; I tak ten mizerny lud, który jednak jest największą porcją królestwa, generalną w nim czyni mizerią. Ta się osobliwie wydaje w miastach naszych, gdzie, jaka ruina budynków, jaka depopulacja miesźcżanów, jaka indygencja rzemieślni- ków, jakie ubóstwo kupców: a przecię te to są nasże emporia, my po morzach nie pływamy, wszystkie nasze commercia z miastami, gdzie tylko sprzedać możemy co się w domu urodzi, nie masź na to żadnej konsyderacyj, kto najwięksże krzywdy i opresje ponosi, to miasta, żadnej nie mając protekcyj, ani sprawiedliwości; co tego za racja? nie insza, tylko to omamienie, że szlachcic nie miałby się
; I tak ten mizerny lud, ktory iednak iest naywiększą porcyą krolestwa, generalną w nim czyni mizeryą. Ta się osobliwie wydáie w miastách naszych, gdźie, iaka ruina budynkow, iaka depopulacya miesźcźanow, iaka indigencya rzemieślni- kow, iakie ubostwo kupcow: á przećię te to są nasźe emporia, my po morzach nie pływamy, wszystkie nasze commercia z miástami, gdźie tylko sprzedáć moźemy co się w domu urodźi, nie masź na to źadney konsyderácyi, kto naywięksźe krzywdy y oppressye ponośi, to miásta, źadney nie maiąc protekcyi, ani sprawiedliwośći; co tego za racya? nie insza, tylko to omamienie, źe szlachćic nie miałby się
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 106
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
by w świecie doskonale miało! Gdziekolwiek jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie bezpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których się podczas dobędziemy, gdy morskich syren, dziwów strasznookich i remor gwałt przyśpieje. 3.
Nieszczęsnej Chlory fala w krótkim czasie wyniosłych masztów co poutracała, żaglów ojczyzny, co wichrem i burzą matematykę zmieszawszy w
by w świecie doskonale miało! Gdziekolwiek jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie beśpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których się podczas dobędziemy, gdy morskich syren, dziwów strasznookich i remor gwałt przyśpieje. 3.
Nieszczęsnej Chlory fala w krótkim czasie wyniosłych masztów co poutracała, żaglów ojczyzny, co wichrem i burzą matematykę zmieszawszy w
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 56
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie bezpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których się podczas dobędziemy, gdy morskich syren, dziwów strasznookich i remor gwałt przyśpieje. 3.
Nieszczęsnej Chlory fala w krótkim czasie wyniosłych masztów co poutracała, żaglów ojczyzny, co wichrem i burzą matematykę zmieszawszy w kompasie, których z mistrzami oraz skołatała
jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie beśpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których się podczas dobędziemy, gdy morskich syren, dziwów strasznookich i remor gwałt przyśpieje. 3.
Nieszczęsnej Chlory fala w krótkim czasie wyniosłych masztów co poutracała, żaglów ojczyzny, co wichrem i burzą matematykę zmieszawszy w kompasie, których z mistrzami oraz skołatała
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 56
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my żaby to mamy, Iż wszystkie co do jednej wybornie pływamy; Lecz żeby się bezpieczniej droga nam nadała. Trzeba, żebym się z tobą tyłem w tył związała. Związali się i płyną. - Gdy wpół rzeki było,
Żabie się na dno z szczurkiem płynąć zabażyło. Postrzegł się szczurek, więc gdy chciała na dno ona Pornąć żaba, wstargiwał ku górze ogona. Długo
, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my żaby to mamy, Iż wszystkie co do jednej wybornie pływamy; Lecz żeby się bezpieczniej droga nam nadała. Trzeba, żebym się z tobą tyłem w tył związała. Związali się i płyną. - Gdy wpół rzeki było,
Żabie się na dno z szczurkiem płynąć zabażyło. Postrzegł się szczurek, więc gdy chciała na dno ona Pornąć żaba, wstargiwał ku górze ogona. Długo
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 74
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Kto się wydziwić może takiej łaskawości? Puściłeś się na takie niewymowne razy; Aby tylko z nas omyć nasze sprosne zmazy. A co więtsza/ że za te hojne swoje chęci/ Po nas wdzięczności nie znasz: wiele bez pamięci; Ten policzek na twojej twarzy powtarzamy: Gdy w nieprawościach naszych/ jak w morzu pływamy. 3 Reg. 22 Iob: 16. Thren: 3. Piotr się Pana zaprzał.
Petrus autem sedebat foris in atrio. Matth: 26.
