, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziej na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdej najmniej po 500 garncy i t. d. Arsenału jest mila polska dobra, pięć włoskich.
Szkoła alias bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów
, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziéj na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica ma w sobie kuf z półtorasta żelaznemi obręczami zbijanych, w każdéj najmniéj po 500 garncy i t. d. Arsenału jest mila polska dobra, pięć włoskich.
Szkoła alias bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
m też ja dnia 17 był u nich z wizytą, gdzie pospołu stali z IM księdzem Kotowiczem, referendarzem litewskim.
Dnia 19 Februarii. Naprzód byłem w kościele przedtym pogańskim sub titulo Tutti Dei teraz zaś sub titulo Omnium Sanctorum. Ten kościół srodze vetustus, antiquitatem habet maximam, jako wystawiony już lat dwa tysiące i półtorasta, przed narodzeniem Pańskim półpięta set lat; proporcji okrągłej, okna żadnego niemający jeno, kędy kopuła bywa, we śrzodku sklepienia dziura, którą światło na kościół idzie. W tym kościele, powiadają, niezliczona wielkość świętych męczenników za pogan jeszcze męczonych i chowanych.
Potym byłem w kościele Ojców Jezuwitów, nazywającym się
m też ja dnia 17 był u nich z wizytą, gdzie pospołu stali z JM księdzem Kotowiczem, referendarzem litewskim.
Dnia 19 Februarii. Naprzód byłem w kościele przedtym pogańskim sub titulo Tutti Dei teraz zaś sub titulo Omnium Sanctorum. Ten kościoł srodze vetustus, antiquitatem habet maximam, jako wystawiony już lat dwa tysiące i półtorasta, przed narodzeniem Pańskim półpięta set lat; proporcjej okrągłej, okna żadnego niemający jeno, kędy kopuła bywa, we śrzodku sklepienia dziura, którą światło na kościoł idzie. W tym kościele, powiadają, niezliczona wielkość świętych męczenników za pogan jeszcze męczonych i chowanych.
Potym byłem w kościele Ojców Jezuwitów, nazywającym się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 194
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba, jako się wyższej wspomniało, nastąpi. Ale panowie Lublinianie obojgu dogadzają: posyłają deputaty na rokosz i półtorasta żołnierzów przy nich, posyłają i posły na sejm z artykułami swojemi. O quam belle conveniunt ista! Bo i artykuły w wielu rokoszowym przeciwne i czego górne wszytkie nie czynią województwa, bo nie sejmikują, posłów nie posyłają, to samem czynić cui bono, quo fine? A na rokosz zaś deputaty posyłać co za proporcja
, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba, jako się wyszszej wspomniało, nastąpi. Ale panowie Lublinianie obojgu dogadzają: posyłają deputaty na rokosz i półtorasta żołnierzów przy nich, posyłają i posły na sejm z artykułami swojemi. O quam belle conveniunt ista! Bo i artykuły w wielu rokoszowym przeciwne i czego górne wszytkie nie czynią województwa, bo nie sejmikują, posłów nie posyłają, to samem czynić cui bono, quo fine? A na rokosz zaś deputaty posyłać co za proporcya
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 293
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
administrandi causa, żeby były na potomne czasy naznaczone opatrzenia do każdego senatora.
9. Przywilej obywatelów pruskich województw ratione indigenatus ku ubliżeniu aequitatis et cum praeiudicio bene meritorum narodu naszego wydany, aby tandem był zniesiony i lege publica kasowany, a na Malborku, gdyż od tego czasu jako do rąk Kazimierza III przyszedł dali niż przez półtorasta lat zawsze dotąd Polak starostą bywał, tak i teraz prosić K. J. M., aby to starostwo Polakowi konferować raczeł.
10. Żołnierskim in posterum konfederacjom tym rozumiemy, że się zabieży, gdy secundum proportionem podatków, które by kiedy na sejmach stanowione były, a nie na kreski żołnierze zaciągani i rotmistrze osiedli
administrandi causa, żeby były na potomne czasy naznaczone opatrzenia do każdego senatora.
9. Przywilej obywatelów pruskich województw ratione indigenatus ku ubliżeniu aequitatis et cum praeiudicio bene meritorum narodu naszego wydany, aby tandem był zniesiony i lege publica kasowany, a na Malborku, gdyż od tego czasu jako do rąk Kazimierza III przyszedł dali niż przez półtorasta lat zawsze dotąd Polak starostą bywał, tak i teraz prosić K. J. M., aby to starostwo Polakowi konferować raczeł.
