. Jakoż tu czekać, Kupido, wysługi, Gdy i fałszywy przysmak tak niedługi? Ty raczej, moja Jago, której służę, Ratuj, niż wiecznym snem oczy zamrużę; A jako-ć służę wiecznie, nie docześnie, Tak mi to nadgródź na jawi, nie we śnie. BIERZMOWANIE
Pałam, bo jakoż nie pałać, kiedy ty Wzniecasz w mym sercu coraz ogień skryty: Każdy postępek, każda gładkość twarzy, Każde twe słowo miłość moję żarzy.
Ustroisz-li się — żądzy mej przybędzie, Nie strzymasz — widzę, że nic nie ubędzie, Płaczesz — w ognistej tonie serce wodzie, Śmiejesz się — słońce gorętsze w pogodzie,
. Jakoż tu czekać, Kupido, wysługi, Gdy i fałszywy przysmak tak niedługi? Ty raczej, moja Jago, której służę, Ratuj, niż wiecznym snem oczy zamrużę; A jako-ć służę wiecznie, nie docześnie, Tak mi to nadgródź na jawi, nie we śnie. BIERZMOWANIE
Pałam, bo jakoż nie pałać, kiedy ty Wzniecasz w mym sercu coraz ogień skryty: Każdy postępek, każda gładkość twarzy, Każde twe słowo miłość moję żarzy.
Ustroisz-li się — żądzy mej przybędzie, Nie strzymasz — widzę, że nic nie ubędzie, Płaczesz — w ognistej tonie serce wodzie, Śmiejesz się — słońce gorętsze w pogodzie,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 240
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i szukać ochłody. Ale-ć mnie możesz ochłodzić na suszy, Jeśli cię prośba moja dawna ruszy; Siądź tylko ze mną na bujnym trawniku A uważ sobie, że i w niewolniku Kto sobie życzy zysku i posługi, Zatnie raz jeden, a pogłaszcze drugi. Ty-ć mnie już dawmo palisz na potasze: Palić a pałać — to są działy nasze, A jeszcze znoje przyszyły się letnie, Skąd, jeśli z ogniów tych co nie odetnie Łaskawa twoja baczność, w oka mgnieniu Stopię się jak wosk przy hojnym płomieniu; Ale jeśli mię przyjaźń twa ochłodzi — Niech kanikuła jako chce dowodzi. Mam-li też zginąć gwałtem w ogniu, proszę
i szukać ochłody. Ale-ć mnie możesz ochłodzić na suszy, Jeśli cię prośba moja dawna ruszy; Siądź tylko ze mną na bujnym trawniku A uważ sobie, że i w niewolniku Kto sobie życzy zysku i posługi, Zatnie raz jeden, a pogłaszcze drugi. Ty-ć mnie już dawmo palisz na potasze: Palić a pałać — to są działy nasze, A jeszcze znoje przyszyły się letnie, Skąd, jeśli z ogniów tych co nie odetnie Łaskawa twoja baczność, w oka mgnieniu Stopię się jak wosk przy hojnym płomieniu; Ale jeśli mię przyjaźń twa ochłodzi — Niech kanikuła jako chce dowodzi. Mam-li też zginąć gwałtem w ogniu, proszę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 256
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
obaliło górę Tajgotę, zniszczyło Lacedemoną, pogrążyło w ziemi 20 tysięcy jej obywatelów, a w okolicy ziemia na wielu mejscach otworzyła się.
466 3503
11. Widziana przez dni 75.
Powiadają, iż tego roku kamień spadł z Nieba.
461 r powietrze w Rzymie.
460 trzęsienie ziemi w Rzymie, przed którym niebo całe pałać zdawało się.
452. 451 i 450 powietrze morowe wielkie w Rzymie.
434 powietrze wielkie w Rzymie.
432 w Delos trzęsienie ziemi.
431 35[...] 8
12. Ukazywała się przez dni 60.
Taż sama podobno ukazywała się i następującego roku, którego byto powietrze w Etiopii, skąd przeszło do Egiptu, do Libii
obaliło górę Taygotę, zniszczyło Lacedemoną, pogrążyło w ziemi 20 tysięcy iey obywatelow, a w okolicy ziemia na wielu meyscach otworzyła się.
