stało. Ni na krew żadną ludzką gonie, Dosyć, następującym, że się Wojskom bronie. Jednak w-tym Królewskiego słucham rozkaza nia, I nazad się powracam; pewien przesłuchania Skargi mojej napotym. Tak kiedy szczęśliwy Największy Nieprzyjaciel, zda się sprawiedliwy, I słuszną mieć przyczyne. Stądże wszytkie Straże Zwiodszy zaraz, otrąbić ruszenie rozkaże Generalne na jutro. Prócz żeby Wsi łupem: Nie zostawił Tatarom małym się okupem Od Mieszczan kontentując. O czym gdy tu Goniec Spadnie raczy, pod już sam konkluzji koniec, (a słuszniej konfuzji) kiedy na chrośnieniu Rózgi jednej, i i lada z-tąd się rozświeceniu Luny jakiej, wszytka twarz, istność,
stało. Ni na krew żadną ludzką gonie, Dosyć, nastepuiącym, że sie Woyskom bronie. Iednák w-tym Krolewskiego słucham rozkazá nia, I nazad sie powracam; pewien przesłuchánia Skargi moiey napotym. Tak kiedy szcześliwy Naywiekszy Nieprzyiaćiel, zda sie spráwiedliwy, I słuszną mieć przyczyne. Ztądże wszytkie Straże Zwiodszy záraz, otrąbić ruszenie rozkaże Generalne ná iutro. Procz żeby Wśi łupem: Nie zostawił Tátárom máłym sie okupem Od Mieszczan kontentuiąc. O czym gdy tu Goniec Spádnie raczy, pod iuż sam konkluzyey koniec, (a słuszniej konfuzyey) kiedy ná chrośnieniu Rozgi iedney, i i láda z-tąd sie rozświeceniu Luny iákiey, wszytka twarz, istność,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 41
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
co na Skrzydło jego i obroty Padnie i tu, doznają zwykłej w-nim ochoty. Ale gdy się wymawia i ociąga więcej, A ów w-tym następuje i prosi górecej, Spolnie się ofiarując, nie tylko Obozy, Ale mieć Komeaty, i jedne z-nim wozy, Dał się użyć nakoniec. Tedy z tym Wyborem Otrąbiwszy ruszenie, samym już wieczorem; Skoro potym nazajutrz w-iedzie do Obozu, Aż tu zaraz, jako wiec z-gwałtownego mrozu, Obumarłą Helice słońce w-puł zagrzeje, Nowy się świat, w-wysokie podniesie nadzieje: Drzewa, liście, rozwiną, i od srebrnej rosy, Ziemia wilga rozplecie śliczne swoje włosy: Tak za jego przybyciem
co na Skrzydło iego i obroty Padnie i tu, doznaią zwykłey w-nim ochoty. Ale gdy sie wymáwia i oćiąga wiecey, A ow w-tym nastepuie i prośi gorecey, Spolnie sie ofiaruiąc, nie tylko Obozy, Ale mieć Kommeaty, i iedne z-nim wozy, Dał sie użyć nakoniec. Tedy z tym Wyborem Otrąbiwszy ruszenie, samym iuż wieczorem; Skoro potym nazaiutrz w-iedźie do Obozu, Aż tu zaraz, iako wiec z-gwałtownego mrozu, Obumarłą Helice słońce w-puł zagrzeie, Nowy sie świat, w-wysokie podniesie nádźieie: Drzewá, liśćie, rozwiną, i od srebrney rosy, Ziemia wilga rosplećie śliczne swoie włosy: Ták zá iego przybyćiem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 56
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, miedzy stać spolnymi Pany pokoj. W-czym dobrą otuche mu dawszy, I donieść to Królowi nasz przyobieczawszy, Co także referuje i on swemu Panu, Jutro znowu choć i tu ziadą się poranu: Toż coby z-ich honorem z-obopolnym było, Kończyć to świątobliwe zechcą z sobą dzieło. A teraz Inducje otrąbią i Hasło Pokojowe z-obu stron. Zaczym też zagasło Słońce nadmordowane, i wszytka ta była Noc w-milczeniu. Król jednak upatrując siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczajne straże, I wszytkim być gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dzień rany rozświecił. Którego Kanclerze Oba znowu wyjadą. I już to
