chłop: „Wźdyć je już wasz brat wziął i szedł co prędzej, Wyście mi za nie czekać kazali pieniędzy. Jużem się ja niedawno w swej spowiedał farze; Wy mnie ryby zapłaćcie, niechaj się nie swarzę.” Zrozumiawszy ksiądz sztukę, to mu dał odpustem, Żeby drugi raz sprawy nie miewał z oszustem, Za gotowe przedawał, co do targu nosi. „Teraz idź inszych łowić pstrągów i łososi, Bowiem mniszy nie mają czym płacić za bratów. Naucz się za tę szkodę, a znaj odrwiświatów.” 113 (N). PRZESTROGA DO MYŚLIWYCH
Mróz, ledwie mu wilczura samoczwarta zdole, Śnieg do pasa,
chłop: „Wźdyć je już wasz brat wziął i szedł co prędzej, Wyście mi za nie czekać kazali pieniędzy. Jużem się ja niedawno w swej spowiedał farze; Wy mnie ryby zapłaćcie, niechaj się nie swarzę.” Zrozumiawszy ksiądz sztukę, to mu dał odpustem, Żeby drugi raz sprawy nie miewał z oszustem, Za gotowe przedawał, co do targu nosi. „Teraz idź inszych łowić pstrągów i łososi, Bowiem mniszy nie mają czym płacić za bratów. Naucz się za tę szkodę, a znaj odrwiświatów.” 113 (N). PRZESTROGA DO MYŚLIWYCH
Mróz, ledwie mu wilczura samoczwarta zdole, Śnieg do pasa,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 56
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pory, i urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuriusza wypędzony być może; oprócz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mógł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, który zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, i książce lekarskiej (której nie rozumiał) wierząc, nieumiejętnych, i oszustów słuchając, Doktorowi nic nie ufając, o zdrowiu swoim rozpaczając, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości jeszcze zatrzymywał.
XIII. Są niektórzy co się zadziwiają nad jego wychudzeniem się, i gadają na przedłużoną bardzo kuracją;
pory, y urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuryusza wypędzony być może; oprocz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mogł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, ktory zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, y książce lekarskiey (ktorey nie rozumiał) wierząc, nieumieiętnych, y oszustow słuchaiąc, Doktorowi nic nie ufaiąc, o zdrowiu swoim rozpaczaiąc, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości jeszcze zatrzymywał.
XIII. Są niektórzy co się zadziwiaią nad jego wychudzeniem się, y gadaią na przedłużoną bardzo kuracyą;
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 9
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, Teraz żnie nie bez cnoty wrodzonej dowodu. DRUGI
Hej, wiwat, cny Starosto, niech zabrzmią moździerze, Niechaj się ozwą trąby! Kto nie życzy szczerze, Bogdaj mu się to wino i jego kieliszki W truciznę obróciło, bodaj z brzuchu kiszki, Z piersi niechętne serce obłudnymi usty Wyrzuciło. Niech karze Bóg wszytkie oszusty. TRZECI
Nie rozumiem o żadnym, co z nami w kolei, Żeby, odważnych jego bywszy wiadom dziei, Nie miał mu dobrze życzyć. Cóż inszego robił Z dzieciństwa? Tylko miłość braterską sposobił. Jego to myśl, jego to zawsze było żniwo: W łańcuch spinać braterskich afektów ogniwo. CZWARTY
Niechajże go Bóg
, Teraz żnie nie bez cnoty wrodzonej dowodu. DRUGI
Hej, wiwat, cny Starosto, niech zabrzmią możdżerze, Niechaj się ozwą trąby! Kto nie życzy szczerze, Bogdaj mu się to wino i jego kieliszki W truciznę obróciło, bodaj z brzuchu kiszki, Z piersi niechętne serce obłudnymi usty Wyrzuciło. Niech karze Bóg wszytkie oszusty. TRZECI