GDy się to z Panem owdzie okrucieństwo dzieje; Tu Piotr/ miedzy inszymi/ u ognia się grzeje. Troskliwego skrzętna myśl/ to tam/ to sam wodzi:
Kto się wydźiwić może tákiey łáskáwośći? Puśćiłeś się ná tákie niewymowne rázy; Aby tylko z nas omyć násze sprosne zmázy. A co więtsza/ że za te hoyne swoie chęći/ Po nas wdźięcznośći nie znasz: wiele bez pámięći; Ten policzek ná twoiey twarzy powtarzamy: Gdy w niepráwośćiách nászych/ iák w morzu pływamy. 3 Reg. 22 Iob: 16. Thren: 3. Piotr się Páná záprzał.
Petrus autem sedebat foris in atrio. Matth: 26.
GDy się to z Pánem owdźie okrućieństwo dźieie; Tu Piotr/ miedzy inszymi/ v ognia się grzeie. Troskliwego skrzętna myśl/ to tám/ to sám wodźi:
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 20.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Tu moje wszyscy zachowujcie prawa. Jeśli ustawy wszelkie państwa mają, Jeśli się prawem swoim wychwalają, I szumne morze, co szeroko leje, Ma swe statuta i swe przywileje. Naprzód się wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i rano piosneczki śpiewajcie I psalmy święte — a z tego Go chwalmy, Że w Jego rękach jak kaczki pływamy; On nas tonących bezpiecznie ratuje, On falom, wiatrom cale rozkazuje. Diabła tu — proszę — ani wspominajcie, Raczej się zaraz od niego żegnajcie! Ma on stygiejskie wody przy Awernie, W nich się niech swojej każe wozić Lernie. Mnie (ubroń Boże, nieszczęścia jakiego!) Słuchajcie, gdy wam rozkażę do
Tu moje wszyscy zachowujcie prawa. Jeśli ustawy wszelkie państwa mają, Jeśli się prawem swoim wychwalają, I szumne morze, co szeroko leje, Ma swe statuta i swe przywileje. Naprzód się wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i rano piosneczki śpiewajcie I psalmy święte — a z tego Go chwalmy, Że w Jego rękach jak kaczki pływamy; On nas tonących bezpiecznie ratuje, On falom, wiatrom cale rozkazuje. Diabła tu — proszę — ani wspominajcie, Raczej się zaraz od niego żegnajcie! Ma on stygiejskie wody przy Awernie, W nich się niech swojej każe wozić Lernie. Mnie (ubroń Boże, nieszczęścia jakiego!) Słuchajcie, gdy wam rozkażę do
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 44
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, quis sit eques Romanus, liber aut servus, etc. Up orski: Jadę wolności bronić na rokosz. Rozumowski: Zda mi się, że jeszcze więcej rozszerzać jedziesz, gdyż wam wszystko wolno, tak źle, jako i dobrze czynić. Niemasz na złe karności, dobrem także praemium, nullum, i tak pływamy ze wszelakiem szczęściem. Nihil nobis aliud restat, quam de felicitate cum Iove contendere . Dobrzeby i na to pomnieć: Qui sine ratione aliquando libertati legem posuit, non diu tenuit. Uporski: Wydzierają nam wolności król i senat; jadę na rokosz. Rozumowski : Nie wadziełoćby, żećby jej król ujął, ponieważ ją
, quis sit eques Romanus, liber aut servus, etc. Up orski: Jadę wolności bronić na rokosz. Rozumowski: Zda mi się, że jeszcze więcej rozszerzać jedziesz, gdyż wam wszystko wolno, tak źle, jako i dobrze czynić. Nimasz na złe karności, dobrem także praemium, nullum, i tak pływamy ze wszelakiem szczęściem. Nihil nobis aliud restat, quam de felicitate cum Iove contendere . Dobrzeby i na to pomnieć: Qui sine ratione aliquando libertati legem posuit, non diu tenuit. Uporski: Wydzierają nam wolności król i senat; jadę na rokosz. Rozumowski : Nie wadziełoćby, żećby jej król ujął, ponieważ ją
Skrót tekstu: WsiadRokCz_II
Strona: 76
Tytuł:
Wsiadanie na rokosz P. Uporskiego, któremu odradza P. Rozumowski, przez ks. Skargę Jezuitę złożone 20 Aprilis a. 1607.