466 3503
11. Widziana przez dni 75.
Powiadaią, iż tego roku kamień spadł z Nieba.
461 r powietrze w Rzymie.
460 trzęsienie ziemi w Rzymie, przed którym niebo całe pałać zdawało się.
452. 451 y 450 powietrze morowe wielkie w Rzymie.
434 powietrze wielkie w Rzymie.
432 w Delos trzęsienie ziemi.
431 35[...] 8
12. Ukazywała się przez dni 60.
Taż sama podobno ukazywała się y następuiącego roku, którego byto powietrze w Ethiopii, zkąd przeszło do Egiptu, do Lybii
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 6
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
idący, i siarką powietrze napełniający.
399
93. Niezmiernej wielkości i długości: ogon na oko aż do ziemi rozciągał się. Skąd miasto Konstantynopol o sobie zwątpiło: figurę miała miecza według Nicefora.
Zda się być taż sama, która świeciła roku 1682 i 1758 - 9
400 pięć ziemi trzęsienia, podczas których Niebo pałać zdawało się.
405
94. W postaci miecza, płomień aż do ziemi rzucać zdawała się, nigdy straszliwsza nad tę widziana nie była.
406 grad wielki w Konstantynopolu, i w okolicy.
407 trzęsienie w tymże mieście.
408
95. Nader wielka bez ogona, i warkocza, w znaku kozła, świeciła 4
idący, y siarką powietrze napełniaiący.
399
93. Niezmierney wielkości y długości: ogon na oko aż do ziemi rozciągał się. Zkąd miasto Konstantynopol o sobie zwątpiło: figurę miała miecza według Nicephora.
Zda się być taż sama, która świeciła roku 1682 y 1758 - 9
400 pięć ziemi trzęsienia, podczas których Niebo pałać zdawało się.
405
94. W postaci miecza, płomień aż do ziemi rzucać zdawała się, nigdy straszliwsza nad tę widziana nie była.
406 grad wielki w Konstantynopolu, y w okolicy.
407 trzęsienie w tymże mieście.
408
95. Nader wielka bez ogona, y warkocza, w znaku kozła, świeciła 4
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 25
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Król jest głową, za którego przezornością i przykładem, wszystkie członki rządzić się powinny; quidquid faciunt Principes, praecipere videntur. Senat wystawiam sobie, jako piersi, które powinny zastempować Ojczyznę od wszystkich na nią bijących razów; i przez które żeby wolność mogła zawsze mieć dulce respirium. Ministri statûs są jako serce, które powinno pałać miłością Ojczyzny, i do którego powinny wszystkie negotia publica concentrari, i przez Ich administracją nie ustawać in cursu ordinario tej curkulacyj. Stan Rycerski konsyderuję jako ręce, gotowe na obronę Ojczyzny, i do egzekucyj tego, co Rzeczpospolita postanowi dla dobra pospolitego. Nogi na ostatek nic inszego nie są in statu, tylko pospólstwo zdeptane
Krol iest głową, za ktorego przezornośćią y przykładem, wszystkie członki rządźić się powinny; quidquid faciunt Principes, praecipere videntur. Senat wystáwiam sobie, iako pierśi, ktore powinny zastęmpowáć Oyczyznę od wszystkich na nię biiących rázow; y przez ktore źeby wolność mogła záwsze mieć dulce respirium. Ministri statûs są iako serce, ktore powinno pałáć miłośćią Oyczyzny, y do ktorego powinny wszystkie negotia publica concentrari, y przez Ich administrácyą nie ustawáć in cursu ordinario tey curkulácyi. Stan Rycerski konsyderuię iako ręce, gotowe ná obronę Oyczyzny, y do exekucyi tego, co Rzeczpospolita postánowi dla dobra pospolitego. Nogi na ostátek nic inszego nie są in statu, tylko pospolstwo zdeptáne
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 147
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
