Dość było z domu wygnać/ dość wysłać na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy. Szarp/ szarpać nie potrzeba: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak i w polu u bydła/ Pasterki tak chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ które bez Ogona; Chyba różnym nazwiskiem/ obszyta Korona. Inne/ zowią Korony/ od drzewa/ drewniane; Lecz/ czemu nie kijowe/
Dość było z domu wygnáć/ dość wysłáć ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy. Szárp/ szárpáć nie potrzebá: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak y w polu v bydłá/ Pásterki ták chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ ktore bez Ogoná; Chybá rożnym názwiskiem/ obszytá Koroná. Inne/ zowią Korony/ od drzewá/ drewniáne; Lecz/ czemu nie kiiowe/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
z flaszami szklanemi.
Puzder próżnych kilka.
Działo mosiądzowe na kółkach.
Szkatuła wielka, w niej nie masz nic, tylko we dwóch szufladach regestra i listy.
Szuflada z regestrami i inwentarzami różnemi.
Obrazów pięć, a konterfekt jeden.
Kotły albo bębny miedziane.
Kitajki różnej w sztukach, sztuk kilka, No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych
z flaszami szklanemi.
Puzder próżnych kilka.
Działo mosiądzowe na kółkach.
Szkatuła wielka, w niej nie masz nic, tylko we dwóch szufladach regestra i listy.
Szuflada z regestrami i inwentarzami różnemi.
Obrazów pięć, a konterfekt jeden.
Kotły albo bębny miedziane.
Kitajki różnej w sztukach, sztuk kilka, No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych
Skrót tekstu: InwKorGęb
Strona: 116
Tytuł:
Inwentarz mienia ruchomego książąt Koreckich z lat 1637-1640
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1637 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia
strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się ukąsić albo digito compescere labellum, aniżeli tak praeiudiciosa. złotej wolności consilia głosić - -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi veto na utratę wolności i ojczyzny naszej, którą lada venalis anima, niebaczny syn uszyć jej może. Niechby w najcięższych terminach potrzebowała ojczyzna zdrowej rady, na której wszystkie stoją państwa, niechby się najskuteczniejsze obmyśliły remedia, jedno nieuważne, przekupione „nie pozwalam” to zniszczy, jakośmy się luculenter i przysłuchali
się ukąsić albo digito compescere labellum, aniżeli tak praeiudiciosa. złotej wolności consilia głosić - -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi veto na utratę wolności i ojczyzny naszej, którą lada venalis anima, niebaczny syn uszyć jej może. Niechby w najcięższych terminach potrzebowała ojczyzna zdrowej rady, na której wszystkie stoją państwa, niechby się najskuteczniejsze obmyśliły remedia, jedno nieuważne, przekupione „nie pozwalam” to zniszczy, jakośmy się luculenter i przysłuchali
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 124
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w-lekkie u nich poważenie nie przyszedł: Nie rozumijcie ludzie, iż to Chrystus ma być już za pasterza u was miany, że się pasterzem nazywa. Przestrzegaj się śmiertelności, że ci co pokorą idą, w-swoich nazwiskach umniejszają się, gdy pozór lichych mają, godność w-nich większa zawarta: bo i Chrystus, pod płaszczykiem pasterza, wielki tytuł tai. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie jest Pan opoką, bo nie jest twardy, nieużyty i zmysłu nie mający. Tych wy za opokę miejcie, co się każdemu twardo stawiają, patrzy na nędzę, jakby jej nie widział; słyszy prośby jakoby
w-lekkie v nich poważenie nie przyszedł: Nie rozumiyćie ludźie, iż to Christus ma bydź iuż zá pásterzá v was miány, że się pásterzem názywa. Przestrzegay się śmiertelnośći, że ći co pokorą idą, w-swoich nazwiskách vmnieyszáią się, gdy pozor lichych máią, godność w-nich większa záwarta: bo i Christus, pod płaszczykiem pásterzá, wielki tytuł tái. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie iest Pan opoką, bo nie iest twárdy, nieużyty i zmysłu nie máiący. Tych wy zá opokę mieyćie, co się kożdemu twárdo stawiáią, pátrzy ná nędzę, iákby iey nie widźiał; słyszy prośby iákoby
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
), zawsze z lada jakich przyczyn, tylko dobrem ochrzczonych publicznym, bo to dosyć, byle były pretekstem dobra publicznego pokryte i z mocną utrzymywane prezencyją.