Nie rozumiem o żadnym, co z nami w kolei, Żeby, odważnych jego bywszy wiadom dziei, Nie miał mu dobrze życzyć. Cóż inszego robił Z dzieciństwa? Tylko miłość braterską sposobił. Jego to myśl, jego to zawsze było żniwo: W łańcuch spinać braterskich afektów ogniwo. CZWARTY
Niechajże go Bóg
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 120
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tymto Deputatem, albo krzywoprzysiężcą, to jest Reja. Wielkiego to twej bajce przydało Kredytu. Zaś tego Szalbierza primo loco położył, który niczego się nigdy niejął, jeno co niepoczciwego i niezbożnego, do żadnej nieprzyszył się rzeczy, tylko zawsze niecnotliwej, gniazdem, urodzeniem, edukacją, życiem, postępkami ze wszytkich miar oszust i szalbierz. Żadnego nie było Nieprzyjaciela Ojczyzny, do której by się był nieprzywiązał, jak wiele razy do Szwedów, ilekroć do Rakocego przechodził. Co za rady i informacią Nieprzyjaciołom przeciwko Panu i Ojczyźnie dawał, Minister et Author wszytkich Niecnot i Szalbierstw instrument, jednym słowem, czego się ostatnia niecnota podjąć nie mogła,
tymto Deputatem, álbo krzywoprzyśiężcą, to iest Reyá. Wielkiego to twey bayce przydáło Credytu. Záś tego Szálbierzá primo loco położył, ktory niczego się nigdy nieiął, ieno co niepoczćiwego y niezbożnego, do żadney nieprzyszył się rzeczy, tylko záwsze niecnotliwey, gniazdem, vrodzeniem, edukácyą, żyćiem, postępkámi ze wszytkich miár oszust y szálbierz. Zadnego nie było Nieprzyiaćielá Oyczyzny, do ktorey by się był nieprzywiązał, iák wiele rázy do Szwedow, ilekroć do Rákocego przechodźił. Co zá rády y informácią Nieprzyiaćiołom przećiwko Pánu y Oyczyznie dawał, Minister et Author wszytkich Niecnot y Szálbierstw instrument, iednym słowem, czego się ostátnia niecnotá podiąć nie mogłá,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 76
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
tych kamieni zstanie.” 36
Na to odpowiedź Pan dał szatanowi: „Napisano jest, że nie chlebem samym Przynależy się karmić człowiekowi, Ale też wszelkim słowem powiedzianym Usty Boskimi, co ku żywotowi Wiecznemu służy. Tym ja niewidzianym Obrokiem, wolą gdy Boską wspominam, Posilając się głodu zapominam.” 37
Gdy tak nic oszust nie wygrał piekielny Pierwszym fortelem, chwycił się drugiego. Zdradliwie sposób zmyśliwszy subtelny, Wziął Go do miasta Solimy świętego I wzgórę zaniósł na ganek kościelny Mówiąc Mu: „Spuść się na dół z miejsca tego, Stąd bowiem poznam, żeś jest Boskie plemię, Jeśli bez szwanku zstąpisz stąd na ziemię, 38
Bo Cię
tych kamieni zstanie.” 36
Na to odpowiedź Pan dał szatanowi: „Napisano jest, że nie chlebem samym Przynależy się karmić człowiekowi, Ale też wszelkim słowem powiedzianym Usty Boskimi, co ku żywotowi Wiecznemu służy. Tym ja niewidzianym Obrokiem, wolą gdy Boską wspominam, Posilając się głodu zapominam.” 37
Gdy tak nic oszust nie wygrał piekielny Pierwszym fortelem, chwycił się drugiego. Zdradliwie sposób zmyśliwszy subtelny, Wziął Go do miasta Solimy świętego I wzgórę zaniósł na ganek kościelny Mówiąc Mu: „Spuść się na dół z miejsca tego, Stąd bowiem poznam, żeś jest Boskie plemię, Jeśli bez szwanku zstąpisz stąd na ziemię, 38
Bo Cię
Skrót tekstu: OdymWŚwiatBar_I
Strona: 821
Tytuł:
Świata naprawionego od Jezusa Chrystusa ...
