mieszańca sprzyjaźnić.
Mało przyjdzie, niech się jej cnotliwy wyrzeka, Ale wszędzie o tobie po jarmarkach szczeka. Kędykolwiek przeczuje pod wiechą o trunku, Jeśli nie ma za co pić, szuka basarunku. Tak ci, pod urodzenia szlacheckiego szaniec Wdzierając się niesłusznie, dokuczy mieszaniec. Insza rodzić, insza rzecz, moim zdaniem, płodzić; Kto tylko z ojca szlachcic, rodzenia dowodzić Szlacheckiego nie może, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą basztardzi: Najlepiej kmiotka kmiecia, szynkarka mieszczucha, Bo szlachcica nie może, chyba kostroueha. Do wywodu szlachectwa zawsze trzeba baby; Wiem ja, skąd była moja. Takiego chybaby W
mieszańca sprzyjaźnić.
Mało przyjdzie, niech się jej cnotliwy wyrzeka, Ale wszędzie o tobie po jarmarkach szczeka. Kędykolwiek przeczuje pod wiechą o trunku, Jeśli nie ma za co pić, szuka basarunku. Tak ci, pod urodzenia szlacheckiego szaniec Wdzierając się niesłusznie, dokuczy mieszaniec. Insza rodzić, insza rzecz, moim zdaniem, płodzić; Kto tylko z ojca szlachcic, rodzenia dowodzić Szlacheckiego nie może, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą basztardzi: Najlepiej kmiotka kmiecia, szynkarka mieszczucha, Bo szlachcica nie może, chyba kostroueha. Do wywodu szlachectwa zawsze trzeba baby; Wiem ja, skąd była moja. Takiego chybaby W
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 393
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dosyć się za pomocą Bożą dostatecznie i dowodnie traktuje. A prawie nad południową światłość jaśniej/ nieodmienna i nie podejrzana wiary i obrzędów jej szczyrość się ukazuje.
A ku jakiemu się to celu albo końcowi dzieje/ i co za pożytek z pilnego/ a uważnego tych ksiąg przeczytania odnieść baczny Czytelnik może/ słów siła o tym płodzić nie potrzeba: wie abowiem dobrze/ jako wiele natym każdemu człowiekowi należy/ poznać prawdziwą a nie zmyśloną Cerkiew/ jedyną/ niebieskiego oblubieńca/ czystą i niepokalaną oblubienicę. Bo kto jej nie pozna/ jako się w niej i przy niej (w tak wielkim zwłaszcza zaburzeniu) ostoi? A kto przy niej nie wytrwa
dosyć się zá pomocą Bożą dostátecżnie y dowodnie tráctuie. A práwie nád południową świátłość iáśniey/ nieodmienna y nie podeyrzána wiáry y obrzędow iey szcżyrość się vkázuie.
A ku iákiemu się to celu álbo końcowi dźieie/ y co zá pożytek z pilnego/ á vważnego tych kśiąg przecżytánia odnieść bacżny Cżytelnik może/ słow śiłá o tym płodźić nie potrzebá: wie ábowiem dobrze/ iáko wiele nátym káżdemu cżłowiekowi należy/ poznáć prawdźiwą á nie zmyśloną Cerkiew/ iedyną/ niebieskiego oblubieńcá/ cżystą y niepokaláną oblubienicę. Bo kto iey nie pozna/ iáko się w niey y przy niey (w ták wielkim zwłaszcżá záburzeniu) ostoi? A kto przy niey nie wytrwa
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 15
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
1. w Rozdziale 5, mówi Adversarius vester diabolus, tanquam Leo rugiens, circuit quaerens quem devoret. Może Czart to sprawić, że się Gigantes albo Olbrzymi będą rodzić, mocnego, i dostatek nasienia zażywając, u rosłych go porywając mężczyzn, i spotężnemi mając sprawę kobitami idem semen im applicando. Pigmejczyków także mogą płodzić similiter, jako probuje Francisus Valesius.
3. Ma Czart wiadomość doskonałą ziół, kwiatów, kamieni,drzewa, i innych naturalnych rzeczy wlaną od BOGA przy stworzeniu jego; dlatego activa passivis aplikując, sympatią i antypatią, może cudne rzeczy wyrabiać in naturalibus.
