stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną wespół wspaniałością/ A oczy żywą pałają miłością. Wejrz na Damę zwątpisz zgoła/ Człeka widzisz czy Anioła.
Jak purpurowym spłonąwszy rumiencem/ Smutne ma zlubym pożegnanie wieńcem. Jak do swej się bierze do ni/ Lubo ona trochę stroni. Księgi Trzecie.
Ale pość musi: takim Magnes czynem/ Mknie za żelażem/ zdziebło za burztynem. Acz się pierwszej
stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną wespoł wspániałośćią/ A oczy żywą pałáią miłośćią. Weyrz ná Dámę zwątpisz zgoła/ Człeká widźisz czy Anyołá.
Iák purpurowym spłonąwszy rumięncem/ Smutne ma zlubym pożegnánie wieńcem. Iák do swey się bierze do ni/ Lubo ona trochę stroni. Kśięgi Trzećie.
Ale pość muśi: tákim Mágnes czynem/ Mknie zá żeláżem/ zdźiebło zá burztynęm. Acz się pierwszey
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
tęskliwych Carceres Sosnowej wieze zastającego.
JAko w drotowym wniku okowany Wykrzyka słowik. Jak w Turskie kajdyny Ubogi braniec/ odymie Ojczyzny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Tak i ja lubo Zyżyfowym znoju Suchym Biskokcie i ze drew napoju W ciężkim gąsiorze/ lub za szyję dyszę/ Sonet nie smaczny dumając Rytm piszę. Nietak pałają Etnejskie kominy Kiedy w nich Vulkan swe wygrzewa Szyny/ Nietak i owe/ a straszne zaiste/ Z Wezuwia lochy istrzą się siarczyste. Jako ja nędzny pałam Wogniu żywym Wsadzu zamkniony nieźmiernie tęskliwym Szkodliwą wilgoć wypędzając razem/ Z mokrego Ciała/ Ogniem i Żelazem. Ale cóż czynić przez ognie przez miecze Nabywaj zdrowia mizerny
tęskliwych Carceres Sosnowey wieze zastáiącego.
IAko w drotowym wniku okowány Wykrzyka słowik. Iák w Turskie káydyny Vbogi brániec/ odymie Oyczyżny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Ták y ia lubo Zyżyphowym znoiu Suchym Biskokćie y ze drew napoiu W ćięzkim gąśiorze/ lub zá szyię dyszę/ Sonet nie smáczny dumáiąc Rythm piszę. Nieták pałáią Ethneyskie kominy Kiedy w nich Vulkąn swe wygrzewa Szyny/ Nieták y owe/ á strászne záiste/ Z Wezuwia lochy istrzą się śiárczyste. Iáko ia nędzny pałam Wogniu żywym Wsadzu zámkniony nieźmiernie tęskliwym Szkodliwą wilgoć wypędzáiąc rázęm/ Z mokrego Ciáłá/ Ogniem y Zelázem. Ale coż czynić przez ognie przez miecze Nábyway zdrowia mizerny
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 212.
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syriusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imię jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg
Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syryusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imie jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
I nóg twych proch uliżą. Niech ci błogosławią nieba, i niezamierzchnione Gwiazdy świecą rodzone. Moc zasłoni Najwyższego, i strzeże zwysoka Zrzenice twojej oka.
Rzekł, a chuć we wszystkich nowa zaraz się rozżarzy, Mars im sam pojżrzy z twarzy. Jako rozpuszczony kruszec, i w miedzi cierpliwej Wre ukrop bełkotliwy: Tak pałają, tak Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem pod chorągwią strojną I usarz duży z wojną. Zaraz lekczejsze gwardie
I nóg twych proch uliżą. Niech ci błogosławią nieba, i niezamierzchnione Gwiazdy świecą rodzone. Moc zasłoni Najwyższego, i strzeże zwysoka Zrzenice twojej oka.