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wiedz o tym pewnie/ pokinie ciebie Pan Bóg w jedno piekło z Fironem/ z Niemrotem/ z Settamom i z szejtanem nie inaczej: te słowa napisawszy na kartce/ kazał się nimi zapaliwszy przez trzy dni podkurzać: czegom ja jednak nie czynił/ widząc jego bałamutnią starą. Są też miedzy nimi takowiż oszustowie/ niektórych i ja znam/ którzy zwodzą proste ludzie na wsiach/ burtując/ czarując/ jako Jabłoński stary w Pienkinikach/ który konie sprawuje i leczy/ ten z końskiego ogona krwie/ siła wrożek i bredni ludziom plecie. Drudzy zaś podejmują się chore leczyć/ kurzyć/ febry/ gorączki/ i insze choroby odśpiewywać
wiedz o tym pewnie/ pokinie ćiebie Pan Bog w iedno piekło z Fironem/ z Niemrotem/ z Settámom y z szeytánem nie inácżey: te słowá nápisawszy ná kártce/ kázał się nimi zápaliwszy przez trzy dni podkurzáć: cżegom ia iednák nie cżynił/ widząc iego báłámutnią stárą. Są też miedzy nimi tákowiż oszustowie/ niektorych y ia znam/ ktorzy zwodzą proste ludźie ná wśiách/ burtuiąc/ cżáruiąc/ iáko Iábłonski stáry w Pienkinikách/ ktory konie spráwuie y lecży/ ten z końskiego ogoná krwie/ śiłá wrożek y bredni ludźiom plećie. Drudzy záś podeymuią się chore lecżyć/ kurzyć/ febry/ gorącżki/ y insze choroby odśpiewywáć
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 58
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
spore i złe na robote. Ale gdy wolno ogień z modrym dymem idzie/ Tedy ostre i prawie dobre węgle będzie.
Przy robocie węgielnej jako postępować/ Abo jako się rządzić masz/ jako się sprawować. A ztymi Cyklopami trzebać się nauczyć/ Żebyś ich oobyczaje mógł prawie wybaczyć.
Bo też są miedzy nimi oszustowie sztuczni/ Zawżsy naoszukanie pana swego łuczni. Będzie drugi jakoby Barnadyn pokorny/ A we wnątrz łotr wyrudny/ i matacz wyborny.
Wziąłby więc (by mu jeno dać chciał) i na szyję/ A niedbalec roboty w lesie nie pilnuje. Przeto go mieć nawodzy/ trzeba i pilnować/ Nie dać mu (
spore y złe ná robote. Ale gdy wolno ogień z modrym dymem idźie/ Tedy ostre y práwie dobre węgle będźie.
Przy roboćie węgielney iáko postępowáć/ Abo iáko sie rządźić masz/ iáko sie spráwowáć. A stymi Cyklopámi trzebáć sie náuczyć/ Zebyś ich oobyczáie mogł práwie wybaczyć.
Bo też są miedzy nimi oszustowie sztuczni/ Záwżsy náoszukánie páná swego łuczni. Będźie drugi iakoby Bárnádyn pokorny/ A we wnątrz łotr wyrudny/ y mátácz wyborny.
Wźiąłby więc (by mu ieno dáć chćiał) y ná szyię/ A niedbálec roboty w leśie nie pilnuie. Przeto go mieć náwodzy/ trzebá y pilnowáć/ Nie dáć mu (
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K4v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
złego nie dajem przyczyny, Prowadzące żywot swój kromia wszelkiej winy, Wszakoż wielkie bezprawie ponosiem na świecie, Chyba, który się leni, ten o nas nie plecie. Z panów mężczyzn, ci niczym inym się nie bawią, Tylo o nas w swych schadzkach i tak często prawią. Trudna sprawa na świecie dobrym z oszustami, Lecz daleko trudniejsza męska z niewiastami. Skąd też zacny Solomon mądrą swą powieścią Męską złość zwykł przekładać nad dobroć niewieścią. Toć mu, jako wodzowi wielkiej w tym biegłości, Damy wiarę o niewiast przeszłowiekich złości. Teraźniejszy wiek takich nie rodzi na świecie, 0 czym dobrze wy wszytcy z doświadczenia wiecie, Którzyście