, miedzy stać spolnymi Pány pokoy. W-czym dobrą otuche mu dawszy, I donieść to Krolowi nasz przyobieczawszy, Co także referuie i on swemu Pánu, Jutro znowu choć i tu ziadą sie poranu: Toż coby z-ich honorem z-obopolnym było, Kończyć to świątobliwe zechcą z sobą dźieło. A teráz Inducye otrąbią i Hasło Pokoiowe z-obu stron. Záczym też zagasło Słońce nadmordowáne, i wszytka ta byłá Noc w-milczeniu. Krol iednak upatruiąc siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczayne straże, I wszytkim bydź gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dźień rany rozświećił. Ktorego Kanclerze Oba znowu wyiadą. I iuż to
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 91
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
etc. Do Fortecy szturmować, Atakować, Szturm stracić. Dać ognia, nie strzelać: Dać tył nieprzyjacielowi, nie uciekać. Niewolnicy, albo Aresztanci z Cudzoziemska. Koło Rycerskie, kołować: Wojska Corpus, Frons Skrzydło Lewe, Prawe: Ordynans, Komenda, Chorągiew Matka, Hasło, Mij hasło: Hasło przez Musztuk otrąbi, etc. etc. Cudzoziemskiego Autoramentu TERMINY, i RANG. Jeżeli niedoskonałego co, Księdzu nie Żołnierzowi przebaczyć potrzeba
FEld Marszałek, jest to Generalissimus, inaczej Campi Mareschalcus Generalis: Brigadier Maior, Feld Marszałka pomocnik, Substitut: Generał Regimentu Kawałeryj, po łacinie Magister, albo Generalis Equitum: Generał Leutnant, niby Vice General
etc. Do Fortecy szturmować, Attakować, Szturm stracić. Dać ognia, nie strzelać: Dać tył nieprzyiacielowi, nie uciekać. Niewolnicy, albo Aresztanci z Cudzoziemska. Koło Rycerskie, kołować: Woyska Corpus, Frons Skrzydło Lewe, Prawe: Ordynans, Kommendá, Chorągiew Matka, Hasło, Miy hasło: Hasło przez Musztuk otrąbi, etc. etc. Cudzoziemskiego Autoramentu TERMINY, y RANG. Ieżeli niedoskonałego co, Xiędzu nie Zołnierzowi przebaczyć potrzeba
FEld Marszałek, iest to Generalissimus, inaczey Campi Mareschalcus Generalis: Brigadier Maior, Feld Marszałka pomocnik, Substitut: Generał Regimentu Kawałeryi, po łacinie Magister, albo Generalis Equitum: Generał Leutnant, niby Vice General
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 83
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w dębinie, wielkie pół mili od Widnia. Jednakże widać nam było wieże od św. Szczepana, kościoła katedralnego w Widniu, i lubośmy tak blisko stanęli, jednak Turcy o nas nie wiedzieli, a to dla nocy, na którą się każdy żołnierz do swego obozu ściąga. Hasło w naszym wojsku przez abszkurd otrąbiono, które wyszło: „W imię Panny Maryj i Panie Boże dopomóż", bo też ta uroczystość nazajutrz, w niedzielę, przypadała. Przy haśle wojskowym zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to
w dębinie, wielkie pół mili od Widnia. Jednakże widać nam było wieże od św. Szczepana, kościoła katedralnego w Widniu, i lubośmy tak blisko stanęli, jednak Turcy o nas nie wiedzieli, a to dla nocy, na którą się każdy żołnierz do swego obozu ściąga. Hasło w naszym wojsku przez abszkurd otrąbiono, które wyszło: „W imię Panny Maryj i Panie Boże dopomóż", bo też ta uroczystość nazajutrz, w niedzielę, przypadała. Przy haśle wojskowym zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