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
oczy mu stare ono powiedam przysłowie: Wioząc chłop rozsuł jabłka w wodzie; koń też łajna, Skoro się napił, puścił, bo mu to zwyczajna. Wmieszawszy się kobyle między jabłka gówno, Przypłynęło Dunajcem na dół z nimi równo, I mijając przy brzegu pełne ludzi promy, Głosem rzecze plugastwo: my, jabłka, pływamy. 407. ŁYSY
Pił łysy srebrną czarą; tej skoro nachynie, I wąsy mu, i oczy, i wszytka twarz ginie. Widząc wedle białego gołą głowę kubka: Maluj, diable, o jednej rzyci dwa półdupka. 408 (D). NIE MASZ NIC NA ŚWIECIE PRÓŻNEGO
Powiedają fizycy, ale ja drwię z
oczy mu stare ono powiedam przysłowie: Wioząc chłop rozsuł jabłka w wodzie; koń też łajna, Skoro się napił, puścił, bo mu to zwyczajna. Wmieszawszy się kobyle między jabłka gówno, Przypłynęło Dunajcem na dół z nimi równo, I mijając przy brzegu pełne ludzi promy, Głosem rzecze plugastwo: my, jabłka, pływamy. 407. ŁYSY
Pił łysy srebrną czarą; tej skoro nachynie, I wąsy mu, i oczy, i wszytka twarz ginie. Widząc wedle białego gołą głowę kubka: Maluj, diable, o jednej rzyci dwa półdupka. 408 (D). NIE MASZ NIC NA ŚWIECIE PRÓŻNEGO
Powiedają fizycy, ale ja drwię z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 428
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
biegłością w czarach, Że z kotła w grób iść musi, nie bywszy na marach; I ten, choć go Bóg raczył tak ubłogosławić, Jak się rzekło, chce jeszcze na świecie poprawić. Nie wie, że póki na nim człowiek będzie żywym, Nie może z każdej miary nazwać się szczęśliwym; Że na takiej pływamy po tym morzu łodzi, Gdzie oraz słońce piecze, oraz wietrzyk chłodzi: W jeden nam bok żal albo ból poddyma miechy, W drugi pociecha albo nadzieja pociechy. Wyzuł się ze wszytkiego i owe wsi swoje Dał dzieciom, rozdzieliwszy cały rok na troje, Żeby go każda w domu, jako padnie której, Chowały za
biegłością w czarach, Że z kotła w grób iść musi, nie bywszy na marach; I ten, choć go Bóg raczył tak ubłogosławić, Jak się rzekło, chce jeszcze na świecie poprawić. Nie wie, że póki na nim człowiek będzie żywym, Nie może z każdej miary nazwać się szczęśliwym; Że na takiej pływamy po tym morzu łodzi, Gdzie oraz słońce piecze, oraz wietrzyk chłodzi: W jeden nam bok żal albo ból poddyma miechy, W drugi pociecha albo nadzieja pociechy. Wyzuł się ze wszytkiego i owe wsi swoje Dał dzieciom, rozdzieliwszy cały rok na troje, Żeby go każda w domu, jako padnie której, Chowały za
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 486
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i prawa natury, żeby mógł umrzeć; i swe przeciwniki, ponieważ taka wróżka tej wygranej, śmiercią swą wydał na śmierci, na rany.
88 Poddani w domu, w wczasie, zimie w cieple, lecie w rozkosznem przy lodowni chłodzie, nie wiemy, co jeść na mrozie okrzepłe, lecz we wszelakiej pływamy wygodzie: tłuste bażanty, pasztety i kreple. A pan się za nas o głodzie, o wodzie (wieczna sromoto, wieczna hańbo!) bije. My nadsłuchując wyciągamy szyje.
89 Taką poganin widząc gnuśność hardy, daje nam prawa jako zwyciężonem, a kiedy naszy kondycyjej twardej przyjąć nie mogą, wściekle zajuszonem leci impetem
i prawa natury, żeby mógł umrzeć; i swe przeciwniki, ponieważ taka wróżka tej wygranéj, śmiercią swą wydał na śmierci, na rany.
88 Poddani w domu, w wczasie, zimie w cieple, lecie w rozkosznem przy lodowni chłodzie, nie wiemy, co jeść na mrozie okrzepłe, lecz we wszelakiej pływamy wygodzie: tłuste bażanty, pasztety i kreple. A pan się za nas o głodzie, o wodzie (wieczna sromoto, wieczna hańbo!) bije. My nadsłuchując wyciągamy szyje.
89 Taką poganin widząc gnuśność hardy, daje nam prawa jako zwyciężonem, a kiedy naszy kondycyjej twardéj przyjąć nie mogą, wściekle zajuszonem leci impetem
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 38
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996