złego nie dajem przyczyny, Prowadzące żywot swój kromia wszelkiej winy, Wszakoż wielkie bezprawie ponosiem na świecie, Chyba, który się leni, ten o nas nie plecie. Z panów mężczyzn, ci niczym inym się nie bawią, Tylo o nas w swych schadzkach i tak często prawią. Trudna sprawa na świecie dobrym z oszustami, Lecz daleko trudniejsza męska z niewiastami. Skąd też zacny Solomon mądrą swą powieścią Męską złość zwykł przekładać nad dobroć niewieścią. Toć mu, jako wodzowi wielkiej w tym biegłości, Damy wiarę o niewiast przeszłowiekich złości. Teraźniejszy wiek takich nie rodzi na świecie, 0 czym dobrze wy wszytcy z doświadczenia wiecie, Którzyście
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 203
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Cóż jaśniejszego i wyraźniejszego może powiedzieć kometa? Słowa Boże potrzobująż potwierdzenia? Gdy Bóg cuda czyni, czyni je nie na potwierdzenie tego, co mówi: wszyscy bowiem wiedzą, iż Bóg ani omylić, ani omylić się niemoże; ale na pokazanie, iż ludzie, którzy rozkazy, lub naukę jego opowiadają, nie są oszustami, ale prawdziwie i w rzeczy samej od niego wysłanemi. Gdy bowiem ani Bóg fałszu potwierdzać, ani człowiek mocą swdą cudu czynić nie może, cuda nam są niezbitym dowodem poselstwa ich do nas od Boga: oni poszedłszy, mówi Marek Z. c[...] . t: opowiedali wszędzie: a Pan im dopomagał, i potwierdzał
Coż iaśnieyszego y wyraźnieyszego może powiedzieć kometa? Słowa Boże potrzobuiąż potwierdzenia? Gdy Bog cuda czyni, czyni ie nie na potwierdzenie tego, co mowi: wszyscy bowiem wiedzą, iż Bog ani omylić, ani omylić się niemoże; ale na pokazanie, iż ludzie, ktorzy rozkazy, lub naukę iego opowiadaią, nie są oszustami, ale prawdziwie y w rzeczy samey od niego wysłanemi. Gdy bowiem ani Bog fałszu potwierdzać, ani człowiek mocą swdą cudu czynić nie może, cuda nam są niezbitym dowodem poselstwa ich do nas od Boga: oni poszedłszy, mowi Marek S. c[...] . t: opowiedali wszędzie: a Pan im dopomagał, y potwierdzał
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 235
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
twórce twego/ Byś oszukał w orzydaży bliźniego swojego. Boskich oczu nie zwiedziesz prawdęć też rzec muszę/ Bławat drogo przedajesz/ za piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLiM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twojej rzemieślniku A oczu nie zamydlaj bliźniego nędzniku. Siebie zysku nabawiasz z szkody brata twego/ Nie omylisz oszuście oczu Boga twego. LENIWCOM.
11. NIe odprawuj leniwcze twych robot niedbale/ Jeśli chcesz abyć dał Bóg grosz twój dzienny w cale. HYPOKRYTOM.
12. NAbożniku fałszywy/ czemu co podłego To Bogu ofiarujesz/ światu co dobrego? Wiedz/ że Boskie na twój fałsz/ oczy poglądają/ Jaką ty miarką mierzysz
tworce twego/ Byś oszukáł w orzydáży bliźniego swoiego. Boskich oczu nie zwiedźiesz prawdęć też rzec muszę/ Błáwat drogo przedáiesz/ zá piniądz twą duszę. RZEMIESNIKOM ZLYM.
10. NIe głaź/ nie pstrzy roboty twoiey rzemieśniku A oczu nie zámydlay bliźniego nędzniku. Siebie zysku nábáwiasz z szkody brátá twego/ Nie omylisz oszuśćie oczu Bogá twego. LENIWCOM.
11. NIe odpráwuy leniwcze twych robot niedbále/ Ieśli chcesz ábyć dał Bog grosz twoy dźienny w cále. HYPOKRYTOM.
12. NAbożniku fałszywy/ czemu co podłego To Bogu ofiáruiesz/ świátu co dobrego? Wiedz/ że Boskie ná twoy fałsz/ oczy poglądáią/ Iáką ty miárką mierzysz
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 220
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650