: Miłościwy Pan za intercessyą Świętych Pieczarskich/ wypędziwszy tyrana tego ciał ludzkich/ przyzdorwiu pierwszym zostawuje człowieka/ i zniewoli pęt rozkowywa: wolą daje woli/ ten mówić rozsądnie pocznie: a poznawszy nagość swoję/ ku idącym rzecze: wprzód nim się do mnie zblizycie/ dla Boga uczyńcie miłosierdzie nademną/ a tak podajcie mi płachcinę jaką/ jako Mariej Egipskiej Błogosławiony Staruszek Zosimas suknię rzucił/ abym nagość okrył ciała mego/ gdyż wstydam się barzo tak was oglądać/ i inne rzewliwie płacząc słowa mówił. Rzucono mu potym suknię/ którą odziawszy strudzone ciało/ podjął posiniałe ręce w Niebo/ i Świętych Ojców Antoniego i Teodozego Pieczarskich wielbić począł mówiąc
: Miłościwy Pan zá intercessyą Swiętych Pieczárskich/ wypędziwszy tyráná te^o^ ćiał ludzkich/ przyzdorwiu pierwszym zostáwuie człowieká/ y zniewoli pęt roskowywa: wolą dáie woli/ ten mowić rozsądnie pocznie: á poznawszy nágośc swoię/ ku idącym rzecze: wprzod nim się do mnie zblizyćie/ dla Bogá vczyńćie miłośierdźie nádemną/ á ták podayćie mi płáchcinę iáką/ iáko Máriey Aegipskiey Błogosłáwiony Stáruszek Zosimás suknię rzućił/ ábym nágość okrył ćiáłá mego/ gdyż wstydam się bárzo ták was oglądáć/ y inne rzewliwie płácząc słowá mowił. Rzucono mu potym suknię/ ktorą odźiawszy strudzone ćiáło/ podiął posiniáłe ręce w Niebo/ y Swiętych Oycow Antoniego y Theodozego Pieczárskich wielbić począł mowiąc
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 134.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
By jęczmień z kłosem nieopadł przez suszą, Gdy mu się wąsy, już przestałe kruszą. Tylko co wyszedł ten Mandat od Tronu, Co żywo biegnie jak wojsko na czatę, Każde się schyli do swego zagonu, Matka podeprze drągiem z dziećmi chatę, Tę co przy piersi mizerną dziecinę Bierze na plecy, związawszy w płachcinę. Gdzie okiem rzucisz pełne pola ludzi, I niby mrówki, sam to tam, biegają, Niech ich ta praca nie gnębi, nie trudzi Chociaż się przy niej kiedy napijają, Oprócz że z tych dwóch Wójt czy Podstarosta Grzbiet leniwemu korbaczem ochłosta. Cieszy czas żniwa ubogiego chłopka, Niedba że słońce piecze go i
By jęczmień z kłosem nieopadł przez suszą, Gdy mu się wąsy, iuż przestáłe kruszą. Tylko co wyszedł ten Mandat od Thronu, Co żywo biegnie iák woysko ná czátę, Każde się schyli do swego zágonu, Mátka podeprze drągiem z dziećmi chatę, Tę co przy piersi mizerną dziecinę Bierze ná plecy, związawszy w płáchcinę. Gdzie okiem rzucisz pełne pola ludzi, Y niby mrowki, sam to tam, biegaią, Niech ich ta práca nie gnębi, nie trudzi Chociasz się przy niey kiedy nápiiaią, Oprocz że z tych dwoch Woyt czy Podstárosta Grzbiet leniwemu korbáczem ochłosta. Cieszy czás żniwa ubogiego chłopka, Niedba że słońce piecze go y
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 108
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Fortece murem, skałą obwiedzione, W nich Komendantów najpierwej pomorzę, Potym straż czułą i całą obronę, Mogę snem uspić, gdy się mor rozszerzy, Zamki mieszkaniem będą niedoperzy. Nie pysznam, chociaż sama się pochwalę, Ze najuboższej chaty nie ominę, Znają mnie babskie, dziadowskie szpitale, W jeden wór kładę aksamit, płachcinę, Na szczupły powóz, na wywrotne taczki, Biorę najpierwsze Damy, biorę praczki. Mocnam, bo komuż tak statecznie sprzyja, Jako mnie szczęście od świata początku? Bez rewolucyj moja Monarchia, Wszystko jak z kłębka idzie w swym porządku
Żadnej w mych rządach nie bywa odmiany, Choć mam w komendzie wszelkich ludzi stany
Fortece murem, skáłą obwiedzione, W nich Komendantow náypierwey pomorzę, Potym straż czułą y cáłą obronę, Mogę snem uspić, gdy się mor rozszerzy, Zámki mieszkániem będą niedoperzy. Nie pysznam, chociaż sama się pochwálę, Ze náyuboższey cháty nie ominę, Znaią mnie babskie, dziadowskie szpitale, W ieden wor kłádę aksamit, płachcinę, Ná szczupły powoz, ná wywrotne tácżki, Biorę náypierwsze Damy, biorę práczki. Mocnam, bo komuż ták státecznie sprzyia, Jáko mnie szczęście od świata początku? Bez rewolucyi moia Monarchia, Wszystko iák z kłębka idzie w swym porządku
Zádney w mych rządach nie bywa odmiany, Choć mam w komendzie wszelkich ludzi stány
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 254
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752