Przyrównywają. Myśmy to sami byli tak szczęśliwi, Myśmy najpierwej prawie tak myśliwi Anim się znali, Co panowali
Przez tak długi czas nad tymi zbojcami, Którzy się za nas stali ziemianami, Gdy było na nie Ostre karanie. Lecz ten dostawszy zdradą państwa tego, Jakim dozorcą będzie rządu jego, Jakim złym płajcą, Kiedy sam zdrajcą, Doczekam tego, że co on dziś żalu Mego przyczyną, to jutro na palu Za tę mą szkodę Weźmie nagrodę. Lecz i ci wszyscy co mu pomagają, Niech się nagrody z nieba spodziewają, Że bez przyczyny I bez wszej winy Na nas powstali. Tak wielomjunakom, Węgrom, Wołoszy,
Przyrownywają. Myśmy to sami byli tak szczęśliwi, Myśmy najpierwej prawie tak myśliwi Anim się znali, Co panowali
Przez tak długi czas nad tymi zbojcami, Ktorzy się za nas stali ziemianami, Gdy było na nie Ostre karanie. Lecz ten dostawszy zdradą państwa tego, Jakim dozorcą będzie rządu jego, Jakim złym płajcą, Kiedy sam zdrajcą, Doczekam tego, że co on dziś żalu Mego przyczyną, to jutro na palu Za tę mą szkodę Weźmie nagrodę. Lecz i ci wszyscy co mu pomagają, Niech się nagrody z nieba spodziewają, Że bez przyczyny I bez wszej winy Na nas powstali. Tak wielomjunakom, Węgrom, Wołoszy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 437
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wylot przejedzie. Już, jako on, i stolec do ściany przyciskam; Jeszcze gorzej po ścienie żółtą juchą pryskam. To prawda, że ilekroć przez kozła przepada, Tylekroć też żywego piskorza zaś zjada; Na to się żadną miarą nie mogę odważyć, Żebym drugi raz karpia zbiegłego miał zażyć. 54. NA ZŁEGO PŁAJCĘ
Bierał u mnie pan jeden na borg bez pieniędzy Co rok sto korcy owsa, ani oddał prędzej, Aż odmierzył za wyściem roku owies drugi. Tak Waszeć, Mości Panie — rzekę — płacisz długi, Jako więc małe dzieci dla swojej zabawki Tamkami nabijają dziurawe pukawki, Gdzie zawsze jedna kula uwięzia w krawędzi, Dokąd jej
wylot przejedzie. Już, jako on, i stolec do ściany przyciskam; Jeszcze gorzej po ścienie żółtą juchą pryskam. To prawda, że ilekroć przez kozła przepada, Tylekroć też żywego piskorza zaś zjada; Na to się żadną miarą nie mogę odważyć, Żebym drugi raz karpia zbiegłego miał zażyć. 54. NA ZŁEGO PŁAJCĘ
Bierał u mnie pan jeden na borg bez pieniędzy Co rok sto korcy owsa, ani oddał prędzej, Aż odmierzył za wyściem roku owies drugi. Tak Waszeć, Mości Panie — rzekę — płacisz długi, Jako więc małe dzieci dla swojej zabawki Tamkami nabijają dziurawe pukawki, Gdzie zawsze jedna kula uwięzia w krawędzi, Dokąd jej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 548
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WYPŁAĆ CO KWOTA. Nie śląc mnie do ciemnice, Panie, zębów zgrzytu, Tu mi się daj doprosić zupełnego kwitu: Odpuść, odpuść, bo choćbyś skórę zdarł z hołoty, Choćbyś go na proch zgnoił, swej nie weźmiesz kwoty; Odpuść, przyjąwszy w reszcie rzewliwych łez strugi: I plewami od złego płajce biorą długi. A gdy mnie nie masz, Panie miłosierny, na czem Inszym patrzyć, raczże się kontentować płaczem. Trzęś, szukaj, macaj, gdzie chcesz, zlicz we mnie do włosa — Nie mam prócz łez pieniędzy i prócz oczu trzosa. 8. KATARZYNA MorsztynOWNA: RANNA ŻYWOT MA TROSKANY
Jest od rany
WYPŁAĆ CO KWOTA. Nie śląc mnie do ciemnice, Panie, zębów zgrzytu, Tu mi się daj doprosić zupełnego kwitu: Odpuść, odpuść, bo choćbyś skórę zdarł z hołoty, Choćbyś go na proch zgnoił, swej nie weźmiesz kwoty; Odpuść, przyjąwszy w reszcie rzewliwych łez strugi: I plewami od złego płajce biorą długi. A gdy mnie nie masz, Panie miłosierny, na czem Inszym patrzyć, raczże się kontentować płaczem. Trzęś, szukaj, macaj, gdzie chcesz, zlicz we mnie do włosa — Nie mam prócz łez pieniędzy i prócz oczu trzosa. 8. KATARZYNA MORSTYNOWNA: RANNA ŻYWOT MA TROSKANY
Jest od rany
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 545
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Przyrównywają.
Myśmy to sami byli tak szczęśliwi, My to najpierwszy prawie tak myśliwi Na nim się znali I panowali
Przez tak czas długi nad tymi zbójcami, Którzy się za nas stali ziemianami, Gdy było na nie Ostre karanie.
Lecz ten, dostawszy zdradą państwa tego, Jakim dozorcą będzie rządu jego? Jakim złym płajcą, Kiedy sam zdrajcą!
Doczekam tego, że co on dziś żalu Mego przyczyną, to jutro na palu Za tę mą szkodę Weźmie nagrodę.
Lecz i ci wszyscy, co mu pomagają, Niech się nagrody z nieba spodziewają, Że bez przyczyny I bez wszej winy
Na nas powstali. Tak wielom jonakom, Węgrom
Przyrównywają.
Myśmy to sami byli tak szczęśliwi, My to najpierwszy prawie tak myśliwi Na nim się znali I panowali
Przez tak czas długi nad tymi zbójcami, Którzy się za nas stali ziemianami, Gdy było na nie Ostre karanie.
Lecz ten, dostawszy zdradą państwa tego, Jakim dozorcą będzie rządu jego? Jakim złym płajcą, Kiedy sam zdrajcą!
Doczekam tego, że co on dziś żalu Mego przyczyną, to jutro na palu Za tę mą szkodę Weźmie nagrodę.
Lecz i ci wszyscy, co mu pomagają, Niech się nagrody z nieba spodziewają, Że bez przyczyny I bez wszej winy
Na nas powstali. Tak wielom jonakom, Węgrom
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 17
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975