z Podola I komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcej. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniędzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz
z Podola I komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcéj. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniądzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Umarłych z wielkiemi grzebli bogactwy, i z kochanemi osobami. Bez żadnego braku pokrewieństwa Matki Siostry more bestiarum, mężczyźni tam publicè coibant carnaliter. Upijali się winem, robiąc go z korzenia Mandepore: za chleb mając Macz owoc zmełty i świeżo pieczony. Wino zaś z winnej macice naturalne, teraz tam importowane z Hiszpanii, olim płaciło, beczka po 200. Dukatów, a to w Patosi Mieście, gdzie srebrne góry. Wiara ich cudowna, jako się tu niżej pokaże. Mieszkanie ich wielu było na drzewach i schowanie. Hiszpanie się tam dostawszy, drzewa z niemi podcinali, aby. bogatych owoców z nich dostali. Jeśli o kroków 30. stojąc
Umarłych z wielkiemi grzebli bogactwy, y z kochanemi osobami. Bez żadnego braku pokrewieństwa Matki Siostry more bestiarum, męszczyzni tam publicè coibant carnaliter. Upiiali się winem, robiąc go z korzenia Mandepore: za chleb maiąc Macz owoc zmełty y świeżo pieczony. Wino zaś z winney macice naturalne, teraz tam importowane z Hiszpanii, olim płaciło, beczka po 200. Dukatow, a to w Patosi Mieście, gdzie srebrne gory. Wiara ich cudowna, iako się tu niżey pokaże. Mieszkanie ich wielu było na drzewach y schowanie. Hiszpanie się tám dostawszy, drzewa z niemi podcinali, aby. bogatych owocow z nich dostali. Ieśli o krokow 30. stoiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 567
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
do RzeczyPospolitej z tym, aby Turcy mogli przez Polskie pość do Cesarza Chrześcijańskiego i do Widma za swój grosz; aby zaś sobie RzeczPospolita nie miała za wiolencyją i zgwałcenie przymierza, chcą się przez posła Turcy ogłosić, że swoim groszem i kosztem będzie się wojsko przechodzące sustentowało i jeszcze ten uczyni profit RzeczyPospolitej, że tak będzie płaciło żywność, jak sami zechcą. Traktem zaś tym chcą iść do Widnia: na Wołoską ziemię na śniątyń, na Podgórze wyrzynając się ku Krakowu, a od Krakowa w Śląsk aż do Widnia. Król tedy IMć zaraz na odwrót wyprawuje do tegoż rezydenta swego, pana Proskiego, aby wyrabiał, żeby tym traktem Turcy nie
do RzeczyPospolitej z tym, aby Turcy mogli przez Polskie pość do Cesarza Chrześcijańskiego i do Widma za swój grosz; aby zaś sobie RzeczPospolita nie miała za wiolencyją i zgwałcenie przymierza, chcą się przez posła Turcy ogłosić, że swoim groszem i kosztem będzie się wojsko przechodzące sustentowało i jeszcze ten uczyni profit RzeczyPospolitej, że tak będzie płaciło żywność, jak sami zechcą. Traktem zaś tym chcą iść do Widnia: na Wołoską ziemię na śniątyń, na Podgórze wyrzynając się ku Krakowu, a od Krakowa w Szląsk aż do Widnia. Król tedy JMć zaraz na odwrót wyprawuje do tegoż rezydenta swego, pana Proskiego, aby wyrabiał, żeby tym traktem Turcy nie
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 41
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