10. Żołnierskim in posterum konfederacyjom tym rozumiemy, że się zabieży, gdy secundum proportionem podatków, które by kiedy na sejmach stanowione były, a nie na kreski żołnierze zaciągani i rotmistrze osiedli
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 461
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
imieniu Jaceczkowym. A ten grunt, ta to rola już po nieboszczyku Kondracie poszła w trzecie ręce cudze, a teraz to kupił ten to Stefan Obuchanicz u Jana Onofryka; a ten Jan był rodem z Uścia i wstępień był na ten grunt. I przedał go tenże Jan Onofryk ten grunt zwyż opisany za złotych polskich półtorasta w dobry monecie bez naddatku, samemi talerami bitemi, nic sobie nie zostawując na swój pożytek i na swoję potrzebę s. 382 marnego kawałka jako w polu, tak i w budynku, także i swoim dzieciom, i wszystkim potomkom swoim. Także i żona jego Jewa, tego Jana Onofryka, obopólnie jasnemi słowy
imieniu Jaceczkowym. A ten grunt, ta to rola już po nieboszczyku Kondracie poszła w trzecie ręce cudze, a teraz to kupił ten to Stefan Obuchanicz u Jana Onofryka; a ten Jan był rodem z Uścia i wstępień był na ten grunt. I przedał go tenże Jan Onofryk ten grunt zwyż opisany za złotych polskich półtorasta w dobry monecie bez naddatku, samemi talerami bitemi, nic sobie nie zostawując na swój pożytek i na swoję potrzebę s. 382 marnego kawałka jako w polu, tak i w budynku, także i swoim dzieciom, i wszystkim potomkom swoim. Także i żona jego Jewa, tego Jana Onofryka, obopólnie jasnemi słowy
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 330
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przyszli, trzydziestu jasyru z sobą nie prowadzili, i to ledwie in stuporem brać się powinno, kiedy pod Kamieniec powracali mimo Jagielnicę, forteczkę bardzo szczupłą, w wieczór złapali chłopa pod nią; tego pytali, wiele się znajduje ludzi do obrony onej, odpowiedział, że nie masz nad 15, a znajdowało się więcej niż półtorasta z samopałami Kozaków i chłopstwa z strzelbą między nimi. Z rady tedy nieprzyjaciel chcąc jakiekolwiek otrzymać ukontentowanie za konfuzyją od naszych odebraną orto sole z rana uderzył na tę forteczkę, spodziewając się onej dostać, ale oszukany, bo tak dobrze po grzbiecie wziął, że od niej sromotnie odstąpił mając szkodę w sobie. Trzech Tatarów nasi
przyszli, trzydziestu jasyru z sobą nie prowadzili, i to ledwie in stuporem brać się powinno, kiedy pod Kamieniec powracali mimo Jagielnicę, forteczkę bardzo szczupłą, w wieczór złapali chłopa pod nią; tego pytali, wiele się znajduje ludzi do obrony onej, odpowiedział, że nie masz nad 15, a znajdowało się więcej niż półtorasta z samopałami Kozaków i chłopstwa z strzelbą między nimi. Z rady tedy nieprzyjaciel chcąc jakiekolwiek otrzymać ukontentowanie za konfuzyją od naszych odebraną orto sole z rana uderzył na tę forteczkę, spodziewając się onej dostać, ale oszukany, bo tak dobrze po grzbiecie wziął, że od niej sromotnie odstąpił mając szkodę w sobie. Trzech Tatarów nasi
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 146
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
tak iurisperiti radzą, bo i już ci officiales castrenses defekty gotują, spodziewając się tego pewnie; ale to wszystko trzeba uczynić optimo consilio iurisperitorum. 50 a Warszawa, 26 V 1695
Ze Lwowa d. 21 praesentis poczynają się znowu niedobre awizy: zjawili się Tatarowie na Wołyniu z Lipkami, chan murza był z Lipkami w półtorasta koni, Lipków ze sto; byli drudzy pod Horodenką, gonił ich p. Oziemski rotmistrz aż do Wasylowa. Do Soroki prowiant wyprawiony promami od Szańcu S. Trójce ze ztem ludzi imp. marszałka nadw. kor., z działami i amunicyją; ruszywszy się w niedzielę świąteczną miał stanąć na miejscu d. 13
tak iurisperiti radzą, bo i już ci officiales castrenses defekty gotują, spodziewając się tego pewnie; ale to wszystko trzeba uczynić optimo consilio iurisperitorum. 50 a Warszawa, 26 V 1695
Ze Lwowa d. 21 praesentis poczynają się znowu niedobre awizy: zjawili się Tatarowie na Wołyniu z Lipkami, chan murza był z Lipkami w półtorasta koni, Lipków ze sto; byli drudzy pod Horodenką, gonił ich p. Oziemski rotmistrz aż do Wasylowa. Do Soroki prowiant wyprawiony promami od Szańcu S. Trójce ze stem ludzi jmp. marszałka nadw. kor., z działami i amunicyją; ruszywszy się w niedzielę świąteczną miał stanąć na miejscu d. 13
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 309
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
i insze fortece pobliższe pichotą i prowiantem mocno obwarowawszy) do Warszawy skoczył i tam Benedykta Oksesterna, kanclerza szwedzkiego, człowieka dobrego zastawszy, bo nic ludziom ani kościołom, ani księdzom krzywdy nie czynił, sam drugi raz do króla szwedzkiego do Prus pobiegł.