4. Częstokroć prorokuje zły duch, ale kłamliwie, a jeżeli
1. w Rozdziále 5, mowi Adversarius vester diabolus, tanquam Leo rugiens, circuit quaerens quem devoret. Może Czárt to sprawić, że się Gigantes álbo Olbrzymi będą rodzić, mocnego, y dostátek nasienia záżywáiąc, u rosłych go porywaiąc męszczyzn, y zpotężnemi máiąc sprawę kobitami idem semen im applicando. Pigmeyczykow tákże mogą płodzić similiter, iako probuie Francisus Valesius.
3. Ma Czárt wiadomość doskonáłą zioł, kwiatow, kamieni,drzewa, y innych naturalnych rzeczy wláną od BOGA przy stworzeniu iego; dlátego activa passivis applikuiąc, sympátyą y antypatyą, może cudne rzeczy wyrabiać in naturalibus.
4. Częstokroć prorokuie zły duch, ále kłámliwie, á ieżeli
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 204
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
20 (albo jako sąd wynajdzie), a jeżeliby ranił, tedy 50 na kościół ma odliczyć. XXIX. Ktoby się ważył na wstyd wojskowy w rynsztoku siedząc pić, albo w koszuli, a tem bardziej nago na koniu biegać, albo na ulicy jawnie a z pijaństwa siedzieć, i insze temu podobne hultajstwa płodzić: jeżeli pacholik, jawnie na ulicy ma być kijmi w rynsztoku zbity, jeżeli towarzysz, 40 złotych, jeżeli porucznik 80, a jeżeli rotmistrz 100 winy, na potrzeby wojskowe, ma nie odchodząc od sądu odliczyć, i w kole swej chorągwie towarzystwo przepraszać, za to co jej wstyd uczynił. XXX. Wszelkie pożogi
20 (albo jako sąd wynajdzie), a jeżeliby ranił, tedy 50 na kościół ma odliczyć. XXIX. Ktoby się ważył na wstyd wojskowy w rynsztoku siedząc pić, albo w koszuli, a tem bardziej nago na koniu biegać, albo na ulicy jawnie a z pijaństwa siedzieć, i insze temu podobne hultajstwa płodzić: jeżeli pacholik, jawnie na ulicy ma być kijmi w rynsztoku zbity, jeżeli towarzysz, 40 złotych, jeżeli porucznik 80, a jeżeli rotmistrz 100 winy, na potrzeby wojskowe, ma nie odchodząc od sądu odliczyć, i w kole swej chorągwie towarzystwo przepraszać, za to co jej wstyd uczynił. XXX. Wszelkie pożogi
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 78
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
ale i przeklęci czarci ustępować musieli: a to wszytko sprawowała ona świątobliwość żywota ich. A baby/ (pytaj się jedno/) na czym swój żywot za młodu strawiły; a o tych mówię/ które się to na lekarstwa udają: na wszelkich niecnotach, i w starości swej/ iż już same nie mogą niecnot płodzić/ tedy abo zwodzą/ abo czarami toż robią. Zda się podobno komu/ żem od rzeczy odstąpił/ ale mię żal tych naszych krajów do tego przywodzi. Rzadki bowiem jest dom/ i rzadka białagłowa/ która tym babóm niecnoty swoje słowy pięknemi i świątobliwemi pokrywającym (tak zawsze diabeł ludziom/ pod płaszczykiem cnoty i
ále y przeklęći cżárći vstępować muśieli: á to wszytko spráwowała oná świątobliwość żywotá ich. A baby/ (pytay się iedno/) ná cżym swoy zywot zá młodu strawiły; á o tych mowię/ ktore się to ná lekarstwá vdáią: ná wszelkich niecnotách, y w stárośći swey/ iż iuż sáme nie mogą niecnot płodźić/ tedy ábo zwodzą/ ábo cżárami toż robią. Zda się podobno komu/ żem od rzecży odstąpił/ ále mię żal tych nászych kráiów do tego przywodzi. Rzadki bowiem iest dom/ y rzadka białagłowá/ ktora tym babóm niecnoty swoie słowy pięknemi y świątobliwemi pokrywáiącym (ták záwsze dyabeł ludźiom/ pod płaszcżykiem cnoty y
