sędziemu swe karty, Dłużnik się przy i powie, że to były żarty: „By nic inszego, prima sprawi się Aprilis; Uwierzył głupi żartom.” A sędzia: „Jaki lis! Nie tylko w kwietniu, ale gdy bez cudzej szkody, I w maju wolne żarty; a ty, panie młody, Płać za to, żeś swojemu pismu był przeciwny, Znał się na żartach, potem przy długu daj grzywny.” 89 (F). KSIĄDZ NA DZWONNICY
Nie wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na
sędziemu swe karty, Dłużnik się przy i powie, że to były żarty: „By nic inszego, prima sprawi się Aprilis; Uwierzył głupi żartom.” A sędzia: „Jaki lis! Nie tylko w kwietniu, ale gdy bez cudzej szkody, I w maju wolne żarty; a ty, panie młody, Płać za to, żeś swojemu pismu był przeciwny, Znał się na żartach, potem przy długu daj grzywny.” 89 (F). KSIĄDZ NA DZWONNICY
Nie wiem, o jaki eksces przed księdza dziekana Nie barzo dawno mego pozwano plebana (Wiosna była, kiedy się wszyscy ptacy parzą), Potem z nim na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ucho nie chce Słuchać i co twój wstyd pieszczony łechce? Ach, jeślim myślił zawstydzić cię słowy, Skarż mię, wszak możesz, i zabroń mi mowy! Albo cię to gniew, a nie wstyd zażega, Że moja służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej
ucho nie chce Słuchać i co twój wstyd pieszczony łechce? Ach, jeślim myślił zawstydzić cię słowy, Skarż mię, wszak możesz, i zabroń mi mowy! Albo cię to gniew, a nie wstyd zażega, Że moja służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 268
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i chęcią przeciwko Bogu panują. a komuż panują? Ovibus suis Dominicis, Owcom swoim Pańskim. ale jeżeli są owce ich, jakoż są Pańskie? jeżeli są Pańskie, jakoż są ich? Bywać to czasem, że owce Pasterskie własne, są owce Pańskie, znajdą na niego kluczkę; Pańskie owce pozdychały płać owczarzu swemi. ale i to też bywa, że owczarzowi nigdy nic nie zdechnie, nigdy nic nie ubędzie, a Pańskich zmarlić całe poddasze; czemuż to? bo owczarz co raz Pańskie zarwie, sobie co raz przywłaszczy, i tak paścit oves suas Dominicas owce swoje Pańskie, bo z-Pańskiego zarwane.
i chęćią przećiwko Bogu pánuią. á komuż pánuią? Ovibus suis Dominicis, Owcom swoim Páńskim. ále ieżeli są owce ich, iákoż są Páńskie? ieżeli są Páńskie, iakoż są ich? Bywać to czásem, że owce Pásterskie własne, są owce Páńskie, znaydą ná niego kluczkę; Páńskie owce pozdycháły płać owczarzu swemi. ále i to też bywa, że owczarzowi nigdy nic nie zdechnie, nigdy nic nie ubędźie, á Páńskich zmárlić cáłe poddásze; czemuż to? bo owczarz co raz Páńskie zárwie, sobie co raz przywłaszczy, i ták pascit oves suas Dominicas owce swoie Páńskie, bo z-Páńskiego zárwáne.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 66
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
: Płaćcie, der deüwel i z waszą zastawą. Kto ją wam będzie chował? Lecz kiedy prosiły Pokornie, na koniec wżdy onego zmiękczyły. Rzecze im tedy: Spytam każdej z was z osobna O jednę rzecz, a której odpowiedź podobna Pokaże się, tę wolną uczynię w tej sprawie; Która zaś źle odpowie, płać lub o zastawie Pomyśl, bo nie inaczej. Zaczym kondicją Gdy przyjęły, ow mając gotową kwestią Weźmie Anken ku oknu, gdzie łokciem się wsparszy Pyta: Powiedz mi, proszę, ktoli z was jest starszy? Czy ty, czyli też ow grześ... siedzi? Owa rzecz zawięzując w krótkiej odpowiedzi
Poznasz
: Płaćcie, der deüwel i z waszą zastawą. Kto ją wam będzie chował? Lecz kiedy prosiły Pokornie, na koniec wżdy onego zmiękczyły. Rzecze im tedy: Spytam każdej z was z osobna O jednę rzecz, a ktorej odpowiedź podobna Pokaże się, tę wolną uczynię w tej sprawie; Ktora zaś źle odpowie, płać lub o zastawie Pomyśl, bo nie inaczej. Zaczym kondicyą Gdy przyjęły, ow mając gotową kwestyą Weźmie Anken ku oknu, gdzie łokciem się wsparszy Pyta: Powiedz mi, proszę, ktoli z was jest starszy? Czy ty, czyli też ow grześ... siedzi? Owa rzecz zawięzując w krotkiej odpowiedzi
