, Kurczy mi się żołądek, zjadłby co na trzecie. „Biegaj, chłopcze, do kuchnie.” A że była blisko, Wróciwszy: „Mości panie, zimne i ognisko.” Zgoła mi, prawdę rzekszy, było matyjasno. Już do czwartej z południa. Aż też niosą kwaśno Na srebrze wczorajszego cielęcia ostatki. Nie tak na skrutynium podejmują świadki. Miał ci na kata do mnie pisać po łacinie, Zjadłbym ja wedle czasu doma i na cynie. „Czemuż tak późno obiad?” — pytam się sąsiada. „Bo jegomość dla zdrowia wieczerzy nie jada.” „Bodajże go haniebnie zabito i z
, Kurczy mi się żołądek, zjadłby co na trzecie. „Biegaj, chłopcze, do kuchnie.” A że była blisko, Wróciwszy: „Mości panie, zimne i ognisko.” Zgoła mi, prawdę rzekszy, było matyjasno. Już do czwartej z południa. Aż też niosą kwaśno Na srebrze wczorajszego cielęcia ostatki. Nie tak na skrutynijum podejmują świadki. Miał ci na kata do mnie pisać po łacinie, Zjadłbym ja wedle czasu doma i na cynie. „Czemuż tak późno obiad?” — pytam się sąsiada. „Bo jegomość dla zdrowia wieczerzy nie jada.” „Bodajże go haniebnie zabito i z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 105
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
84: który multyplikowany przez 14, połowicę summy trzech ścian; daje ostatni produkt 1176. której liczby Radix, abo ściana 34. i 20 od 69, wydaje plac triangułu danego lasek 34. i trochę więcej nad część trzecią jednej laski. Notuj: że nie każde pole triangułu ma liczbę pomierną, która by bez ostatków abo łamanej liczby wychodziła, jaka w pierwszym przykładzie tej Nauki wyszła 84. Demonstracją przydłuższą czytaj u X. Claujusza na pomienionym miejscu. Nauka VI. Wysokość triangułu Geometrycznie wyrachować. NIech będzie trianguł dany CEF, którego ściana CE, jest lasek 10: ściana EF, lasek 17: ściana CF, lasek 21. A
84: ktory multyplikowány przez 14, połowicę summy trzech śćian; dáie ostátni produkt 1176. ktorey liczby Radix, ábo śćiáná 34. y 20 od 69, wydáie plác tryángułu dánego lasek 34. y trochę więcey nád część trzećią iedney laski. Notuy: że nie każde pole tryángułu ma liczbę pomierną, ktora by bez ostátkoẃ ábo łamáney liczby wychodźiłá, iáka w pierwszym przykładźie tey Náuki wyszłá 84. Demonstrácyą przydłuższą czytay v X. Clauiuszá ná pomięnionym mieyscu. NAVKA VI. Wysokość tryángułu Geometrycznie wyráchowáć. NIech będżie tryánguł dány CEF, ktorego śćiáná CE, iest lasek 10: śćiáná EF, lasek 17: śćiáná CF, lasek 21. A
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 80
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
świata bramę tudzież opanował. Bóg tak sam czasy odmienne szykuje, Że wiek, po dobrym, gorszy następuje, I lata pewnym porządkiem prowadzi. Raz się dowcipem każdy z drugim wadzi: Po filozowskich utarczkach, sędziowie Jak siedzą, swary zaczna jurystowie. Tych lat odważni powstaną Bessowie, Owych niemężni żyją Cylikowie. Nas na ostatki wydał świat zgrzybiały, Kiedy natury siły osłabiały: Na swą sromotę potomków zrodzonych, I na niesławę wieczną potępionych; Cokolwiek dobrych obyczajów było, To się złoszyństwem wszystko utraciło. Z cnót animusze własne odzieramy, A w maszkary je niecnót ubieramy. Nie wstyd, lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
świata bramę tudzież opanował. Bóg tak sam czasy odmienne szykuje, Że wiek, po dobrym, gorszy następuje, I lata pewnym porządkiem prowadzi. Raz się dowcipem każdy z drugim wadzi: Po filozowskich utarczkach, sędziowie Jak siedzą, swary zaczna jurystowie. Tych lat odważni powstaną Bessowie, Owych niemężni żyją Cylikowie. Nas na ostatki wydał świat zgrzybiały, Kiedy natury siły osłabiały: Na swą sromotę potomków zrodzonych, I na niesławę wieczną potępionych; Cokolwiek dobrych obyczajów było, To się złoszyństwem wszystko utraciło. Z cnót animusze własne odzieramy, A w maszkary je niecnót ubieramy. Nie wstyd, lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 161
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