Rzekł, a chuć we wszystkich nowa zaraz się rozżarzy, Mars im sam pojżrzy z twarzy. Jako rozpuszczony kruszec, i w miedzi cierpliwej Wre ukrop bełkotliwy: Tak pałają, tak Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem pod chorągwią strojną I usarz duży z wojną. Zaraz lekczejsze gwardye
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 9
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
koj i bezpieczeństwo upatrować, i ja sam, lubo tak nieporownane poniosłem i ponoszę od moich nieprzyjaciół, zdrowia, honoru, i substancji uszczerbki i niebezpieczeństwa, gotowem to jednak dla dobra pospolitego darować Panu Bogu, i Ojczyźnie, byle tym konservowana została. Toż radzę aby Ich Mość uczynili, aby wszytkie które tam pałają, uspokoili między sobą niezgody i dyfidencje, aby do karania Ciuium, chociaż i winnych nieprzystępowali, byle pokoj mógł być przywrócony wewnętrzny. Nakoniec radze aby Króla Jego Mości Senat wszytek, i Stany wszytkie z gorącą opadły prośbą, aby pokoj manuteneat, Prawa i Wolności konseruował. Co się przez te czasy
koy y bespieczeństwo vpátrowáć, y ia sam, lubo ták nieporownáne poniosłem y ponoszę od moich nieprzyiaćioł, zdrowia, honoru, y substáncyey vszczerbki y niebespieczeństwá, gotowem to iednák dla dobrá pospolitego dárowáć Pánu Bogu, y Oyczyznie, byle tym conservowána zostáłá. Toż rádzę áby Ich Mość vczynili, áby wszytkie ktore tám pałáią, vspokoili między sobą niezgody y diffidencye, áby do karánia Ciuium, choćiasz y winnych nieprzystępowáli, byle pokoy mogł bydź przywrocony wewnętrzny. Nákoniec rádze áby Krolá Iego Mośći Senat wszytek, y Stany wszytkie z gorącą opádły proźbą, áby pokoy manuteneat, Práwá y Wolnośći conseruował. Co się przez te czasy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 116
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny ogień cale, albo Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj drogi moje, abym strzegł sprawiedliwości Twoich.
. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny ogień cale, albo Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj drogi moje, abym strzegł sprawiedliwości Twoich.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 78
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wdzięczny dźwięk wydają, a twoich, Hymeneje, fest nie wspominają. Tenże ogień jest w duszach, co i ciała pali, owszem, jeszcze na ciało większy pożar wali: wnętrzny zapał, który się w spólnych sercach rodzi, sam tylko sobie smaki w czystych chęciach słodzi. O, jak większym pożarem dusze tu pałają, gdy szczyrze ust wzajemnych sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą
wdzięczny dźwięk wydają, a twoich, Hymeneje, fest nie wspominają. Tenże ogień jest w duszach, co i ciała pali, owszem, jeszcze na ciało większy pożar wali: wnętrzny zapał, który się w spólnych sercach rodzi, sam tylko sobie smaki w czystych chęciach słodzi. O, jak większym pożarem dusze tu pałają, gdy szczyrze ust wzajemnych sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 105
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tych dusz stadła spojone miłością, które serca krępuje wiara z uprzejmością! Gardzę fortuną królów! Wasze szczęśliwości do niebieskich mieszkańców przyrównam radości. Sycylijej królowi nie dziwuję zatem, który Fidiasowi trzecim chciał być bratem, bo któż być w kompanijej nie życzy z owymi, których miłość krępuje związkami świętymi? Złoty zwyczaj, gdzie serca wzajemnie pałają miłością i afekty wspólnie wyświadczają! Częstom ja życzyła być tym kształtem szczęśliwą, gdy mię miłość pod swój znak ciągnęła trwożliwą, i mówiłam częstokroć: „Jeśli kto miłością certować ze mną zechce, oddam tąż wdzięcznością”. Usłyszał bóg miłości te moje żądania, rzekł: „Nie wątp, wyświadcz afekt,