z groźbą i pod gardłem, aby prawdę zeznali, na jedno się zgodzili, że nie może być więcej nad dwa tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod Strygonem", ale się Król zawiódł na tej relacyji. W tym otrąbiono hasło, po którym przyjeżdża oboźny polny do Króla, pytając się, czyli się jutro ruszy wojsko, jako; otrąbiono, i dokąd, i gdzie obóz zataczać. Król odpowiada, żeby pod same Parkany obóz zataczać. „Znajduje się też tam ze dwa tysiące wojska tureckiego, to niech się na nich pożywi hołota;
z groźbą i pod gardłem, aby prawdę zeznali, na jedno się zgodzili, że nie może być więcej nad dwa tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod Strygonem", ale się Król zawiódł na tej relacyji. W tym otrąbiono hasło, po którym przyjeżdża oboźny polny do Króla, pytając się, czyli się jutro ruszy wojsko, jako; otrąbiono, i dokąd, i gdzie obóz zataczać. Król odpowiada, żeby pod same Parkany obóz zataczać. „Znajduje się też tam ze dwa tysiące wojska tureckiego, to niech się na nich pożywi hołota;
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 75
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod Strygonem", ale się Król zawiódł na tej relacyji. W tym otrąbiono hasło, po którym przyjeżdża oboźny polny do Króla, pytając się, czyli się jutro ruszy wojsko, jako; otrąbiono, i dokąd, i gdzie obóz zataczać. Król odpowiada, żeby pod same Parkany obóz zataczać. „Znajduje się też tam ze dwa tysiące wojska tureckiego, to niech się na nich pożywi hołota; wiem, że ich łatwo dobędą, bo to tam zbierana drużyna, okopek mizerny, armat też nie mają"
tysiące. Pytano ich, jeżeli się nie spodziewają jakiego wojska, odpowiedzieli: „Nie słyszeliśmy, choć jest most na Dunaju pod Strygonem", ale się Król zawiódł na tej relacyji. W tym otrąbiono hasło, po którym przyjeżdża oboźny polny do Króla, pytając się, czyli się jutro ruszy wojsko, jako; otrąbiono, i dokąd, i gdzie obóz zataczać. Król odpowiada, żeby pod same Parkany obóz zataczać. „Znajduje się też tam ze dwa tysiące wojska tureckiego, to niech się na nich pożywi hołota; wiem, że ich łatwo dobędą, bo to tam zbierana drużyna, okopek mizerny, armat też nie mają"
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 75
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, już tumultuowali wojsko, na konspiracje radzili, a jako to w małej liczbie nie trudno o różne dyskursy, tak przy wielkich gromadach łacno o rozmaite intencje, kupić się poczęli, koła czynić, obsyłać, aż od IMci p. starosty kamienieckiego, który piechotę miał poruczoną, napomnienie się stało za zgodą więtszej gromady, otrąbiono po obozie artykuł przeciw buntownikom. Co jednak KiM. obaczywszy, aby i te opinie groźne z ludzkich wyjął animuszów, pozwoliwszy IMciom privatas audientias w namiecie swym, każdemu z osobna spokojnie do domów IMci odjechać pozwolić raczył, ojcowskie upomniawszy, aby do pierwszych zwyczajów przodków swych a powinności z wiary swej, panu poprzysiężonej, i