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 201.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Niech wszystka Czeladka z dworu wynidzie/ by snadź kto z nich od złych Duchów jakiej nie popadł szkody. A tak wszyscy z Zamku ustąpili/ tylko małego dziecięcia szlachcicowego było zapomniono/ które jeszcze w kolebce leżało i spało. A Diabli co czynili? W zamku krzykać/ wrzaskać/ skakać/ i inne fochy i rozpustę płodzić jęli/ okny wyglądali/ a szklenice z winem/ i potrawy na goście przygotowane pokazowali. Gdy się im tedy przypatrowano: aliści wspomniał sobie Szlachcic na małe dziecię swoje: a podniósłszy coś oczu obaczył/ że jeden zły Duch ono dziecię jego piastował/ z okna ukazował/ i z nim grał. Tam się radzono/
Niech wszystká Czeladká z dworu wynidźie/ by snadź kto z nich od złych Duchow iákiey nie popadł szkody. A ták wszyscy z Zamku ustąpili/ tylko máłego dźiećięćiá szláchćicowego było zápomniono/ ktore iescze w kolebce leżáło y spáło. A Dyiabli co czynili? W zamku krzykáć/ wrzaskáć/ skakáć/ y inne fochy y rospustę płodźić ięli/ okny wyglądáli/ á szklenice z winem/ y potráwy ná gośćie przygotowáne pokázowáli. Gdy śię im tedy przypátrowáno: áliśći wspomniał sobie Szláchćic ná máłe dźiećię swoie: á podnioższy coś oczu obaczył/ że ieden zły Duch ono dźiećię iego piástował/ z okná ukazował/ y z nim grał. Tám śię rádzono/
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Bbiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
wieku i sławni) Gliza tak mówi. Nie jest rzecz u ludzi nie podobna/ że nie z Aniołów/ ale z niektórych szatanów takowi ludzie się porodzili/ po potopie abowiem ludzie obojej płci/ tak mężowie jako i białegłowy/ wzrostu dziwnie wielkiego byli. Zygmunt. Dziwnaby to gloza była/ gdyby szatan mógł dzieci płodzić. Ulryk. Josef historyk znaczne Książę Żydowskie/ człowiek mądrości wielkiej/ którego i Hieronim Z. wysławia/ toż na to pismo pisząc twierdzi/ że z społeczności latawców z białymigłowami zrodzeni byli. Konrad. Przywiodę i świeże historie Ganfrydus Arhydorus/ o którym Wincencius w historyjej swej wzmiankę czyni/ powieda o kapłanie jednym zacnym/
wieku y sławni) Glizá ták mowi. Nie iest rzecz v ludźi nie podobna/ że nie z Aniołow/ ale z niektorych szátánow tákowi ludźie sie porodźili/ po potopie ábowiem ludźie oboiey płći/ ták mężowie iáko y białegłowy/ wzrostu dźiwnie wielkiego byli. Zygmunt. Dźiwnaby to glozá byłá/ gdyby szátan mogł dźieći płodźić. Vlryk. Iosef historyk znáczne Xiążę Zydowskie/ człowiek mądrośći wielkiey/ ktorego y Hieronim S. wysławia/ toż ná to pismo pisząc twierdźi/ że z społecznośći latáwcow z białymigłowámi zrodzeni byli. Konrad. Przywiodę y świeże historye Gánfrydus Arhydorus/ o ktorym Wincencius w historyey swey wzmiánkę cżyni/ powieda o kápłanie iednym zacnym/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 418
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, zewsząd pieszczota obarczy. Dziury, gdzie były rogi, i próżne ich znaki, W których lągną ostatki gryzące robaki; Te przeda za pieniądze, drugich gwałtem strada. Nie lew, nie niedźwiedź, nie pies; królik jej dojada Co rok z Krymu, gdzie się zaś ukąsiwszy kryje. Dosyć na nas w Warszawie płodzić delicyje, Pyszne stawiać pałace (gdzie byśmy w złej chwili, Wezmąli Lwów, przed tymi królikami kryli), Kościoły i duchowne osoby bogacić (Zginą ciała, przynajmniej że dusze nie tracić), Choćby na wojsko lepiej te pieniądze łożyć: Starych broniąc, na ciałach księży przyubożyć. Dość skarbów i bogactwa duchownego