em dwiema szkutami stanąłem we Gdańsku dziewiątego dnia, bo woda była donosna i cicho przedałem JoMŚCi Panu Tynfowi pszenicę po złotych 160 Ja powróciłem Lądem A statki stanęły u Pala w Niedziel Tegoż roku 17 8bris samym wieczorem zgorzały Gumna Smogorzowskie a była taniość zbytnia i dlatego nie przedawałem nic we Gdańsku tez nie płaciło żadne zboże tylko jedna przenica i mam przez to szkody Lekko rachując na Dwadzieścia Tysięcy złotych Occasionem ognia chłopi włozyli byli na karbownika ex invidia jako by miał ogień zapuścic szukając zwiatłem wieprza swego. kazałem go wprawdzie pociągnąć prawo sprowadziwszy nieprzyznał się bo był nie winien a zdrajcy znienawiści udali go i mnie do grzechu
ęm dwiema szkutami stanąłem we Gdansku dziewiątego dnia, bo woda była donosna y cicho przedałęm IoMSCi Panu Tynfowi pszenicę po złotych 160 Ia powrociłęm Lądem A statki stanęły u Pala w Niedziel Tegoz roku 17 8bris samym wieczorem zgorzały Gumna Smogorzowskie a była taniość zbytnia y dlatego nie przedawałęm nic we Gdansku tez nie płaciło zadne zboze tylko iedna przenica y mąm przez to szkody Lekko rachuiąc na Dwadziescia Tysięcy złotych Occasionem ognia chłopi włozyli byli na karbownika ex invidia iako by miał ogięn zapuscic szukaiąc zwiatłęm wieprza swego. kazałęm go wprawdzie pociągnąć prawo sprowadziwszy nieprzyznał się bo był nie winien a zdraycy znienawisci udali go y mnie do grzechu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Polsce: stanowią prawa dobre, ale executio ich rzadka, albo nulla, bardziej dla molów niż ludzi piszą, tineas pascunt inertes literami złotoważnemi.
§. 4. Posłał też hetman prezydium do Krakowa zaraz po wyjściu stamtąd Moskwy. Zostało ludzi z dwóch regimentów generała Lamota 200, i starosty krakowskiego 300 infanterystów: tym ludziom płaciło województwo. Generał Lamot miał komendę w Krakowie, stał na zamku aż do r. p. 1716. A z okazji tego prezydium począł Kraków pustoszeć: bo gdy która kamienica dla nieznośnych ciężarów została bez gospodarza, ci praesidiarii rozbierali dachy, powały, balki wyrębowali, drzwi brali, kraty wyłamowali, same tylko gołe mury
Polsce: stanowią prawa dobre, ale executio ich rzadka, albo nulla, bardziéj dla molów niż ludzi piszą, tineas pascunt inertes literami złotoważnemi.
§. 4. Posłał téż hetman prezydium do Krakowa zaraz po wyjściu ztamtąd Moskwy. Zostało ludzi z dwóch regimentów generała Lamotha 200, i starosty krakowskiego 300 infanterystów: tym ludziom płaciło województwo. Generał Lamoth miał komendę w Krakowie, stał na zamku aż do r. p. 1716. A z okazyi tego prezydium począł Kraków pustoszeć: bo gdy która kamienica dla nieznośnych ciężarów została bez gospodarza, ci praesidiarii rozbierali dachy, powały, balki wyrębowali, drzwi brali, kraty wyłamowali, same tylko gołe mury
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 185
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
żoną poprawił/ I jak Bogom Filemon spolną chęć objawił. Kapłany być/ i waszym Cerkwiom pragniem służyć: A iż nam zdarzyło się lat zgodliwych użyć/ Niech w raz pomrzem oboje/ niech grobu swej żony Nie oglądam/ ni od niej sam będę grzebiony. Za żądzą wiara idzie. rząd kościelny wiedli/ Dokąd zdrowie płaciło. z zlat/ i z zytu zsiedli/ Z trafunku przed stopniami świętemi stojący. W rozmowie o przygodach/ list występujący Ta z Filomena/ on wtąż z żony ujźrzał swojej. I gdy sięwierzchy z twarzy waleły obojej/ Gadali póki mogi/ i noc dobrąrazem rzekli/ i twarzy obie łub objął zarazem.
