie, ponoć z niego cale Rebelizant Miłości? Co jest, Wenus sławna Iż pauzuje? Prywatą czy jakoś zabawna, Że go dotknąć nie każe zapalczywym grotem, Ktora (cokolwiek żyje pod słońcem — wiem o tem, Iż jej hołduje berłu!) Wenus wszędy władnie: Na powietrzu na ziemi, po
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 18
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
. Więc dziesięć Mężów, głoszą to wyrokiem Żeby; cokolwiek nadał Anton komu Na piśmie zeznał, kto co wziął, i po kijem Inaczej kary nie ujdzie i sromu. Toż; żeby drugim rządzili pułrokiem Pompejani, zwłaszcza od pogromu Hirtego, z Pansą; proszą o to, ale I Cesarz się też krząta nie ospale. CXLIV. Lecz nie Senatu, o tę część moryczy Ale prywatnie Cicerona nuka I w Konsulacie mieć Kolegą życzy Przy nim rząd, władza, powaga, nauka Będzie; on tytuł tylko odziedziczy Żeby przystojniej, czego dawno szuka Mógł Wojsko zwinąć, pułkom podziękować Dla tego i wprzód pragnął triumfować. CXLV. Nadzieją pełny,
. Więc dziesięć Mężow, głoszą to wyrokiem Zeby; cokolwiek nadał Anton komu Na pismie zeznał, kto co wziął, y po kiem Inaczey kary nie uydzie y sromu. Tosz; żeby drugim rządzili pułrokiem Pompeiani, zwłasżcza od pogromu Hirtego, z Pansą; proszą ó to, ale I Cesarz się tesz krząta nie ospale. CXLIV. Lecz nie Senatu, ó tę czesc moryczy Ale prywatnie Cicerona nuka I w Konsulacie mieć Kollegą życzy Przy nim rząd, władza, powaga, nauka Będzie; on tytuł tylko odziedziczy Zeby przystoyniey, czego dawno szuka Mogł Woysko zwinąć, pułkom podziękować Dla tego y wprzod pragnął tryumfować. CXLV. Nadzieią pełny,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 141
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
! Vid. it. D. Hartman. l. c. Cap. X. p. m. 384.
I toć to jest/ co się w Dyskursu samym sub lit. R. b. wspomniało/ że niektóry Kaznodzieja/ gdy kiedyś w Widniu przed Książęty i Pany zacnymi każąc widział/ iż ospale Kazania słuchali/ to na Katedrze zadał pytanie: An salvati possint Principes (Magnates, Nobiles) etc.
Bolało to nie pomału tego pobożnego Kaźnodzieję/ że owi Panowie Kazanie jego wzgardzali.
I podziś dzień bolesno też to Sługom Krystusowym/ kiedy ludzie hardzi nie tylko Kazania/ ale i Osoby ich w oczach ludzkich niepozorne
! Vid. it. D. Hartman. l. c. Cap. X. p. m. 384.
Y toć to jest/ co śię w Dyszkursu sámym sub lit. R. b. wspomniáło/ że niektory Káznodźiejá/ gdy kiedyś w Widniu przed Xiążęty y Pány zacnymi każąc widźiał/ iż ospálé Kazánia słucháli/ to ná Katedrze zádał pytánie: An salvati possint Principes (Magnates, Nobiles) etc.
Boláło to nie pomáłu tego pobożnego Kaźnodźieję/ że owi Pánowie Kazánie jego wzgardzáli.
Y podźiś dźień bolesno też to Sługom Krystusowym/ kiedy ludźie hárdźi nie tylko Kazánia/ ále y Osoby ich w oczách ludzkich niepozorne
Skrót tekstu: GdacPrzyd
Strona: 14.
Tytuł:
Appendiks t.j. przydatek do dyszkursu o pańskim i szlacheckim albo rycerskim stanie
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680