jako wyskoczył! Rozradowała się dziecina, w żywocie moim; mówi Elżbieta ś. Ale okrzyku nie masz wojennego? Czy nie słyszycie pieśni wojennej/ którą czyni Panna błogosławiona? Wielbi duszo moja Pana. Czy nie słyszycie jako mocarze upadają/ jako pokorni górę biorą? Nie słyszycie jakie dzieła ramię jego czyni mieczem uzbrojone? jako płosza hardych w sercu swoim? Za łaską twoją Chryste Jezu, ja dziś nową Muzykę zacznę/ Muzykę Staropolską/ której na Wojnach swoich Polscy twoi chrześcijanie zażywali: zowią onę Bogarodzicą od naświętszej Matki twojej; wszak to skrzynia twoja/ która gromiła nieprzyjacioły; wszak ta dała ciało tobie/ to dawszy/ dała miecz/ którym pogromił
iáko wyskoczył! Rozrádowáłá się dziećiná, w żywocie moim; mowi Elżbietá ś. Ale okrzyku nie mász woiennego? Czy nie słyszyćie pieśni woienney/ ktorą czyni Pánná błogosławiona? Wielbi duszo moiá Páná. Czy nie słyszyćie iáko mocárze vpadáią/ iáko pokorni gorę biorą? Nie słyszyćie iákie dźiełá rámię iego czyni mieczem vzbroione? iáko płoszá hárdych w sercu swoim? Zá łáską twoią Chryste IESV, ia dźiś nową Muzykę zácznę/ Muzykę Stáropolską/ ktorey ná Woynách swoich Polscy twoi chrześćiánie záżywáli: zowią onę Bogárodzicą od naświętszey Mátki twoiey; wszak to skrzynia twoiá/ ktora gromiłá nieprzyiaćioły; wszák tá dáłá ćiáło tobie/ to dawszy/ dáłá miecz/ ktorym pogromił
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
iubet hanc excedere terram! Ach, niestetyż, biadaż mnie, nędznikowi, biada! Pewna dziś u braciej mej w piekle będzie zwada! Biada, niestetyż, biada, jużci następuje Na karki me Izraelcik, już mi spacyjer gotuje! Niestetyż, biada, biada, jużci mnie stąd płosza Dziecię to izraelskie, już go wszędzie głoszą. Głoszą go już na ziemi, już go wysławiają, Dopiero się urodził, już mu pokłon dają. Głoszą go na powietrzu jego aniołowie, A grześnikom wesele oznajmują nowe. Biada, biada po stokroć, jużci się narodził, Dlatego, by z niewolej nasz łup wyswobodził
iubet hanc excedere terram! Ach, niestetyż, biadaż mnie, nędznikowi, biada! Pewna dziś u braciej mej w piekle będzie zwada! Biada, niestetyż, biada, jużci następuje Na karki me Izraelcik, już mi spacyjer gotuje! Niestetyż, biada, biada, jużci mnie stąd płosza Dziecię to izraelskie, już go wszędzie głoszą. Głoszą go już na ziemi, już go wysławiają, Dopiero się urodził, już mu pokłon dają. Głoszą go na powietrzu jego anjołowie, A grześnikom wesele oznajmują nowe. Biada, biada po stokroć, jużci się narodził, Dlatego, by z niewolej nasz łup wyswobodził
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 122
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
tył przed tak małym ludem? Odpowiedział: nie oręże ani siły Portugalskie/ któreby oni mogli byli jednym dmuchnieniem rozproszyć; ale jedna białagłowa niepodobnie piękna/ otoczona prześliczną światłością/ i jeden starzec/ który ją prowadził/ z mieczem ognistym w ręku/ chodzili po powietrzu z Portugalczykami/ i straszyli półki Angolańskie/ i onych płoszali ku ucieczce/ i bili. W roku 1588. nawrócił się do wiary ś. Paweł książę Mokumby/ a przy nim też 7000. ludzi. Księgi trzecie. MONOMOTAPA.
W Ziemi Monomotapy/ jako się dziwnie łacno zapaliło tam światło wiary ś. tak też zaraz zgasło przez fortele Mahometańskie: Abowiem gdy niektórzy Portugalczykowie/
tył przed ták máłym ludem? Odpowiedział: nie oręże áni śiły Portogálskie/ ktoreby oni mogli byli iednym dmuchnieniem rosproszyć; ále iedná białagłowá niepodobnie piękna/ otoczona prześliczną świátłośćią/ y ieden stárzec/ ktory ią prowádźił/ z mieczem ognistym w ręku/ chodźili po powietrzu z Portogalczykámi/ y strászyli połki Angoláńskie/ y onych płoszáli ku vćieczce/ y bili. W roku 1588. náwroćił się do wiáry ś. Páweł kśiążę Mokumby/ á przy nim też 7000. ludźi. Kśięgi trzećie. MONOMOTAPA.