Czarniecki tedy onego nie zastawszy, wracając się, pode wsią Skokami z półtorasta rajtarii, znać do Krakowa idącej, zaskoczył i do sczętu zniósł. Inszych zaś sławą imienia swego do fortec powpędzawszy, z wojskiem, którego już miał kilka tysięcy, pod Zawichost przyszedł, a tam z inszymi pułkami pozad idącymi skupiwszy się, do zameczka na wyspie Wisły, wkoło opłynionego, ochotnikiem szturm przypuścił po tarcicach i
i insze fortece pobliższe pichotą i prowiantem mocno obwarowawszy) do Warszawy skoczył i tam Benedykta Oxesterna, kanclerza szwedzkiego, człowieka dobrego zastawszy, bo nic ludziom ani kościołom, ani księdzom krzywdy nie czynił, sam drugi raz do króla szwedzkiego do Prus pobiegł.
Czarniecki tedy onego nie zastawszy, wracając się, pode wsią Skokami z półtorasta rajtaryi, znać do Krakowa idącej, zaskoczył i do sczętu zniósł. Inszych zaś sławą imienia swego do fortec powpędzawszy, z wojskiem, którego już miał kilka tysięcy, pod Zawichost przyszedł, a tam z inszymi pułkami pozad idącymi skupiwszy się, do zameczka na wyspie Wisły, wkoło opłynionego, ochotnikiem szturm przypuścił po tarcicach i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 173
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Wojsko zaś kwarciane z ową pozostało i nieukontentowaniem, bo się tylko na koń po trzy, po cztery złote fantami ... otaksowane dostało (ostatek w rozrywkę poszło), serca zgoła traciło i już nie tak jak potrzeba pospołu z wojskiem litewskim na dalszą się wojnę sporządzało. Dość na tym, że na jedną chorągiew półtorasta koni senatorską pod sobą mającą, z tych skarbów jeno się czara srebrna dostała, którę kompania porucznikowi swemu darowała. Wielkie tedy z tej okazji było na króla szemranie i difidenycja, bo mu się z tych skarbów najwięcej dostało, udawano, gdyż tam i królowa między komisarzami zawsze przesiadywała i co się jej podobało nalepszego,
Wojsko zaś kwarciane z ową pozostało i nieukontentowaniem, bo się tylko na koń po trzy, po cztery złote fantami ... otaksowane dostało (ostatek w rozrywkę poszło), serca zgoła traciło i już nie tak jak potrzeba pospołu z wojskiem litewskim na dalszą się wojnę sporządzało. Dość na tym, że na jedną chorągiew półtorasta koni senatorską pod sobą mającą, z tych skarbów jeno się czara srebrna dostała, którę kompania porucznikowi swemu darowała. Wielkie tedy z tej okazyi było na króla szemranie i diffidenycja, bo mu się z tych skarbów najwięcej dostało, udawano, gdyż tam i królowa między komisarzami zawsze przesiadywała i co się jej podobało nalepszego,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 208
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
ledwo ich trzecią część zebrał. Ale moje takie szczęście, żeś już Wć tak jest o mnie preoccupee, że bym ja co najlepiej uczynił, to Wć przynajmniej suspicję na złą zawsze chcesz obrócić stronę. Co strony dragonów, ci by i za pół roku we Gdańsku nie stanęli, bo stąd jest tam mil półtorasta, a konie wojną półroczną cale zrujnowane. Pisałem jednak do p. Zawadzkiego, aby z listem moim dojechał do imp. wojewody pomorskiego, w którym proszę go, aby swych dragonów do Warszawy pozwolił Wci; co że uczyni, nie wątpię. Do Warszawy zaś, gdzie życzę, abyś Wć wstąpiła,
ledwo ich trzecią część zebrał. Ale moje takie szczęście, żeś już Wć tak jest o mnie preoccupee, że bym ja co najlepiej uczynił, to Wć przynajmniej suspicję na złą zawsze chcesz obrócić stronę. Co strony dragonów, ci by i za pół roku we Gdańsku nie stanęli, bo stąd jest tam mil półtorasta, a konie wojną półroczną cale zrujnowane. Pisałem jednak do p. Zawadzkiego, aby z listem moim dojechał do jmp. wojewody pomorskiego, w którym proszę go, aby swych dragonów do Warszawy pozwolił Wci; co że uczyni, nie wątpię. Do Warszawy zaś, gdzie życzę, abyś Wć wstąpiła,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 405
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962