Poznasz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 301
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
rozkazują: a co zaś Duchownej/ Synowie są i słuchać powinni: a ten uraz niedbalstwa/ nie jest (jako baczę) cielesny/ ale Duchowny/ przetoż nie u nich/ ale gdzie indziej ma być szukany. Któż mi więc zbywa nakimby się to nieukojone złe na pierwej oparło/ kogom jeszcze przebaczyła. Płać/ kto na placu (jako mówią) ten nieprzyjaciel/ O kim namniejsze podejrzenie/ ten snać złoczyńce przechowywa? Gdzie się namniej spodziewam/ tam w trawie węża najduje. Ci podobno napierwej piekielnym tym sidłem dali się usidlić/ którzy wszystkiego pospólstwa wodzami się być chlubią/ że się ta choroba jako Cancer po wszystkim ciele rozszerzyła
roskázuią: á co záś Duchowney/ Synowie są y słucháć powinni: á ten vraz niedbálstwá/ nie iest (iáko bacżę) ćielesny/ ále Duchowny/ przetoż nie v nich/ ále gdźie indźiey ma być szukány. Ktoż mi więc zbywa nákimby się to nieukoione złe na pierwey opárło/ kogom ieszcże przebacżyłá. Płáć/ kto ná plácu (iáko mowią) ten nieprzyiaćiel/ O kim namnieysze podeyrzenie/ ten snać złocżyńce przechowywa? Gdźie sie namniey spodźiewam/ tám w trawie wężá náyduie. Ci podobno napierwey piekielnym tym śidłem dáli się vśidlić/ ktorzy wszystkiego pospolstwá wodzámi się być chlubią/ że się tá chorobá iáko Cancer po wszystkim ćiele rozszerzyłá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
gdy zostateś Bożej: W cnot i sprawiedliwości chodź posturze hożej. BOGA Pana nad Pany, miej w sercu respekcie, Poddanych, sług i podłych nie pogardź w despekcie. Równi są tobie oni, bo Boscy i z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuj każdego, i płać, nie zazieraj łakomie, Nie zabijaj, nie besztaj przy słów brzydkich gromie. Z Nabożeństwa, z postępków i świętej skromności, I ż administrowanej, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządów z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzjaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe chowaj życid, wiedzeniu i
gdy zostateś Bożey: W cnot y sprawiedliwości chodź posturze hożey. BOGA Pana nad Pany, miey w sercu respekcie, Poddánych, sług y podłych nie pogardź w despekcie. Rowni są tobie oni, bo Boscy y z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuy káżdego, y płać, nie zazieray łakomie, Nie zabiiay, nie besztay przy słow brzydkich gromie. Z Nabożenstwa, z postępkow y swiętey skromności, I ż administrowaney, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządow z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzyaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe choway życid, wiedzeniu y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 445
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nie spustoszy. Jeśliż trudno bez gniazda lęgnąć się kokoszy, Daleko więcej ludziom ma być plac przestrony. Trzy części księża twojej posiedli Korony, Że im i ziemię płacić musimy na groby. Schną ciała, kiedy zbytnie rosną w nich wątroby. Sami dzieci nie rodzą, a lub się kto żeni, Lubo rodzi, płać księdzu, tak jako zaceni. Jeśliż mu od krztu, ślubu, pogrzebu trzeba dać, Czynsz z umarłych, czemuż ma szlachcie wsi osiadać? A co naprzód być miało, kładę na ostatku, Że z nami powszechnego nie płacą podatku. Tak z onej opłakanej w Polsce czwartej części, Choć i tę duchowieństwo
nie spustoszy. Jeśliż trudno bez gniazda lęgnąć się kokoszy, Daleko więcej ludziom ma być plac przestrony. Trzy części księża twojej posiedli Korony, Że im i ziemię płacić musimy na groby. Schną ciała, kiedy zbytnie rosną w nich wątroby. Sami dzieci nie rodzą, a lub się kto żeni, Lubo rodzi, płać księdzu, tak jako zaceni. Jeśliż mu od krztu, ślubu, pogrzebu trzeba dać, Czynsz z umarłych, czemuż ma szlachcie wsi osiadać? A co naprzód być miało, kładę na ostatku, Że z nami powszechnego nie płacą podatku. Tak z onej opłakanej w Polszcze czwartej części, Choć i tę duchowieństwo
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 644