tych dusz stadła spojone miłością, które serca krępuje wiara z uprzejmością! Gardzę fortuną królów! Wasze szczęśliwości do niebieskich mieszkańców przyrównam radości. Sycylijej królowi nie dziwuję zatem, który Fidyjasowi trzecim chciał być bratem, bo któż być w kompanijej nie życzy z owymi, których miłość krępuje związkami świętymi? Złoty zwyczaj, gdzie serca wzajemnie pałają miłością i afekty wspólnie wyświadczają! Częstom ja życzyła być tym kształtem szczęśliwą, gdy mię miłość pod swój znak ciągnęła trwożliwą, i mówiłam częstokroć: „Jeśli kto miłością certować ze mną zechce, oddam tąż wdzięcznością”. Usłyszał bóg miłości te moje żądania, rzekł: „Nie wątp, wyświadcz afekt,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 133
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
mu uschły pała z suchości języka i szuka, udyszany, dla chłodu, strumyka. Wtym, znalazszy na piaskach żywych stoków zdroje, gasi wnętrzne pragnienie i omywa znoje. Tam tedy zbytnim haustem przeczyściwszy ciało, pierwszych sił w sobie pomoc uznawa niemałą. Tak i mnie, gdy piekielne strzały otaczają, wyschłe usta pragnieniem ognistym pałają. Stąd mię chciwie Kupido, stąd Bachus nagania, bym co prędzej w sieć wpadła z częstego poszczwania. Tu marnej chwały sidła są na mię rozpięte, ówdzie chcą w nitki wplątać honory nadęte, stąd kupa towarzystwa, z których jedni zwodzą, drudzy swoje występki kształtnie cukrem słodzą. Ach, jako mię oszczepy ostre
mu uschły pała z suchości języka i szuka, udyszany, dla chłodu, strumyka. Wtym, znalazszy na piaskach żywych stoków zdroje, gasi wnętrzne pragnienie i omywa znoje. Tam tedy zbytnim haustem przeczyściwszy ciało, pierszych sił w sobie pomoc uznawa niemałą. Tak i mnie, gdy piekielne strzały otaczają, wyschłe usta pragnieniem ognistym pałają. Stąd mię chciwie Kupido, stąd Bachus nagania, bym co prędzej w sieć wpadła z częstego poszczwania. Tu marnej chwały sidła są na mię rozpięte, ówdzie chcą w nitki wplątać honory nadęte, stąd kupa towarzystwa, z których jedni zwodzą, drudzy swoje występki kształtnie cukrem słodzą. Ach, jako mię oszczepy ostre
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 163
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Tu niewinności bisior przywrócony, w który gdy człowiek jest przyobleczony, o, jako drogo i pięknie ubrany gość ten wybrany! Więc tak ubrani goście zażywają szczęścia, nad które większego nie mają, błogosławieństwa, na które stworzeni i naznaczeni. To jest, że Boga już już cale mają, Jego w twarz widząc, miłością pałają i mają Dobro nigdy nieskończone, nieogarnione. Boga, w którym się wszytkie zamykają skarby, dostatki i stąd wynikają rzeki rozkoszy, wesela, radości do ich wnętrzności. Boga, który jest ich samą pięknością, mocą, dobrocią, żywotem, mądrością, skarbem takowym, w którym wszytko mają, czego żądają. Ibid Philip
Tu niewinności bisior przywrócony, w który gdy człowiek jest przyobleczony, o, jako drogo i pięknie ubrany gość ten wybrany! Więc tak ubrani goście zażywają szczęścia, nad które większego nie mają, błogosławieństwa, na które stworzeni i naznaczeni. To jest, że Boga już już cale mają, Jego w twarz widząc, miłością pałają i mają Dobro nigdy nieskończone, nieogarnione. Boga, w którym się wszytkie zamykają skarby, dostatki i stąd wynikają rzeki rozkoszy, wesela, radości do ich wnętrzności. Boga, który jest ich samą pięknością, mocą, dobrocią, żywotem, mądrością, skarbem takowym, w którym wszytko mają, czego żądają. Ibid Philip
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 115
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004