pozostałe łaźniach tam przeniesione były. Tej grubości/ co troje chłopa ledwie rękoma obłapić może. Długość zaś/ i wysokość/ na 70. wynosi kroków. Z tego budynku rozwalonego/ zien/ pozostałego Drzewa/ ocieć święty Papież Grzegorz XIII. w Rzymie dał pobudować śpiklerze. Ku Monte Cauallo poszedszy dalej// gdzie Pałać oraz z ogrodem/ Kardynała de Carpa stoi. Wtym/ dostatkiem starożytniego/ jednak kunsztownego malowania/ statuji pięknych/ Gmachów i Pokojów zacnych/ od stołów wyśmienitych obaczysz/ na Gurze/ na wesołym leżący miejscu/ wody mający dostatkiem. ROMA Delicje Ziemie Włoskiej Pałac, i Ogród, Kardynałowi dy Este należący, w którym potym
pozostáłe łáźniách tám przenieśione były. Tey grubośći/ co troie chłopá ledwie rękomá obłápić moze. Długość záś/ y wysokość/ ná 70. wynośi krokow. Z tego budynku rozwálone^o^/ źien/ pozostáłego Drzewá/ oćieć święty Papież Grzegorz XIII. w Rzymie dał pobudowáć śpiklerze. Ku Monte Cauallo poszedszy dáley// gdźie Páłać oraz z ogrodem/ Cárdinałá de Carpa stoi. Wtym/ dostátkiem stárożytniego/ iednák kunsztownego málowánia/ státuii pięknych/ Gmáchow y Pokoiow zacnych/ od stołow wyśmienitych obáczysz/ ná Gurze/ ná wesołym leżący mieyscu/ wody máiący dostatkiem. ROMA Delicye Ziemie Włoskiey Páłac, y Ogrod, Cárdinałowi di Este należący, w ktorym potym
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 178
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
, gdy nazbyt kosztowne, w małej cenie zostawiły Babilonię i całą Azję. Bałtazar wpośrodku Babilonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw i Persów miał nie proszonych; on Puhary, a Nieprzyjaciel wysuszał Eufratem rzekę: Król huczno i buczno bankietuje się, a Medus dla niego gorżki, sztucznie wpada w Bebilonię, potym na Pałać, gdzie Króla życie i Monarchię kończy Babilońską. Annibal straszny Rzymianom, póki in campo, nie w Kampanii rozkosznej Włoskiej Krainie: jeno tam sam i Wojsko w delicje opływać poczeło, z Bellatorów stali się Niewieściuchami. SYBARYTOWIE we Włoszech rozkoszni, że i Konie przyuczyli do Muzyki i tańców: gdy im przyszło bić się z
, gdy nazbyt kosztowne, w małey cenie zostawiły Babylonię y całą Azyę. Bałtazar wposrodku Babylonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw y Persow miał nie proszonych; on Puháry, a Nieprzyiaciel wysuszał Euphratem rzekę: Krol huczno y buczno bankietuie się, á Medus dla niego gorżki, sztucznie wpada w Bebilonię, potym na Pałać, gdzie Krola życie y Monarchię kończy Bábylońską. Annibal straszny Rzymianom, poki in campo, nie w Kampanii roskoszney Włoskiey Krainie: ieno tam sam y Woysko w delicye opływać poczeło, z Bellatorow stali się Niewieściuchami. SYBARYTOWIE we Włoszech roskoszni, że y Konie przyuczyli do Muzyki y tańcow: gdy im przyszło bić się z
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 440
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
z kamieni takich, że do prowadzenia jednego kamienia zdaleka, 40. Koni potrzeba było. W Tyagwanaku kamień się znajdował długi na stop 30. szeroki na stop 18. gruby na stop. 6. Od tego kamienia jeszcze większe w murach Cusco miasta osadzano. Było tu Obywatelów 50 tysięcy: każdy Pan miał swój Pałać. Kościół pryncypalny, Bałwański, gdzie dzieci bito na ofiarę, teraz demoliowany. na jego miejscu Kościół Z. Dominika stanął wspaniały. Teraz Stolicą Królestwa Perwańskiego jest Miasto nowe LIMA, periculo trzęsienia ziemi ekspono. wane, gdzie czasów dawnych tylko były sąłasce, budy rybaków Franciszek Pizarrus miejsce sobie ulubiwszy Roku 1535. założył tam