Każdy im się musi, choćby nie chciał, według teraźniejszej rad formy poddać. Każdy widzi oczywiście, że nie, do rzeczy racja, że pretekst, że tylko płaszczyk publicznego dobra jej dany, a każdy jej ustąpić musi i przy tej niby publicznej, ale fałszywej racji protestacyją czy tamowanie za ważne uznać. Tak się zawsze dzieje i tak dziać musi. Obaczemy niewątpliwie tę prawdę w inszej części tej książki, że żaden jeszcze sejm nie był nigdy zerwany z interesu ojczyzny, ale zawsze z
), zawsze z lada jakich przyczyn, tylko dobrem ochrzczonych publicznym, bo to dosyć, byle były pretekstem dobra publicznego pokryte i z mocną utrzymywane prezencyją.
Każdy im się musi, choćby nie chciał, według teraźniejszej rad formy poddać. Każdy widzi oczywiście, że nie, do rzeczy racyja, że pretekst, że tylko płaszczyk publicznego dobra jej dany, a każdy jej ustąpić musi i przy tej niby publicznej, ale fałszywej racyi protestacyją czy tamowanie za ważne uznać. Tak się zawsze dzieje i tak dziać musi. Obaczemy niewątpliwie tę prawdę w inszej części tej książki, że żaden jeszcze sejm nie był nigdy zerwany z interessu ojczyzny, ale zawsze z
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 132
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Wojskiem, z czego nieomylny i szczęśliwy intencjom swoim obiecował sobie skutek: abo, jeżeliby to, nieuszło; żeby corrupcjami, lub practykami na szkodę Rzeczyposp: niedało się Wojsko uwieśdź; przynamniej do zrujnowania mnie przywieść, tusząc że całości fortun moich zabiegać bedę, a zatym jakoby Konfederatom przychylnego, żeby mię podpłaszczykiem sprawiedliwości, obwinić, i gdy się uda, obalić. Wszytkie media obraca Dwór, aby przz Wojsko zrujnować P. Marszałka.
Do tego tedy jako jedynego celu, wszytkie rady, siły, śrzodki, starania obrócone, i zaraz nastąpił ten pierwszy przez subordynowane Osoby do Wojska wymiot, żem ja starodawne odjął Wojsku prerogatywy
Woyskiem, z czego nieomylny y szczęśliwy intencyom swoim obiecował sobie skutek: ábo, ieżeliby to, nieuszło; żeby corrupcyámi, lub práctykámi ná szkodę Rzeczyposp: niedáło się Woysko vwieśdź; przynamniey do zruinowánia mnie przywieść, tusząc że cáłośći fortun moich zábiegáć bedę, á zátym iákoby Confoederatom przychylnego, żeby mię podpłaszczykiem spráwiedliwośći, obwinić, y gdy się vda, obálić. Wszytkie media obráca Dwor, áby przz Woysko zruinowáć P. Márszałká.
Do tego tedy iáko iedynego celu, wszytkie rády, siły, śrzodki, stáránia obrocone, y záraz nástąpił ten pierwszy przez subordinowáne Osoby do Woyská wymiot, żem ia stárodawne odiął Woysku prerogátywy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 43
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, i jako nieprzyjaciela, gdybym się napierał, żeby mię traktował. i owszem kazono go vt hosté traktować pułtorą lat przed obwinieniem.
Pasquilów zaś bezecnych, pism bez autorów podpisu uraźliwych, i na honorze zabijających, w Senacie samym uczynionych mi pod czas rady publicznej afrontów, któżby się naliczył. ROZDZIAŁ VIII Pod Płaszczykiem sprawiedliwości sądziź Osobę deklarują. Mandat dają, którego na każdy Punkt satisfactia z Autentycznemi dokumentami, i kto Konfederacji autorem, i wszytkiego w Ojczyźnie złego Motor[...] m pokazuje.
PRzez lat trzy niemal, jako ta nieszczęśliwa zepchniona z Sejmu Elekcja, tak w ustawicznej byłem tychto przeciwności prasie, i setnej części tegom tu niepołożył,
, y iáko nieprzyiaćielá, gdybym się nápierał, żeby mię tráctował. y owszem kazono go vt hosté tráctowáć pułtorą lat przed obwinieniem.