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Panom bez podłości żadnej uniżony, Zachowaj pilnie z każdym przyjaźń z wszelkiej strony, Nie pozywaj nikogo na Sąd w żadnym prawie, Nie badaj się o sprawy drugiego ciekawie, Twoje własne z wrodzoną pokrywaj prostotą, Pożyczaj, komu będziesz rozumiał, z ochotą, Jeśli trzeba nadgrodzić komu, nadgrodź dobrze, I każdemu zaslugi wdzięcznie płać i szczodrze, Jakimkolwiek sposobem pragniesz się pokazać, Masz to czynić bez zbytku, i na stan uważać, Miej litość, gdy drugiego w nieszczęściu mizernym, Obaczysz, znoś w nim wady; bądź w przyjaźni wiernym. Nie daj góry nad twoim umysłem zgryzocie, Niech nikt z twojej przyczyny nie będzie w kłopocie, Gdzie
Pánom bez podłości żadney uniżony, Zachoway pilnie z każdym przyiaźń z wszelkiey strony, Nie pozyway nikogo na Sąd w żadnym prawie, Nie baday się o sprawy drugiego ciekawie, Twoie własne z wrodzoną pokryway prostotą, Pożyczay, komu będziesz rozumiał, z ochotą, Jeśli trzeba nadgrodzić komu, nadgrodź dobrze, Y każdemu zaslugi wdzięcznie płać y szczodrze, Jakimkolwiek sposobem pragniesz się pokazać, Masz to czynić bez zbytku, y na stan uważać, Miey litość, gdy drugiego w nieszczęściu mizernym, Obaczysz, znoś w nim wady; bądź w przyiaźni wiernym. Nie day gory nad twoim umysłem zgryzocie, Niech nikt z twoiey przyczyny nie będzie w kłopocie, Gdzie
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 132
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
wie co, bo rozum od niego odpada: Zapiera Boga Ojca, zapiera się Syna, Ducha Świętego, Matkę i Pannę przeklina. „Gińże teraz na duszy i ciele!” — ów rzecze. Z tym go szpadą przez piersi wskroś serca przewlecze. „Nie chciałeś chrześcijańsko mrzeć przed rokiem w ciele, Płać duszą, żeś żył po mej obrazie tak wiele.” O serce okrutniejsze niźli we lwie dzikim! Ba, i sam diabeł się tak nie pastwi nad nikim: Grzechem duszę niewoli, pieści człeka ciałem, Żeby okrył oboje wiecznym spoliałem. 251. BIES BIEDU PEREBUDE
Ruska mówi przypowieść: bies biedu prebude; Perestane-li
wie co, bo rozum od niego odpada: Zapiera Boga Ojca, zapiera się Syna, Ducha Świętego, Matkę i Pannę przeklina. „Gińże teraz na duszy i ciele!” — ów rzecze. Z tym go szpadą przez piersi wskroś serca przewlecze. „Nie chciałeś chrześcijańsko mrzeć przed rokiem w ciele, Płać duszą, żeś żył po mej obrazie tak wiele.” O serce okrutniejsze niźli we lwie dzikim! Ba, i sam diabeł się tak nie pastwi nad nikim: Grzechem duszę niewoli, pieści człeka ciałem, Żeby okrył oboje wiecznym spolijałem. 251. BIES BIEDU PEREBUDE
Ruska mówi przypowieść: bies biedu prebude; Perestane-li
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 145
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mówią w przypowieści: Trzy dni tylko wesela, smutku lat trzydzieści. Sądzić, swarzyć się musi na chlebie roboczym Chude małżeństwo, kiedy pieścić nie ma o czym. 280. NA TOŻ DRUGI RAZ
Nie lubi próżnej kiszki Wenus, głupia swacha: Cerery z chlebem, z winem potrzebuje Bacha. Komu komór za uchem: płać, coś winien, trąbi, Głód w żołądku: daj chleba, prędko ją wyziąbi. Nie imię ciała miłość, nie imię się drzewa Zimna smoła: tu ogień, tam wino zagrzewa; Choć ci na wsi o wodzie i o suchej rzepie, Dokaże chłop niż w betach więcej na nalepie. Pan by dał
mówią w przypowieści: Trzy dni tylko wesela, smutku lat trzydzieści. Sądzić, swarzyć się musi na chlebie roboczym Chude małżeństwo, kiedy pieścić nie ma o czym. 280. NA TOŻ DRUGI RAZ
Nie lubi próżnej kiszki Wenus, głupia swacha: Cerery z chlebem, z winem potrzebuje Bacha. Komu komor za uchem: płać, coś winien, trąbi, Głód w żołądku: daj chleba, prędko ją wyziąbi. Nie imie ciała miłość, nie imie się drzewa Zimna smoła: tu ogień, tam wino zagrzewa; Choć ci na wsi o wodzie i o suchej rzepie, Dokaże chłop niż w betach więcej na nalepie. Pan by dał
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 164
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987