z kamieni takich, że do prowadzenia iednego kamienia zdaleka, 40. Koni potrzeba było. W Tyagwanaku kamień się znaydował długi na stop 30. szeroki na stop 18. gruby na stop. 6. Od tego kamienia ieszcze większe w murach Cusco miasta osadzano. Było tu Obywatelow 50 tysięcy: każdy Pan miał swoy Pałać. Kościoł pryncypalny, Bałwański, gdzie dzieci bito na ofiarę, teraz demoliowany. na jego mieyscu Kościoł S. Dominika stanoł wspaniały. Teraz Stolicą Krolestwa Perwańskiego iest Miasto nowe LIMA, periculo trzęsienia ziemi expono. wane, gdzie czasow dawnych tylko były sąłasce, budy rybakow Franciszek Pizarrus mieysce sobie ulubiwszy Roku 1535. założył tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
potwarzaniem, zelżywościami niesławić jego Namiestników? Mówić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, i z majątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- ŚWIĘTEJ KATARZYNY
stusie cudowną ku nieprzyjaciołom, i krzyżującym go miłość, a nikomu nie ustąpić, krzywdy niedarować, i nieukojoną za najmniejszą urazę pałać zemstą? Sławić Chrystusa i uwielbiać pokorę, a przez podeptanie równości, przez poniżenie bliźniego, piąć się do pierwszych dostojeństw i władzy? Mówić nabożnie o Chrystusa dobrowolnym ubóstwie, i nędzy na tym świecie, a nieznać w duchu ubóstwa, i owszem w rozkoszach zbytkować? Zelować o dawne Kościoła Świętego ustawy, i surowe
potwarzaniem, zelżywościami niesławić iego Namiestnikow? Mowić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, y z maiątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- SWIĘTEY KATARZYNY
stusie cudowną ku nieprzyiaciołom, y krzyżuiącym go miłość, a nikomu nie ustąpić, krzywdy niedarować, y nieukoioną za naymnieyszą urazę pałać zemstą? Sławić Chrystusa y uwielbiać pokorę, a przez podeptanie rowności, przez poniżenie bliźniego, piąć się do pierwszych dostoieństw y władzy? Mowić nabożnie o Chrystusa dobrowolnym ubostwie, y nędzy na tym świecie, a nieznać w duchu ubostwa, y owszem w roskoszach zbytkować? Zelować o dawne Kościoła Swiętego ustawy, y surowe
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 47
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, widząc że dla urody i grzeczności Wojewodzic godzien był kochania, nie wiedziała jako miała tłumaczyć tę jego przeciwko niej wyswiaczające chętności. Wnet ich na swoją stronę twierdziła; wnet się też obawiała, żeby się nie oszukała, nie mając wielkiej otuchy, żeby człowiek w tak młodym wieku, z nim tylko konwersując bezmownie, miał pałać tym afektem, jaka jest miłość. Jednak nie mniej ją jeszcze to trapiło, że nic po Polsku mówić nie umiała, żeby była mogła dociec, jaką Przyjaźń miał ku niej, ten uródżywy Wojewodzic, tak trzymając, że temże sposobem i ona swoję chciała kierowac. Choć znać było dobrze, że już górę wzieła
, widząc że dla urody y grzecżnośći Woiewodzic godźien był kochania, nie wiedźiała iako miała tłumacżyć tę iego przećiwko niey wyswiacżaiące chętnośći. Wnet ich ná swoią strone twierdźiła; wnet się też obawiała, żeby się nie oszukała, nie máiąc wielkiey otuchy, żeby cżłowiek w tak młodym wieku, z nim tylko konwersuiąc bezmownie, miał pałáć tym affektem, iaka iest miłość. Jednak nie mniey ią ieszcże to trapiło, że nic po Polsku mowic nie umiała, żeby była mogła doćiec, iaką Przyiaźń miał ku niey, ten urodżiwy Woiewodzic, tak trzymaiąc, że temże sposobem y ona swoię chciałá kierowac. Choć znać było dobrze, źe iuż gorę wźieła
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 6
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722