, już tumultuowali wojsko, na konspiracye radzili, a jako to w małej liczbie nie trudno o różne dyskursy, tak przy wielkich gromadach łacno o rozmaite intencye, kupić się poczęli, koła czynić, obsyłać, aż od JMci p. starosty kamienieckiego, który piechotę miał poruczoną, napomnienie się stało za zgodą więtszej gromady, otrąbiono po obozie artykuł przeciw buntownikom. Co jednak KJM. obaczywszy, aby i te opinie groźne z ludzkich wyjął animuszów, pozwoliwszy JMciom privatas audientias w namiecie swym, każdemu z osobna spokojnie do domów JMci odjechać pozwolić raczył, ojcowskie upomniawszy, aby do pierwszych zwyczajów przodków swych a powinności z wiary swej, panu poprzysiężonej, i
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 180
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
łaski Bożej Wzad ustępując — barzo sobą trwoży. Trzeci (a już ci pewnie powiadali), Iże Kozacy prosto obracali Pod Beresteczko, a zjąwszy się tęgą Siłą — mierzają ze wszystką potęgą Przeciw Polakom i znać wkrótce przyjdą, Gdy już od Brodów wszyscy w kupie idą. Zatym na takie wnetże wiadomości W wojsku otrąbią, aby w gotowości Wszystko stawało — a w tej wojska cerze Książę Jeremi ochotnie straż bierze Dzienną z swym pułkiem, do której usługi Także na tę straż przyjdzie z ludem drugi Zacny Zamoyski i na wszystkich zdanie Jako Pilades przy Oreście stanie. Tedy Bestkowski (ach! ktoli go do tej Jeźli nie dzielność wprawiła ochoty!
łaski Bożej Wzad ustępując — barzo sobą trwoży. Trzeci (a już ci pewnie powiadali), Iże Kozacy prosto obracali Pod Beresteczko, a zjąwszy się tęgą Siłą — mierzają ze wszystką potęgą Przeciw Polakom i znać wkrótce przyjdą, Gdy już od Brodów wszyscy w kupie idą. Zatym na takie wnetże wiadomości W wojsku otrąbią, aby w gotowości Wszystko stawało — a w tej wojska cerze Książę Jeremi ochotnie straż bierze Dzienną z swym pułkiem, do której usługi Także na tę straż przyjdzie z ludem drugi Zacny Zamoyski i na wszystkich zdanie Jako Pilades przy Oreście stanie. Tedy Bestkowski (ach! ktoli go do tej Jeźli nie dzielność wprawiła ochoty!
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 106
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Śmierci kara. W twojej dziś złości Melchi miłość uznawałem: Nie potępiam odwagi waszej Cni Synowie; Wniej zaiste, (niewątpię,) Boskie widzę dzieła. ACH: Na dziękczynienie Bogu przed święte ołtarze Zapraszam z sobą wszystkich; Królu bądź powodem. SA: Prowadź nas Achiaszu. a ty zaś Abnerze Każ otrąbić po całym Wojsku; że odbierze Nowe Laury niewinność, z walecznym Jonaty Zwycięstwem połączona. niech zwycięzca żyje. Potym wszystko rozporządź Wojsko w piękne szyki Na triumfalną pompę; i głośne okrzyki Zgodne cnocie, i męstwu, każ uczynić. Cały Niechaj dziś świat napenią uroczyste głosy, Niechaj triumfy pójdą pod same Niebiosy. AK:
Smierći kárá. W twoiey dziś złosci Melchi miłośc uznawałem: Nie potępiam odwagi wászey Cni Synowie; Wniey záiste, (niewątpię,) Boskie widzę dziełá. ACH: Ná dziękczynięnie Bogu przed swięte ołtarze Zápraszam z sobą wszystkich; Królu bądź powodem. SA: Prowadź nas Achiaszu. á ty záś Abnerze Każ otrąbić po cáłym Woysku; że odbierze Nowe Laury niewinność, z walécznym Jonáty Zwycięstwem połączona. niech zwycięzcá żyie. Potym wszystko rozporządź Woysko w piękne szyki Ná tryumfálną pompę; i głośne okrzyki Zgodne cnocie, i męstwu, każ uczynic. Cáły Niechay dziś świát nápenią uroczyste głosy, Niechay tryumfy póydą pod sáme Niebiosy. AK:
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 74
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746