był zebrał wielki na Fest Uspienia Królowej Niebieskiej; wypiwszy z poblizszych źrzodeł i studni wodę/ bufami pragnący przychodził / prosząc o piwo: Staruszek miłosierdny nad ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuje Bóg/ każdemu dał picia z potrzebę; zaczym chcąc wszystkim wygodzić; mało nie wszystkie wyczęstował piwa beczki. Przyśpiał wieczor/ pójdzie ostatków opatrywać do piwnice Pieniczy pobożny; w te i owe uderzy/ i zakołace probując beczkę/ każdę najdzie pełną/ aż do ostatniej/ a zadziwieniem zdjęty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ i rzecze: skąd tak wiele piwa? Ty sam prawi on Ojcze wiesz/ skądby się wzięło; ponieważ teraz nie warzylismy: słowy temi
był zebrał wielki ná Fest Vspienia Krolowey Niebieskiey; wypiwszy z poblizszych źrzodeł y studni wodę/ bufámi prágnący przychodźił / prosząc o piwo: Stáruszek miłośierdny nád ludem/ ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuie Bog/ kázdemu dał pićia z potrzebę; záczym chcąc wszystkim wygodźić; máło nie wszystkie wyczęstował piwá beczki. Przyśpiał wieczor/ poydzie ostátkow opatrywáć do piwnice Pieniczy pobożny; w te y owe vderzy/ y zákołáce probuiąc beczkę/ káżdę naydźie pełną/ áż do ostátniey/ á zádźiwieniem zdięty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ y rzecze: zkad ták wiele piwá? Ty sam práwi on Oycze wiesz/ zkądby się wźięło; ponieważ teraz nie wárzylismy: słowy temi
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 202
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, i podniósłszy się z linią prosto uczynił anguł około 40 grad: trwał w tym ułożeniu przez całe trzęsienie, które trwało minutę jednę po nim już w przód już w tył cofając się powrócił do pierwszego położenia.
29 Grudnia dosyć silne trzęsienie w Malaga: wody morskie nad zwyczaj wzburzone były.
30 Grudnia ponowione w Brigue ostatki kominów obalonych pozrzucało. Tegoż dnia trzęsienie na wielu miejscach w Szkocyj. Walezia wyższa, która od 9 tego miesiąca ustawicznie trzęsła się, dnia tego wolna od trzęsienia była.
Wybuchanie Wezuwiusza z grzmotami podziemnemi złączone.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 19 calów, 9 3/5 linii.
Dwie rzeczy w trzęsieniu tegórocznym godne
, y podniosłszy się z linią prosto uczynił anguł około 40 grad: trwał w tym ułożeniu przez całe trzęsienie, ktore trwało minutę iednę po nim iuż w przod iuż w tył cofając się powrocił do pierwszego położenia.
29 Grudnia dosyć silne trzęsienie w Malaga: wody morskie nad zwyczay wzburzone były.
30 Grudnia ponowione w Brigue ostatki kominow obalonych pozrzucało. Tegoż dnia trzęsienie na wielu mieyscach w Szkocyi. Walezia wyższa, ktora od 9 tego miesiąca ustawicznie trzęsła się, dnia tego wolna od trzęsienia była.
Wybuchanie Wezuwiusza z grzmotami podziemnemi złączone.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 19 calow, 9 3/5 linii.
Dwie rzeczy w trzęsieniu tegorocznym godne
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 212
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Boga przeciwko Izraelowi/ mówiąc; 3. PAnie/ Proroki twoje pomordowali/ i ołtarze twoje zburzyli; a zostałem ja sam/ i szukają dusze mojej. 4. Ale cóż mu mówi Boska odpowiedź? Zostawiłem sobie siedm tysięcy mężów/ którzy nie skłonili kolana Baalowi. 5. Tak tedy i teraźniejszego czasu/ ostatki podług wybrania z łaski zostały. 6. A ponieważ z łaski/ tedyć już nie z uczynków; inaczej łaska/ jużby nie była łaską: a jeśli z uczynków/ jużci nie jest łaska; inaczej uczynek jużby nie był uczynkiem. 7. CÓż tedy? Czego Izrael szuka/ tego nie dostąpił;
Bogá przećiwko Izráelowi/ mowiąc; 3. PAnie/ Proroki twoje pomordowáli/ y ołtarze twoje zburzyli; á zostałem ja sam/ y szukáją dusze mojey. 4. Ale coż mu mowi Boska odpowiedź? Zostáwiłem sobie śiedm tysięcy mężow/ ktorzy nie skłonili koláná Báálowi. 5. Ták tedy y teráźniejszego cżásu/ ostatki podług wybránia z łáski zostáły. 6. A ponieważ z łáski/ tedyć już nie z ucżynkow; inácżey łáská/ jużby nie byłá łáską: á jesli z ucżynkow/ jużći nie jest łáská; inácżey ucżynek jużby nie był ucżynkiem. 7. COż tedy? Cżego Izráel szuka/ tego nie dostąpił;
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 170
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i razem z Sosnowskim przyjechałem. Gdy doniosłem ojcu memu o intencjach Sosnowskiego, był kontent ociec mój. Podobał mu się Sosnowski i siostra moja wolałaby była iść za niego, ale matka moja wszystko to przerobiła, tak dalece, że Sosnowski bez żadnej nadziei wyjechał z Rasny, a matka moja przy następujących już ostatkach zapust przyspieszyła wesele Lechnickiego.