, zewsząd pieszczota obarczy. Dziury, gdzie były rogi, i próżne ich znaki, W których lągną ostatki gryzące robaki; Te przeda za pieniądze, drugich gwałtem strada. Nie lew, nie niedźwiedź, nie pies; królik jej dojada Co rok z Krymu, gdzie się zaś ukąsiwszy kryje. Dosyć na nas w Warszawie płodzić delicyje, Pyszne stawiać pałace (gdzie byśmy w złej chwili, Wezmąli Lwów, przed tymi królikami kryli), Kościoły i duchowne osoby bogacić (Zginą ciała, przynajmniej źe dusze nie tracić), Choćby na wojsko lepiej te pieniądze łożyć: Starych broniąc, na ciałach księży przyubożyć. Dość skarbów i bogactwa duchownego
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 230
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mięso tak barzo być chciwem; Jeśli chcesz, żebyć boków nie ogniotły juki, Wedle tego niedźwiedzia sprawuj się nauki: Lepiej było przed czasem swoje lizać łapy, Niż oraz na tak smutne zarobić herapy. Prawda, że skóra ni nacz, prócz zimie do sani, Albo psom pchły, w pokoju pańskim, płodzić na niej. Kto by rzekł, że żołnierze mieli być kuśnierzmi! Przeto bez dziury w skórze nie może być, wierz mi. Ale skoro ustąpią nieproszeni goście, Znowu skórą połata i siercią poroście; Chyba zechceli dłużej w swojej trwać imprezie, I mięsu się dostanie, nie tylko sierć zlezie. Dlatego wprzód niż
mięso tak barzo być chciwem; Jeśli chcesz, żebyć boków nie ogniotły juki, Wedle tego niedźwiedzia sprawuj się nauki: Lepiej było przed czasem swoje lizać łapy, Niż oraz na tak smutne zarobić herapy. Prawda, że skóra ni nacz, prócz zimie do sani, Albo psom pchły, w pokoju pańskim, płodzić na niej. Kto by rzekł, że żołnierze mieli być kuśnierzmi! Przeto bez dziury w skórze nie może być, wierz mi. Ale skoro ustąpią nieproszeni goście, Znowu skórą połata i siercią poroście; Chyba zechceli dłużej w swojej trwać imprezie, I mięsu się dostanie, nie tylko sierć zlezie. Dlatego wprzód niż
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 481
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu, rozumie, że tem nie uwłacza się nic ani zgodzie, ani pokojowi w ojczyźnie, czemu dla Boga oraz i nie sądzimy tego, jeśli to od takich potrzebnie albo niepotrzebnie dzieje się, lepiej li z tym abo gorzej w ojczyźnie? Ze[...] to ordinatum rzkomo z pobożności, chwały bożej pragnąc, złość i swawolą płodzić i drugich w nią zaprawiać, jakoby mores, porządki, które i z Boga są i ad regulam caritatis quadrant, nazad nie zostawały, o prowincjonalne consilium prosić, szukać zbawienia tych, którzy rozumiemy, że się obłądzili, ukazać im prawdę — kto taki jest, żeby jej nie chciał i z serca być wdzięczen?
mu, rozumie, że tem nie uwłacza się nic ani zgodzie, ani pokojowi w ojczyźnie, czemu dla Boga oraz i nie sądzimy tego, jeśli to od takich potrzebnie albo niepotrzebnie dzieje się, lepiej li z tym abo gorzej w ojczyźnie? Ze[...] to ordinatum rzkomo z pobożności, chwały bożej pragnąc, złość i swawolą płodzić i drugich w nię zaprawiać, jakoby mores, porządki, które i z Boga są i ad regulam caritatis quadrant, nazad nie zostawały, o prowincyonalne consilium prosić, szukać zbawienia tych, którzy rozumiemy, że się obłądzili, ukazać im prawdę — kto taki jest, żeby jej nie chciał i z serca być wdzięczen?
Skrót tekstu: CollatioCz_III
Strona: 127
Tytuł:
Collatio tego wszystkiego, co na rokoszu i w Wiślicy zawarto
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918