W Ziemi Monomotápy/ iáko się dźiwnie łácno zápaliło tám świátło wiáry ś. ták też záraz zgásło przez fortele Máhometáńskie: Abowiem gdy niektorzy Portogálczykowie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 233
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
W. M. zapomnieć miała, onego mówię męża wielkiego, który we wszytkich potrzebach, tak pode Gdańskim, jako i w Moskwi, przez wszytek czas z drugimi będąc, męstwo swe znaczne okazował. Świadkowie są Fędrychowie, którym na polach Tczowskich proporce ścinał, świadek Esterwejcher Kapitan, i jego ludzie, które gromił i płoszał, świadek sił i serca nieustraszonego Wi- sła, którą we zbroi przepłynął. Abowiem gdy się był za Niemcy zagonił, i przyszło mu brzegiem bieżeć, a ten się pod nim urwał, koń zaś pływać nieumiał, krótko mówiąc, pchnąwszy go do siebie, sam, tak jako był tamże w potrzebie we zbroi,
W. M. zápomnieć miáłá, onego mowię mężá wielkiego, ktory we wszytkich potrzebách, ták pode Gdańskim, iáko y w Moskwi, przez wszytek czás z drugimi będąc, męstwo swe znáczne okázował. Swiádkowie są Fędrychowie, ktorym ná polách Tczowskich proporce śćinał, świádek Esterweycher Kápitan, y iego ludzie, ktore gromił y płoszał, świádek śił y sercá nieustrászonego Wi- słá, ktorą we zbroi przepłynął. Abowiem gdy sie był zá Niemcy zágonił, y przyszło mu brzegiem bieżeć, á ten sie pod nim urwał, koń záś pływáć nieumiáł, krotko mowiąc, pchnąwszy go do śiebie, sam, ták iáko był támże w potrzebie we zbroi,
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 11
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wszystkiego imienia Chrześcijańskiego/ tak się zmocnili w tamtych krajach. I szkoda mówić tego/ jakoby mieli sprawę z ludźmi podłymi/ i mało świadomymi rzeczy wojennych: abowiem odjęli królestwo Ormuckie hołdownikowi króla Perskiego: porazili armatę wielkiego Sołdana Egipskiego/ pełno mającą Mamalluchów u Diu/ i bronili tegoż Diu przeciw siłom Tureckim i Guzarattom: płoszali armatę tychże Turków częstokroć na morzu czerwonym: pojmali drugą ich armatę w roku 1552. nie daleko Ormuzu: Bijali się z królem Cambaje/ z Pany z Dekanu/ z królmi Kalekutskimi i Acheńskimi w Somatrze/ którzy miewali oręże i żołdaty Tureckie. Ja się zaprawdę nie mniej dziwuję przewagom i wojnom tej nacji w Kambaji
wszystkiego imieniá Chrześćiáńskiego/ ták sie zmocnili w támtych kráiách. Y szkodá mowić tego/ iákoby mieli spráwę z ludźmi podłymi/ y máło świádomymi rzeczy woiennych: ábowiem odięli krolestwo Ormuckie hołdownikowi krolá Perskiego: poráźili ármátę wielkiego Sołdáná AEgyptskiego/ pełno máiącą Mámálluchow v Diu/ y bronili tegoż Diu przećiw śiłom Tureckim y Guzáráttom: płoszáli ármatę tychże Turkow częstokroć ná morzu czerwonym: poimáli drugą ich ármatę w roku 1552. nie dáleko Ormuzu: Biiáli się z krolem Cámbáiae/ z Pány z Dekanu/ z krolmi Kálekutskimi y Acheńskimi w Somátrze/ ktorzy miewáli oręże y żołdaty Tureckie. Ia się záprawdę nie mniey dźiwuię przewagom y woynom tey nátiey w Cámbáiey
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 181
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nowego tytułu Baal miasto Bał jakoby straszny walecznik nabeł. Czego jak się łacno dorachować. Rzecz pewna jest/ iż Baal nastarsze bęło Bożyszcze Syryjskie/ któremu Ninus w Babilonie bałwan beł wystawił. Rzetelnie też mówią Sabellicus i Geneb. lib. 1. Iż Weksores Król Egipski który Scyty aż do Pontu, jako Trogus uczy płoszał: i Tanaus Król Scytycki który go aż do Egiptu odegnał przed Ninem beli. Nuż wątpić się nie może/ iż to jedenże beł u różnych/ Bał/ Baal/ Beł/ Beel i Bellus. A że od waleczności tak beł nazwany/ same słowa bellum, to jest walka i baleczność abo waleczność/ także
nowego tytułu Baal miásto Bał iákoby strászny walecznik nábeł. Czego iák się łácno doráchowáć. Rzecz pewná iest/ iż Báál nastársze bęło Bożyscze Syriyskie/ ktoremu Ninus w Babylonie báłwan beł wystáwił. Rzetelnie też mowią Sabellicus y Geneb. lib. 1. Iż Wexores Krol AEgyptski ktory Scythy aż do Pontu, iáko Trogus vczy płoszał: y Tanaus Krol Scythycki ktory go aż do AEgyptu odegnał przed Ninem beli. Nuż wątpić się nie może/ iż to iedenże beł v rożnych/ Bał/ Báál/ Beł/ Beel y Bellus. A że od walecznośći ták beł názwány/ sáme słowá bellum, to iest walka y baleczność ábo waleczność/ tákże
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 64
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633