Pasquilow záś bezecnych, pism bez authorow podpisu vráźliwych, y ná honorze zábijáiących, w Senaćie sámym vczynionych mi pod czás rády publiczney áffrontow, ktożby się náliczył. ROZDZIAŁ VIII Pod Płaszczykiem spráwiedliwośći sądźiź Osobę declaruią. Mándat dáią, ktorego ná każdy Punct satisfactia z Autentycznemi documentámi, y kto Confoederácyey authorem, y wszytkiego w Oyczyznie złego Motor[...] m pokázuie.
PRzez lat trzy niemal, iáko tá nieszczęśliwa zepchniona z Seymu Elekcya, ták w vstáwiczney byłem tychto przećiwnośći práśie, y setney częśći tegom tu niepołożył,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 50
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
te wszytkie wywarte na mię, i kontinuowane przez czas pomieniony zawziętości, że nienadały się, i Pan Bóg niewinności mojej świadek mylił im szyki, i niedał na ten czas do skutku przywieść czego zamyślali i potrzebowali, i oco się niewstydliwie starali, to jest: oruinę moję, uczynili radę aby pod płaszczykiem sprawiedliwości zgubić mię mogli. Wziąwszy tedy pozór sprawiedliwości, naznyślalali sobie, ani do urodzenia, ani do życia i cnoty mojej należących tak wiele występków, które raczej wnich samych miałyby Rzeczyposp: karać, i teraz każdy na oko widzi. Rozdział VIII. Kiedy P. Marszałek nic temi ad desperationem impulsibus non mouetur
te wszytkie wywárte ná mię, y continuowáne przez czás pomieniony záwźiętośći, że nienádáły się, y Pan Bog niewinnośći moiey świádek mylił im szyki, y niedał ná ten czás do skutku przywieśdź czego zámyśláli y potrzebowáli, y oco się niewstydliwie stáráli, to iest: oruinę moię, vczynili rádę áby pod płaszczykiem spráwiedliwośći zgubić mię mogli. Wźiąwszy tedy pozor spráwiedliwośći, náznyślaláli sobie, áni do vrodzenia, áni do żyćia y cnoty moiey należących ták wiele występkow, ktore ráczey wnich sámych miáłyby Rzeczyposp: káráć, y teraz káżdy ná oko widźi. Rozdźiał VIII. Kiedy P. Márszałek nic temi ad desperationem impulsibus non mouetur
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 51
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. Toto są probacje, to dokumenta jasne, na kondemnacją Szlachcica, Urzędnika, Senatora o Boże jako cierpisz te niesprawiedliwości! Toto są własnego Tronu twego, którego do czasu powierzasz, Subversores. A także to, Honor poczciwych ludzi, życie i fortuny zawisły na delaciej jednego przekupionego także to głowy nasze pod obuchem będą płaszczykiem pokryte, a na opresją obróconej sprawiedliwości A czemuż niestawiono do sprawy tego Dapifera miłego czemu nieproducował tego, od którego to wiedział czemu w sprawie tak wielkiej i ciężkiej Summariè, bez inkwizicjej, na Delacje Ktosia co słyszał od Kogosia, Dekretowali Nietrzeba było podobno czasu dać, abo otworzenia oczu Sędziom, bo scelera
. Toto są probácye, to documentá iásne, ná condemnátią Szláchćicá, Vrzędniká, Senatorá o Boże iáko ćierpisz te niespráwiedliwośći! Toto są własnego Thronu twego, ktorego do czásu powierzasz, Subversores. A tákże to, Honor poczćiwych ludźi, żyćie y fortuny záwisły ná deláciey iednego przekupionego tákże to głowy násze pod obuchem będą płaszczykiem pokryte, á ná oppressią obroconey spráwiedliwośći A częmuż niestáwiono do spráwy tego Dapiferá miłego czemu nieproducował tego, od ktorego to wiedźiał czemu w spráwie ták wielkiey y ćiężkiey Summariè, bez inquisicyey, ná Delácye Ktośiá co słyszał od Kogośiá, Decretowáli Nietrzebá było podobno czásu dáć, ábo otworzenia oczu Sędźiom, bo scelera
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 139
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666