Ząmek/ najpiękniejszy z wielu/ Na grzbiecie usiadł/ czarnego Wawelu/ Wnidziesz snadno: bo otwarty/ Lubo czujne w bramach warty.
I inszych żadnych niepuszczają gości/ Przepuszczą snadno Boginią miłości. Tam wprzezornym Gabinecie/ Parę ludzi zastaniecie.
Co dzisiaj stułą są związani tęgą/ Barziej Małżeńską na przyjaźń przysięgą/ Wszędzie zgraje Pacholęce/ Palą pochodnie Jarzęce.
Na stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną
Ząmek/ naypięknieyszy z wielu/ Ná grzbiećie vśiádł/ czarnego Wawelu/ Wnidźiesz snádno: bo otwárty/ Lubo czuyne w bramach wárty.
Y inszych żadnych niepuszczáią gośći/ Przepuszczą snádno Boginią miłośći. Tám wprzezornym Gábinećie/ Parę ludźi zástániećie.
Co dźiśiay stułą są związáni tęgą/ Bárźiey Małżeńską ná przyiáźń przyśięgą/ Wszędźie zgráie Pacholęce/ Palą pochodnie Iárzęce.
Ná stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
który potym kardynałem umarł, jako tego, który pruskich rzeczy był dobrze wiadomy. Tego wyprawiono znowu i czas niemały tam strawiwszy do tego wżdy rzeczy przywiódł, iż on kompromis szyję złamał.
Co iż się wszytko działo za mych dorosłych lat, i bycia mego u dworu, wspomnię i to, co się za lat mych pacholęcych toczyło; a dziękuję Panu Bogu jako za wszytkie insze wielkie łaski, tak i za tę, że mi się dał urodzić za panowania króla Zygmunta pierwszego, którego żywot, iż wypisany dostatecznie nie jest od tych, którzy od niego dobrodziejstwa odnieśli, jest czego zaprawdę żałować i na te niewdzięczniki w sercu gniew sprawiedliwy ponosić.
który potym kardynałem umarł, jako tego, który pruskich rzeczy był dobrze wiadomy. Tego wyprawiono znowu i czas niemały tam strawiwszy do tego wżdy rzeczy przywiódł, iż on kompromis szyję złamał.
Co iż się wszytko działo za mych dorosłych lat, i bycia mego u dworu, wspomnię i to, co się za lat mych pacholęcych toczyło; a dziękuję Panu Bogu jako za wszytkie insze wielkie łaski, tak i za tę, że mi się dał urodzić za panowania króla Zygmunta pierwszego, którego żywot, iż wypisany dostatecznie nie jest od tych, którzy od niego dobrodziejstwa odnieśli, jest czego zaprawdę żałować i na te niewdzięczniki w sercu gniew sprawiedliwy ponosić.
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 148
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
przy dworze za Pacholęcia. Dał mu tedy wszelki Porządek przy Rysztunku, oraz, i Gubernatora, któremu tak był zalecony, żeby go nigdy z oka nie spuszczał: a żeby o jego sprawach awizował J. Mości Panu Walewskiemu: gdy tedy powróciła Królowa J.M. do Niemieckiej ziemi, Wojewodzic, nie będąc w Pacholęcym stanie, niewidywał Berałdy, oprócz przy służbach: a jego tak pilny Ochmistrz który go nigdy z oka niespuszczał, jeszcze mu był przeszkodą, luboby jaki moment mógł znaleźć z nią do Konversaciej. W tej nieszczęśliwości miłość ten mu sposób podała, żeby pisał do Berałdy, oznajmując jej wszytkie Tęsknice, które jemu
przy dworze za Pacholęcia. Dał mu tedy wszelki Porządek przy Rysztunku, oraz, y Gubernatora, ktoremu tak był zalecony, źeby go nigdy z oka nie spuszcżał: á źeby o iego sprawách awizował J. Mośći Panu Walewskiemu: gdy tedy powroćiła Krolowa J.M. do Niemieckiey źiemi, Woiewodźic, nie będąc w Pacholęcym stanie, niewidywał Berałdy, oprocż przy służbach: á iego tak pilny Ochmistrz ktory go nigdy z oka niespuszcżał, ieszcże mu był przeszkodą, luboby iaki moment mogł znaleść z nią do Konversaciey. W tey nieszcżęsliwośći miłość ten mu sposob podała, źeby pisał do Berałdy, oznaymuiąc iey wszytkie Tęsknice, ktore iemu
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 12
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
I nim Licejskich gajów część/ Tegiejska przybywa Schenejka Atałanta: dziewka urodziwa. Płaszcz znamienitym zanklem/ nasobie opięła/ Splecioną/ w jeden warkocz/ kosę zagarnęła. Z lewego ramiona/ strzałstroż słoniowy/ dźwięku Narażał powieszony/ łuk wtąż w lewym ręku: Lice tak trefne/ że mógł w pacholęcim śmiele Dziewcze/ a pacholęce rzecz w panieńskim ciele. Tę jak prędko bohatyr Kalidoński zoczył; Tak prędko mieć ją pragnął/ lubo Bóg zakroczył/ I w ślepe ognie zaprzągł/ a te wyrzekł słowa: O szczęśliw/ kogo taka podka białagłowa. Szerszą rzeczączas/ i wstyd bawić się nie zwoli: Więtsza głównej potrzeby praca mu nie kwoli. Las
Y nim Lyceyskich gáiow część/ Tegieyska przybywá Scheneyká Atáłantá: dźiewká vrodźiwa. Płaszcz známienitym zánklem/ násobie opięłá/ Splećioną/ w ieden wárkocz/ kosę zágárnęłá. Z lewego rámioná/ strzałstroż słoniowy/ dźwięku Nárażał powieszony/ łuk wtąż w lewym ręku: Lice ták trefne/ że mogł w pacholęćim śmiele Dźiewcze/ á pácholęce rzecz w panienskim ćiele. Tę iák prędko bohátyr Kálidonski zoczył; Ták prędko mieć ią prágnął/ lubo Bog zákroczył/ Y w ślepe ognie zaprzągł/ á te wyrzekł słowá: O szczęśliw/ kogo táka podka białagłowa. Szerszą rzeczączás/ y wstyd bawić się nie zwoli: Więtsza głowney potrzeby praca mu nie kwoli. Lás
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 198
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636