Było to wesele cale nie weselem. Ociec mój przeciwko sercu swemu czynił. Siostra nie z chęcią szła za mąż. My wszyscy barzośmy przy szlubie płakali, po którym weselu zaraz, w post wstąpiwszy, pojechałem w Kowieńskie, a stamtąd miałem jechać do Lunevillu. Po moim odjeździe
i razem z Sosnowskim przyjechałem. Gdy doniosłem ojcu memu o intencjach Sosnowskiego, był kontent ociec mój. Podobał mu się Sosnowski i siostra moja wolałaby była iść za niego, ale matka moja wszystko to przerobiła, tak dalece, że Sosnowski bez żadnej nadziei wyjechał z Rasny, a matka moja przy następujących już ostatkach zapust przyspieszyła wesele Lechnickiego.
Było to wesele cale nie weselem. Ociec mój przeciwko sercu swemu czynił. Siostra nie z chęcią szła za mąż. My wszyscy barzośmy przy szlubie płakali, po którym weselu zaraz, w post wstąpiwszy, pojechałem w Kowieńskie, a stamtąd miałem jechać do Lunevillu. Po moim odjeździe
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 124
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w kilka dni potem wyjechali na pojedynek na pistolety. Wojewoda lubelski przestrzelił kulę u niemieckiej kulbaki Poniatowskiemu, a Poniatowski postrzelił konia pod wojewodą lubelskim. Skończył się ten tak pojedynek,
jednak infessimis animis obadwa z placu rozjechali się i niedługo potem do większych żwawości przyszło, jako się o tym niżej wyrazi.
Ja byłem na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w
w kilka dni potem wyjechali na pojedynek na pistolety. Wojewoda lubelski przestrzelił kulę u niemieckiej kulbaki Poniatowskiemu, a Poniatowski postrzelił konia pod wojewodą lubelskim. Skończył się ten tak pojedynek,
jednak infessimis animis obadwa z placu rozjechali się i niedługo potem do większych żwawości przyszło, jako się o tym niżej wyrazi.
Ja byłem na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 209
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas, abym szedł do kasztelanki, samej w pokoju swoim będącej. Akceptowała dosyć łaskawie kasztelanka moje submisje. Na resztę powiedziała, że będzie z matką na ostatki zapust w Wołczynie.
Stamtąd wyjechawszy, pobiegłem prosto do Wołczyna i zastałem Piotra Paszkowskiego, który powrócił od hetmana polnego lit. i list przywiózł do księcia podkanclerzego, upewniający, że sejmiku psować nie będzie, co sam Paszkowski parolem swoim przed księciem podkanclerzym stwierdził. Tymczasem też ksiądz Buchowiecki, proboszcz wysocki, po kuracji
. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas, abym szedł do kasztelanki, samej w pokoju swoim będącej. Akceptowała dosyć łaskawie kasztelanka moje submisje. Na resztę powiedziała, że będzie z matką na ostatki zapust w Wołczynie.
Stamtąd wyjechawszy, pobiegłem prosto do Wołczyna i zastałem Piotra Paszkowskiego, który powrócił od hetmana polnego lit. i list przywiózł do księcia podkanclerzego, upewniający, że sejmiku psować nie będzie, co sam Paszkowski parolem swoim przed księciem podkanclerzym stwierdził. Tymczasem też ksiądz Buchowiecki, proboszcz wysocki, po kuracji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
karteczką upewniającą mnie o jego statecznym afekcie. Ujechaliśmy tego dnia pięć mil do Rohacz, znowu przysłał umyślnego, prosząc o powrócenie tej karteczki swojej. Powróciłem mu tę karteczkę i list pisałem z zadumieniem nad tą dyspozycją oraz do chorążanki list pisałem, rekomendując się jej łasce. Z tym wszystkim na blisko następujące ostatki zapust nie jechałem do Pobikrów.
Następowało potem święto św. Józefa, patrona chorążego liwskiego. Jechałem tedy na imieniny jego do Pobikrów, ale jak był skąpy, tak unikając, aby na ten dzień goście u niego nie byli, zjechał o mil pięć do drugiej majętności swojej do Toporowa, zostawiwszy żonę i córkę
karteczką upewniającą mnie o jego statecznym afekcie. Ujechaliśmy tego dnia pięć mil do Rohacz, znowu przysłał umyślnego, prosząc o powrócenie tej karteczki swojej. Powróciłem mu tę karteczkę i list pisałem z zadumieniem nad tą dyspozycją oraz do chorążanki list pisałem, rekomendując się jej łasce. Z tym wszystkim na blisko następujące ostatki zapust nie jechałem do Pobikrów.
Następowało potem święto św. Józefa, patrona chorążego liwskiego. Jechałem tedy na imieniny jego do Pobikrów, ale jak był skąpy, tak unikając, aby na ten dzień goście u niego nie byli, zjechał o mil pięć do drugiej majętności swojej do Toporowa, zostawiwszy żonę i córkę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 361
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986