żoną popráwił/ Y iák Bogom Philemon spolną chęć obiáwił. Kápłány być/ y wászym Cerkwiom prágniem służyć: A iż nam zdárzyło się lat zgodliwych vżyć/ Niech w raz pomrzem oboie/ niech grobu swey żony Nie oglądam/ ni od niey sam będę grzebiony. Zá żądzą wiará idźie. rząd kośćielny wiedli/ Dokąd zdrowie płáćiło. z zlat/ y z zytu zśiedli/ Z tráfunku przed stopniámi świętemi stoiący. W rozmowie o przygodách/ list występuiący Tá z Philomena/ on wtąż z żony vyźrzał swoiey. Y gdy sięwierzchy z twarzy wáleły oboiey/ Gadali poki mogi/ y noc dobrąrázem rzekli/ y twarzy obie łub obiął zárázem.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 211
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ możesz duszy mojej; Obierz co raczysz: wszak nie nieprzyjaciel żąda; Lecz co najbliższa będąc/ bliższąć być pożąda/ I bliższym z tobą węzłem zadziergnąć się godzi Niech starzy w prawach gmerzą/ co zdrowo co szkodzi Co wpomoc niech szperaja/ niech ważą ustawy: Naszemu wieku służą Wenery zabawy. Dotąd coby płaciło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zejdzie/ i z bogi trzymamy. Ni zły ojciec/ ni zacność sławy nam przeszkodzi: Ni strach/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodzi. Jest mi z tobą dowora mówienia w ukradki/ Jasne są obłapiania/ jasne całowania/ Cóż po więcej pożałuj/ wyznawce kochania/ Czegoby
/ możesz duszy moiey; Obierz co rácżysz: wszák nie nieprzyiaćiel żąda; Lecz co naybliższa będąc/ bliższąć być pożąda/ Y bliższym z tobą węzłem zádźiergnąć się godźi Niech stárzy w práwách gmerzą/ co zdrowo co szkodźi Co wpomoc niech szperáia/ niech ważą vstáwy: Nászemu wieku służą Wenery zabáwy. Dotąd coby płáćiło niepewni mniemamy Ze się nam wszytko zeydźie/ y z bogi trzymamy. Ni zły oyćiec/ ni zacnosć sławy nam przeszkodźi: Ni strách/ przyczyna strachu niech tylko nie wchodźi. Iest mi z tobą doworá mowięnia w vkradki/ Iásne są obłápiánia/ iásne cáłowánia/ Coż po więcey pożáłuy/ wyznawce kochánia/ Czegoby
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 234
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tymże robotnikiem, pokazawszy mu naprzód, co i jak zrobić ma, o zapłatę umówić się et in futurum przy wszelkich podobnych robotach, tymże sposobem sobie postępować będzie należało, to jednak specialiter uważając, ażeby w takowych ugodach zapłata, która się postąpi, nie więcej, jak gdyby się za dzień albo za szychtę płaciło, wynosiła, owszem, żeby jakikolwiek skarbowi stąd wynikał awantaż tudzież robotnikowi sposób do nieco większego zarobku.
Postanowienie wydawania łoju jak siła pp. oficjalistom i dozorcom, tudzież jak siła któremu robotnikowi i do jakiej roboty oraz do kaplic i przed obrazy wydawano być ma
W żupach wielickich
Naprzód wiedzieć należy, że kamień wielicki według krakowskich
tymże robotnikiem, pokazawszy mu naprzód, co i jak zrobić ma, o zapłatę umówić się et in futurum przy wszelkich podobnych robotach, tymże sposobem sobie postępować będzie należało, to jednak specialiter uważając, ażeby w takowych ugodach zapłata, która się postąpi, nie więcej, jak gdyby się za dzień albo za szychtę płaciło, wynosiła, owszem, żeby jakikolwiek skarbowi stąd wynikał awantaż tudzież robotnikowi sposób do nieco większego zarobku.
Postanowienie wydawania łoju jak siła pp. oficyjalistom i dozorcom, tudzież jak siła któremu robotnikowi i do jakiej roboty oraz do kaplic i przed obrazy wydawano być ma
W żupach wielickich
Naprzód wiedzieć należy, że kamień wielicki według krakowskich
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 117
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963